Featured Video Play Icon

Tak było dawniej na wsi. Czy wiele się zmieniło?

Jeżeli pojedziemy do Podlaskiego Muzeum Kultury Ludowej i obejrzymy tamtejsze wnętrza, a następnie pojechalibyśmy po małych podlaskich wioskach, z dala od głównych dróg, to zobaczylibyśmy niezwykłe podobieństwo. Widać jak na dłoni, że ludzie żyjący dotąd w miastach – uciekają na wieś i wybierają lokalizacje blisko głównych dróg. W tych wsiach stoi obecnie mnóstwo nowoczesnych domów, czasem przeplatają się ze starszymi, ale generalnie podlaska wieś jest bardziej nowoczesna niż dawna. Wyjątki jednak się zdarzają, wystarczy bowiem zapuścić się na południowy wschód województwa, by odkryć – że tam czas stanął w miejscu.

Podlaskie Muzeum Kultury Ludowej to także miejsce, gdzie czas wydaje się płynąć wolniej. Położone na obrzeżach Białegostoku, otoczone lasami, muzeum jest jak podróż w przeszłość, do czasów, gdy życie w podlaskich wsiach toczyło się w rytmie natury, a codzienność była pełna prostoty i pracy. W jego sercu znajdują się chałupy – skromne, drewniane domy, które opowiadają o życiu zwykłych ludzi sprzed dziesięcioleci.

Spacerując między zabytkowymi budynkami, trudno nie zauważyć ich różnorodności. Każda chałupa ma swoją historię i charakter. Wiele z nich pochodzi z małych podlaskich wsi, gdzie dawniej mieszkały wielopokoleniowe rodziny. W chałupach odtworzono nie tylko układ wnętrz, ale także atmosferę. Meble są proste, drewniane, często ręcznie wykonane przez mieszkańców wsi. Na ścianach wiszą obrazy o tematyce religijnej, które były nieodłącznym elementem każdego domu. W kuchni zobaczymy piec chlebowy, wokół którego koncentrowało się życie rodziny – to tu gotowano, pieczono, a zimą także ogrzewano dom. Na stołach leżą tradycyjne naczynia, a w kącie można dostrzec żarna, służące do mielenia zboża na mąkę.

Gdy zajrzelibyście do jednej z takich chatek na prawdziwych wsiach, to zobaczylibyście jak niewiele się one różnią od tych z muzeum. Zarówno w podbiałostockiej placówce jak i na wsiach każdy szczegół jest świadectwem dawnej codzienności. Możemy wyobrazić sobie, jak wyglądał dzień typowego gospodarza. Rankiem kobiety przygotowywały posiłki, zajmowały się dziećmi i szyły odzież, podczas gdy mężczyźni pracowali w polu lub zajmowali się zwierzętami. Dzieci, gdy tylko podrosły, pomagały w obowiązkach – pasły krowy, zbierały drewno na opał czy uczestniczyły w żniwach. Wieczory spędzano przy świetle lamp naftowych, na rozmowach, śpiewie lub drobnych pracach ręcznych.

W jednej z stodół na terenie muzeum prezentowane są tradycyjne środki transportu. To nie tylko narzędzia pracy, ale także ważny element codziennych podróży – czy to do kościoła, na targ, czy w odwiedziny do sąsiedniej wioski. Te proste środki lokomocji pokazują, jak bardzo życie było uzależnione od natury i jak wiele wysiłku kosztowało przetrwanie zimowych miesięcy.

Podlaskie Muzeum Kultury Ludowej to miejsce, które przyciąga nie tylko pasjonatów historii, ale także tych, którzy szukają inspiracji do bardziej świadomego życia. Spacer pośród chałup i stodół daje nie tylko wiedzę o przeszłości, ale też pozwala zrozumieć, jak kiedyś wyglądała codzienność – pełna pracy, ale też zakorzeniona w tradycjach i bliskości natury. To doskonała okazja, by zatrzymać się na chwilę i spojrzeć na współczesność z innej perspektywy. Może warto znów żyć podobnie?

Cerkiew w Orli wyremontowana. Obejrzyj te piękne wnętrza!
fot. Parafia Prawosławna p/w świętego Michała Archanioła w Orli

Cerkiew w Orli wyremontowana. Obejrzyj te piękne wnętrza!

Po prawie półrocznej przerwie, związanej z kapitalnym remontem cerkwi parafialnej w Orli, podczas której nabożeństwa odbywały się w kaplicy cmentarnej, wierni ponownie mogli powrócić do swojej ulubionej świątyni. 3 grudnia w wigilię święta Wprowadzenia Najświętszej Bogurodzicy do świątyni w obecności licznej społeczności wiernych, odbyło się pierwsze nabożeństwo – Wsienoszcznoje Bdienije / Całonocne Czuwanie, podczas którego nastąpiło poświęcenie odnowionej świątyni. Od tego dnia wszystkie nabożeństwa ponownie będą odbywały się w cerkwi p.w. św. Archanioła Michała.

Parafia w Orli powstała już w XVI wieku! W 1512 właściciel Orli Bohusz Bohowitynowicz ufundował w tej podbielskiej miejscowości aż dwie świątynie prawosławne. Jedna została powierzona pod opiekę świętemu Janowi Teologowi, a druga Symeonowi Słupnikowi. Ta druga niestety spłonęła w czasie wielkiego pożaru w 1794. Po pożarze w tym samym miejscu zbudowano obecną cerkiew św. Michała Archanioła, wyświęconą w 1796. Warto odnotować, że obecnie cerkiew pod wezwaniem św. Szymona Słupnika także istnieje – ale w innym miejscu. Cerkiew została wzniesiona w latach 1991–1995 na miejscu, zajmowanym wcześniej przez zniszczoną w XVIII wieku cerkiew św. Jana Teologa, w celu upamiętnienia tej świątyni.

Święta Góra Grabarka to prawosławna „Jasna Góra”. Dlaczego?

Święta Góra Grabarka to prawosławna „Jasna Góra”. Dlaczego?

Święta Góra Grabarka, nazywana często „prawosławną Jasną Górą”, to jedno z najważniejszych miejsc kultu religijnego w Polsce, szczególnie dla wyznawców prawosławia. Znajduje się w województwie podlaskim, w pobliżu Siemiatycz, a jej historia sięga XVIII wieku, kiedy to miały miejsce wydarzenia, które uczyniły Grabarkę miejscem pielgrzymek i modlitwy.

Legenda głosi, że w 1710 roku, podczas wielkiej epidemii dżumy, mieszkańcy pobliskich terenów szukali ratunku przed chorobą. Według opowieści, jeden z mieszkańców Siemiatycz miał wizję, w której objawiło mu się, że jedynym sposobem na ocalenie będzie modlitwa na pobliskim wzgórzu. Zaniesiono tam krzyż, a przy źródle u stóp góry modlono się o ratunek. Osoby, które tam przybyły, obmyły się wodą ze źródła, a po powrocie do domów ocalały z epidemii. Od tego czasu Góra Grabarka zaczęła przyciągać pielgrzymów z całej Polski, którzy wierzyli w uzdrawiającą moc tego miejsca. We­dług kroniki siemiatyckiej parafii ratunek od choroby znalazło wówczas ok. 10 tys. ludzi.

Dziś Grabarka jest nie tylko miejscem modlitw, ale także symbolem duchowego odrodzenia. Corocznie, zwłaszcza w święto Przemienienia Pańskiego, tysiące wiernych przybywa tu z krzyżami, które zostawiają na górze, licząc na spełnienie swoich modlitw. Widok wzgórza pokrytego krzyżami, o różnej wielkości, wykonanymi z różnych materiałów, robi ogromne wrażenie. Wiele z tych krzyży opatrzonych jest intencjami lub imionami, co nadaje temu miejscu głęboki, osobisty wymiar.

Na szczycie wzgórza znajduje się cerkiew, która także ma burzliwą historię. Pierwsza cerkiew na tym miejscu została podpalona i spłonęła, a obecna została odbudowana na początku lat 90. XX wieku. Odbudowa cerkwi po pożarze była nie tylko aktem odnowy fizycznej, ale i duchowej – miejscowa społeczność zebrała środki i pracowała nad rekonstrukcją miejsca kultu, co umocniło jego znaczenie.

Nieodłącznym elementem pielgrzymek na Grabarkę jest rytuał obmywania się wodą ze świętego źródła, które do dziś uważane jest za cudowne. Wielu pielgrzymów przynosi chusteczki, które moczą w źródlanej wodzie i przykładają do bolących miejsc, wierząc, że woda ta przyniesie im uzdrowienie. Grabarka nie jest tylko miejscem ważnym dla duchowości prawosławnej. Odwiedzają ją również ludzie innych wyznań i kultur, przyciągani atmosferą modlitwy, ciszy i kontemplacji, jaką oferuje to miejsce. Dla wszystkich jest to przestrzeń refleksji i wewnętrznej odnowy, co sprawia, że Grabarka pozostaje jedną z najważniejszych duchowych stolic Podlasia, ale też całej Polski.

Warto zaznaczyć, że Święta Góra Grabarka jest nie tylko miejscem religijnym, ale także historycznym świadectwem wielokulturowości Podlasia. Region ten przez wieki był miejscem spotkań różnych tradycji, w tym katolickiej, prawosławnej, żydowskiej i muzułmańskiej, a Grabarka, będąca centrum prawosławia, jest ważnym elementem tego wielobarwnego krajobrazu duchowego.

Ludzie nie zapomnieli o Cudzie w Sokółce. Tłumy na specjalnej mszy.
fot. Archibial.pl / Archidiecezja Białostocka

Ludzie nie zapomnieli o Cudzie w Sokółce. Tłumy na specjalnej mszy.

Chociaż w 2008 roku sprawa ta była traktowana mocno sceptycznie, ostatecznie uznano, że doszło do cudu eucharystycznego. 12 października 2008 hostia (opłatek do komunii świętej), która została upuszczona podczas mszy powinna zgodnie z procedurami zostać rozpuszczona w wodzie. Tak się jednak nie stało. Po kilku dniach w zamkniętym naczyniu z hostii popłynęła krew. Jak do tego doszło? Nikt nie jest w stanie racjonalnie wytłumaczyć. Badania wykazały, że ten pobrany materiał to tkanka mięśnia sercowego człowieka w agonii. Jeden z profesorów, który badał próbkę, nie wiedział, skąd ona pochodzi. Mimo to potwierdził wyniki badań innego naukowca.

I tak 16 lat od tego wydarzenia celebruje się cud w sokólskim kościele. Wszyscy zgromadzeni na mszy świętej, pod koniec liturgii mogli obejrzeć jeszcze raz „Cząstkę Ciała Pańskiego”. Wierni mogli ją oglądać do wieczora.

– Wszystkim przybywającym do nas pielgrzymom powtarzam to samo: cud eucharystyczny wciąż trwa. Powtarza się na każdej Mszy św. Warto ją przeżywać z wielkim zaangażowaniem, skupieniem i świadomością obecności na Golgocie w Wielki Piątek. Eucharystia przypomina wiernym, kto jest siłą Kościoła, kto stanowi jego centrum, do kogo trzeba iść, skąd brać siły, żeby się nie zagubić – zgodnie ze słowami Chrystusa: «Ja jestem krzewem winnym, wy – latoroślami. Kto trwa we Mnie, a Ja w nim, ten przynosi owoc obfity – przypomniał wiernym proboszcz sokólskiej kolegiaty – ks. kan. Jarosław Ciuchna.

Czas na dożynki. Na czym polega ta tradycja? Ma głębokie korzenie w naszej kulturze.
fot. Krystian Guzewicz / podlaskie.eu Dożynki gminno-parafialne w Kalnicy (powiat bielski)

Czas na dożynki. Na czym polega ta tradycja? Ma głębokie korzenie w naszej kulturze.

Dożynki to jedno z najważniejszych świąt ludowych w Polsce, którego tradycje sięgają wieków i mają głębokie korzenie w kulturze wiejskiej. Obchodzone po zakończeniu żniw, święto to stanowi nie tylko wyraz dziękczynienia za plony, ale także symbolizuje silne więzi społeczne wśród rolników i ich związek z naturą. Na przestrzeni lat dożynki zyskały charakter zarówno religijny, jak i świecki, stając się okazją do uroczystych spotkań, festynów oraz ceremonii podziękowania za urodzaj.

Tradycja dożynek w Polsce wywodzi się z czasów pogańskich, kiedy to rolnicy składali ofiary bogom, dziękując za obfite plony i prosząc o pomyślność w nadchodzącym roku. Wraz z przyjęciem chrześcijaństwa, obrzędy te uległy przekształceniu, wplatając elementy religijne, co szczególnie widoczne jest w obecnych obchodach. Współcześnie dożynki mają wyraźny kontekst religijny, który łączy się z tradycją składania wieńca dożynkowego na ołtarzu kościoła oraz uroczystą mszą dziękczynną. Taki wieniec, najważniejszy symbol dożynek, jest misternie pleciony z kłosów zboża, kwiatów, owoców oraz innych darów natury. Często przybiera kształt korony lub krzyża, co odzwierciedla chrześcijańskie znaczenie święta.

Sam proces tworzenia wieńca dożynkowego to istotna część tradycji, w której udział bierze cała społeczność. Zwykle zajmują się tym kobiety, które z niezwykłą starannością dobierają materiały, a każdy etap plecenia odbywa się zgodnie z dawnymi zwyczajami. Gotowy wieniec jest dumnie niesiony na czele uroczystego korowodu, któremu towarzyszy śpiew, muzyka ludowa i kolorowe stroje regionalne. Korowód ten jest jednym z najbarwniejszych elementów dożynek, w którym często uczestniczą także przedstawiciele lokalnych władz, kapłani oraz osoby związane z rolnictwem. Wieniec, jako symbol ukończonych żniw, jest wręczany gospodarzowi dożynek – zwykle jest to wójt czy burmistrz gminy.

