Hipodrom i skrzynka sanitarna

 

    W lutym 1931 roku Białystok obiegła wieść, że kroi się szansa wybudowania w mieście toru wyścigów konnych. To wcale nie była jakaś ekstrawagancja, tym bardziej, że gonitwy wierzchowców należały do jednej z bardziej popularnych rozrywek. Ba, mogły być i często były dobrym źródłem dochodów. Białystok w tej konnej sprawie wyraźnie odstawał. Najbliższy tor wyścigowy znajdował się w Grajewie. I właśnie stamtąd od prezesa Towarzystwa Wyścigów Konnych, hrabiego Hilarego Bnińskiego wyszła propozycja założenia białostockiego toru. Była godna zastanowienia, bowiem Ministerstwo Rolnictwa, które nadzorowało wyścigi poinformowało, że w najbliższym czasie zamierza zlikwidować tory właśnie w Grajewie, Baranowiczach i w Kielcach. Bniński prosił więc białostocki magistrat o “poparcie finansowe jak również lokomocyjno-administracyjne”. Propozycją swą zainteresował też urząd wojewódzki. Niestety rzeczywistość była skrzecząca. Białystok tonął w biedzie i częściej myślano tu o zamykaniu niż o otwieraniu czegokolwiek. Ale gdyby już wtedy był budżet obywatelski, to kto wie czy nie mielibyśmy dziś na zakończenie sezonu “Wielkiej białostockiej”, przy której pardubicka bladłaby z wrażenia.
  Innym historycznym pomysłem obywatelskim mogłaby być kładka – most łącząca dworzec kolejowy z ulicą św. Rocha. Ten “most żelazny urządzony za czasów rosyjskich” był wiecznym utrapieniem. Rosjanie wycofując się z Białegostoku w sierpniu 1915 roku zniszczyli go częściowo. Niemcy odremontowali most, ale prowizorycznie “drzewem i to na ukos”. Ten “ukos” znaczył tyle, że schody prowadzące z mostu wcale nie znajdowały się na osi ulicy św. Rocha.
  W 1925 roku władze kolejowe postanowiły doprowadzić kładkę do porządku. Elementy drewniane zastąpiono stalowymi, a “przy tem most zostaje wyrównany i wychodzi wprost na ul. Św. Rocha i przyjmuje kształt pierwotnego wyglądu”. Dziś nie jest specjalną ozdobą Białegostoku. A szkoda, bo przecież to po nim dostaje się do miasta duża część przyjeżdżających do nas podróżnych. Tu budżet obywatelski, ale kolejarski zarazem bardzo by się przydał.

  W tym samym 1925 roku powstały w Białymstoku niezwykle nowocześnie urządzone “auto – garaże”. To tak a`propos budowy parkingów i to zarówno tych wielopoziomowych jak i tych prozaicznych, ale przecież niezbędnych, osiedlowych. Jeszcze przed 1925 rokiem zauważono żywiołowy rozwój komunikacji samochodowej w mieście. Więcej w tym żywiole było jednak fascynacji niż rzeczywistości. Niemniej zabrano się energicznie za zrobienie czegoś z pożytkiem dla automobilistów. I tak 1 listopada 1925 roku przy Jurowieckiej 31 otwarto garaże.
  Nie były to żadne blaszaki, tylko solidna żelbetonowa budowla. Pisano, że “odpowiadają wymaganiom nowoczesnej techniki. Są tam poszczególne boksy z centralnym ogrzewaniem i oświetleniem elektrycznym. Mycie samochodów odbywa się w specjalnie na ten cel urządzonej hali. Są też pomieszczenia noclegowe dla przyjezdnych szoferów”. Zapowiadano, że już wkrótce uruchomione zostaną “warsztaty reparacyjne z działem montażowym i mechanicznym oraz wulkanizacja pod kierownictwem sił fachowych”.
  Przygotowywano się też do otwarcia sklepu z samochodowymi częściami zamiennymi. Najważniejszym jednak dodatkiem do garaży była “specjalnie ustawiona stacja benzynowa Tow. Galicja”. Całym tym motoryzacyjnym kombinatem zarządzała spółka, na której czele stali inżynier Mieczysław Berman i Abram Szapiro. Z tej dwójki to Berman był doświadczonym fachowcem, właścicielem firmy Autokaros, która zajmowała się między innymi produkcją karoserii samochodowych. Dzięki niemu garaże miejskie, bo tak potocznie je określano, szybko zyskały znakomitą opinię.
  Wymyślając propozycje do budżetu obywatelskiego należy jednak mocno zastanowić się, czy pomysł zostanie właściwie zrozumiany. Z tym pojawił się zabawny kłopot w 1921 roku. Oto przy magistracie, na rogu Warszawskiej i Pałacowej ustawiona została “skrzynka sanitarna”. Niestety sam nie wiem, bo nie udało mi się tej nazwy rozszyfrować, do czego ona konkretnie służyła. Być może chodziło tu o jakąś formę dobroczynności. Ale moja niewiedza jest całkowicie usprawiedliwiona, bo białostoczanie w 1921 roku też nie mieli pojęcia do czego tajemnicza skrzynka służy. Ale skoro już była, to uznali, że może służyć jako skrzynka pocztowa i nagminnie, pomimo magistrackich wyjaśnień, wrzucali do niej korespondencję.

