Mają chronić żubry, a po ich działaniach jeden zdechł

Uparli się by wywozić żubra, który nikomu nie zagrażał. Popularny “Wojtek” zdechł po drugiej wywózce. To władze Białowieskiego Parku Narodowego za wszelką cenę chciały pozbyć się żubra ze wsi Budy. 

 

We wsi Budy – mieszkał samotny żubr. Warto wiedzieć, że jest to zwierzę stadne, a każdy “samotnik” powinien być bacznie obserwowany, gdyż jest stary, często chory i może zagrażać ludziom. W tym wypadku tak jednak nie było. Żubr “Wojtek” nie atakował ludzi, a był ulubieńcem mieszkańców. Często spacerował po Budach, nie reagował na ludzi robiących mu zdjęcia, zaglądał ludziom w okna i był przez nich czasem dokarmiany. Sami mieszkańcy bud nie czuli się zagrożeni jego obecnością.

 

Mimo tego władze Białowieskiego Parku Narodowego postanowili odłowić zwierzę i wywieźć do Puszczy Białowieskiej. Wojtek nie dał jednak za wygraną i wrócił do Bud. Władze BPN uważały jednak, że żubr nie powinien przebywać wśród ludzi. Było to bardziej działanie prewencyjne, bo stare zwierzę nikomu nie szkodziło. Po drugiej wywózce odnaleziono zwłoki Wojtka w pobliżu wsi Topiło – gdzie został przewieziony po kolejnym odłowieniu. Tak smutno kończy się historia wesołego żubra, który przeszkadzał tylko władzom Białowieskiego Parku Narodowego – których głównym zadaniem paradoksalnie jest ochrona żubra.