Czy dojedziemy do Supraśla? Kłopoty przez dziwaczną inwestycję

Wydawałoby się, że droga z Białegostoku do Supraśla to prosta inwestycja. Każdy, kto jechał nią choć raz – widział, że nie jest skomplikowana. Kilka zakrętów, trochę prostych odcinków i to wszystko. Droga się jednak zużyła, postanowiono, że zostanie wyremontowana. Ktoś jednak wpadł na pomysł, by nieco wszystko skomplikować. Postanowiono nie tylko drogę poszerzyć, ale też zbudować obwodnicę malutkiej miejscowości Ogrodniczki, a także zbudować estakadę.

 

I tu zaczęły się wszystkie problemy. Bowiem Supraśl jest położony w Puszczy Knyszyńskiej. Można do niego dojechać przez Białystok lub mocno na około przez Sokółkę. Są też leśne szutrowe drogi. Wykonawca przebudowywanej drogi Białystok – Supraśl chce ją zamknąć na 3 miesiące, by wybudować estakadę. Z perspektywy samochodu osobowego problem nie byłby aż tak istotny, bo wystarczyłoby dostosować szutrową drogę choćby przez Studzianki. Jednak ciężarówki nie mogłyby taką drogą jeździć.

 

I tu rodzą się kolejne problemy. Supraśl byłby niemalże odcięty od większych dostaw. Po drugie wykonawca wcale się nie pali do budowy drogi zastępczej dla osobówek. Wolałby, gdyby objazd był przez Sokółkę, co według mieszkańców nie wchodzi w ogóle w grę. Ponadto brak normalnego dojazdu do Supraśla to same straty dla lokalnych przedsiębiorstw. Bowiem to miasteczko turystyczne.

 

Zachodzi pytanie – po co w ogóle ktoś chciał budować estakadę. To zwykła droga wojewódzka, która mogła być zwyczajnie szersza. I tak o to przez czyjąś głupotę narodził się problem, który ciężko rozwiązać. Wykonawca nowej drogi mógłby budować estakadę tylko w nocy, jednak to nie wchodzi w grę, ze względu na ochronę środowiska. Zatem najbliższy czas będzie dla Supraśla katastrofalny. Bo ktoś wymyślił nikomu nie potrzebną estakadę.