Andrzej Lechowski

III etap przed nami. Będziemy wybierać Miss i Mistera!

Skończyliśmy w niedzielę bitwę na fotki. Wielu z Was zaangażowało się – co przyniosło korzyści dla miast. Do kolejnego etapu dostało się już tylko 20 miast. W III etapie odpadnie połowa, zaś zwycięzcy – 2 miasta przejdą do finału. Kolejne osiem zagra w IV etapie!

Bitwa na fotki – wyniki

30 902 – Suchowola

632 – Rajgród

559 – Goniądz

455 – Tykocin

369 – Dąbrowa Białostocka

296 – Stawiski

228 – Siemiatycze

226 – Supraśl

223 – Czarna Białostocka

166 – Lipsk

153 – Augustów

117 – Wysokie Mazowieckie

69 – Kleszczele

65 – Hajnówka

25 – Suwałki

13 – Drohiczyn

11 – Bielsk Podlaski

7 – Brańsk

6 – Choroszcz

3 – Czyżew

III etap to wybory Miss i Mistera

W tym etapie pozostanie już tylko 20 miast. Każde z nich będzie miało już sporo punktów. Szkoda, by taki kapitał zmarnował się. Uratować miasto może tylko piękna kobieta i przystojny mężczyzna! 

 

– Wszystkie mieszkanki i mieszkańcy z pozostałych w zabawie 20 miast, którzy uważają, że mają nieprzeciętną urodę mogą wysłać swoje zdjęcie oraz weryfikację.

 

Wysyłamy poprzez e-mail:

[email protected]

lub

wiadomość na Facebooku

na zgłoszenia czekamy do 7 kwietnia

 

– Na zdjęciu musi być odsłonięta twarz

 

– Zdjęcie może być wykonane profesjonalnie lub amatorsko

 

– Ze zgłoszeniem należy wysłać zdjęcie weryfikacyjne (fotka osoby z kartką w ręku z napisem „konkurs miast”)

 

– Najpierw wszyscy uczestnicy konkursu będą głosować na wszystkie zgłoszenia. Każde zdjęcie oddzielnie (bez informacji z jakiego miasta jest kandydat)

 

– Po głosowaniu, wszystkim miastom zsumujemy i doliczymy punkty z głosowania na kandydatów z ich miast

 

– Ostatnim punktem tego etapu będzie wybór Miss i Mistera z 10 kandydatów (również bez informacji o mieście kandydata)

 

– Tu także doliczymy wszystkie punkty miastom, zaś wybór Miss lub Mistera zagwarantuje miastu udział w finale!

 

– 8 pozostałych miast, które po wszystkich podliczeniach będzie miało najwięcej punktów przejdzie do przedostatniego etapu. 

 

Serdecznie zapraszamy do udziału w zabawie!

 

Św. Rocha 9. Tu stoi Dom Szumskich

 

