Ojciec nie zgodził się na ślub. Skończyło się wojną.

Po obu stronach Narwi mieszkały  zwaśnione plemiona. Jednym władał Boguchwał, drugim Joc, stojący na czele Jaćwingów. Od wielu lat ludy toczyły zacięte boje. Syn władcy Jaćwingów pewnego dnia udał się polowanie. Za zdobyczą pogonił aż na terytorium wroga. Tam ujrzał córkę Boguchwała o imieniu Boginka. Zakochany od pierwszego wejrzenia postanowił ją porwać. Przywitały go jednak liczne strzały z łuku.

Ojciec Jura, gdyż tak mężczyzna miał na imię nie mógł przestać myśleć o pięknej dziewczynie. Na ta sytuację nie mógł bezczynnie patrzeć Joc. Wysłał więc dary do plemienia Buguchwały, z nadzieją, że ten zgodzi się na ożenek. Nic z tego. Spotkał się z odmową. Wściekły Jur postanowił wziąć dziewczynę siłą. Z grodziska wroga miała zostać ”Tylko-Ciń”, co oznaczało w języku jaćwingów ”Tylko cień”. Gdy wojska stanęły w płytkim miejscu rzeki, Jur nakazał zasypać ten fragment. Niedługo po rozpoczęciu bitwy, Jaćwingowie wpadli w zasadzkę. Nie było dla nich ratunku. Joc i jego syn zginęli. Aby przestrzec przed odwetem swój gród Boguchwał nazwał Tykocinem. Wodzów pochowano zaś na szczycie wzgórza.