Te ciasto sprowadził do Polski książę litewski Witold. Przybyło one razem z …Tatarami. Stuliściec, bo o nim tu mowa to bardzo pracochłonne danie. Jeśli brak nam cierpliwości, raczej powinniśmy odpuścić. Wymaga również zegarmistrzowskiej precyzji wykonania. W końcu kulinaria to prawdziwa sztuka. Stuliściec zajął pierwsze miejsce w prestiżowym konkursie ”Nasze kulinarne dziedzictwo”, zdobywając najcenniejszą nagrodę w postaci perły. Było to 7 lat temu.
Aby wykonać ciasto potrzeba dwóch osób. Jest to więc praca zespołowa. Do wyrobu potrzebna będzie nam poduszka. Tak, to nie pomyłka! Musi być ona obszyta lnianym płótnem. Nakłada się na nią wyrobione ciasto, a następnie należy ją odpowiednio rozciągnąć. Zastępuje to wałkowanie.
Stuliściec najbardziej popularny był w północno-wschodniej Polsce, czyli na granicy z Litwą. Jak nazwa wskazuje ciasto robione jest ze „stu” cienko rozwałkowanych warstw drożdżowego ciasta przekładanego rozsmarowanym masłem. Do tak przygotowanego ciasta zawija się mak oraz rodzynki w kształt podkowy albo ślimaka. Wyglądem przypomina makowiec, ale ze względu na wielość warstw ciasta ma niepowtarzalny smak.