Podczas obchodów nie brakuje również symbolicznych gestów podkreślających zakończenie żniw, jak np. przekazanie pierwszego bochenka chleba wypieczonego z tegorocznych plonów. Chleb ten, podobnie jak wieniec, pełni ważną funkcję w obrzędzie, symbolizując owoc pracy rolników oraz ich trud włożony w uprawę ziemi. Wręczany gospodarzom dożynek chleb jest następnie dzielony wśród zebranych, co nawiązuje do idei dzielenia się dobrem i wspólnoty.

Dożynki to jednak nie tylko religijne i obrzędowe święto, ale także okazja do wspólnej zabawy i integracji społeczności wiejskiej. Po zakończeniu części oficjalnej, zwykle odbywają się festyny, koncerty i różnorodne występy artystyczne, które są doskonałą okazją do odpoczynku i świętowania. Charakterystycznym elementem tych festynów są także tradycyjne potrawy, przygotowywane z produktów lokalnych, które stanowią doskonałą promocję regionalnej kuchni. Stoły uginają się od domowych wypieków, wędlin, serów oraz świeżo przygotowanych dań, które mają podkreślać urodzaj i obfitość darów ziemi.

Warto podkreślić, że dożynki mają także wymiar symboliczny, odzwierciedlający związek człowieka z naturą oraz szacunek dla pracy rolnika. W Polsce rolnictwo od wieków było jednym z filarów gospodarki, a dożynki, jako święto związane z plonami, zawsze stanowiły ważny element kultury. Mimo postępu technologicznego, który zmienił sposób uprawy i zbiorów, dożynki wciąż pozostają żywym świadectwem tradycji, przekazywanej z pokolenia na pokolenie. Co więcej, w ostatnich latach święto to zyskuje na popularności również w miastach, gdzie organizowane są festyny dożynkowe, mające na celu przypomnienie o rolniczych korzeniach oraz promowanie zdrowej żywności.

Ciekawym zjawiskiem jest także zmieniająca się forma dożynek. Współcześnie coraz częściej można spotkać się z dożynkami gminnymi, powiatowymi czy wojewódzkimi, które gromadzą rolników z szerszych okolic, a ich obchody przybierają rozmach zbliżony do festiwalu.

Featured Video Play Icon

Podróżuj do przeszłości. Skansen Kurpiowski w Nowogrodzie czeka!

Położony zaledwie kilkanaście kilometrów od Łomży, Skansen Kurpiowski im. Adama Chętnika w Nowogrodzie to miejsce, gdzie historia i tradycja regionu Kurpiowszczyzny ożywają w pełnej krasie. Ten wyjątkowy skansen stanowi swoistą kapsułę czasu, która przenosi odwiedzających w minione wieki, kiedy życie toczyło się w rytmie natury, a codzienne obowiązki były ściśle związane z tradycjami i obrzędami.

Skansen Kurpiowski to miejsce, które zaskakuje swoją różnorodnością i autentycznością. Na jego terenie napotkamy wiele drewnianych budynków, które zostały pieczołowicie przeniesione z różnych zakątków Kurpiowszczyzny. Wchodząc do środka każdej z tych chat, można poczuć, jakby czas zatrzymał się na przełomie XIX i XX wieku. Chałupa, która pełniła rolę mieszkania dla całej rodziny to może być szok poznawczy dla Waszych dzieci, przeważnie wychowanych w nowoczesnych domach czy mieszkaniach bloków.

Zamiast własnych pokoi z komputerami i półkami pełnymi zabawek i książek zobaczą niewielkie izby, meble i narzędzia codziennego użytku wykonane z naturalnych materiałów, głównie drewna.  A do tego zamiast kaloryferów tradycyjne piece, a zamiast mebli kuchennych ławy, stoły. Nie będzie też robota kuchennego tylko różnorodne sprzęty gospodarskie, które w tamtych czasach były nieodłącznym elementem codziennego życia. Na terenie skansenu znajduje się 25 dużych obiektów architektury drewnianej i kilkadziesiąt obiektów tzw. małej architektury (bramy, studnie, kapliczki). Skansen stanowi park etnograficzny, który nie odtwarza układu przestrzennego wsi, a prezentuje tradycyjne budownictwo drewniane Kurpiów Puszczy Zielonej.

Featured Video Play Icon

Podlaskie żniwa. Ten film jest pełen uroku, bo jest „po svojomu”.

Wśród falujących morzem kłosów, gdzie horyzont zlewa się z błękitem nieba, rodzi się podlaska opowieść. To czas żniw, gdy ziemia oddaje swoje złote skarby, a rolnik, niczym dawne legendy, zbiera plony z szacunkiem i dumą. Słońce, jak matka ciepłym uśmiechem, rozpieszcza łany pszenicy, żyta i owsa. Każdy dzień to niekończąca się symfonia natury, pełna dźwięków szelestu liści, śpiewu ptaków i melodyjnych odgłosów pracujących rąk i maszyn. Ziemia Podlasia, bogata w historię i tradycję, staje się tłem dla tego odwiecznego rytuału.

Wieczorny wiatr niesie zapach świeżo skoszonych zbóż, mieszając go z wonią ziemi i letnich kwiatów. Pola, niczym złote płótna, malowane są promieniami zachodzącego słońca. Cisza, przerywana tylko odgłosami pracy, przynosi spokój, jakby czas zatrzymał się w tym magicznym momencie. Ludzie Podlasia, z twarzami opalonymi słońcem, z dłońmi twardymi jak kora starych drzew, przekazują sobie wiedzę z pokolenia na pokolenie. Każdy gest, każdy ruch sierpa i kosa, to wyraz szacunku dla przodków, którzy przed nimi uprawiali tę ziemię. Teraz tylko symbolicznie, bo już od dawna w żniwach wyręczają człowieka maszyny. Ale w oczach rolnika nadal odbija się mądrość natury, a w sercach – głęboka więź z ojczyzną.

Podlaskie żniwa to nie tylko czas zbiorów, ale i święto życia. To pieśń o harmonii człowieka z przyrodą, o miłości do ziemi, która daje chleb i poczucie przynależności. To czas, gdy każdy dzień przynosi nowe wyzwania, ale i nowe powody do radości. W blasku wschodzącego słońca, rolnik znów staje na skraju pola, gotów do pracy, z wdzięcznością spoglądając na złote łany. W sercu nosi nadzieję, że kolejne żniwa będą równie obfite, a Podlasie zawsze będzie tą krainą, gdzie ziemia i człowiek żyją w zgodzie, spleceni w wiecznym tańcu natury.

Czy wiesz co to jest Kurban Bajram? To świętują między innymi polscy Tatarzy.

Czy wiesz co to jest Kurban Bajram? To świętują między innymi polscy Tatarzy.

Jedno z najważniejszych świąt dla wyznawców Islamu – Kurban Bajram rozpoczęło się w niedzielę 16 czerwca. To Święto Ofiarowania, które polega na złożeniu ofiary zwierzęcia na pamiątkę ofiary Ibrahima (Abrahama), który chciał poświęcić Bogu swego syna. Polscy Tatarzy podobnie jak i Muzułmanie na świecie przez cztery dni spotykają się w gronie rodziny i przyjaciół. W Polsce największe kontrowersje wzbudzał fakt wspomnianej ofiary. Publiczny pokaz przed meczetem dla wielu osób z innych kultur i religii był zbyt drastyczny, przez co pojawiły się protesty. Dlatego też ubój rytualny od kilku lat nie odbywa się przy świątyni.

Polscy muzułmanie to potomkowie Tatarów, którzy osiedlili się w Rzeczypospolitej Polskiej pod koniec XIV wieku. Ich przodkami byli emigranci lub uciekinierzy z terenów ówczesnej Złotej Ordy oraz z Krymu. Tatarzy w Polsce zatracili znajomość swojego ojczystego języka, pozostali natomiast wierni religii muzułmańskiej. W 2011 r. podczas Narodowego spisu powszechnego ludności i mieszkań, przynależność do do tej grupy etnicznej zadeklarowało 1828 obywateli polskich.

Podlaskie to największe skupisko tej grupy. Żyje tu ponad 500 osób. Mają swoje ośrodki kulturalne i religijne w Sokółce, Suchowoli, Kruszynianach, Bohonikach i Białymstoku. Oprócz odwiedzenia tych miejsc, bliżej można poznać życie polskich muzułmanów podczas Dni Kultury Tatarskiej czy Festiwalu Kultury Tatarskiej.

Featured Video Play Icon

Czy Podlasie jest mistyczne? Oto połączenie, które wywołuje ducha puszczy.

Mistyczny – to słowo budzi w nas odczucia związane z tajemniczością, duchowością, zjawiskami nieuchwytnymi dla racjonalnego rozumu. To, co mistyczne, kryje w sobie coś więcej niż to, co widoczne gołym okiem, zaprasza do odkrywania nieznanego, zanurzenia się w głębię natury i historii. Podlasie, nasz ukochany region z pewnością można nazwać mistycznym. To miejsce, gdzie przeszłość splata się z teraźniejszością, a człowiek żyje w harmonii z naturą.

Podlasie leży na styku różnych kultur i religii, co nadaje mu wyjątkowy charakter. To tutaj spotykają się wpływy wschodnie i zachodnie, co widoczne jest zarówno w architekturze, jak i w duchowości mieszkańców. Drewniane domy, malownicze cerkwie, synagogi i meczety współistnieją z katolickimi kościołami, tworząc mozaikę, która zachwyca każdego, kto tu przybywa.

Centralnym punktem tego mistycznego krajobrazu jest Puszcza Białowieska, jeden z ostatnich i największych pierwotnych lasów nizinnych w Europie. Ten prastary las, wpisany na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO, jest domem dla niezliczonych gatunków roślin i zwierząt, w tym majestatycznego żubra. Spacerując po Białowieskim Parku Narodowym, można poczuć, jak czas zwalnia, a duch puszczy otacza nas swoją opieką. Szum drzew, śpiew ptaków i zapach wilgotnej ziemi przenoszą nas w inny wymiar, gdzie człowiek staje się częścią większej całości.

Nieco na północ od Puszczy Białowieskiej leży Puszcza Knyszyńska, równie bogata w faunę i florę, a także w legendy i opowieści historyczne przekazywane z pokolenia na pokolenie. Wędrując po jej ścieżkach, można natknąć się na stary, drewniany młyn czy opuszczone osady, które przypominają o minionych czasach i ludziach, którzy tu żyli. Puszcza Knyszyńska jest jak żywy skansen, gdzie natura i historia współistnieją w harmonii.

Podlasie to także Puszcza Augustowska, rozciągająca się na północnych krańcach regionu. Ta rozległa, zielona przestrzeń jest prawdziwym rajem dla miłośników przyrody. Liczne jeziora, rzeki i kanały tworzą unikalny ekosystem, w którym można spotkać rzadkie gatunki ptaków i zwierząt. W Puszczy Augustowskiej czas płynie inaczej, a każdy zakręt ścieżki może przynieść niespodziankę w postaci ukrytego jeziorka czy dzikiego zwierzęcia.

Ale warto wiedzieć, że Podlasie to nie tylko lasy. To także sieć parków narodowych, takich jak Narwiański i Biebrzański Park Narodowy. Narwiański Park Narodowy, znany jako „polska Amazonia”, to kraina meandrujących rozlewisk rzeki Narew, które tworzą labirynt wodny. Jest to raj dla ornitologów, którzy przybywają tu, by obserwować ptaki w ich naturalnym środowisku. Biebrzański Park Narodowy, największy park narodowy w Polsce, to kraina bagien i torfowisk, gdzie życie toczy się według odwiecznych rytmów natury.

Wszystkie te elementy – puszcze, parki narodowe, różnorodność religijna i kulturowa – tworzą obraz Podlasia jako miejsca mistycznego. Drewniana architektura, która przetrwała wieki, wciąż tętni życiem. Wędrując po podlaskich wsiach, można zobaczyć tradycyjne, malowane domy, które zdają się opowiadać historie swoich mieszkańców. Każdy dom, każda cerkiew, każdy meczet i synagoga ma swoje miejsce w tej mozaice kultur i religii, tworząc niepowtarzalny klimat regionu.

Podlasie to także ludzie – gościnni, otwarci, żyjący w zgodzie z naturą i tradycją. To miejsce, gdzie można zatrzymać się na chwilę, odpocząć od zgiełku wielkiego miasta i zanurzyć się w spokój i harmonię. Mistyczne Podlasie to nie tylko miejsce na mapie, to stan umysłu, który pozwala odkryć piękno w prostocie i odnaleźć spokój w otoczeniu natury.

Podróż na Podlasie to podróż w czasie i przestrzeni, która pozostawia niezatarte wrażenia i pragnienie powrotu. Każdy, kto choć raz odwiedzi ten region, będzie chciał tu wrócić, by ponownie poczuć magię i mistykę, która wypełnia każde drzewo, każdy kamień i każdy zakątek tej ziemi. Mistyczne Podlasie to miejsce, które zaprasza do odkrywania i doświadczania, gdzie duch puszczy otacza nas swoją opieką i przypomina o harmonii i pięknie świata.

Featured Video Play Icon

To wyjątkowy zakątek na Podlasiu! Kiedyś to było gwarne miejsce.

Jagłowo w województwie podlaskim to malownicza położona nad Biebrzą wieś o nie spotykanym nigdzie indziej układzie ruralistycznym. Zabudowania gospodarcze (stodoły, obory) położone są w pobliżu rzeki co tworzy wyjątkowy klimat tego miejsca, w którym mogłoby się wydawać – czas się zatrzymał. Jagłowo, jak wspominają jego starsi mieszkańcy było kiedyś gwarne, wtedy kiedy żyła rzeka, a wraz z nią ludzie, którzy zajmowali się tutaj rybołówstwem.

