Konie mechaniczne zastąpiły zwierzęta

Opłacone przez: KKW Trzecia Droga PSL–PL2050 Szymona Hołowni

Obecnie raczej nikt nie wyobraża sobie życia bez komunikacji miejskiej. Stanowi nieodłączny element naszej rzeczywistości. Dzięki niej dojedziemy do pracy czy szkoły. Ba! Może nawet odnajdziemy tam swoją drugą połówkę! Zanim jednak na ulice wjechały hybrydowe pojazdy, było zupełnie inaczej. Komunikacja miejska w Białymstoku działa grubo ponad 120 lat.

Wszystko zaczęło się pod koniec XVIII w. Dzięki zawarciu kontraktu z Belgijskim Towarzystwem Akcyjnym, na ulicę miasta wjechały tramwaje konne. Na początek powstały trzy regularne linie. Czy były opóźnienia? Pogoda na Podlasiu płata figle, a zwierzęta też mają swoje granice i nie zawsze chodzą jak w zegarku. Mieszkańcy mogli wybrać komfort podróżowania. Tramwaje posiadały bowiem dwie klasy.

Pierwszy autobus w Białymstoku pojawił się po I Wojnie Światowej. Stopniowo oczywiście ich przybywało. Rosła bowiem liczba mieszkańców, których trzeba było obsłużyć. Rozkwit komunikacji nastąpił w latach 70-tych. Wówczas to wybudowaną nową zajezdnię. Wkrótce pojawiły się Jelcze i Ikarusy. Obecny tabor w Białymstoku należy do najbardziej nowoczesnych w kraju. Rocznie przewozi ponad 100 mln pasażerów. Gdyby nagle każdy chciał skorzystać z autobusów, pomieszczą one 32 tys. osób.