Juwenalia to dobry czas, by poruszyć temat młodych mieszkańców Białegostoku. Według oficjalnej strony miasta, w stolicy Podlaskiego studiuje około 25 000 osób. Przypomnijmy, że w najlepszych czasach było 50 000 studentów. Można oczywiście winę zrzucać na demografię, ale prawda jest taka, że dzisiejszy młody człowiek ma wybór.
Dobrze skomunikowana Polska powoduje, że na Podlasie można przyjechać szybko z większości dużych miast. Po co więc siedzieć w Białymstoku, skoro taka Warszawa, Gdańsk, Wrocław czy Kraków mają do zaoferowania dużo więcej? Nie mówimy tutaj o pracy, bo przecież studenta to nie interesuje.
Mówimy tu chociażby o ofercie kulturalnej miasta i województwa podlaskiego, które swoje instytucje sytuuje również w Białymstoku. Koncerty? Są tylko dwa miejsca, gdzie odbywają się regularnie. Opera i klub Zmiana Klimatu. Zdobycie biletów to wyzwanie. Trzeba je zamawiać z ogromnym wyprzedzeniem. Zainteresowanie zawsze jest ogromne. Gdyby te koncerty były organizowane częściej, to można by było na nie wybierać się spontanicznie.
A warto dodać, że Białystok i Województwo Podlaskie dysponują wieloma instytucjami, które mogłyby je organizować… gdyby miały pieniądze. Białostocki Ośrodek Kultury, Podlaski Instytut Kultury, Książnica Podlaska, Białostocki Teatr Lalek, Teatr Dramatyczny, to tylko niektóre instytucje, które mogłyby organizować event za eventem. Tylko po co się przemęczać?
W Olsztynie istnieje Kortowo – ogromny kampus uniwersytecki, gdzie życie studenckie trwa w najlepsze. W Białymstoku to pożalsieboże Kampus UwB w sąsiedztwie obskurnych akademików przy kampusie Politechniki Białostockiej. Terenów tyle, że można by było pobudować boiska, strefy relaksu, rekreacji i co tylko chcecie. Ale po co? Jeszcze ktoś by chciał przyjechać do Białegostoku na studia.
Ostania rzecz, o której nie należy zapominać to tragiczna komunikacja miejska w Białymstoku. Poruszanie się po mieście autobusami to kompletna udręka. Buspasy stoją przeważnie puste, autobusy jak podjeżdżają to stadami (chociaż dyrektor BKM zapiera się że to nieprawda), a bilety w chorych cenach.
Zatem odpowiadając na pytanie czy Białystok ma coś do zaoferowania młodym? Nie nie ma.