Film został zrealizowany w ramach projektu „7 spotkań, 7 historii”. To filmowo-animacyjny projekt Państwowego Muzeum Etnograficznego w Warszawie, kontynuacja muzealnych badań terenowych, prowadzonych od lat 60 do 80. XX w. przez etnografów – Piotra Szackiego i Krzysztofa Chojnackiego. Zrealizowali oni wtedy kilkadziesiąt filmów etnograficznych, które prezentowały głównie zanikające już wówczas rzemiosła oraz wiejskie relikty, jak np. domowy wypiek chleba wygniatanego w dzieży i piecu. Po kilkudziesięciu latach, w 2018 roku, w ramach projektu „Muzeum w terenie” muzealnicy wrócili w te miejsca i okazało się, że temat jest wciąż bardzo aktualny, choć oczywiście ewoluował i otworzył się na nowe kontakty z miejscami, w których byli poprzedni badacze.

Oglądanie powyższego filmu może sprawić, że zakręci się łezka w oku z tęsknoty za światem, który praktycznie już nie istnieje. Dlatego warto wybrać się do Jagłowa, by zobaczyć jak się żyje we wsi, w sercu Biebrzańskiego Parku Narodowego.

Featured Video Play Icon

Jak myślano o UE 22 lata temu w Rudakach? Warto obejrzeć teraz.

Polska jest dumnym członkiem Unii Europejskiej od 1 maja 2004 roku. Po dwóch dekadach od tego wydarzenia warto wrócić do filmu Rudaki, który został nagrany dwa lata przed wejściem do wspólnoty. Lokalni mieszkańcy z sentymentem wspominają między innymi PRL, gdy wszystko było potrzebne i każdy miał zajęcie.

Z perspektywy czasu wiemy doskonale, że Polska dziś jest bogacącym się krajem dzięki twardej reformie Balcerowicza po transformacji ustrojowej. Niestety w 2002 roku jeszcze można było ją odczuć, bo do Unii w 2004 wstępowaliśmy co prawda spełniając warunki, ale bardziej „na ładne oczy”. Podajmy tu przykład bezrobocia, które zaczęło spadać nie dlatego, że Polska nagle zaczęła się rozwijać, lecz dlatego że wiele osób „wyrzucono” na kilka lat ze statystki, bo powstało bardzo wiele uczelni prywatnych, na których mnóstwo ludzi zaczęło studia. Chociażby na Wyższej Szkole Administracji Publicznej w Białymstoku, po której dziś śladu już nie ma.

Wracając do Rudaków. Mieszkańcy, których nagrał autor filmu – Ireneusz Prokopiuk, nie mają większych oczekiwań od Unii Europejskiej. Warto jednak spojrzeć, że dziś zarówno Rudaki jak i okoliczne Ozierany i Kruszyniany bardzo zyskały. Kruszyniany mocno rozwinęły się dzięki społeczności Tatarskiej, w Ozieranach nagrywano serial, a Rudaki stały się miejscem wypoczynku wielu osób poszukujących „prawdziwego Podlasia”. Inaczej mówiąc, pośredni wpływ Unii Europejskiej i rozwój jaki przeżyła Polska dzięki wspólnocie, dotarł także do Rudaków. Wystarczy obejrzeć ten film oraz osobiście pojechać i zobaczyć na własne oczy, że jest tam zupełnie inaczej.

Featured Video Play Icon

To ciasto króluje na podlaskich stołach podczas świąt. Jak zrobić Marcinka?

Marcinek to ciasto składające się z wielu cienko rozwałkowanych placków przełożonych śmietaną. Najbardziej znane jest w regionie Puszczy Białowieskiej, można je nazwać też hajnowskim specjałem. Warto jednak wiedzieć, że popularność tego wypieku ciągle rośnie, przez co można je dostać także w białostockich cukierniach. Na Podlasiu to ciasto obowiązkowe na wszelkich uroczystościach: weselach, chrztach, urodzinach oraz oczywiście świętach.

Od razu ostrzegamy, ciasto jest czasochłonne. Rozwałkowanie i upieczenie 15 placków zajmie około 2 godziny. A jeszcze trzeba przygotować krem. Ten powstaje ze śmietany kremówki i kwaśnej śmietany. Do smaku potrzebna będzie też cytryna lub aromat migdałowy (w zależności od tego co preferujecie). Placki, początkowo kruche, chłoną krem śmietankowy jak gąbka, dlatego ciasto jest najlepsze dopiero kolejnego dnia po złożeniu.

Składniki na ciasto (15 cienkich placków):

  • 125 g masła
  • 90 g drobnego cukru do wypieków
  • 1 duże jajko
  • 1 żółtko
  • 125 ml (pół szklanki) kwaśnej śmietany 18%
  • szczypta soli
  • pół łyżeczki sody oczyszczonej
  • 16 g cukru wanilinowego (1 opakowanie)
  • 400 g mąki pszennej np. tortowej

Składniki na krem:

  • 1200 ml śmietany 30% lub 36%
  • 400 g kwaśnej śmietany 18%
  • 1 niepełna szklanka cukru pudru
  • świeżo wyciśnięty sok z 1 cytryny (nieobowiązkowo)
  • 16 g cukru wanilinowego (1 opakowanie) lub kilka kropel migdałowego aromatu do ciast

Jak zrobić placki Marcinka:

Najpierw wymieszamy śmietanę z sodą oczyszczoną, odstawiamy na chwilę, aż wszystko zwiększy swoją objętość dwukrotnie. Odstawiamy to na bok. Następnie masło, cukier i cukier wanilinowy umieszczamy w misie miksera i miksujemy do otrzymania jasnej i puszystej masy. W kolejnym kroku dodajemy jajko, następnie samo żółtko, nie przerywając miksowania. Potem dodajemy śmietanę z sodą, którą przygotowaliśmy wcześniej, następnie mąkę, sól i miksujemy do połączenia. Powinno powstać gęste, miękkie, sprężyste ciasto.

Zagniecione ciasto rolujemy w wałek i kroimy na 15 części. Następnie potrzebować będziemy tortownicy lub innej okrągłej blaszki. Z podanego ciasta każdy kawałek powinien móc stworzyć placek o średnicy 23 cm. Wykładamy pod ciasto papier do pieczenia. Każdą odkrojoną część ciasta lekko rozwałkowujemy, następnie rozciągając ciasto wylepiamy nim dno formy. Ciasto będzie bardzo cienkie. Trzeba jeszcze widelcem gęsto nakłuwać ciasto. Jeśli podczas naciągania porobią się małe dziurki, to nic nie szkodzi.

Placki pieczemy w temperaturze 190 st. C przez około 10 do 15 minut. Znakiem, że trzeba wyjmować będzie zarumienienie się. W taki sam sposób należy wypiec 15 placków.  Na koniec czekamy aż wystygną.

Jak zrobić krem:

Do misy miksera wlewamy śmietanę kremówkę, kwaśną śmietanę i cukier. Ubijamy do powstania gęstego kremu. Pod sam koniec ubijania dodajemy sok z cytryny lub migdałowy aromat.

Jeżeli chcemy wykonać dekorację, to robimy osobny krem, który użyjemy do boków i wierchu tortu. Potrzebować będziemy okruszki biszkoptów, ciastka, wafelki, zmielone migdały, wiórki kokosowe, kakao, kawę lub cappuccino do oprószenia.

Jak wykonać całe ciasto:

Na paterze układamy kolejno wystudzone placki, jeden po drugim i przekładamy je kremem. Po przełożeniu wszystkich placków na wierzch tortu należy położyć lekką deseczkę lub coś podobnego do dociśnięcia ciasta. Następnie odstawiamy naszego Marcina na 1 godzinę do lodówki. Po tym czasie zdejmujemy obciążenie, a boki i i wierzch tortu pokrywamy pozostałym kremem. Następnie pokrywamy boki i górę dekoracją.

Wstawiamy ciasto do schłodzenia. Będzie gotowe do spożycia po 6 godzinach lub dnia kolejnego. Ciasto Marcinek przechowujemy w lodówce.

Featured Video Play Icon

Po tym filmie można się zakochać z Podlasiu! Koniecznie zobacz Tryptyk.

W sercu wschodniej Polski, gdzie nieskażona natura łączy się z bogactwem kulturowym, narodził się projekt, który przenosi widzów w niezwykłą podróż przez Podlasie. „Tryptyk Podlaski” to trzyczęściowe dzieło, które oferuje nie tylko wizualne, ale i muzyczne doznania, prowadząc nas przez malownicze zakątki regionu w towarzystwie żubra – Króla Puszczy.

Film zabiera nas w głąb lasów pierwotnych, gdzie czas wydaje się płynąć inaczej, a natura rządzi niepodzielnie. Dzięki wyjątkowym ujęciom Pawła Jankowskiego i Zdzisława Folgi odkrywamy ukryte zakamarki tych dzikich ostępów, przemierzając ścieżki niezbadane przez większość z nas. Obecność Króla Puszczy, symbolicznej postaci oprowadzającej widza, dodaje podróży tajemniczości i głębi. Dzieło ukazuje także podróż wzdłuż najpiękniejszych rzek Podlasia. To tu, na brzegach krystalicznie czystych wód, można doświadczyć harmonii i spokoju, które są tak charakterystyczne dla naszego regionu. Film ukazuje nie tylko naturalne piękno rzek, ale także żyjące w ich pobliżu społeczności ptaków i zwierząt, które od pokoleń czerpią z nich życie i inspirację. „Tryptyk Podlaski” to także wizyta w malowniczych miejscach regionu wschodniego, gdzie tradycja i zwyczaje jeszcze mają się dobrze. To podróż przez miejsca, które mogą zaskoczyć niejednego podróżnika swoją unikalnością i urodą. Zaciszne wioski, kolorowe domy, wyjątkowa atmosfera. Każdy znajdzie tu coś dla siebie.

„Tryptyk Podlaski” to nie tylko film – to uczta dla zmysłów, która pozwala zanurzyć się w niezwykłości Podlasia bez wychodzenia z domu. Dzieło to, zrealizowane z pasją i wielką dbałością o szczegóły, można traktować jak wizytówkę regionu, która przyciąga do niego turystów z całego świata, spragnionych autentycznych wrażeń i bliskości z naturą.

Featured Video Play Icon

Nadchodzi Szczodry Wieczór – na Podlasiu znów można świętować Nowy Rok!

Bielsk Podlaski, Hajnówka, Sokółka, Siemiatycze czy Białystok – to miejsca w województwie podlaskim, gdzie w nocy z 13 na 14 stycznia będzie można zobaczyć na niebie fajerwerki, bo bardzo wiele osób świętować będzie nadejście Nowego Roku. To prawosławni obchodzą święto według kalendarza juliańskiego. Szykuje się wiele małych imprez w regionie.

Warto nieco wspomnieć o samym kalendarzu juliańskim. Powstał on już w 45 r. p.n.e. jako odpowiedź na rozregulowany kalendarz księżycowy. Niestety i z nowym był problem, który wyszedł dopiero za jakiś czas. Rok w kalendarzu juliańskim trwał 365 dni, podzielonych na 12 miesięcy, z dodatkowym dniem co cztery lata, znanym jako rok przestępny. To wprowadzenie roku przestępnego było kluczowe dla utrzymania kalendarza w zgodności z rocznym cyklem słonecznym.

Mimo swojej innowacyjności, kalendarz juliański nie był doskonały. Miał niewielkie, ale kumulujące się błędy, ponieważ rok słoneczny jest nieco krótszy niż 365,25 dnia. Ponadto urzędnicy odpowiedzialni za pilnowanie lat przestępnych swoje obowiązki wykonywali na tyle niechlujnie, że w pewnym momencie i kalendarz juliański się rozregulował, przez co w przeciągu 36 lat zamiast 9 wtrącano do kalendarza 12 dni. Doszło też do zmian w liczbach dni w poszczególnych miesiącach. Pierwotnie piąty, szósty i siódmy miesiąc (dzisiaj ten same miesiące to siódmy, ósmy i dziewiąty) miały po 31 dni. Później doszło do zmian – na część cesarza Augusta zmieniono Sextilis na Augustus. W Polsce znany jako Sierpień. Wbrew powszechnym legendom – zarówno w poprzedniej nazwie jak i w nowej – ten miesiąc miał 31 dni, więc nie został wydłużony kosztem lutego, który od samego początku miał 28 dni, a w lata przestępne 29.

Problemem kalendarza juliańskiego było spóźnianie się o 1 dzień na 128 lat w stosunku co o słońca. Dlatego też powstał kalendarz gregoriański. Pomimo tej zmiany, kalendarz juliański nadal jest stosowany przez niektóre kościoły wschodnie oraz w różnych celach kulturowych i historycznych. Na Podlasiu nie ma problemu by stosować oba kalendarze – najpierw świętują Boże Narodzenie i Sylwestra katolicy (i wszyscy chętni), następnie te same święta obchodzą prawosławni. Boże Narodzenie już było, teraz czas na sylwester juliański czyli popularny Szczodry Wieczór lub Małanka.

W głośnikach będą królować takie zespoły jak Zorka, Prymaki, Time, Viesna, Czeremszyna, Kalinka, Pozytyw, Vieroza czy Ruch. Playlista do słuchania poniżej:

Featured Video Play Icon

Ależ się działo! Zobacz co robiła młodzież i się zainspiruj.

Czasy mamy takie, że jak nie komputer i komórka to telewizor są tymi „umilaczami” czasu. Dlatego powyższy film pokazuje, że nie tylko warto wyjść poza ekran i zrobić coś konkretnego, namacalnego, ale także można się zainspirować działaniem innych i odnaleźć w sobie nową pasję.

Tworzenie odzieży czy fotografowanie – „jak dawniej”, nagrywanie muzyki, taniec czy bycie DJ-em, robienie graffiti – to propozycje, z których mogli skorzystać młodzi ludzie w podlaskich instytucjach kulturalnych w swoich gminach – Goniądzu, Sokółce, Hajnówce czy Białymstoku. Warto zauważyć, że były tu propozycje związane z nowoczesnością jak i dawnymi czasami. Warto było się dowiedzieć jak dawniej przy pomocy nici i innych narzędzi – tworzono odzież. Tak samo można było się nauczyć robić fotografię tak, gdy czyniono to przed erą aparatów cyfrowych.

