W tym lokalu nikt się nie nudził

Podlasianka, czyli najstarsza kawiarnia w Białymstoku działa już 60 lat. W latach 60. pod jednym dachem spotykali się na szklaneczkę piwa lekarze, prawnicy, ale i zwykli menele. Nikogo to jednak nie dziwiło. Spokojnie w lokalu było zazwyczaj wieczorem. Za dnia ”normalnych” klientów przepędzała młodzież swym awanturniczym zachowaniem. Nic w tym dziwnego. Raz pewien żartowniś rozpylił gaz łzawiący przez co Podlasiankę trzeba było wietrzyć przez tydzień.

 

W Podlasiance nie sposób było się nudzić. Gdy jednak rozmowa się nie kleiła, ktoś rozpoczynał bijatykę. Tak po prostu, bez żadnego powodu. Liczyła się ”zabawa”. Z tej przyczyny nikt nie wydawał również inicjatora ustawki. Lokal przyciągał również przestępców. Grupa gwałcicieli polowała w nim na swe ofiary. Proceder trwał do 1966 r.

 

Zwykłych oszustów również nie brakowało. Jeden z jegomości udawał przez lata oficera szukając naiwnych kobiet. Polegając na haśle ”za mundurem panny sznurem” uwodził je a następnie sprzedawał różnego rodzaju historyjki. Opowieści o śmierci żony czy chorobie jedynego dziecka miały na celu zdobycie pieniędzy. Oszustwa przyniosły mu 1000 zł grzywny i 1.5 r. więzienia.