Białystok jest zadłużony po uszy! Powstanie wieża kontroli lotów na Krywlanach.

Opłacone przez: KKW Trzecia Droga PSL–PL2050 Szymona Hołowni

Prezydent Tadeusz Truskolaski zaraz po zaprzysiężeniu na nową kadencję pokazał światu projekt nowego budżetu. Ten będą zatwierdzać radni. Jako, że w końcu włodarz ma w radzie większość, to tym razem nie będzie tych samych cyrków co każdego roku, gdy rada była do Truskolaskiego w opozycji. Budżet Białegostoku na 2019 rok jest tak skonstruowany, że trzeba będzie pożyczyć 248 mln zł zł. Miasto planuje pożyczyć 100 mln zł w Europejskim Banku Inwestycyjnym, a także 147 mln zł w Polsce z czego 55 mln zł trzeba będzie zapłacić na poprzednie kredyty i obligacje. Ponadto trzeba będzie jeszcze sfinansować deficyt – b. Koszt obsługi długu publicznego kosztować będzie prawie 20 mln zł.

 

– Budżet na przyszły rok można porównać do rozpędzonego pociągu, którego nie da się szybko zatrzymać. Czekają nas więc duże inwestycje, ale nie zabraknie też mniejszych, spełniających oczekiwania i potrzeby mieszkańców białostockich osiedli. – tak barwnie przedstawił swój projekt Truskolaski. To że miasto musi się rozwijać, inwestować a jednocześnie pełnić zadania publiczne zgodnie z ustawą – nie ulega wątpliwości. Czy po raz kolejny musimy się zadłużać? Ile dokładnie Białystok wisi swoim pożyczkodawcom? Tego dokładnie nie wiadomo bo jeszcze rok 2018 się nie skończył, ale prognozy mówią, że 31 grudnia 2019 roku będziemy mieli dług w wysokości 993,2 mln zł. Tak, prawie miliard złotych!

 

Projekt budżetu to opasła księga, która liczy sobie 190 stron. Dlatego ufając tylko komunikatom urzędników można by było stwierdzić, że wydawanie tak dużych pieniędzy jest zasadne. Po zajrzeniu do projektu wynika jednak zupełnie coś innego. Pierwsze pytanie nasuwa się gdy zobaczymy ile kosztuje nas utrzymanie nierentownej spółki “Stadion Miejski”. Miasto dopłaci na jej  utrzymanie 14,73 mln zł. Nie będzie to kasa na inwestycje tylko na bieżącą działalność. W budżecie wpisana jest także hala widowiskowo-sportowa, na którą miasto w 2019 wyda pierwsze 100 000 zł ze 120 mln zł. Po co nam ta hala? Dziś większe imprezy mogą odbywać się na stadionie. Skoro miasto musi finansować bieżącą działalność spółki na kwotę 14,73 mln zł, to ile będziemy dokładać do funkcjonowania hali?

 

Miasto planuje wydać także 3 mln zł na eksperyment pod tytułem “Lotnisko w Krywlanach”. W budżecie jest plan budowy wieży kontroli lotów, budowa zbiornika paliwa i hangaru na samoloty na Krywlanach. Wszystko to za 3 mln zł. Tu jednak jeżeli powiedziało się A – i zbudowało pas startowy, trzeba powiedzieć B i dobudować resztę. Jednak warto z tym poczekać na certyfikację lotniska. Dlaczego? Bo może się okazać, że trzeba będzie wydać najpierw kupę pieniędzy na dostosowanie Krywlan do przyjmowania samolotów. A wybudowanie wieży, zbiornika i hangaru to również jego późniejsze utrzymanie. Po co więc budować zawczasu? Chyba że Tadeusz Truskolaski już coś wie, czego nie wiemy na temat zadań do wykonania na potrzeby certyfikacji.

 

Na same inwestycje miasto wyda 525 mln zł. Same drogi będą kosztować 378 mln zł. Tutaj nie ma żadnych wątpliwości, że jest to potrzebna inwestycja. Tadeusz Truskolaski zaskarbił sobie największą sympatię u mieszkańców właśnie inwestycjami w drogi. Gdy obejmował urząd infrastruktura drogowa w mieście była fatalna. Dziś infrastruktura drogowa, choć posiadająca irytujące buspasy i wyśmiewany system sygnalizacji świetlnej nazywany “czerwoną falą” (światła miały działać tak, by nie trzeba było stać na światłach, a działa zupełnie odwrotnie), to jednak w większości jest naprawdę wyśmienita. Wystarczy zapytać mieszkańców o opinię na temat Truskolaskiego. Każdy zaczyna mówić najpierw o drogach. W sumie miasto planuje zrealizować 149 zadań inwestycyjnych. Budowy dróg osiedlowych, remonty, modernizacje i inne tego typu przedsięwzięcia. Sama edukacja pochłonie prawie 50 mln zł.