Z nowocześniejszych zainteresowań – uczestnicy poznawali tajniki studia nagraniowego, w którym można było nagrać na przykład utwór hip-hopowy, a następnie go zmiksować z muzyką. Młodzież mogła też się wcielić w ulicznych artystów – malując graffiti. Inna grupa natomiast nauczyła się jak umilać czas – grając profesjonalnie muzykę na imprezach. W Hajnówce natomiast z racji koegzystowania ze sobą Polaków i Białorusinów – uczono się wielokulturowości między innymi poprzez taniec.

Wspaniałe inicjatywy zasługują na promowanie ich. Niech też będą inspiracją dla Was i dla Waszych pociech – co można robić w czasie wolnym, by nie ślęczeć przez ekranem.

Featured Video Play Icon

Na Podlasiu ligawki mają się cały czas dobrze! Posłuchajcie mistrza gry.

Pan Andrzej Klejzerowicz z Ciechanowca jest mistrzem gry na ludowych instrumentach dętych. To także rzemieślnik i twórca ligawek, bazun i rogów pasterskich. Jest reprezentantem zawodu, który można powiedzieć zaczyna zanikać. Ale dzięki Panu Andrzejowi, nie na Podlasiu!

Ligawka to tradycyjny polski instrument dęty, często kojarzony z regionem Podhala. Tymczasem na Podlasiu i Mazowszu występuje od XI wieku! Jest to rodzaj rogu pasterskiego, wykonanego zwykle z naturalnego materiału, takiego jak drewno lub róg. Instrument ten charakteryzuje się prostą budową i unikalnym, głębokim brzmieniem. Ligawka była wykorzystywana głównie przez pasterzy do komunikacji na duże odległości w terenach górskich, a także w różnych obrzędach i uroczystościach ludowych. Jej dźwięk jest donośny i może być słyszany z bardzo daleka, co było szczególnie przydatne w górskich terenach. Dziś jest używana raczej „od święta” i to nie tylko na Podhalu, ale także na Podlasiu! Odgrywa tu ważną rolę w kulturze i muzyce regionalnej, będąc elementem folkloru i tradycji.

W okresie poprzedzającym Boże Narodzenie, co roku w Ciechanowcu odbywa się konkurs gry na instrumentach pasterskich. W trakcie trwania adwentu gra się na ligawce. Miejscowi Legacze – w tym Pan Andrzej, przez cały jego okres aż do świąt wychodzą przed dom i wyjątkowym i pięknym dźwiękiem przypominają mieszkańcom, że wkrótce oto narodzi się Jezus. Posłuchajcie sami tego wyjątkowego brzmienia na filmie powyżej.

Do dźwięków, które są wygrywane na instrumencie można przypisać słowa. Są to tak zwane zaśpiewy. Na Podlasiu najczęściej słyszanymi są: “Adwentu, Adwentu cztery niedziele”, “Wstawajcie psubraty, już czas na roraty” czy “Babi ud, Babi ud, Dziadowe kolano”. Na Mazowszu natomiast najpopularniejszym jest: “Nie siał, nie orał, nie będziesz zbierał”. A warto o tym wspomnieć, bo Ciechanowiec leży na pograniczu Podlasia i Mazowsza.

Featured Video Play Icon

Byliśmy na Białostockim Jarmarku Świątecznym! Zobaczcie film.

W sobotę, 2 grudnia o godz. 17 oficjalnie rozpoczął się Białostocki Jarmark Świąteczny. Towarzyszy mu wiele atrakcji dla dzieci i dorosłych – karuzele, miejsca do robienia pamiątkowych zdjęć czy lodowisko. Oczywiście główną atrakcją są stoiska handlowe, na których możemy kupić wyjątkowe towary na świąteczny stół. Miody, sery, nalewki, ciepłe ubrania, ozdoby świąteczne – to tylko niektóre przedmioty.

Zobaczcie sami jak wypadł pierwszy dzień. Jedno jest pewne – dopisały tłumy, dopisała pogoda. Warto też wiedzieć, że dekoracje świąteczne znajdują się na Lipowej, Rynku Kościuszki, Kilińskiego i tuż za bramą wjazdową do Pałacu Branickich. Zatem jeżeli chcielibyście zrobić sobie spacer – to najlepiej tą właśnie trasą.

30 lat czekali i się doczekali. Centrum Kultury Białoruskiej powstanie w Białymstoku.

30 lat czekali i się doczekali. Centrum Kultury Białoruskiej powstanie w Białymstoku.

Głównym celem Centrum Kultury Białoruskiej będzie rozwój i promocja kultury białoruskiej oraz integracja tej mniejszości w Podlaskiem. Instytucja, która rozpocznie działalność od 1 stycznia 2024 r., będzie finansowana z budżetu województwa. Z1arezerwowano na ten cel 1,5 mln zł. Do czasu ustalenia stałej lokalizacji, CKB będzie tymczasowo mieścić się w budynku urzędu marszałkowskiego przy ul. Kilińskiego.

Inicjatywa powołania Centrum ma swoje korzenie w postulatach środowiska białoruskiego z początku lat 90. ubiegłego wieku. W kwietniu 2022 r. dwanaście organizacji pozarządowych działających na rzecz społeczności białoruskiej utworzyło związek stowarzyszeń Centrum Kultury Białoruskiej, a we wrześniu br. zwróciły się one z prośbą o utworzenie instytucji. Marszałek Województwa Artur Kosicki, który odpowiada między inny za zadania związane z kulturą, przychylił się do propozycji utworzenia placówki. Do czasu wyboru dyrektora CKB, jego obowiązki będzie pełnił Anatol Wap. Nowa organizacja planuje organizować koncerty, festiwale, warsztaty, seminaria oraz działania popularyzujące język białoruski i kulturę.

Ostateczna decyzja w sprawie powołania CKB należy do radnych wojewódzkich, którzy będą głosować nad projektem budżetu 27 listopada br.

Odkryj tatarskie mizary w Podlaskiem. Teraz jest świetna okazja!

Odkryj tatarskie mizary w Podlaskiem. Teraz jest świetna okazja!

Jesień to doskonały czas na odkrywanie tajemniczych i pełnych historii miejsc. Województwo Podlaskie kryje wiele takich zakątków, a jednymi z nich są urokliwe cmentarze tatarskie. Zbliżające się Święto Wszystkich Świętych oraz piękna jesienna pogoda stanowią idealną okazję, aby odwiedzić te unikatowe nekropolie.

Cmentarz Muzułmański w Kruszynianach

Jedną z nich jest Cmentarz Muzułmański w Kruszynianach. To miejsce, które przywodzi na myśl historię i dziedzictwo tatarskie w Polsce. Cmentarz ten został założony w II połowie XVII wieku przez społeczność tatarską i zajmuje obszar 0,6 hektara. Cały teren mizaru otoczony jest kamiennym murem, co nadaje mu wyjątkowy urok. Podobnie jak otoczenie lasu górzyste położenie. Najstarszy nagrobek z czytelną inskrypcją na tym cmentarzu pochodzi z 1699 roku, ale wiele starszych niestety zostało zatartych przez upływ czasu. Na terenie cmentarza znajdują się również bogato zdobione kamienne nagrobki z XIX wieku, które przybierają różne formy, takie jak ostrosłupy, kolumny czy szlifowane płyty.

Cmentarz Muzułmański w Bohonikach

Innym fascynującym miejscem jest Cmentarz Muzułmański w Bohonikach. Ten cmentarz, założony w XVIII wieku, zajmuje obszar aż 2 hektarów, co czyni go największym mizarem w Polsce. Jest on również objęty ochroną w ramach parku kulturowego Bohoniki. To miejsce jest tak wyjątkowe, że 22 października 2012 roku zostało ono uznane za pomnik historii Polski z mocy zarządzenia Prezydenta RP.

Najstarszy nagrobek z czytelną inskrypcją na Cmentarzu w Bohonikach pochodzi z 1786 roku. Na terenie cmentarza zachowało się około trzydziestu nagrobków z II połowy XIX wieku. Można tu również znaleźć najdawniejsze groby z dwoma kamieniami nagrobnymi – jednym u stóp zmarłego i drugim nad jego głową, jednak napisy na nich są niestety nieczytelne. Cechą charakterystyczną tatarskich grobów jest ich orientacja na wschód. Wierzy się, że dusza opuszcza ciało z prawej strony, dlatego groby są zwrócone prawą stroną w kierunku Mekki, co w tym przypadku oznacza południe.

Wejście na mizar zdobi brama, na której znajdują się inskrypcje w trzech językach: arabskim, białoruskim i polskim. To symbol wielokulturowości i długiej historii współistnienia różnych narodowości i wyznań na tych ziemiach.

Odwiedzenie tatarskich cmentarzy województwa podlaskiego to nie tylko okazja do zapoznania się z historią tej wyjątkowej społeczności, ale także doskonały sposób na spędzenie jesiennego dnia na łonie natury. Pośród złotych liści i kamieni nagrobków można odnaleźć spokój i zadumę.

Niezależnie od wyznania czy kultury, cmentarze tatarskie województwa podlaskiego stanowią fascynujące świadectwo przeszłości i jednocześnie zapraszają do refleksji nad wielokulturowym dziedzictwem naszych terenów. W tym sezonie jesieni, kiedy natura sama ukazuje swoje piękno, warto udać się w podróż do tych magicznych miejsc, aby poznać historię tatarskiej społeczności i docenić jej wkład w kształtowanie kultury regionu.

Featured Video Play Icon

To wydarzenie zmieniło Sokółkę na zawsze. To już 15 lat od cudu.

W codziennej rzeczywistości zdarzają się cuda gospodarcze, medyczne czy przyrodnicze. Sokółka jest jednym z niewielu miejsc na świecie, gdzie doszło do cudu religijnego – i to takiego – który został potwierdzony przez kościół. A warto zaznaczyć, że ta instytucja jest niezwykle konserwatywna co do swoich dogmatów i do wszelkich „cudów” podchodzi niezwykle ostrożnie. Na całym świecie uznano tylko 132 zdarzenia za cuda eucharystyczne! Dlatego Sokółka jest w elitarnym gronie.

Dzięki temu, każdego roku wschodnie, podlaskie miasteczko odwiedza bardzo wiele turystów i pielgrzymów. Nikt o cudzie nie zapomina. Minęło już 15 lat od zdarzenia, a pamięć o nim dalej jest pielęgnowana. Dlatego też niedawno odbyła się ogromna celebracja. Wierni ponownie mogli zobaczyć cudowną hostię, na której nieoczekiwanie pojawiła się tkanka ludzka.

Cud miał miejsce w 12 października 2008 roku. Podczas mszy, gdy udzielano Komunii Świętej w kościele św. Antoniego w Sokółce, jeden z komunikantów upadł na schody do ołtarza. Zgodnie z procedurą kościelną, upuszczoną hostię należy umieścić w naczyniu liturgicznym, zalać wodą i rozpuścić. Zgodnie z liturgią, rozpuszczony komunikant nie jest już Ciałem Chrystusa, w które ksiądz przemienia na mszy świętej komunikanty.

Zalaną wodą hostię przeniesiono do sejfu w kościelnej zakrystii. Po dwóch, okazało się, że hostia nie rozpuściła się, a w jej środku powstała krwista plamka. Wydarzenie zaczęła badać komisja kościelna oraz niezależni profesorowie medycyny, stwierdzając, że czerwonobrunatna plamka to fragment mięśnia ludzkiego w stanie agonalnym. Jeżeli ktoś sceptycznie podchodzi do takiej informacji, to warto poznać stanowisko osoby, która badała ów plamkę. – W tak małej ilości pobranego materiału można było zaobserwować wiele charakterystycznych pod względem morfologicznym wykładników wskazujących na tkankę mięśnia sercowego. Jednym z takich wykładników jest zjawisko segmentacji, tj. uszkodzenie włókien mięśnia sercowego w miejscu wstawek, oraz zjawisko fragmenta-cji. Uszkodzenia te są widoczne jako drobne pęknięcia. – powiedziała dla deon.pl prof. dr hab. Maria Sobaniec-Łotowska, która jest naukowcem Zakładu Patomorfologii Lekarskiej Wydziału Lekarskiego Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku. – Innym ważnym dowodem na to, że badany materiał może być mięśniem ludzkiego serca, było głównie centralne ułożenie jąder komórkowych w obserwowanych włóknach, co jest charakterystycznym zjawiskiem dla tego mięśnia. Na przebiegu niektórych włókien znajdowaliśmy również obrazy mogące odpowiadać węzłom skurczu. Natomiast w badaniu mikroskopowo-elektronowym widoczne były zarysy wstawek i pęczki delikatnych miofibryli. – czytamy dalej na deon.pl

15 rocznica beatyfikacji. Tyle lat zmarnowanego potencjału turystycznego.

15 rocznica beatyfikacji. Tyle lat zmarnowanego potencjału turystycznego.

Dni Patronalne w Białymstoku z okazji 15. rocznicy beatyfikacji to okazja by przypomnieć sobie o osobie ks. Michała Sopoćki. Mało kto sobie zdaje sprawę, że kościół przyciąga nie tylko wiernych, ale także turystów. Największym przykładem jest przecież Watykan. Tu lokalnie pielgrzymi chętnie odwiedzają Sokółkę, Świętą Wodę czy Studzieniczną. Białystok też mógłby być też na tej liście, ale w stolicy województwa podlaskiego turystyka istnieje praktycznie jako oddolna inicjatywa.

