Król zgubił się w lesie. Pomógł mu pszczelarz.

Królewski fach

W XVI w. granice Rzeczypospolitej sięgały daleko na zachód. Większość obszaru pokrywały gęste lasy z dziką zwierzyną. Możni traktowali polowania  głównie jako rozrywkę. Młodszym pozwalały też udowodnić swoje męstwo. Na jedną z takich wypraw do puszczy wyruszył król Zygmunt August z dynastii Jagiellonów. Towarzyszyła mu świta i lokalna szlachta. Król niejednokrotnie już odwiedzał obfitujące w jelenie tereny łowieckie. W jego pamięci zapadła też dziewczyna o imieniu Netta, która w czasie jednej eskapady uratowała mu życie. Ten jednak nie zraził się i nadal gustował w polowaniach.

Domek w głębi lasu

Nowa przygoda rozpoczęła się od nieudanego strzału. Ostrze nie zatopiło się wystarczająco głęboko w korpus jelenia. Zranione przez króla zwierzę uciekło w popłochu w głąb lasu. Król rozpoczął pogoń. Bicie jego serca było równie szybkie jak galop. Reszta kompanów została zaś daleko z tyłu. Wysiłek i determinacja łowcy został nagrodzony. Zwierzę padło, lecz Zygmunt August nie potrafił odnaleźć drogi powrotnej. Las wydawał się nie mieć końca. Przez wiele godzin włóczył się pośród gęstwin. Jego jedynym towarzyszem była zaś cisza. Gdy już opadał z sił natknął się na drewnianą chatkę.

 

W progu przywitał go młody mężczyzna z żoną i trojgiem dzieci. Ten nie miał pojęcia kim jest jego niespodziewany gość. Król zaproponował wymianę. Jeleń za ciepłe danie.  Między mężczyznami nawiązała się szczera rozmowa. Gospodarz okazał się bartnikiem, który chcąc wyżywić rodzinę, musiał opuszczać dom na wiele tygodni. Zygmunt przejął się opowieścią, nie pozostając obojętnym. Obiecał pomoc. Następnego dnia bartnik wskazał królowi właściwą drogę. Tuż po jego wyjściu pod chatką pojawiła się cała świta. Na twarzy mężczyzny zagościł szok i niedowierzanie.

Obietnica

Minął dłuższy czas od królewskiej wizyty. Bartnik nadal był zmuszony do dalekich wypraw. Obietnica króla odeszła w niepamięć. Jeden z powrotów okazał się być najszczęśliwszym dniem w życiu mężczyzny. Wokół chatki pracowała setka ludzi. Na krześle w środku domu siedział zaś król. Bartnik z łzami w oczach padł na kolana. Władca kazał mu jednak wstać i oznajmił mu, że wybuduje tu miasto, a nazywać się będzie Augustowem. Tym samym bartnik znajdzie kupców pośród nowych mieszkańców.