fot. czaswlas.pl / Lasy Państwowe

Wierszalin – niedoszła stolica świata

Obecny czas to najlepszy moment by wybrać się w okolice Krynek. Można tam podglądać wielkie stada żubrów. Jednak przy okazji warto zajrzeć do Wierszalina – niedoszłej stolicy świata. Przynajmniej w oczach proroka Eliasza Klimowicza, który właśnie tam urzędował razem ze swoją sektą. Po niej nie ma już śladu jednak osada pozostała do dnia dzisiejszego.

 

Wierszalin położony jest na niewielkiej polanie. Wokół niej rośnie stary świerkowy las. Na samym środku polany stoi drewniany dom zamieszkiwany przez Ilję. Obok płynie rzeka Nietupka. Jest też stara studnia. To wszystko znajduje się pod opieką nadleśnictwa Krynki. Warto tam się wybrać by poczuć wyjątkową atmosferę tego miejsca. Żeby tam dojechać trzeba kierować się na miejscowość Grzybowszczyzna Stara.

 

We wschodniej Białostocczyźnie, we wsiach prawosławnych, proces upadku tradycyjnej kultury ludowej na początku XX w. miał szczególnie dramatyczny przebieg. Zachowana tu przez wieki w nienaruszonym prawie stanie kultura – poddana została nagłej, drastycznej próbie. Stało się to wówczas, gdy w 1915 r. prawie wszyscy mieszkańcy wiosek i osad zagubionych w lasach zostali deportowani przez ustępujące wojska carskie w głąb Rosji. Zetknęli się tam z innymi zwyczajami, z ludźmi o odmiennej kulturze. Były to bowiem wsie prawosławne, dla których w tym czasie, w warunkach nierzadkiej dyskryminacji wyznaniowej i narodowościowej, przekroczenie progu polskości było niezwykle trudne. I wtedy pojawił się on. Eljasz Klimowicz.

 

Samozwańcy prorok nie był jedyny. Z powodu braku duchownych w kościele prawosławnych na wsiach pojawiał się co raz jakiś cudotwórca, uzdrowiciel, samozwańczy mesjasz oraz fałszywy car. Klimowicz pochodził ze wsi Grzybowszczyzna. Co ciekawe nie potrafił czytać ani pisać. Znalazł jednak wyznawców, z którymi wspólnie zaczął wyznawać Nowe Jeruzalem. Osada w Wierszalinie miała być stolicą świata. Setkami ściągali do niego mieszkańcy Ziemi Bielskiej, Nowogródczyzny i Wołynia. Przyjeżdżali też ci, którzy wierzyli w uzdrawiającą moc Eliasza. Klimowicz zmarł w 1939 r. w okolicach Krasnojarska, wywieziony przez władze sowieckie. Jednak legenda proroka Ilji i Wierszalina – stolicy nowego świata, którą zamierzał stworzyć, przerosła rzeczywistość. Ilja natomiast stał się z czasem symbolem ludowej, kresowej religijności – prostej i naiwnej, ale niejednokrotnie nieporównywalnie głębszej niż ta, z jaką na co dzień mamy do czynienia.