Pochód w Białymstoku został przerwany. Doszło do katastrofy lotniczej.

W końcu wolne. Pierwszy dzień maja dla większości z nas to upragniony dzień odpoczynku. Przed laty obchodzono go z wielką pompą. W 1950 r. władze komunistyczne przyznały świętu pracy rangę państwową. Organizowane marsze były świetną okazją do głoszenia ”czerwonych” haseł.

 

Z udziału w pochodzie w Białymstoku był zwolniony zakład ”Polmos”, który osiągał wysokie wskaźniki ekonomiczne. Wiele instytucji chciało się tego dnia pokazać z jak najlepszej strony. Lizusostwo często się opłacało. Białostockie szkoły uczyły dyscypliny i odpowiednich zachowań swych uczniów, aby zyskać przychylność partyjnych. W ten sposób można było chociażby zdobyć dodatkowe fundusze. Wielu uczestników marszu czekało tylko na pojawienie się samochodów z…piwem. Alkohol choć na chwilę pozwalał zapomnieć o trudach codziennego życia w PRL-u.

 

Do połowy lat 50. uczestnictwo w marszach było obowiązkowe. Trzeba było nawet podpisać się na liście. Gdy te znikły na ulicach mimo tego pojawiały się tłumy.  Przebierano się za postacie rodem z bajek a by pokazać za wszelką cenę, że to radosne święto. Trasy przemarszu w Białymstoku nie miały stałego charakteru. Raz pochód przemieszczał się od Kilińskiego, przez Rynek Kościuszki i Lipową. Następnym razem wybierano trasę przez ul. Skłodowską, która została właśnie wybudowana na potrzeby Alei Pochodów. Czasem wykorzystywano również obecną Aleję J. Piłsudskiego, która przed laty nosiła nazwę…1 maja.

 

W historii miejskich pochodów tylko jeden z nich został dokończony. Ku chwale partii piloci miejscowego aeroklubu mieli wyrzucić z pokładu wiązankę kwiatów. Z planów jednak nic nie wyszło. Kilka metrów nad ziemią samolot śmigłem zahaczył o linię nagłaśniającą pochód. Maszyna ominęła budynki i wpadła w drzewa. Ostatecznie samolot miał twarde lądowanie na terenie Parku Branickich. Pilot doznał urazu kręgosłupa. Tylko dzięki jemu doświadczeniu maszyna nie runęła na ludzi zgromadzonych na Rynku Kościuszki. Ludzie byli zbyt wstrząśnięci aby kontynuować obchody święta.