Sam zbudował sobie zamek. W połowie drogi między Drohiczynem a Mielnikiem ukazuje się coś wyjątkowego, coś, czego nie spotyka się codziennie w podróży przez te ziemie. W świecie, gdzie wiele zabytków chyli się ku upadkowi, jedno miejsce śmiało wyłamuje się z tego trendu – Korona Podlasia, zamek wznoszony od dziesięciu lat z niesłabnącym zapałem przez jednego człowieka. To dzieło pasji, które z dnia na dzień nabiera coraz większego blasku, budząc zachwyt i podziw. Prasa nie omieszkała poruszyć tematu tego niezwykłego zamku, a reportaże o nim krążą w mediach publicznych, zdumiewając widzów swoją historią i rozmachem przedsięwzięcia.
Sam zbudował sobie zamek – ogrodzenie z nietypowego surowca
Historia tego monumentalnego dzieła sięga początku, kiedy to właściciel, Jerzy Korowicki, postanowił zbudować z kamienia solnego ogrodzenie. Dlatego coś co początkowo miało być jedynie płotem, przerodziło się w ambitne przedsięwzięcie – wzniesienie prawdziwej twierdzy. Korowicki, niezłomny we wznoszeniu murów, zajął się każdym szczegółem, każdym kamieniem, by z dnia na dzień spełniać swoje marzenie. Krzemienie i otoczaki, starannie obrabiane własnoręcznie, stanowią główny budulec zamku, nadając mu niepowtarzalny charakter i solidność, która robi wrażenie.
Wyposażenie zamku
Chociaż wnętrza zamku nie są jeszcze w pełni wyposażone, natomiast jego imponująca bryła robi już ogromne wrażenie. Wśród surowych murów odnajdziemy na razie tylko prosty stół rycerski, dlatego w przyszłości zamierza się tu stworzyć salę uroczystości kameralnych. Na szczycie zamku, dumnie wznosi się korona, symbolizująca jego wyjątkową rangę. Dlatego też nawet własny herb nie został zapomniany – lustrzane odbicie herbu Siemiatycz stoi za znakiem tego dzieła.
Wykorzystanie obiektu
To miejsce stało się ulubionym punktem sesji fotograficznych dla nowożeńców. Zapewne dlatego, że przyciąga ich swoim niezwykłym urokiem, jak również romantycznym krajobrazem, rozpościerającym się dookoła, na malowniczych terenach nad Bugiem. Warto również dodać, że pierwotnie na terenie zamku planowano uruchomić zakład przetwórczy. Na szczęście te plany nigdy nie ujrzały światła dziennego. Pozwolono Koronie Podlasia zachować swój dostojeński charakter i historyczną rangę, którą tak dumnie nosi.