Miasto marginalnie kreuje jakieś działania, a wiecznie narzekający ekonomista Tadeusz Truskolaski przez tyle lat rządzenia nie potrafi dla miasta zarobić pieniędzy. A mógłby utracone dochody wyrównać chociażby turystyką. Gdyby tylko chciał. Dlaczego warto? Najpierw szybkie dane statystyczne. PKB Polski zasilane jest pieniędzmi turystów w sile 4,5 proc. To ponad dwa razy więcej ile powinniśmy przeznaczać na wojsko w ramach NATO! W budżecie na 2023 roku dochody Białegostoku wynoszą 1 miliard 648 milionów 680 tysięcy złotych. Gdyby miasto generowało z turystyki tyle samo co Polska jako ogół, to budżet by zyskał dodatkowe 75 milionów złotych.

Wracając do samego błogosławionego ks. Michała Sopoćki. W Białymstoku istnieje szlak od jego imienia. Niestety, to mało znany fakt. A taki szlak czy ogólnie kreowanie turystyki wokół Sopocki (i nie tylko) mogłoby przyciągać turystów tak jak inne atrakcje. Gdyby tylko ktoś wymyślił szerszy program turystyczny i kierował go do różnych grup lubiących podróże i pielgrzymki. Niestety lepiej jest samemu jeździć i narzekać na braki pieniędzy.

Michał Sopoćko urodził się 1 listopada 1888 roku w Juszczewszczyźnie (na Kresach pod zaborami), a zmarł 15 lutego 1975 roku w Białymstoku. Święcenia kapłańskie otrzymał w tym samym roku co wybuchła I wojna światowa. W czasach kolejnej wojny pomagał ratować Żydów w Wilnie, przez co musiał w 1942 roku opuścić to miasto. Przez pierwsze dwa lata przebywał w małym miasteczku pod Wilnem (dawniej wieś Czarny Bór). Ostatecznie znalazł się w Białymstoku, gdzie pracował z przerwami pomiędzy do 1962 roku.

Był też spowiednikiem uznanej za świętą Faustyny Kowalskiej, na podstawie której wizji doprowadził do stworzenia jednego z bardziej znanych obrazów Jezusa Miłosiernego (znanego bardziej jako Jezu Ufam Tobie). To właśnie dlatego białostocki kościół od lat promuje stolicę Podlaskiego jako miasto miłosierdzia, by kontynuować dzieło Sopoćki.

To właśnie dzięki staraniom białostockiego kościoła doszło do beatyfikacji księdza (beatyfikacja to ogłoszenie przez kościół świętego, którego można czcić na na poziomie lokalnym). Sam proces beatyfikacyjny zaczął się w 1993 roku, zaś jego zwieńczenie miało miejsce 17 grudnia 2007 roku. Wtedy to papież Benedykt XVI uznał cud za wstawiennictwem księdza Sopoćki i potwierdził możliwość beatyfikacji.

Uroczystości odbyły się 28 września 2008 roku w Sanktuarium Miłosierdzia Bożego w Białymstoku (os. Białostoczek). Mszę prowadził wysłannik Watykanu Angelo Amato. Na mszy byli też kardynał Stanisław Dziwisz, prymas Polski Józef Glemp, byli też Prezydent Lech Kaczyński, Prezydent RP na Uchodźstwie Ryszard Kaczorowski oraz wielu wielu innych. Była to ogromna uroczystość w mieście. Do dziś sanktuarium na os. Białostoczek prezentuje się pięknie, zaś sam szlak błogosławionego Księdza Sopoćki znajduje się w pobliżu tego miejsca.

Oprócz wspomnianego kościoła, są jeszcze inne miejsca, które można zwiedzać w Białymstoku. Można przyjść się pomodlić o godz. 15 do Zgromadzenia Sióstr Jezusa Miłosiernego przy ul. Poleskiej. To godzina miłosierdzia. Jako ciekawostkę trzeba tu wspomnieć, że w zgromadzeniu stoi stary zegar, który pamięta czasy błogosławionego. Traf chciał, że zatrzymał się pewnego dnia na godz. 15.00.

Innym miejscem wartym odwiedzenia jest krzyż – wspominający ocalenie miasta. W 1989 roku miała miejsce katastrofa pociągu w Białymstoku. Wywróciła się cysterna z chlorem. Gdyby doszło do rozszczelnienia, to prawdopodobnie większość mieszkańców by tego nie przeżyła. Na szczęście strażacy zrobili robotę perfekcyjnie, zaś do wycieku nie doszło. Przypisuje się to miłosierdziu i orędownictwu błogosławionego ks. Michała Sopoćki. Nawiązuje do tego napis na krzyżu “Jezu ufam Tobie”. Stoi on w miejscu katastrofy. Wszystkie 3 miejsca są bardzo blisko siebie. Warto też pójść na ul. Warszawską, gdzie znajduje się Archidiecezjalne Wyższe Seminarium Duchowe również mocno związane z osobą błogosławionego księdza Sopoćki, gdzie wiele lat pracował.

Od 2016 roku błogosławiony ks. Michał Sopoćko jest patronem Białegostoku. Stąd też obecnie trwają Dni Patronalne. Wczoraj odbyła się msza, przeszła też procesja z jego relikwiami, a całość zwieńczona została koncertem w dawnym kinie Ton. Wszystko to w piętnastą rocznicę beatyfikacji. Dni Patronalne potrwają do czwartku.

W środę trwać będą uroczystości religijne – msza, procesja i czuwanie. Natomiast w czwartek oprócz wspólnej modlitwy na ulicach i skrzyżowaniach, będzie też prezentacja Karty Pocztowej pt. XV rocznica beatyfikacji ks. Michała Sopoćki. Później odbędzie się także Gala wręczenia Nagrody im. bł. ks. Michałą Sopoćki – Michały 2023. Tytuły trafią do osób i podmiotów będących świadkami bożego miłosierdzia w swoim życiu i działaniu. Prezentacja karty pocztowej będzie miała miejsce natomiast w Centrum Wystawienniczo-Konferencyjnym Archidiecezji Białostockiej.

Featured Video Play Icon

Dziś w cerkwi Preczysta. Święto narodzenia i największy odpust.

Mielnik, Bielsk Podlaski, Gródek, Krynki czy Kożany to miejscowości, w których szczególnie uroczyście obchodzone jest przez prawosławnych święto Narodzenia Matki Bożej (Rożdiestwo Prieswiatoj Bohorodicy). Uroczystości odbywają się także w białostockiej cerkwi Haga Sofia. Potocznie święto nazywane jest Preczysta.

Warto wiedzieć, że i w kościele katolickim tego samego dnia obchodzone jest święto, tyle że w obu obrządkach stosuje się inny kalendarz. Dziś w kalendarzu juliańskim jest 8 września. W gregoriańskim 21 września. W kościele podobne święto obchodzone jest 8 września, ale w kalendarzu gregoriańskim. Potocznie mówimy o nim Matki Boskiej Siewnej i jest znane bardziej na wsi, bo tam rolnicy prowadzą uprawę i hodowlę. W cerkwi jest podobnie.

Jest to doskonała okazja, by zobaczyć na własne oczy przepiękną liturgię i usłyszeć na własne uszy doniosłe śpiewy. Mistyczna atmosfera unosi się w każdym gramie powietrza. Na powyższym filmie można zobaczyć archiwalne nagranie, gdzie można poczuć atmosferę tego święta. Preczysta to tradycyjnie także największy prawosławny odpust.

 

 

Featured Video Play Icon

To są domy które leczą. To jest charakterystyczne dla podlaskiego budownictwa.

Drewniane domy w województwie podlaskim przyciągają turystów jak magnes. A co w nich takiego wyjątkowego? Bo przecież ani drewno, ani architektura drewniana nie jest czymś, co występuje tylko u nas. Specyficzne dla naszego regionu jest jednak zdobnictwo. To tak urzeka, że niektórzy nawet sprzedali majątek, by mieć taki budynek.

Domy, które leczą. Opowieść o drewnianej architekturze Podlasia to wyjątkowy film, w którym poznamy tajniki naszych drewnianych domów. Zarówno jest o historii, podlaskim stylu jak i o właściwościach drewna, które pozyskiwane jest w naszym regionie. Jedną z ciekawszych spraw są właściwości lecznicze drewna. Jak to możliwe? Wszystko za sprawą sosnowej i świerkowej żywicy. Mają one niezwykłe właściwości zdrowotne. Dawniej służyła do impregnowania drewnianych domów. Dziś z mocy prawa należy stosować chemię, a zatem współczesne budownictwo – nawet drewniane – nie daje nam tego, co dawały stare domy. Dlatego, ktoś kto prześpi się w takim starym, drewnianym domu, następnego dnia po przebudzeniu będzie pełen energii oraz humoru. Nie bez powodu mówi się, że „tu się zdrowo spało”.

 

Featured Video Play Icon

To miejsce mistyczne. Ukazuje pasję pisania ikon.

Supraśl to nie tylko uzdrowisko, ale także miejsce, gdzie od samego początku istnienia funkcjonuje klasztor. Najpierw w 1500 roku mnisi, przybyli z gwarnego Gródka i w cichym i spokojnym miejscu, na wzgórzu kolejne 11 lat wznosili cerkiew obronną. W kolejnym stuleciu był to już prężny ośrodek intelektualny. Kolejne czasy przyniosły Polsce zabory, które zamknęły złotą erę klasztoru, a finalnie miejsce zostało przejęte przez cerkiew prawosławną. Ostatecznie spór, o to czyje powinny być ziemie i budynki rozstrzygnięto w 1996 roku. Jednak od 1982 roku cerkiew rekonstruuje i upiększa cały supraski dobytek.

Muzeum Ikon w Supraślu jest jednym z elementów dzieła Cerkwi. Powstało w 2006 roku i do dziś cieszy się ogromnym zainteresowaniem. A jak jest w środku? Tego można się dowiedzieć odwiedzając Muzeum Ikon lub oglądając najnowszy odcinek Zasilanych, z których dowiecie się dlaczego ikona jest nierozerwalną kultury prawosławnej. Zarówno pisanie, jak i czytanie ikony to wyjątkowe, duchowe przeżycie. Można poczuć mistycyzm tego miejsca, gdyż w zbiorach placówki jest 1200 dzieł sztuki.

Featured Video Play Icon

Święta, święta i… na Podlasiu znów święta! Zaczynamy Wielki Tydzień!

Wczoraj mieliśmy Lany Poniedziałek czyli drugi dzień świąt wielkanocnych. Tymczasem od wczoraj mamy także Wielki Tydzień… tyle, że w Cerkwi prawosławnej. Zatem na Podlasiu możemy ponownie odliczać do świąt. Daty świąt u katolików i prawosławnych nie pokrywają się, bo data Wielkanocy jest obliczana na podstawie dwóch różnych kalendarzy – gregoriańskiego u tych pierwszych oraz juliańskiego u tych drugich.

Pierwsze trzy dni Wielkiego Tygodnia w cerkwi celebruje się jutrznię oraz godziny liturgiczne z czytaniem Ewangelii. To bardzo charakterystyczna msza, bo w czasie jej trwania duchowni wraz z wiernymi trzy razy okrążają cerkiew. Krzyżem kapłan trzykrotnie uderza w drzwi świątyni. To oznacza odsunięcia kamienia, który zasłaniał wejście do grobu zmartwychwstałego Chrystusa. Mszę kończy namaszczenie wiernych świętym olejem.

W Wielki Czwartek natomiast jest dniem Ostatniej Wieczerzy, później jest Wielki Piątek i przeżywanie sądu nad Chrystusem. W Wielką Sobotę wspomina się zstąpienie Jezusa do otchłani, zaś w Wielkanoc radośnie wołamy Christos Woskresie! Woistinu woskriesie! co oznacza „Chrystus Zmartwychwstał! Prawdziwie zmartwychwstał!”. Warto dodać, że post u prawosławnych jest dużo bardziej rygorystyczny niż u katolików. Zatem niedziela jest czasem porządnej biesiady. Na świątecznych stołach nie może zabraknąć mięsa, paschy (twaróg, ucierany z żółtkami, masłem, miodem i bakaliami). Do tego można smakować w babkach i chlebie Artos (z wizerunkiem zmartwychwstałego Chrystusa). Po powrocie z nocnej mszy trwa dzielenie się jajkiem. Następnie spożywane są pokarmy, które zostały zaniesione do cerkwi w koszyczku i poświęcone. Dopiero później spożywana jest reszta potraw. Jak widać, praktycznie nie różni się to od celebracji po katolicku. Zarówno w obu religiach, ale wyłącznie na Podlasiu królują ciasta drożdżowe oraz Mazurki.

Jako ciekawostkę możemy też dodać, że w Wielki Tydzień każdy może zadzwonić dzwonem przy cerkiewnej dzwonnicy! Wielkanoc to święto ruchome w Kościele katolickim i Cerkwi prawosławnej. Tyle, że datę oblicza się na podstawie dwóch różnych kalendarzy.

Featured Video Play Icon

Tak mówią podlascy Białorusini. Warto pielęgnować ten piękny język.

Bohaterem powyższego filmu jest żywy, różnorodny język, którym jeszcze na co dzień posługują się żyjący na Podlasiu Białorusini. Nie jest to nowy film, ale warto go zobaczyć, bo pokazuje, że warto tradycje podtrzymywać. Stowarzyszenie na Rzecz Dzieci i Młodzieży Uczących się Języka Białoruskiego AB-BA w latach 2009-2014 realizowało projekt „Kroniki Podlaskie”. Białostocka młodzież pod kierunkiem nauczycielki Aliny Wawrzeniuk zbierała opowieści rodzinne, zdjęcia, dokumenty, pamiątki, pieśni obrzędowe. Efektem tej pracy był spektakl i książka (dwa wydania) „Oj, dawno, dawno… Białoruskie historie z Podlasia”.

W filmie zobaczymy niektórych bohaterów „Kronik Podlaskich”. Młodzież rozmawia ze swoimi babciami i dziadkami o życiu, historii, o tym, co dla nich było i jest ważne. Te same opowieści rozgrywają się zarówno na scenie teatralnej, jak i w podlaskich wsiach. Film miał swoją premierę na Festiwalu „Wschód Kultury – Inny Wymiar” 31 sierpnia 2014 r.

