Już lada moment powrócą ogródki na Rynek Kościuszki, a z nimi niesamowity klimat Białegostoku. To po raz kolejny dobra okazja, by przypomnieć i zaapelować, że tak mogłoby być cały rok. Chociażby w Krakowie sezon na ogródki na starówce trwa przez 12 miesięcy.
Tymczasem w Białymstoku, mimo potencjału i coraz większego zainteresowania mieszkańców oraz turystów, zimą Rynek pustoszeje (z wyjątkiem krótkiego jarmarku). A przecież odpowiednio zaaranżowane, ogrzewane ogródki mogłyby tętnić życiem również w chłodniejszych miesiącach – serwując gorącą czekoladę, grzane wino i regionalne przysmaki w świątecznej atmosferze. Wielu przedsiębiorców byłoby na pewno gotowych zainwestować w całoroczne konstrukcje, gdyby tylko podejście urzędników z Tadeuszem Truskolaskim na czele były bardziej elastyczne. Mówimy tu nie tylko o potencjale gastronomicznym, ale o budowaniu marki miasta jako miejsca otwartego, tętniącego kulturą i spotkaniami bez względu na porę roku.
Całoroczne ogródki to nie tylko kwestia estetyki czy klimatu – to konkretne korzyści dla miasta, mieszkańców i przedsiębiorców. Przede wszystkim, stała obecność ogródków to impuls dla lokalnej gospodarki. Więcej miejsc pracy, większy ruch w centrum, większe obroty dla restauratorów – to wszystko przekłada się na dodatkowe wpływy z podatków i ożywienie miejskiej przestrzeni. Z perspektywy mieszkańców, to również większy komfort życia. Możliwość spotkań w centrum nie tylko latem, ale także zimą, w otoczeniu dekoracji, świateł i przyjemnej atmosfery, sprzyja integracji społecznej. Z kolei turyści – a tych z roku na rok przybywa – zapamiętują miasto jako gościnne, żywe i nowoczesne, gdzie coś się dzieje niezależnie od pory roku.
Nie można też zapominać o aspekcie symbolicznym – całoroczne życie na Rynku to byłby dowód, że Białystok nie boi się iść do przodu, stawia na rozwój i nową jakość przestrzeni miejskiej. To inwestycja nie tylko w gastronomię, ale w tożsamość miasta, które coraz śmielej pokazuje, że może być równie atrakcyjne jak Kraków, Wrocław czy Gdańsk. Czas spojrzeć szerzej. Rynek Kościuszki nie musi być piękny tylko latem. Przy odrobinie dobrej woli może stać się prawdziwym sercem Białegostoku – pulsującym przez 12 miesięcy, a nie tylko kilka.