Patrzyli biernie na płonące Bojary. Teraz chcą odbudować cudzymi pieniędzmi

Urzędnicy z białostockiego magistratu mają poczucie humoru. Latami patrzyli “bezradnie” jak płonęły kolejne domy na Bojarach. Teraz chcą odbudowywać zabytki cudzymi pieniędzmi. Wiadomo, że najlepiej wydaje się nie swoje pieniądze. Urzędnicy są w tym specjalistami bowiem żyją z naszych podatków i gospodarują naszymi podatkami na rzecz miasta. Po to wybieramy radnych, po to wybieramy prezydenta – by mógł dobrać wiceprezydentów i razem rządzić miastem. Tadeusz Truskolaski w Białymstoku jest już od 12 lat. Wiele osób jest z niego zadowolona, a sondaże pokazują, że ma szansę zwyciężyć także kolejne wybory w mieście. W tym czasie oprócz totalnego zadłużenia miasta i wydojenia budżetu na rzecz wielkich inwestycji popełnił też wiele karygodnych błędów. Hasło: “zabytki” są najlepszym tego przykładem. W skrócie: uchwalono plan zagospodarowania przestrzennego dla osiedla Bojary, który w miejscu zabytkowych drewnianych domów dopuszczał budowę bloków. Dziwnym przypadkiem domy zaczęły płonąć, zaś wkrótce w tym miejscu pojawiły się bloki. 

 

Czytaj więcej: Płoną i niszczeją zabytki w Białymstoku. Developer i znana spółka medyczna właścicielami działek

 

Po trzech kadencjach ekipa Truskolaskiego jakby miała wyrzuty sumienia, że miała gdzieś płonące zabytki. Nagle w dziale “przetargi” znalazło się ogłoszenie, w którym dopuszcza się sprzedaż działki przy ul. Chopina 3 – gdzie stał XIX wieczny zabytkowy dom i został spalony. Teraz działkę można odkupić – cena wywoławcza 281 000 zł. Jest jeden warunek – trzeba odbudować dom według sporządzonej inwentaryzacji.

 

Wniosek tego taki – nie odbudujemy zabytku (słusznie) za pieniądze podatników, tylko podatnik sam może kupić i sobie wyremontować jeśli ma taką fanaberię, ale musi to zrobić tak, żebyśmy mogli się pochwalić, że przywróciliśmy dawny blask Chopina 3. Słusznie, że nie odbudują tego za pieniądze podatników bo to strata pieniędzy. Po totalnej dewastacji Bojar nie ma co tam odbudowywać. Obecnie ostatnią ostoją starego Białegostoku zostały okolice między Wyszyńskiego, a Bema i Młynową. W ostatnim czasie i tam zaczęły się pożary. Czy Tadeusz Truskolaski coś z tym zrobi? Zabezpieczy plany zagospodarowania tak – by nie można było stawiać tam bloków? Czy ostatnie drewniane domy pójdą wkrótce z dymem jak wcześniej Bojary?