Białostockie centrum się gotuje! Musimy zacząć schładzać miasto natychmiast!

Przed nami dwa najgorętsze miesiące w roku. Oznacza to, że prawdopodobnie Białystok będzie się gotować. Z roku na rok jest coraz gorzej, a sytuacja staje się nieznośna. W ostatnich latach na Rynku stawały kurtyny wodne, by cały dzień chłodzić zabetonowaną powierzchnię. Czy w tym roku, gdy wodę trzeba oszczędzać miejscy urzędnicy bezmyślnie będą wylewać wodę? Miejmy nadzieję że nie. Zmodernizowany w 2010 roku Rynek Kościuszki stał się problemem. Kompletnie zabetonowano go, przez co po każdej większej ulewie serce miasta staje pod wodą. Oczywiście przy przebudowach ulic i placów zajmowano się też kanalizacją, więc woda szybko spływa, ale przez zmiany klimatyczne ulewy są coraz większe, więc niedługo woda na Rynku będzie utrzymywać się coraz dłużej przy okazji zalewając okoliczne lokale. Warto też dodać, że po każdej ulewie na ulicach sparaliżowany jest ruch samochodów i komunikacji miejskiej.

 

Latem nad miastem wytwarza się tak zwana “wyspa ciepła”. W praktyce oznacza to, że miasto po prostu się gotuje, a temperatury dla ludzi stają się nieznośne. Każdy, kto chciałby poczuć się jak w Watykanie, na placu w pełnym słońcu, może postać na Rynku Kościuszki latem. Efekt będzie podobny. Mało tego, w 250 miastach w Polsce w ubiegłym roku wprowadzono ograniczenia w użyciu wody. Bardzo prawdopodobne jest to, że prędzej czy później w Białymstoku również będzie trzeba takie ograniczenie wprowadzić. Mało tego, ludzie bezczynnie nie przyglądają się upałom. Zamiast przejść się i się spocić wybierają samochód. Montują też wszędzie klimatyzatory na potęgę – w samochodach, biurach i mieszkaniach. W efekcie ciepło emitowane zarówno z aut jak i urządzeń chłodzących przyjmuje miasto. Efekt gorąca pogłębia się.

 

Ciepłe powietrze unosi się nad miastem. Jeżeli temperatura przewyższa tą, która była w okolicy dochodzi do burz i ulew. I miasto jest zalewane, bo woda spada na beton i nie ma gdzie wsiąkać. Do “pieca” dodają od siebie też galerie handlowe i sklepy wielkopowierzchniowe, które zajmując ogromne tereny i zabetonowują je. W efekcie ulewa przechodząca przez miasto zalewa nie tylko Rynek, ale też okolice galerii handlowych i hipermarketów. Mało tego, developerzy budują w mieście coraz większe apartamentowce, zabudowując każdą możliwą szczelinę w centrum.

 

Warto przypomnieć, że upały są zagrożeniem dla zdrowia i życia ludzi. Miasto, w którym są one potęgowane przez zabetonowanie – narażają każdego, kto w gorące dni wychodzi z domu do centrum. Ostatnie lata chłodzono beton kurtynami wodnymi, jednak w przyszłości czekają nas ograniczenia w stosowaniu wody, więc wylewanie jej na beton nie ma żadnego sensu. Dlatego jak najszybciej powinniśmy zdjąć beton z Rynku Kościuszki, zabronić budowania nowych bloków w centrum. Jeżeli chodzi o galerie handlowe i hipermarkety, to białostocki rynek już się nasycił i w centrum nic nowego nie powstanie.

 

Kolejnym krokiem jest retencja wody. Nie może być tak, że 90 proc. wody opadowej spuszczamy z Białki do Supraśli, potem woda spływa do Narwi i kolejnymi drogami wodnymi trafia do Morza Bałtyckiego. Musimy zacząć schładzać miasto, bo przez zmiany klimatu będzie coraz więcej ciepłych miesięcy, a białostockie centrum będzie dla coraz większej liczy osób nie tylko miejscem uciążliwym, ale też niebezpiecznym!