Daje siłę i jest afrodyzjakiem. Poznajcie Żubrowkę.

Już w XIV w. polska szlachta doprawiała gorzałkę. Niby tylko do smaku, ale pewien składnik miała zapewniać coś extra. Trawa rosnąca na leśnych białowieskich polanach ponoć zapewniała siłę żubra. Uważano również ją za afrodyzjak. Dlatego też źdźbło zanurzano w wysokoprocentowym trunku. Tzw. żubrówka to ludowe określenie dwóch gatunków traw – turówki wonnej i leśnej, których zapach przypomina świeże siano. Od blisko stu lat staropolską recepturę wykorzystuje białostocki zakład produkujący słynną wódką.

 

Zdobycie składnika wydaje się proste. Tak różowo jednak nie jest. Zbieracze pokonują dziesiątki kilometrów, zapędzając się w niedostępne miejsca puszczy. Tylko doświadczone osoby odróżnią żubrówkę od zwykłej trawy. Potrzeba więc dobrego oka. Zbiory podlegają rygorystycznej selekcji. Każde źdźbło jest odpowiednie przycinane i ręcznie trafia do butelki jeszcze przed napełnieniem wódką. Trawa, która nie będzie pełniła funkcji dekoracyjnej, posłuży jako wyciąg roślinny. To on stanowi podstawę produkcji wódki. Dzięki odpowiednim procesom powstaje zielona ciecz nazywana smakiem puszczy. Miesza się ją z czystym alkoholem w odpowiednich proporcjach, co stanowi już tajemnicę zakładu.

 

Źdźbło trawy w butelce jest chronione jako znak towarowy zarejestrowany w Urzędzie Patentowym RP i w wielu innych krajach. Trawka to nie tylko gadżet. Przez lata tak mocno wpłynęła na konsumentów, że uważana jest za nieodłączny element butelki. Bez niej Żubrówka nie byłaby sobą.