Strażak-ochotnik był także podpalaczem. Usłyszał wyrok 1,5 roku więzienia.

Rok i sześć miesięcy bezwzględnego więzienia. Taką karę usłyszał były strażak-ochotnik z gminy Michałowo, który był oskarżony o 3 podpalenia. Motywacją 23-latka miała być zemsta i chęć zarobku, gdyż za każdą godzinę akcji gaśniczej otrzymywał 24 złote. Sąd uznał, że oskarżony podpalał, a później jako strażak jechał gasić obiekty. Straty poniesione przez pokrzywdzonych były wysokie, zaś korzyści strażaka niskie. Podpalenia miały miejsce w 2018 i 2020 roku. Spłonęły altanka, budynek gospodarczy, stodoła, warsztat. Straty oszacowano na 150 000 zł. W sprawie był też oskarżony szwagier 23-latka. Mężczyzna został skazany na rok i 4 miesiące więzienia.

Niestety przypadek tych dwóch skazanych nie jest jedyny w kraju. Zjawisko strażaka-podpalacza było już spotykane w naszym kraju, a sprawcy takich czynów zazwyczaj działali w celu osiągnięcia korzyści materialnych lub ze względu na chorobliwą potrzebę zwracania na siebie uwagi. Taki strażak-podpalacz stanowi poważne zagrożenie dla życia i mienia, a jego działanie jest nie tylko niebezpieczne, ale również nieetyczne i karygodne. Jego działanie naraża na niebezpieczeństwo nie tylko przypadkowych ludzi, ale również kolegów z pracy, którzy bezinteresownie niosą pomoc potrzebującym. Dlatego, w takim wypadku nie może być mowy o “solidarności zawodowej”. Wszelkie podejrzane zachowania należy tępić w samym zarodku.