Duch seksoholiczki krąży po miejscowości. Zginęła marnie.

Dzień kobiet za nami. Kwiaty powoli więdną, a pudełka po czekoladkach wylądowały w koszu. Liczy się jednak gest. Świat bez płci pięknej byłby pusty i pozbawiony większego sensu. Adam Mickiewicz pisał, że to ”marny puch”. Zapomniał dodać jednak, iż mimo wszystko”wprawia wszystko w ruch”. Nawet pośród kobiet znajdą się czarne owce. O jednej z takich niewiast opowiada poniższa legenda, w której znajdziemy nie jedno ziarno prawdy.

 

We wsi Nieciece nieopodal Tykocina mieszkała przed laty kobieta o imieniu Rzepicha.  Posiadała dziewięcioro rodzeństwa przez które jej życie nie należało od początku do kolorowych. Rodzice Rzepichy często zaglądali do kieliszka. Trud wychowania przypadł więc dziadkom.

 

Po familii odziedziczyła nietypowe zachowanie, które doprowadzało mieszkańców do furii. Już jako małe dziecko kradła kury po czym z uśmiechem na ustach topiła w rzece. Gdy dorosła jej pasją byli mężczyźni,  a także alkohol. Stała się prawdziwą łowczynią męskich serc, a ściśle mówiąc – ciał.

 

Nie przepuściła nawet synowi młynarza, który miał zamiar zostać księdzem. Tknięty grzechem musiał porzucić swoje plany. Pewnej jesieni Rzepichę odnaleziono w gorzelni. Miarka się przebrała. Właściciel karczmy pijaną niemal do nieprzytomności kobietę zamknął w beczce. Następnie wystawił ją na dziedzińcu. Po tygodniu bezwstydna kobieta zmarła. Do dziś duch alkoholiczki krąży po miejscowości. Panowie, miejcie się na baczności!