„Mówią Białorusini Podlasia”
reżyseria: Mikołaj Wawrzeniuk
zdjęcia: Roman Wasiluk
czas: 40 minut

Featured Video Play Icon

Niesamowity film! Szeptucha ujawnia kulisy swojej działalności.

Nie ma chyba bardziej gorącego tematu na Podlasiu niż Szeptucha. Od wielu lat jej działalność rozpala niemalże wszystkich. Jedni zajadle bronią, inni mocno krytykują – zarzucając „szamanizm”. A co sama zainteresowana ma do powiedzenia na ten temat? Szeroko dowiemy się na ten temat z nowego dokumentu, który powstaje w reżyserii Małgorzaty Szyszki. Iść będzie tropem rytuałów i wierzeń na Podlasiu. Póki co możemy zobaczyć przedsmak tego co nas czeka.

Zacznijmy od najważniejszego. Określenie Szeptucha nie dotyczy tylko jednej osoby. Chociaż przyjęło się, że Szeptucha jest jedna – tylko w podbielskiej Orli, to w rzeczywistości jest wiele osób, które niosą pomoc. Niektórzy mogą być zaskoczeni, ale taką działalnością zajmują się też… mężczyźni. A to wynika z prostego względu, tego typu praktyki działają nieco jak monarchia dziedziczna. Jeżeli dla Szeptuchy urodził się syn, a nie córka – to on przejął wiedzę matki.

Sam dokument powstaje rękami Grupy Przedsięwzięć Teatralno-Medialnych. Reżyserką jest Małgorzata Szyszka, montażem zajmuje się Barbara Mazurek, a autorem zdjęć do filmu jest Autor Sochan. Data premiery jest nieznana, ale miejmy nadzieję że ujrzymy to dzieło bardzo szybko.

Featured Video Play Icon

W tym kościele kręcili kultowy film, tu także wydarzył się cud

Sanktuarium Najświętszego Sakramentu w Sokółce to miejsce naprawdę wyjątkowe. Pod koniec lat 90. zanim stało się sanktuarium, kręcono tam kultowe już U Pana Boga za Piecem – czyli pierwszą część (póki co trylogii) Jacka Bromskiego. Zarówno sam kościół jak i jego bliskie otoczenie możemy oglądać w tym filmie. To też przyciąga turystów po wielu latach.

W 2008 roku miało miejsce tam kolejne wydarzenie. Doszło do tak zwanego cudu w Sokółce. Doszło tam do przemiany hostii. Najpierw ksiądz podczas udzielania komunii świętej upuścił ją na ziemię. Zgodnie z kościelnymi procedurami – należy ją potem rozpuścić w wodzie. Tak się jednak nie stało. Zamiast tego woda zabarwiła się na czerwono, pojawiła się także substancja. Po badaniach patomorfologów okazało się, że to tkanka, która przypomina mięsień sercowy. Wierni mogą oglądać cudowną hostię od 2011 roku. To również przyciąga mnóstwo osób do Sokółki. Niewątpliwie te dwa wydarzenia miały ogromny wpływ na współczesną historię kościoła pw. Św. Antoniego. Dziś to miejsce bardzo popularne. Corocznie przyjeżdżają tu tysiące osób.

Świątynia powstała w XIX wieku.

Będzie można najeść się do syta i wytańczyć do upadłego. To będzie prawdziwa gratka dla fanów Podlasia!

Będzie można najeść się do syta i wytańczyć do upadłego. To będzie prawdziwa gratka dla fanów Podlasia!

Jeżeli zawsze marzyliście o podróży w czasie, to będziecie mieli okazję w najbliższą niedzielę. W podbiałostockim skansensie odbędą się zapusty. Świętowanie ostatnich dni karnawału na ludowo, to doskonała okazja by poczuć klimat dawnych lat.

W niedzielę, 19 lutego o godzinie 11.00 w Podlaskim Muzeum Kultury Ludowej (dawniej Muzeum Wsi) będzie można, jak nakazuje zapustna tradycja, najeść się do syta i wytańczyć do upadłego. Pokazy smażenia pączków i faworków przygotuje Koło Gospodyń Wiejskich Olmoncianki, do tańca zagra kapela „Zabuzaki”. Zgodnie z tradycją ludową, kto w ostatnich dniach karnawału nie je tłusto i obficie, nie ma co liczyć w na powodzenie i dobrobyt przez cały rok.

Dawniej przed Wielkim Postem ludzie starali się nie tylko najeść do syta dobrych rzeczy, ale też wytańczyć, wybawić, wyśmiać i wykrzyczeć. Tańczono więc do upadłego w domach i w karczmach, a na ulice wsi, miasteczek i przedmieść wielkomiejskich wychodziły korowody przebierańców. Przez cały czas – od godz. 11.00 do 15.00 będzie się paliło ognisko. Można przynieść własny koszyk z jedzeniem i posilić się czymś konkretniejszym niż karnawałowe słodkości.

Featured Video Play Icon

To najbardziej oryginalne zjawisko sztuki ludowej. Jest tylko w Podlaskiem.

Podlaskie w historii polskiego tkactwa zapisało się w sposób wyjątkowy. Mało kto wie, ale nasz region jest najbardziej urozmaicony wzorniczo, kolorystycznie i splotowo. Tylko u nas występuje tkanina dwuosnowowa, a to najbardziej oryginalne zjawisko w sztuce ludowej. Można także w Podlaskiem spotkać różnorodne tkaniny wielonicielnicowe; dwu lub wielokolorowe, o wzorach złożonych z drobnych elementów kostkowych – radziuszki, sejpaki, tkaniny wybierane (tak zwane perebory) oraz krajki, kilimy, pasiaki, kraciaki i chodniki.

Dziś tkactwo jest zajęciem hobbystycznym, a jeszcze kilkadziesiąt lat temu w Podlaskiem było to powszechne zajęcie. Czy ten rodzaj rzemiosła zanika ze swoimi tradycjami? Na pewno warto chronić je przed zapomnieniem, warto popularyzować. Jednym z nich jest właśnie poniższa seria filmów, które dają szansę na przekazanie wiedzy o historii tkactwa w województwie podlaskim i upowszechnienie bogatego dorobku lokalnych twórców.

Featured Video Play Icon

Na Podlasiu świętujemy dwa razy. Jutro znowu będzie Nowy Rok!

„Małanka” czy „Szczodry wieczar” to określenia na ostatni dzień w roku w kalendarzu juliańskim. Chociaż w życiu codziennym żyjemy zgodnie z kalendarzem gregoriańskim, to osobom prawosławnym ten pierwszy wyznacza święta w ich obrządku.

Warto też dodać, że własny kalendarz mają też muzułmanie. U nich Nowy Rok wypada 30 lipca. Póki co obowiązuje 1444 rok. Jeszcze ciekawiej jest u Żydów. Dla osób o takim wyznaniu jest 5783 rok. Ostatnią ha-Szanę (Nowy Rok) obchodzono pomiędzy 25 a 27 września 2022 roku kalendarza gregoriańskiego.

Dlatego, jeżeli dzisiaj usłyszycie w nocy fajerwerki, to znaczy że właśnie nastał Nowy Rok. Wszystkim osobom prawosławnym życzymy wszystkiego najlepszego!

 

 

Featured Video Play Icon

To królowa polskich kolęd. Pierwszy raz zagrana w Białymstoku w 1792 roku!

Chociaż już po świętach, to w kościołach nadal można posłuchać kolęd. Jedna z nich powinna być szczególnie bliska sercu Podlasianom. Pieśń o Narodzeniu Pańskim – znana wśród Polaków jako kolęda Bóg się rodzi, została napisana pod koniec XVII wieku, przez Franciszka Karpińskiego. Po raz pierwszy została odśpiewana w Starym Kościele Farnym w Białymstoku roku Pańskiego 1792. Miejsce to było nieprzypadkowe. W latach 1785–1818 poeta i pisarz przebywał na dworze Branickich w Białymstoku, gdzie stworzył także Pieśni nabożne (Kiedy ranne wstają zorze, Wszystkie nasze dzienne sprawy, Bóg się rodzi i inne).

Aktualna melodia popularnej pieśni świątecznej, napisana została przez Karola Kurpińskiego, na podstawie poloneza koronacyjnego królów polskich z XVI wieku. Kolęda Bóg się rodzi, uchodzi obecnie za królową polskich kolęd. A wszystko to zaczęło się za sprawą supraskiej drukarni, w miejscu której znajduje się dziś Monaster. Wówczas funkcjonował tam klasztor ojców Bazylianów, a razem z nim drukarnia. Pieśni Karpińskiego wydrukowano tam w 1792.

Poeta to także autor popularnej pieśni „Kiedy ranne wstają zorze” – czyli Pieśń poranna. Jej pierwsze wydanie z 1792 roku znajduje się w Książnicy Podlaskiej, która odkupiła je podczas aukcji. Warto wiedzieć, że jego twórczość sponsorowała Izabela Branicka, trzecia żona hetmana, ostatnia właścicielka miasta przed zaborami. Hetmanowa sprawiła, że w XVIII wieku Białystok liczył się w całej Europie pod względem kultury. Gościły u nas śpiewaczki z Wenecji, balety z Włoch, Teatry z Niemiec, a także najsłynniejsi pisarze i malarze – Ignacy Krasicki, Julian Uryn Niemcewicz, Elżbieta Drużbacka czy Franciszek Karpiński.

Featured Video Play Icon

To już ten czas. Jak powstaje królewski karp z Knyszyna?

Wigilia Bożego Narodzenia przed nami, a zatem czas rozmawiać także o tym co na stole. Od lat w Polsce królują dwie potrawy: karp i sałatka jarzynowa. Dziś skupimy się na tym pierwszym. Szczególnie, że dzieli on Polaków tak jak wyborców. Dla jednych to ważna tradycja i rybka, bez której nie można się obejść ze smakiem, a dla drugiej śmierdząca mułem i niepotrzebna. Tymczasem w Knyszynie na karpia patrzą inaczej, bo po królewsku. Czyli jak?

Mało kto wie, że po drodze z Białegostoku do Moniek jest mała miejscowość Czechowizna. W jej okolicach znajduje się ogromne Jezioro Zygmunta Augusta. Całkowicie niedostępne dla człowieka. To jest królestwo karpia. Pierwsze wzmianki o hodowli karpia w naszym kraju są z XII wieku! To obala argument przeciwników karpia, że to kultywowanie „PRL-owskiej” tradycji. W podlaskiej Czechowiznie  hoduje się je od XVI wieku. Co ciekawe – Polska w Europie jest liderem w hodowli karpia, zaś całkowita sprzedaż odbywa się w Polsce. Tej ryby się nie eksportuje. Natomiast w PRL-u nastąpił wzrost konsumpcji tej ryby, bo była najbardziej dostępna. Wbrew pozorom, karp jest bardzo zdrową rybą. Zawiera bardzo wartościowe tłuszcze i kwasy omega-3 potrzebne do prawidłowej pracy serca. Szczególnie, gdy jest hodowana w ekologicznych warunkach.

Jest jeszcze kwestia odpowiedniego przyrządzenia. O tym już opowie kolejny film:

 

Featured Video Play Icon

Powstanie film w Hajnówce: „Żywie Pank”. To zderzenie kilku światów. Wszystkie są częścią Podlasia.

Niewiele osób wie, że Hajnówka jest miejsce, w którym powstaje film „Żywie Pank”, który będzie uniwersalną historią opowiadającą o subkulturze punków w świecie, gdzie przenika się ze sobą mistyczna natura, prawosławie i inne podlaskie „klimaty”. Póki co można obejrzeć reportaż o inspiracjach do powstającej produkcji.

Przewodnikami są Agata Biziuk – reżyserka filmu oraz Jan Bujnowski – scenarzysta. Wędrujemy z nimi nie tylko po Hajnówce, ale odwiedzamy także Puszczę Białowieską oraz okoliczne miejscowości, czyli przyszłe miejsca akcji „Żywie Pank”. Oprócz poszukiwań odpowiednich lokacji, twórcy spotykają się z młodzieżą z II Liceum Ogólnokształcące z Dodatkową Nauką Języka Białoruskiego w Hajnówce.

Trzymamy kciuki, by produkcja powstała bez żadnych problemów i zyskała na popularności. Temat Podlasia pokazany właśnie w ten sposób, to najlepszy sposób na promocję naszego regionu. Jest to coś tak unikalnego, dzięki czemu możemy przyciągać innych.

Featured Video Play Icon

Kaszanka to tylko królowa grilla? Dawniej była tylko na święto.

Celebracja we wsi miała miejsce w trzech przypadkach: Albo było wesele, albo świniobicie, albo miały miejsce obrzędy religijne. W każdym z tych przypadków i tak zabijano świnię. Zbierała się wtedy cała rodzina, a nawet sąsiedzi, którzy pomagali w „rozbieraniu” i wykonywaniu różnych mięsnych specjałów. Było to coś naturalnego, bo ludzie nie chodzili do sklepu tak jak dziś po zapaczkowaną szynkę. Jeżeli chcieli jeść mięso, musieli hodować zwierzęta – karmić je i o nie dbać.

Po wszystkim na stołach królowały wędzone kiełbasy, pieczone szynki, karkówka. Jednak jednym z tradycyjnych dań goszczących wtedy na stołach była kaszanka. Dziś ta potrawa bezsprzecznie kojarzy się z grillem. Każdy, kto miał okazję jeść „swoją” kaszanką i taką ze sklepu wie, że ta pierwsza smakuje bez porównania lepiej. A jak przyrządzić taką swojską kaszankę? Dowiecie się tego z programu Białoruskie smaki Podlasia. Film dostępny powyżej.

A w programie tradycyjna kaszanka bez krwi, według rodzinnego przepisu Pani Haliny Wierzchowskiej z Zabłotczyzny w gminie Narewka. Gościem programu będzie zespół muzyczny „Cegiełki” z Lewkowa Starego. Zapraszamy!

