Niecałe 5 km od Łomży natkniemy się na ślady dawnego grodziska. Według badań archeologicznych istniało one do XIII w. Z dawną osadą obronną wiąże się legenda o patronce jednego ze wzgórz – Królowej Bonie. Miała ona straszyć mieszkańców, ukazując się po śmierci. Według jednej z wersji zamek zapadł się pod ziemię wraz z ogromnym skarbem. Można jedynie domyśleć, jakie bogactwa zostały pogrzebane.
W ten sposób z dóbr nie mógł skorzystać syn królowej, który popełnił mezalians, żeniąc się z biedną sierotą. Kosztowności do dnia dzisiejszego ponoć strzegą duchy. Klątwa mogłaby się skończyć dzięki mszy, na którą przyszłaby procesja z łomżyńskiej fary. Nikt z procesji jednak nie może wrócić do miasta po naczynia do nabożeństwa. Jeden z takich pochodowych skończył się fiaskiem z powodu niespodziewanego pojawienia się świni wystrojonej w ornat. Mszę na wzgórzu św. Wawrzyńca odprawia się również współcześnie, lecz do tej pory nie odnaleziono skarbów.