Uratowali Polskę. Dziś mało kto o nich pamięta.

Rok 1920. Bolszewicy idą na zachód z hasłami rewolucji. Wydaje się, że nie ma na nich siły. Każdego dnia broń składają kolejne polskie oddziały. Nadszedł 28 lipca. W Łomży działa jedynie zapasowy batalion złożony z jeszcze nieprzeszkolonych rekrutów. – uczniów i studentów. Dowodzi nimi kapitan Marian Roganowicz.

Obrońcy zajęli forty w Piątnicy, które zostały wybudowane przez cara. Rozpoczęła się krwawa walka o czas. Miejscowi pomagali jak tylko mogli, ewakuując rannych, donosząc wodę i jedzenie. Tak działo się do 2 sierpnia. Zdecydowania przewaga wojsk bolszewickich pod wodzą Michaiła Tuchaczewskiego przechyliła szalę zwycięstwa. Polakom skończyła się amunicja. Postanowiono walczyć na bagnety.

Poświęcenie żołnierzy dały szansę na przegrupowanie wojsk w okolicach Warszawy. Tam zatrzymano pochód rewolucjonistów. Bez bohaterskiej obrony na ziemi łomżyńskiej nie byłoby ”Cudu nad Wisłą”. Przyznał to później sam M. Tuchaczewski.