Z nieba spadł deszcz krwi. Czy ma to związek z miejscem mocy?

Choć o Pana Eugeniusza upomniały się niebiosa, pamięć po nim żyje wśród mieszkańców wsi Skiwy Małe, leżącej nieopodal Siemiatycz. Długo przetrwa też jego dzieło – prywatne miejsce mocy. Oznak wyjątkowości działki rolnej było wiele. Mimo że w pobliżu nie ma dębów, na polu zasiały się same.  Dlatego też teren miejscowi nazywają ”dębitką”. Dziwnie zachowywało się też ptactwo. Stado bocianów niejednokrotnie raptownie zmieniało kierunek lotu, okrążając miejsce. Inne zwierzęta po prostu kochały się tam wylegiwać. 

 

Jako, że Pan Eugeniusz od lat zajmował się radiestezją, postanowił sprawdzić rozmiary promieniowania. Uznaje się, że miejsca mocy wykazują 18 tys jednostek w tzw. skali Bovisa. Na polu norma ta została znacznie przekroczona – 28 tys. jednostek. Z dnia na dzień, co dziwne,  promieniowanie jeszcze rosło. Coś było trzeba z tym zrobić.

 

Rozwiązanie przyszło we śnie. Tajemniczy głos nakazał mu usypać kopiec a z kamieni stworzyć spiralę. Tak też uczynił. Zajęło mu to kilka dni, mimo że kilka dni wcześniej wyszedł ze szpitala. Starannie wyselekcjonowane kamienie pan Eugeniusz sprowadził ze żwirowni. Największe z nich waży ponad 100 kg, ale nie sprawiały żadnego problemu przy transporcie. Budowa kręgu skończyła się 26 lipca, co jest pierwszym dniem w roku kalendarza Majów. Przypadek?

 

Promieniowanie wzrastało w szybkim tempie. W pewnej chwili zbliżyło się do poziomu, jaki znamy w czakramu na Wawelu – 120 tys. jednostek. Pan Eugeniusz postanowił skonsultować się ze specjalistami. Okazało się, że jego pomiary były całkowicie prawidłowe. Sytuację ustabilizowało dołożenie do kopca kolejnych warstw ziemi. Dołożone zostały też dodatkowe kamienie.

 

Gdy kopiec został usypany, w okolicy doszło do ciekawych zjawisk. Ze żwirowni zniknęła woda, na łąkach pojawiły się zaś lecznicze rośliny. Z pól pouciekały nawet krety. Na ptaki zaś miejsce działało jak magnes. Całe stada zlatywały bowiem nad kopiec. Często w pobliżu miejsca mocy przestawały działać urządzenia elektroniczne. Trudno było więc zrobić zdjęcie dla kręgu. Nad kopiec przychodzili oczywiście miejscowi, w celu naładowania akumulatorów. Niektórzy mieli nawet prorocze wizje.

 

Skąd pochodzi niespotykana siła miejsca. Przypuszcza się, że zamieszkujący dawniej owe tereny Celtowie, stworzyli tam miejsce kultu. Ziemia była więc świadkiem wielu rytuałów. Co ciekawe, Sikwy Małe znajdują się w jednej linii prostej z innymi cudownymi lokalizacjami. Jest to chociażby Koterka, gdzie ukazała się Matka Boska, czy też Grabarka, pełniąca rolę Jasnej Góry prawosławia. W niewielkim oddaleniu od wsi odnaleźć można wzgórek. Chodzą słuchy, że spoczywa tam celtycki książę. Inni są przekonani, że mogiła pochodzi z okresu szwedzkiego potopu.

 

Na owym wzgórku pewien mężczyzna wykopał miecz. Nocą przyśnił mu się właściciel oręża, rozkazując zanieść je na miejsce. Odkrywca skarbu nie zamierzał jednak tego czynić. Od tej pory nawiedzała go tajemnicza siła. Przedmioty latały, szafki same się przesuwały. Odpowiedź wysuwa się sama – to sprawka ducha. Mężczyzna nie mógł znieść życia w strachu i postanowił odnieść miecz na wzgórz. Poskutkowało. Hałasy ustały.

 

W okolicy obecnego kopca w latach 50. doszło do niewytłumaczalnego zjawiska. Stało się to 24 czerwca, w dniu św. Jana. W słoneczny dzień znikąd pojawiła się ciemna chmura, ale zamiast zwykłego deszczu, z nieba spadła gęsta krew. Opad był tak duży, że miejscowy potok cały zabarwił się na czerwono. Mieszkańcy uznali, że doszło do cudu. Na pamiątkę tego wydarzenia postawiono krzyż.

 

Na Podlasiu istnieje wiele miejsc mocy. Wiele z nich czeka na odkrycie. Być może jedno z nich znajduje się właśnie na twej działce! Szukajcie, a znajdziecie…