Miał być wizytówką a tylko straszył. Białostocki dworzec PKS legł w gruzach.

”Największy i najnowocześniejszy na skraju Polski” – tak o nim pisano w prestiżowych pismach transportowych w połowie lat 80-tych. Budynek białostockiego dworca PKS przeszedł do historii. W gruzach legła nie tylko konstrukcja, ale i wspomnienia wielu mieszkańców miasta. Z miejscem pracy musieli pożegnać się liczni sklepikarze. Niektórzy z nich na terenie dworca przepracowali połowę życia. Sami jednak przyznają, że budynek raczej odpychał niż przyciągał. Część handlowców przeniosła lokale, inni po prostu zakończyli działalność. 

 

Młodsi mieszkańcy Białegostoku mogą nie pamiętać, że dworzec przed laty istniał na ulicy Jurowieckiej. Od rodziców czy dziadków mogą dowiedzieć się, iż była to raczej ”buda”. Jako że był zdecydowanie za ciasny postanowiono zmienić lokalizację. Wybrano ulicę Bohaterów Monte Cassino. Kamień węgielny pod wyburzony niedawno dworzec wkopano już w 1974 r. Białostoczanie musieli jednak długo czekać na zakończenie prac, które dwukrotnie wstrzymywano. Otwarcie nastąpiło dopiero 12 lat później. Do Białegostoku zjechali partyjni dygnitarze. Wszystko działo się z wielką pompą. Nie mogło obyć się bez przecięcia wstęgi. Jak na tamte czasy dworzec naprawdę cieszył oko. Działała nawet świetlica, w której dzieci mogły odrabiać lekcje. 

 

Mieszkańcy byli dumni, ale nie trwało to długo. Wkrótce dworzec zaczął zmieniać się w bazar. Budynek powoli niszczał. O konieczności większego remontu nikt zaś nie pamiętał aż do 2007 r. Niewiele się jednak zmieniło na lepsze. Decyzję o budowie nowego budynku podjęto w 2015 r. Koszty mają oscylować w graniach 13 mln zł. Przy dworcu powstanie również galeria handlowa. Przedłużona zostanie również kładka nad torami.

 

Inwestorzy od samego początku mieli pod górkę. Rozbiórka była kilkakrotnie przekładana. Raz na przeszkodzie stawał urząd miasta, raz prywatni działacze, żądający objęcia dworca ochroną zabytkową. Aktywność ”zielonych” opóźni co najmniej o kilka miesięcy oddanie do użytku nowego dworca. No cóż. Należy uzbroić się w cierpliwość. 

 Źródło zdjęcia: Kadr z filmu https://www.youtube.com/watch?v=kTncxGH69UU

 

Wizytówką dworca były z pewnością neonowy szyld. Co się z nim teraz stało? Na razie wylądował w magazynie. W przyszłości planuje się go wykorzystać jako atrakcję turystyczną. Jako, że w planach społeczników jest utworzenie miejskiego muzeum neonów, z pewnością zajmowałby tam zaszczytne miejsce. 

 

Dworzec tuż przed rozbiórką został należycie pożegnany. Zorganizowany w nim imprezę taneczną w ramach ”Up To Date Festival”. W rytmie hip hopu i elektroniki bawiono się przy starych budkach, gdzie sprzedawano jedzenie. Na suficie dworca można było podziwiać napis ”pozdro techno”. Impreza spotkała się z ogromnym zainteresowanie, o czym świadczyły kolejki.

 

Zanim nowy budynek powstanie, podróżni muszą przyzwyczaić się do niebieskich kontenerów. Działają w nim trzy kasy biletowe. Na parterze znajdują się kasy, toalety i poczekalnia, zaś na górze pomieszczenie socjalne dla kierowców.  Co najważniejsze zimą raczej nikt nie uskarżał się w nich na zimno. Początkowo narzekano na brak toalet, ale na szczęście sprawę rozwiązano dosyć szybko. Autobusy odjeżdżają z zaledwie czterech stanowisk.