Król chciał mieć największy staw. Dworzanin wezwał nieczyste moce.

Knyszyn był ulubionym miejscem wypoczynku Zygmunta Augusta. Okolica przepełniona dziką zwierzyną zachęcała wręcz do organizacji polowań. Król musiał mieć wszystko, co najlepsze. Tuż obok posesji króla istniał staw, który wielkością nie zadowalał monarchy.

Na swym dworze posiadał wyjątkowego maga i astrologa, Jana Twardowskiego. Ten czuł się bardzo pewnie pod opieką króla. Twardowski otrzymał wyraźne polecenie – miał sprawić, że powstanie największy staw Europie. Nad Knyszyn nadciągnęły chmury. Dzień zamieniła się w noc.

Ludzie pochowali się w domach. Rozpętała się największa wichura jaką widzieli. Otóż Twardowski wezwał do pomocy nieczyste moce, którym wcześniej powierzył swą duszę. To dzięki nim staw powiększał się z sekundy na sekundę.  Ziemia z Knyszyna ponoć przez diabły została przeniesiona aż do Krakowa – z niej został usypany kopiec. Woda ze stawu dymiła jeszcze kilka dni. Po śmierci króla, Twardowski zginął z rąk dworzan. Staw pozostał zaś do dziś.