Featured Video Play Icon

Piękna podlaska wieś pod Zabłudowem. Tam nadal leżą kocie łby.

Koźliki to mała wieś leżąca nieopodal Zabłudowa. Gdy sobie nią spacerujemy, to przez prawie całą jej długość możemy zobaczyć tak zwane „kocie łby” czyli specyficzną nawierzchnię drogi z kamieni. W Białymstoku do 2010 roku była taka ul. Młynowa, teraz uchowało się kilka takich uliczek. Na przykład Koszykowa na Bojarach. Dlatego, jeżeli chcemy poczuć klimat dawnych czasów, to wyjazd do pobliskich Koźlik będzie idealny.

We wsi występuje gwara języka białoruskiego bardzo zbliżona do jego odmiany literackiej. Warto tutaj podkreślić, że nawet na samej Białorusi trudno jest usłyszeć ten język. Tam społeczeństwo komunikuje się w zdecydowanej większości po rosyjsku. Tylko garstka zna białoruski. W Polsce, by nie przepadł – tradycja mówienia po białorusku zachowała się i jest cały czas mocno i instytucjonalnie podtrzymywana w Hajnówce.

W 1980 r. w ramach badań dialektologicznych przeprowadzonych w Koźlikach pod kierunkiem Janusza Siatkowskiego odnotowano, że podstawowym środkiem porozumiewania się mieszkańców między sobą jest gwara białoruska. Współcześnie jednak gwara ta intensywnie zanika i jeśli jest używana to przez starsze pokolenie mieszkańców wsi. Dlatego, gdyby nie instytucje z Hajnówki język białoruski stałby się martwy. A tak jest nadzieja, że kiedyś białoruskie państwo odzyska niepodległość i jego mieszkańcy powrócą do swojego języka. Z tymi rozważaniami zostawiamy już Was podczas oglądania powyższego filmu, jeżeli do Koźlik się nie wybieracie.

Featured Video Play Icon

Wyjątkowy film z 1995 roku. Pokazuje jak wiele się zmieniło w ludziach.

To wyjątkowe nagranie, które szczególnie dobrze ogląda się po wielu latach. Film powstał w 1995 roku przy okazji pieszej pielgrzymki z Białegostoku na Grabarkę. I chociaż tego typu wędrówki na Świętą Górę odbywają się co roku, to spojrzenie na powyższe nagranie może nam pokazać jak wiele się zmieniło przez prawie 3 dekady.

Ludzie nie tylko inaczej się ubierali, ale zupełnie inaczej się wysławiali niż teraz. Używali bogatszego niż dzisiaj słownictwa, potrafili wypowiadać zdania wynikające z samodzielnego myślenia. Jeżeli zobaczymy wypowiedzi w telewizji dzisiaj, to najczęściej ludzie odpowiadają na pytania niczym echo. Używają frazesów i zdań, które sami usłyszeli wcześniej w telewizji. To tylko jeden szczegół.

Druga ważna kwestia, na którą warto zwrócić uwagę to podtrzymywanie zwyczajów. NW 15 minucie filmu można zobaczyć ogromne tłumy ludzi, którzy wędrują a wśród nich mnóstwo młodzieży. Czy dzisiaj jest to aż tak popularne? Czy tego typu sprawy interesują młode osoby? Na pewno nie w takiej skali jak dawniej. I nie chodzi tu o brak zainteresowania współczesnego człowieka religią samą w sobie. Bardziej trzeba na to patrzeć, że ludzie dawniej dążyli do tego by być razem, grupować się, spędzać czas. Dziś każdy robi to indywidualnie lub w bardzo małych grupkach.

Na filmie możemy zobaczyć wędrówkę przez Białystok, Zwierki, Zabłudów, Ryboły, Proniewicze, Augustowo, Podbiele, Nurzec, Milejczyce, Żerczyce. Pątnicy przeszli ponad 150 km. A my jako widzowie mamy doskonałą okazję by popatrzeć na Podlasie sprzed lat. Czy wiele się zmieniło? Mamy wrażenie, że prawie wszystko. Najważniejsze jest jednak przesłanie. Warto spotykać się z ludźmi, warto wspólnie coś robić, warto być w grupie oraz wspólnie spędzać niesamowicie czas. Pielgrzymka to jedna z opcji.

Featured Video Play Icon

Ten film koniecznie musicie zobaczyć. „Kisić przed świętami, bo po trupem będzie śmierdzieć”.

„Kapustę trzeba kisić przed świętami, bo po świętach trupem będzie śmierdzieć”. Taki argument na rzecz kiszonek trudno odrzucić. My dodajmy od siebie jeszcze lepszy. Przetrwanie zimy bez chorób jest możliwe tylko z kiszonkami. W słynnym filmie „U Pana Boga za piecem” możemy zobaczyć taką oto scenę, gdzie to komendant nogami ugniata w beczce kapustę. Czy tak właśnie wygląda jej kiszenie? Ten film, będący pewną inscenizacją, na to pytanie odpowie.

Najpierw do ukiszenia kapusty potrzebne jest doborowe towarzystwo. Potrzebna będzie także beczka. Koniecznie namoczona. Na jej dnie trzeba umieścić wianuszek żeby wszystko było smaczniejsze i chrupiące. Cały proces może być także okazją do flirtów towarzyskich, a także do tego by popić, potańczyć i pośpiewać. Dziwić się tylko, że dzisiejsza młodzież woli spędzać czas z nosem w telefonie. Mogliby tak jak ich przodkowie – kisić kapustę.

Wróćmy jeszcze do samego filmu. Warto na nim zwrócić uwagę nie tylko na pokazywane zwyczaje, ale także na język jakimi posługują się odgrywające swoje role osoby. Jest tam wiele regionalizmów, których nie tylko nie usłyszymy w innych regionach kraju, ale też które już zanikły i na Podlasiu, bo młodzież tak nie mówi. Jeżeli przejechalibyśmy się po podlaskich wioskach i rozmawialibyśmy ze starszymi ludźmi, to byłaby szansa jeszcze to usłyszeć.

Featured Video Play Icon

Cudowne źródełko w Puszczy Białowieskiej. Tu naładujesz się mocą.

Podlaskie to wyjątkowy region nie tylko dlatego, że jest wielokulturowy i bogaty przyrodniczo. To także miejsce, gdzie egzystuje ze sobą równolegle religia i ludowe wierzenia. Nie powinniśmy jednak mieć z tego powodu żadnych kompleksów. W takiej Islandii ludzie wierzą w elfy i jest to nawet brane pod uwagę przez aparat państwowy przy podejmowaniu decyzji. Żeby nie być gołosłownym – była tam taka sprawa, że trasa nowej drogi kolidować miała z miejscem egzystencji elfów właśnie, przez co ostatecznie ba wniosek mieszkańców miejsce ważne dla lokalnej społeczności inwestycja ominęła.

I tu przejdźmy płynnie do Krynoczki w Puszczy Białowieskiej. Ważną rolę odgrywa tutaj drzewo. Mimo, że we wspomnianej Puszczy jest ich bardzo, ale to bardzo wiele, to te jedno jest wyjątkowe. Według wierzeń (i to jeszcze z XIII wieku!) objawiła się na nim Matka Boża. Dlatego tuż obok wybudowano niewielki monaster. Krynoczka dawniej nazywała się Miednoje. Dziś jest miejscem wielu pielgrzymek. Co ważne, istniejące na miejscu święte źródło jest kultywowane jedynie lokalnie. Obrzędy religijne odbywają się tu zupełnie z innego powodu – w dniu wspomnienia Braci Machabeuszy oraz w święto Podwyższenia Krzyża Pańskiego. Widać jak na dłoni, to co powyżej napisaliśmy. W Podlaskiem równolegle egzystują ze sobą religia i ludowe wierzenia.

Sama cerkiew i źródełko powstały w połowie XIX wieku. W 1846 została wybudowana drewniana cerkiew pod wezwaniem Świętych Braci Machabeuszy należąca do parafii Zaśnięcia Przenajświętszej Bogurodzicy w Dubinach. Przy studzience (znajdującej się obecnie pod wiatą) zbudowano natomiast w 1848 z ofiar miejscowych wiernych niewielką drewnianą kaplicę. Cudowne miejsce znajduje się tuż za obrzeżami Hajnówki w kierunku Białowieży. Dojść można tam drogą leśną „Tryb Hajnowski”.

Featured Video Play Icon

Oto niezwykły film z podlaskich cmentarzy. Powstawał 7 lat!

7 lat wędrówki po regionie, setki wykonanych zdjęć z czasie uroczystości Wszystkich Świętych, technika timelapse i oto mamy spektakularny, nocny portret Zaduszek. Ten film jest prawdziwą ucztą dla oczu.

Autorem jest Szczepan Skibicki, który zrealizował już mnóstwo pięknych, krótkich filmów na Podlasiu. Łączy je wprawne fotograficzne oko i wspomniana technika timelapse czyli robienie zdjęć w równych odstępach czasowych tak, by możliwe było z nich wykonanie animacji. Na przykład, na której zobaczymy jedno miejsce w kilkanaście sekund, które było nagrywane przez godzinę. Powyższy film to idealny przykład jak można technikę wykorzystać.

Noc Zaduszna. Podlaskie powstało także dlatego, że niebo w naszym regionie należy do najmniej zanieczyszczonych światłem w całej Polsce. Nastrojowa podróż po cmentarzach w Białymstoku, Supraślu, Wasilkowie oraz mniejszych miejscowościach na tle przyrody przeplata się z dziedzictwem duchowym i materialnym regionu. Film dotyka podlaskiej natury, w której silniej niż gdziekolwiek zakorzeniona jest tradycja i duchowość.

Featured Video Play Icon

Cerkiew w Gródku. Piękna na zewnątrz, piękna w środku.

Cerkiew Narodzenia Najświętszej Bogurodzicy wzniesiono w Gródku w latach powojennych na miejscu, gdzie wedle źródeł cerkiew stała już w XV wieku. Wówczas miejscowość była dosyć sporym ośrodkiem, który był zaznaczany już na starych mapach. Gródek jest związany z rodem Chodkiewiczów. W 1498 r Aleksander Chodkiewicz ufundował tu klasztor prawosławny, który później został przeniesiony do Supraśla. W Połowie XVI wieku Gródek otrzymał prawa miejskie. W późniejszych czasach miejscowość przechodziła kolejno w ręce Paców, Sapiehów oraz Radziwiłów. W 1897 r. utracił prawa miejskie.

Obecna cerkiew w Gródku mimo że powstała wiele lat temu, była monumentalna, jak na tamte czasy. Budowla została wypełniona równie niesamowitą ikonografią. W środku znajdują się malunki prof. Adama Stalony-Dobrzańskiego oraz prof. Jerzego Nowosielskiego. Wypełniły one wielkie powierzchnie ścian i sklepień tworząc z Cerkwi w Gródku dzieło niespotykane nigdzie indziej. W wielkoformatowych kompozycjach, w olbrzymich partiach tekstów wypisanych na ścianach i w kolorowych witrażach nieustannie powtarzają się motywy Maryjne. Program ikonograficzny wnętrza przedstawia Kosmiczną Wizję Bogurodzicy jako Królowej i Matki, którą zapowiadali prorocy, a apostołowie i wszyscy święci wychwalają po dziś dzień.

Featured Video Play Icon

Popularna artystka na Podlasiu. Nagrała tu teledysk do poezji śpiewanej.

Jedna z najpopularniejszych obecnie artystek w Polsce – Sanah, w ostatnim czasie nagrała całą serię nowych piosenek bazując na wierszach znanych poetów – Szymborskiej, Słowackiego, Asnyka czy Mickiewicza. Ten ostatni napisał wiersz pt. „Do * w sztambuch”. Sanah to zaśpiewała, zaś przy okazji nagrano teledysk. Na Podlasiu.

Warto zwrócić uwagę na fakt, że premiera miała miejsce w Dzień Edukacji Narodowej. Czy artystka chciała w ten sposób pokazać ludziom, jak ważna jest polska literatura oraz nauka o niej? Zapewne data nie była przypadkowa.

Co do samego teledysku, to na pierwszych kadrach możemy zobaczyć cerkiew, w przygranicznej Koterce, w powiecie siemiatyckim. Piękna, drewniana świątynia stoi w lesie przy samym płocie granicznym. Kolejne ujęcia pokazują drogę, którą jedzie piosenkarka oraz piękny drewniany dom. Jest też charakterystyczne dla Podlasia bocianie gniazdo. Sam teledysk to kilka ujęć, ważne jest jednak, że znów nasz region może się zaprezentować szerszej publiczności.

Featured Video Play Icon

Pod tym kątem Podlaskie jest unikalne. Stare, drewniane chatki ciągle istnieją.

Każdy, kto jeździ trochę po kraju doskonale sobie zdaje sprawę, że stare, drewniane chaty – i to jeszcze zamieszkałe – ciągle mają się dobrze w Podlaskiem. W pozostałych regionach być może natrafimy na pojedyncze sztuki, natomiast u nas drewniane potrafią być jeszcze niemalże całe wioski. To jeszcze i tak nic, bo gdyby nie szkodliwa działalność deweloperów, to i centrum Białegostoku mogłoby poszczycić się czymś, czego nie mają inne miasta.

Może się wydawać, że wszystko powinno być już nowoczesne. Spójrzcie jednak na dowolne zdjęcie Nowego Jorku. Totalnie zabetonowane, gigantyczne miasto z jednym dużym zielonym parkiem. A teraz zobaczcie na to jaki był Białystok dawniej. Zazielenione, przepełnione drzewami miasto, w którym budowano z cegły. To wszystko zaczęło w ostatnich latach bezpowrotnie mijać na rzecz wszędobylskiego betonu, przez który każdego lata mieszkańcy się smażą. „Nowoczesnym” to nie przeszkadza, bo w mieszkaniach, biurach i samochodach mają klimatyzację. Tymczasem dawni mieszkańcy mieli ją wszędzie – także na zewnątrz – bo natura samodzielnie, skutecznie obniżała temperaturę. Tymczasem jeszcze trochę konfliktów na świecie i znów być może wrócimy do czasów bez wszystkiego na prąd. Wtedy nie będzie w miastach ani klimatyzacji w domu, ani w biurze, ani w samochodzie. Drzew i zieleni też nie. Wtedy na takiej podlaskiej wsi, w drewnianym domu życie będzie toczyło się tak jak dotychczas. Natomiast w miastach życia nie będzie.

