Matka Boska zahamowała inwazję kamieni

Książka ”Słońce na miedzy” autorstwa Józefa Rybińskiego opisuje stare, przedwojenne Podlasie z całym bogactwem tradycyjnych obrzędów i obyczajów. Pisarz przenosi nas do wspomnień z rodzinnej miejscowości Saczkowce (powiat sokólski).

 

Publikacja przedstawia miejscowe ziemie jako niełatwą do uprawy, pełne pagórków i przede wszystkim… kamieni. Ponoć od setek lat wybierano je zarówno z głębi ziemi, jak i z jej powierzchni. Było więc to zajęcie pokoleniowe. Brukami grodzono ulice, obejścia i pola. Sterty kamieni nazywane kruszniami osiągały imponujące rozmiary. Każde użycie pługa skutkowało pojawieniem się nowych ”okazów”.

 

Podobno kamienie wyrastały jak grzyby po deszczu. Dziwne zjawisko zostało jednak przerwane. Przez okoliczne pola uciekała bowiem z Egiptu…Matka Boska. Dzieciątko niosła zawinięte we wzorzysty dywan. A że było ciemno, nie widziała dobrze drogi i skaleczyła palec o nieszczęsny kamień. Z bólu popłynęły jej zły i  zawołała: ”A żeby wy więcej już nie rośli”. Tak też się stało. Inwazja kamieni została wstrzymana, ale głęboko pod ziemią kryją się ich niezliczone ilości.