Mieszkanka Białegostoku leczy kurami.

Dogoterapia, hipoterapia – chyba każdy słyszał o tych formach rehabilitacji z udziałem zwierząt. Ale kuroterapia? Prekursorem tej techniki jest mieszkanka Białegostoku. Jak to w życiu bywa, o cudownych właściwościach ptaków, dowiedziała się zupełnie przypadkowo. Córka pani Teresy od dzieciństwa przez długi czas przebywa w szpitalu. Po powrocie miała kłopoty ze snem.

 

Dręczyły ją koszmary. Uspokoiła się dopiero gdy matka do pokoju przyniosła…kury. Dziecko usnęło. Aby sprawdzić, czy nie miało to jednorazowego charakteru, powtórzyła eksperyment. Za każdym razem efekt był tak sam. Córka uspokajała się na widok kur. Jak się później okazało, ptaki pomogły innym chorym. Nawet chłopiec z autyzmem dzięki kurom stał się bardziej otwarty. Wcześniej w ogóle niemal się nie odzywał. Terapia kurami może być zarówno kontaktowa jak i bezkontaktowa. Już sama obecność zwierząt wpływa korzystnie na nasz organizm. Kury nie służą więc tylko i wyłącznie do znoszenia jaj.