Dlatego tak popularnym miejscem w naszym regionie jest chociażby Kraina Otwartych Okiennic. Dlatego też całe wycieczki jeżdżą po maleńkich podlaskich wioskach, by zobaczyć jak tu wspaniale funkcjonuje się z drewnem zamiast betonu. Takim Podlasiem w pigułce jest Podlaskie Muzeum Kultury Ludowej pod Białymstokiem. Dawniej nazywane było Muzeum Wsi. Jak na powyższym filmie można zobaczyć jak w innych regionach żyło się dawniej, a jak niekiedy żyje się dalej u nas. Drewniane domy, wystrojone izby, piece kaflowe które wpływają na niesamowity, unikalny smak zwykłych potraw, a także przepiękne ogrody i całe otoczenie. Warto tam pojechać. Jedni poczują smak dzieciństwa, inni smak utraconego świata, a jeszcze inni być może zobaczą coś, dzięki poczują się dobrze dlatego, że mieszkają w tych nowoczesnych miastach.

Piękne polichromie zostały odnowione. Warto je zobaczyć na żywo.
fot. Wojewódzki Urząd Ochrony Zabytków w Białymstoku

Piękne polichromie zostały odnowione. Warto je zobaczyć na żywo.

Cerkiew pw. Podwyższenia Krzyża Świętego w Fastach to zabytek, który powstał w 1875 roku. Mimo, że świątynia jest piękna, to nie jest zbyt szeroko znana. A szkoda, bo pod względem architektonicznym to prawdziwa perełka. Teraz jest świeżo po odnowieniu polichromii. Jest co podziwiać.

Przedmiotowa cerkiew powstała z fundacji Aleksandra Chodkiewicza po nadaniu monasterowi w Supraślu w 1501 r. włości choroskiej i części dóbr białostockich. Drewnianą cerkiew spalono w czasie powstania styczniowego. Wkrótce na cmentarzu powstała kaplica pw. Świętego Archanioła Michała, która przejęła funkcję cerkwi parafialnej. Obecnie to obiekt murowany, pięciokopułowy w stylu neobizantyjskim. Zabytkiem jest od 1979 roku. – Świątynia w Fastach stanowi niezwykle cenny przykład sztuki cerkiewnej województwa podlaskiego – tłumaczy prof. dr hab. Małgorzata Dajnowicz, podlaska Wojewódzka Konserwator Zabytków.

Polichromie to wielobarwne ozdoby malarskie ścian, sufitów, a także inne dekoracje wewnętrzne i zewnętrzne. Na Podlasiu spotykane są dużo częściej w cerkwiach, a ogólnie także w kościołach. Wchodząc do takiej świątyni możemy oglądać gigantyczne dzieła sztuki, które wypełniają całe przestrzenie.

Piękne polichromie zostały odnowione. Warto je zobaczyć na żywo.
fot. Wojewódzki Urząd Ochrony Zabytków w Białymstoku
Featured Video Play Icon

Przepiękne wnętrza monasteru. Supraska świątynia zachwyca w każdym calu.

To bardzo rozpoznawalne miejsce, które odwiedza mnóstwo osób za sprawą Muzeum Ikon. Mowa o supraskim monasterze. Warto jednak dodać, że sama świątynia także zachwyca. Powyższy film pokazuje niesamowite jej wnętrza. Tylko popatrzcie na te wszystkie cuda!

Przypomnijmy, że początkowo prawosławni mnisi mieli swoje miejsce w Gródku. Tam jednak życie tętniło na tyle, że gwar przeszkadzał im w codziennym skupieniu. Wówczas położyli na rzece Supraśl drewniany krzyż. Postanowili, że wybudują nowy zakon tam, gdzie wskaże go rzeka. I krzyż ten płynął z prądem aż dotarł do wzgórza na zakolu rzeki. Tam też powstał dzisiejszy monaster. Późniejsze historyczne wydarzenia sprawiły, że świątynia z zakonem była zniszczona. Ocalały freski. Później był czas odbudowy kompleksu.

Dziś to już zupełnie inne miejsce, oprócz zakonu czy prawosławnej świątyni to także Muzeum Ikon. Jest to miejsce nowoczesne, gdzie spotkamy się ze sztuką przez duże „S”. Dzieła, które możemy podziwiać to ikony tematyczne czy pochodzące z różnych regionów. Osobno należy traktować natomiast świątynię, gdzie wystrój jest również przepiękny. Freski, które możemy podziwiać zostały odtworzone po II wojnie światowej. Monaster był wtedy ruiną. Dziś jest miejscem, które warto odwiedzić, bo zachwyca w każdym calu.

Featured Video Play Icon

Powstał świetny dokument o podlaskich pasjonatach. Odtwarzają średniowiecze.

Kameralna historia o pasji, która stała się czymś więcej. Mariusz Konieczny, tytułowy Świtowoj z filmu Pawła Jankowskiego, to założyciel podlaskiej grupy historycznej Trzaskawica, odtwarzającej okres wczesnego średniowiecza. – tak zaczyna się opis najnowszego filmu dokumentalnego autora Cząstki Podlasia.

Wpuszczając widzów do swojego świata, pozwala nam spojrzeć na swoje hobby jego oczami. Obraz, który przed nami roztacza, to intymna opowieść przepełniona nostalgią za prostym życiem w zgodzie z przyrodą. Film jest częścią serii „Wschodnie Opowieści”, w której spoglądamy na podlaskie krajobrazy poprzez ludzi związanych z tym regionem. Poznajemy ich historię oraz dowiadujemy się, jak odnajdują siłę i chęć tworzenia w otaczającej ich przyrodzie.

Jeżeli ktoś jeszcze nie miał okazji zaznajomić się z twórczością Pawła Jankowskiego, to powinien koniecznie przejrzeć cały jego kanał. Pierwszym filmem, który tworzył bardzo długo była wspomniana Cząstka Podlasia. Warto podkreślić, że nie jest to byle jaki film. Tworzony był metodą timelapse. Oznacza to, że każde ujęcie to mozolny efekt pracy człowieka i aparatu. Bo nie dość, że musiała dopisać pogoda, to jeszcze przyroda musiała aktualnie prezentować coś unikatowego. Kolejne filmy pokazują Podlaskie nie tylko jako miejsce fantastycznej i dzikiej przyrody, ale też wyjątkowych ludzi, którzy tu mieszkają.

Wszystkie filmy do obejrzenia tutaj:

https://www.youtube.com/user/czastkapodlasia/playlists

Featured Video Play Icon

To jedna z ciekawszych atrakcji Podlaskiego. Warto ją odwiedzić.

Skansen Kurpiowski w Nowogrodzie im. Adama Chętnika to wbrew pozorom bardzo ciekawe miejsce do zwiedzania. Generalnie w Polsce idea muzealnictwa kuleje. Interesujących i nowoczesnych placówek prawie w kraju nie ma. Większość tego typu obiektów posiada wystawy stałe przez wiele lat, przez co nie ma po co tam zaglądać częściej niż raz.

Zupełnie inaczej jest ze Skansenem Kurpiowskim. Chociaż nazwa nie wskazuje, to jest tam naprawdę co oglądać i nie tylko to! Tam można poczuć klimat poprzednich epok. A wszystko to położone w pięknych okolicznościach przyrody. Warto zobaczyć stary wiatrak i liczne drewniane domy, kapliczki, bramy, studnie. Warto posiedzieć także nad rzeką.

Ogólnie w miejscu tym dowiemy się jak żyła dawniej ludność Kurpiowska. W kilkudziesięciu obiektach poznamy przeszłość ludzi najbiedniejszych i najbogatszych. Warto podkreślić, że wiele z tych budynków można zobaczyć także od środka. Na terenie Skansenu funkcjonuje też karczma, gdzie zjemy specjały regionu.

Featured Video Play Icon

Cerkiew w Hajnówce jest wizytówką miasta. To co w środku zachwyca.

Sobór Świętej Trójcy jest wizytówką Hajnówki. To, co pierwsze rzuca się w oczy, to nieregularna bryła cerkwi i zwieńczony stożkowymi kopułami falisty dach fascynują i przyciągają do siebie uwagę. To jeden z najciekawszych przykładów współczesnej architektury sakralnej.

Zwiedzając Podlaskie często natrafiamy na cerkwie drewniane lub takie z żółtej cegły. Oprócz nich jest jeszcze kilka perełek architektonicznych, które nie wpisują się ani w jedną ani drugą kategorię. To budownictwo współczesne. Jednym z takich przykładów jest właśnie Sobór Świętej Trójcy w Hajnówce. Tutaj odbywają się doroczne, od lat cieszące się międzynarodową renomą, Festiwale Muzyki Cerkiewnej.

Nie sama bryła jest jednak interesująca. Koniecznie trzeba zobaczyć także przepiękne wnętrze obiektu. Można to zrobić na żywo lub przy pomocy powyższego filmu.  Cerkiew pod wezwaniem Świętej Trójcy w swoim programie ikonograficznym skupia się na wykonawcy Boskiego Dzieła Zbawienia, Chrystusie. Wnętrze rozświetla niepowtarzalne witrażowe panikadilo (żyrandol), a ściany pokryte są przedstawieniami najważniejszych Ewangelicznych wydarzeń, które zamykają się w przedstawieniu Świętej Trójcy w centralnym miejscu nad ołtarzem.

Featured Video Play Icon

Tak było na Podlasiu. Za budowę ganku, potrafili zniszczyć dom.

Wschodniopodlaskie, zachodniopodlaskie, szlacheckie, drobnoszlacheckie, a także trojaki czy dwojaki. Te wszystkie terminy dotyczą podlaskiego budownictwa ubiegłych stuleci. Do dziś przemierzając nasz region możemy dostrzec jeszcze strzępki tego jak dawniej budowano drewniane domy. Jeżeli będziecie zwiedzać nasz region, to zwróćcie uwagę na stare konstrukcje. Dzięki powyższemu filmowi będziecie mogli wiedzieć, kto dawniej mieszkał w danym budynku.

Dla przykładu ganek to domena drobnoszlachecka. Jeżeli ktoś chciał sobie taki przy domu zbudować, a nie miał odpowiedniego statusu społecznego, to narażał własne mieszkanie na zniszczenia. Pozostali pilnowali bowiem, by szlachty nie udawać. Ciekawie przedstawia się także to, co we wnętrzach. W domach chłopskich w ramach jednego budynku był podział na część mieszkalną i część gospodarczą. Natomiast w wyższych stanach już nie.

Charakterystyczne jest również to, że we wnętrzu centralnym punktem była kuchnia. Natomiast są też takie domy, gdzie był tak zwany „zapiecek” czyli pomieszczenie na tyłach kuchni. Niekiedy występowały również domy, gdzie były dwie osobne kuchnie i izby. Dziś nazywamy to „bliźniakami”.

Tłumy zmierzają na Grabarkę. Tradycja pielgrzymowania tutaj sięga 1710 roku.

Tłumy zmierzają na Grabarkę. Tradycja pielgrzymowania tutaj sięga 1710 roku.

Od dziś do piątku potrwają uroczystości na Świętej Górze Grabarce. Tłumy pielgrzymów jak co roku docierają na Podlasie z okazji Święta Przemienienia Pańskiego. Wbrew pozorom, do cerkwi z tej okazji, przyjeżdżają nie tylko osoby prawosławne, ale też ludzie z różnych wyznań. Święta Góra w Grabarce ma takie samo znaczenie jak Jasna Góra w Częstochowie. Pielgrzymi z całego kraju idą do świątyni niosąc krzyże, które zostawią po przybyciu razem ze swoimi intencjami zdrowia, siły, wytrwania czy pomyślności.

Tradycja pielgrzymowania w to miejsce sięga 1710 roku. Wówczas jeden z okolicznych mieszkańców doznał objawienia. Wszyscy, którzy dotrą na wzgórze i napiją się wody ze źródła, zostaną uratowani przed epidemią cholery. Gdy nastąpiły cudowne uzdrowienia, zbudowano w Grabarce kaplicę, a później cerkiew. Dziś na Świętej Górze odbędzie się nabożeństwo całonocnego czuwania. W czwartek natomiast będą trwać główne uroczystości, które potrwają kilkanaście godzin i skończą się w piątek. Poniżej dokładny harmonogram.

Nawet jeżeli Wasze wyznanie jest inne niż prawosławne, możecie śmiało jechać na Grabarkę. Na pewno będzie to dla Was wyjątkowe przeżycie. W otoczeniu przyrody, na wzgórzu pełnym krzyży z intencjami pielgrzymów, przeżyć będzie można wydarzenia mistyczne.

Środa, 17.08.2022

17.00 – Nabożeństwo całonocnego czuwania ku czci Iwierskiej Ikony Matki Bożej

21.00 – Akatyst przed Iwierską Ikoną Matki Bożej

Czwartek, 18.08.2022

6.00 – Liturgia Święta

8.00 – Poświęcenie wody

10.00 – Liturgia Święta

17.30 – Powitanie Hierarchów

18.00 – Nabożeństwo całonocnego czuwania ku czci Przemienienia Pańskiego

21.30.- Akatyst przed Leśniańską ikoną Matki Bożej (w cerkwi WSR)

23.00 – Nabożeństwo za zmarłych – PANICHIDA

Piątek, 19.08.2022

01.00 – I Liturgia Święta

04.00 – II Liturgia Święta

06.30 – III Liturgia Święta

09.30 – LITURGIA ŚWIĘTA i uroczysta procesja z poświęceniem owoców