Po co testują taki mały autobus? Za dwa lata będzie bardzo potrzebny.

Po co testują taki mały autobus? Za dwa lata będzie bardzo potrzebny.

Po Białymstoku jeździ mały elektryczny busik do testów. Zastanawiające było dlaczego magistrat sprawdza akurat pojazd o tak małych gabarytach. Przecież w mieście autobusy muszą pomieścić dużo więcej osób. Odpowiedzią na tą zagadkę jest zbliżający się 2021 rok i odpowiedzi samych zainteresowanych. Sam prezydent na portalu Urzędu Miejskiego w tej spawie postanowił tylko zamydlić oczy – Jesteśmy otwarci na nowe technologie, inwestujemy w nowoczesne, niskoemisyjne rozwiązania, dlatego uważnie przyglądamy się rozwojowi autobusów elektrycznych. I sprawdzamy, jak takie pojazdy radzą sobie w naszych warunkach – powiedział prezydent Tadeusz Truskolaski.

 

Jak widać to tylko ogólne słowa, z których niewiele wynika. Jednak to czego nie powie nam prezydent, przeczytamy w starym raporcie firmy PwC. Okazuje się, że raport sprzed roku jest nadal aktualny, gdyż nic w tej kwestii magistrat nie zrobił. Raport ten dotyczył komunikacji miejskiej, porównywał naszą do tej funkcjonującej w innych miastach. Ogólnie wnioski są złe – źle zarządzamy flotą autobusów, trasy są o wiele za długie niż dojazd z tego samego punktu A do B samochodem i na końcu elektromobilność – z raportu wynika, że Białystok najwyraźniej nie chce mieć z nią nic wspólnego.

 

Czas jednak działa na niekorzyść Truskolaskiego. W styczniu 2021 roku każde miasto będzie musiało spełniać wymagania ustawy o elektromobilności, która to nakazuje posiadanie we flocie komunikacji miejskiej 5 proc. pojazdów zeroemisyjnych. Już wiecie po co te małe busiki, kompletnie niepraktyczne w Białymstoku? – Mikrobus może być uzupełnieniem transportu zbiorowego zapewniając obsługę na ostatnich odcinkach podróży pasażerów – zapewnia producent. Otóż to. Gdy przyjdzie czas, by spełnić wymogi elektromobilności, zapewne tego typu małe busiki będą obsługiwać jakieś egzotyczne trasy. Na przykład linia 106 dojeżdżająca do Borsukówki i zahaczająca o trzy strefy zamiejskie. W Fastach wystarczy zamontować stację ładowania baterii, marketingowo nazwać to miejsce centrum przesiadkowym i rozbijać podróż mieszkańcom na 2 autobusy.

 

Gdyby Truskolaski myślał na poważnie o elektromobilności w Białymstoku i autobusach zeroemisyjnych, to w pierwszej kolejności zająłby się przygotowywaniem do wprowadzenia takich autobusów na wszystkich liniach jadących przez Aleję Piłsudskiego i Lipową – czyli miejsca, gdzie w godzinach szczytu nie da się oddychać od spalin. Tylko na takie działania potrzebne są pieniądze, które Truskolaski już przepuścił. Teraz każda większa inwestycja w mieście niebezpiecznie zadłużałaby Białystok.

fot. bialystok.pl

Partnerzy portalu: