Zapewne wielu z Was słyszało i widziało “film promocyjny” stadniny koni w Janowie Podlaskim, który był wyśmiany chyba w całej Polsce. Przypomnijmy muzyczka, krzaki, liście, budynek stadniny, tylko koni jakoś nie bardzo widać. Tutaj wideo dla przypomnienia:
W pewnym sensie Białystok stworzył podobną produkcję. Oczywiście zdjęciowo, montażowo i ogólnie technicznie dużo lepszą, ale przesłanie bardzo podobne. Oto mamy miasto, które czeka na inwestorów, tylko że nie mamy za bardzo co pokazać. Zobaczcie sami:
Widzimy stadion, Pałac Branickich, kwiaty na Rynku Kościuszki i nawet fontannę, drogi oraz nieistniejące jeszcze lotnisko na Krywlanach. Jest też pokazana droga do Warszawy. Później film jakby się rozkręca – pokazywana jest strefa ekonomiczna i jej okolice. Nie zabrakło też ujęć kampusu. Najśmieszniejsze jest jednak to, co przewija się w napisach podczas pokazywania tych obrazków. Mianowicie suche dane statystyczne plus garść informacji typu: nasz budżet to 2,4 mld zł. Warto dopytać co z tego wynika? Że miasto zadłuża się na potęgę. Kolejna porażająca informacja… miasto połączone DROGĄ EKSPRESOWĄ z WARSZAWĄ. Rozumiecie? Ewenement w skali kraju.
Najlepsze jest jednak później: Podstrefa Suwalskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej – zainwestowało uwaga, porażająca liczba… 15 przedsiębiorców. Białystok to już drugi Hong Kong? Firmy wydały 500 mln zł i zatrudniły 1100 osób. Zabrakło najważniejszego – ile łącznie wygenerowały zysku te firmy, bo dla potencjalnego inwestora to jest najważniejsze. Jedyną zachętą jest zwolnienie z CIT do 70 proc. i zwolnienie z podatku od nieruchomości. Na filmie chwalimy się GIGANTYCZNĄ liczbą studentów czyli 30. tys. Jeżeli zestawimy jednak tą liczbę z danymi z innych ośrodków akademickich, to wypadniemy blado.
Co interesuje inwestora? Ile zarobi na tym, że otworzy firmę w Białymstoku, jakie ma możliwości importu oraz eksportu, jakimi potencjalnymi pracownikami dysponujemy – jakie mają doświadczenie oraz umiejętności oraz co nas wyróżnia na tle innych miast. Tego inwestor się nie dowie, bo ktoś kto przygotowywał ten film raczej nie ma pojęcia o biznesie. Gdyby zwykły filmik załatwiał sprawę, to do Janowa Podlaskiego zjechaliby się zainteresowani z całego świata w rytm muzyczki tididi bum. Nie od dziś jednak wiadomo, że ekipa Truskolaskiego przez 12 lat nie zrobiła praktycznie nic pod względem tego, by w Białymstoku pensje zaczęły rosnąć z powodu konkurencji przedsiębiorstw. Nie ma u nas zbyt wielu firm zatrudniających specjalistyczną kadrę, która by przyjeżdżała z innych miast za pieniędzmi, karierą i innymi korzyściami. Białystok to miasto, z którego wciąż się ucieka. Osoba, która zainwestowała swój czas w wykształcenie i rozwój musi jechać do Warszawy, Poznania, Wrocławia czy Gdańska. W Białymstoku nie ma dla niej poważnych ofert. I żaden filmik tego nie zmieni. Nikt tu nie przyjedzie i pod jego wpływem nie zainwestuje.