   Idąc po ul. św. Rocha z łatwością możemy pominąć przysłonięty drewniany domek, stojący w głębi posesji pod nr 9. Niepozorny parterowy budynek, ustawiony szczytem do ulicy, z szalowanymi elewacjami, dwuspadowym dachem poszytym dachówką i niewielką werandą od frontu, zachował się w bardzo dobrym stanie i niedawno został odświeżony przed przeznaczeniem jego wnętrza na potrzeby sklepu z antykami. W środku także posiada wiele oryginalnych elementów.
  Budynek przy ul. Św. Rocha 9 nie był miejscem ważnym w dziejach Białegostoku, nie działy się tu wydarzenia, które zapisały się w sposób trwały w historii miasta. Jego przeszłość związana jest z dziejami jednej rodziny, ale na tym polega wyjątkowość omawianego adresu – niewiele zachowało się w mieście budynków, w których w pełni odzwierciedla się dawno zapomniana mikrohistoria Białegostoku.
  Początki posesji przy ul. Św. Rocha 9 są trudne do uchwycenia z powodu braku źródeł historycznych. Istniała ona na pewno w latach 50. XIX w., nie wiemy jednak do kogo wówczas należała. Gdzieś na przełomie 1860 i 1861 r. zamieszkała tu rodzina Pawła i Eleonory Szumskich i z nimi oraz ich potomkami związane były od tej pory losy nieruchomości.
  Paweł urodził się w 1830 r. w Olmontach, jako syn Andrzeja i Joanny z Wilczyńskich. W wieku 33 lat znajdujemy go zatrudnionego w fabryce włókienniczej braci Commichau na terenie uroczyska Antoniuk. Sprowadził się tam przynajmniej kilka lat wcześniej, na pewno przed 1857 r. Mieszkał w jednym z fabrycznych domów i był już żonaty. Jego małżonką została Eleonora Felcuber, córka Józefy. Józefa wraz z córką i synem Antonim pracowali również w antoniukowskiej fabryce.
  W 1857 r. Pawłowi i Eleonorze urodziła się córka Weronika. Jej ojcem chrzestnym został August Bokge, kierownik fabryki na Antoniuku. Rok później urodził się Kazimierz, a w 1860 r. Sabina. Kolejny potomek Pawła i Eleonory, Wiktor, urodził się w Białymstoku w 1861 r.
  Po tej dacie małżonkowie mieszkali już w mieście, gdzie przy ul. Św. Rocha zbudowali drewniany, parterowy dom (możliwe, że to ten sam, który zachował się do dziś) i tam też rodziły się kolejne ich dzieci: Franciszka (1862), Sabina (1864), Bolesław (1866), Maria Jadwiga (1871) i Jadwiga (1875).
  Zdaje się, że Paweł Szumski pracował do emerytury w fabryce na Antoniuku, po czym podjął się zupełnie innych zajęć. Chyba nie był robotnikiem, ale raczej buchalterem, skoro w 1897 r. jest on wymieniany jako członek Białostockiego Powiatowego Urzędu Skarbowego z siedzibą przy ul. Aleksandrowskiej (dziś ul. Warszawska). Ale jednocześnie już pod koniec XIX w. Szumski prowadził własne przedsiębiorstwo kąpielowe, wymienione po raz pierwszy w księdze adresowej Białegostoku z 1897 r.
  Zachowany plan posesji Pawła Szumskiego z 1913 r. ukazuje rozlokowanie i zabudowę zakładu kąpielowego: składał się on z głównego budynku parterowego, wzniesionego z cegły, do którego od tyłu dostawione było odrębne pomieszczenie z kotłem parowym, natomiast za łaźnią  wykopane były cztery nieduże stawy stanowiące rezerwuar wody i miejsce jej odpływu.
  Łaźnia działała nadal w przededniu I wojny światowej, władze wojskowe wyznaczyły przedsiębiorstwo Szumskiego do obsługi rezerwistów i wojskowych na wypadek mobilizacji (łaźnia mieściła się tam, gdzie dziś znajduje się wieżowiec BSM i sklep spożywczy PSS).
  Paweł Szumski szybko zyskał wysoką pozycję w białostockiej społeczności polskiej, tak że w 1897 r. zasiadał już w radzie miasta. Jednym ze sposobów wspinania się w hierarchii społecznej były niewątpliwie małżeństwa, które zawarły córki Pawła i Józefy. W 1874 r. najstarsza ich córka Weronika wyszła za Adolfa Urbanowicza, a ich syn, Bolesław, był jednym z międzywojennych notariuszy w Białymstoku. Z kolei Sabina Szumska została wydana za pruskiego obywatela Augusta Różyckiego.
  Później Różyccy przeprowadzili się do własnego domu przy ul. Fabrycznej 35. Tam na świat przyszły ich dzieci, w tym Zygmunt Różycki, późniejszy założyciel teatralnego Towarzystwa „Pochodnia” oraz organizator Teatru Polskiego w Białymstoku w okresie międzywojennym.
  Jadwiga Szumska zawarła związek małżeński z mieszczaninem warszawskim Stanisławem Grzymałą. Natomiast najmłodsza córka Maria w 1906 r. wyszła za Józefa Mroczko. Józef początkowo kształcił się w Szkole Realnej w Białymstoku, po czym ukończył Chemiko-Techniczną szkołę w Iwanowo-Wozniesieńsku i powrócił do rodzinnego miasta. Był m.in. pracownikiem białostockich banków, a po 1919 r. do śmierci pełnił funckję dyrektora hotelu „Ritz” (zm. w 1924 r.).    Warto wreszcie wspomnieć, że Kazimierz Szumski jeszcze przed 1915 r. założył cegielnię „Feniks” w powiecie grójeckim, która działała do II wojny światowej.
  Na początku XX w. na posesji Pawła Szumskiego obok starego domu pamiętającego czasy przeprowadzki rodziny do Białegostoku, stanął drugi drewniany dom, w którym mieszkały córki z zięciami, w tym Maria i Józef Mroczkowie. Po śmierci Pawła i Józefy prawa własności przeszły na ich dzieci.
  W 1929 r. młodszy drewniany dom (św. Rocha 9/1) wraz z częścią posesji sprzedano Edmundowi Zdrójkowskiemu, który niedługo później wzniósł zachowany do dziś murowany dom w stylu dworkowym.  Oba budynki – Szumskich i Zdrójkwskich – przetrwały II wojnę światową i dziś stanowią cenny przykład miejscowej architektury z dwóch różnych epok. Warto także pamiętać o ich historii.

Wiesław Wróbel
Biblioteka Uniwersytecka w  Białymstoku