Featured Video Play Icon

Chcesz jechać w weekend do lasu? Wyżary to najlepszy kierunek!

Wyżary i Sianożątka to malownicze zakątki Puszczy Knyszyńskiej, które przyciągają miłośników przyrody i spokoju. Zbiornik Wyżary, utworzony w 1970 roku na rzece Radulinka, pełni funkcje przeciwpożarowe, rekreacyjne oraz przyrodnicze. Otoczony gęstym lasem, oferuje odwiedzającym pomosty, ławki oraz zadaszoną wiatę, idealne do odpoczynku i obserwacji natury. Niedaleko znajduje się rozlewisko Sianożątka, dziki zbiornik wodny pośród lasów, z kładką wcinającą się w bagno. To miejsce zachwyca ciszą i możliwością podziwiania ptaków, takich jak łabędzie krzykliwe, oraz bujnej roślinności wodnej. Spacer po kładce pozwala zanurzyć się w magicznej atmosferze tego zakątka Puszczy Knyszyńskiej.

Dla entuzjastów historii i sztuki, w pobliżu zbiornika Wyżary znajduje się leśna galeria rzeźb „Drugie Życie Drzew”. Stworzona w 2017 roku przez studentów Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie oraz członków Grupy Nowolipie, prezentuje unikalne drewniane rzeźby, które z czasem ulegają naturalnemu rozpadowi, wpisując się w leśny krajobraz. Dojazd do tych miejsc prowadzi przez malownicze leśne drogi. Od wsi Radunin wiedzie trasa przez las do zbiornika Wyżary. Przypomnijmy, że od niedawna na drodze dojazdowej przestał obowiązywać zakaz poruszania się pojazdami mechanicznymi.

Wyżary i Sianożątka to miejsca, gdzie natura i sztuka harmonijnie współistnieją, oferując odwiedzającym niezapomniane wrażenia i chwilę wytchnienia od codziennego zgiełku.

Featured Video Play Icon

Ta się prezentuje Kanał Augustowski z lotu ptaka. To prawdziwa perła.

Kanał Augustowski to jeden z niewielu obiektów w Polsce, który jest naprawdę wyjątkowy. Łączy ze sobą rzeki i jeziora specjalnymi śluzami, które wyrównują wodę. Dzięki temu miał być doskonałą alternatywą dla transportu w Królestwie Polskim. Towary miały omijać Prusy, a także cło nakładane w tamtejszym kraju. Dziś to miejsce dla turystów, którzy mogą podziwiać piękno podlaskiej przyrody płynąc kajakiem, barką czy inną łodzią.

Inwestycja ma długość 100 km i liczy sobie 18 śluz. Do dziś zdecydowana większość działa. Dlatego każdy zwiedzający może kontemplować przyrodę Puszczy Augustowskiej, a także jej dzikie tereny. Augustów oraz kanał przyciągają każdego roku mnóstwo turystów. Zarówno z portu – odpływają statki Żeglugi Augustowskiej. Podobne wycieczki świadczą też prywatni przedsiębiorcy, którzy swoje łodzie wycieczkowe cumują w centrum miasta.

Warto przypomnieć, że Augustów jest uzdrowiskiem, toteż warto tam pojechać również późnią jesienią i zimą. Mnóstwo terenów do spacerowania, a także możliwość zwiedzania śluz Kanału Augustowskiego to nie jedyne powody by tam jechać. Turyści przez cały rok mogą kosztować wyjątkowych pyszności – od kuchni regionalnej, po specjalność znaną w mieście – jagodzianki.

Featured Video Play Icon

Góra Cisowa – niesamowite miejsce na Suwalszczyźnie

To regularnie uformowane wzgórze o stożkowatym kształcie, często nazywane „Suwalską Fudżijamą,” „Górą Gulbieniszkowską” lub „Górą Sypaną.” Według ludowej legendy, góra ta powstała z ziemi wydobytej podczas kopania miejsca, gdzie dziś znajduje się jezioro Kopane. Sama nazwa „Góra Cisowa” prawdopodobnie pochodzi od dawno rosnącego na jej szczycie potężnego drzewa cisa.

Geologicznie jest to morena czołowa o wysokości 256 m n.p.m., wyróżniająca się swoim regularnym kształtem. Góra Cisowa jest znakomitym punktem widokowym na Park, oferującym szeroką panoramę na dolinę Szeszupy. Widać stąd malowniczy krajobraz, pełen jezior, łąk, torfowisk oraz wzgórz, które tworzą unikalną scenerię tego regionu.

Suwalszczyzna zachwyca bez wątpienia. Warto się wybrać na Górę Cisową, gdy już będziecie odwiedzać tą wyjątkową część województwa Podlaskiego. Nie są to zbyt wysokie wzniesienia, ale robią ogromne wrażenie w naszym malowniczym i stosunkowo płaskim regionie.

Featured Video Play Icon

Tak się prezentuje powstająca ekspresówka na odcinku Białystok – Krynice

W dobie dronów możemy oglądać między innymi postępy inwestycji, gdzie normalnie nie mielibyśmy wstępu do czasu ukończenia. A tak z wygodnej pozycji fotela czy kanapy obejrzymy co się dzieje na budowie fragmentu ekspresówki S19 na odcinku Białystok Zachód – Krynice.

Jak widać na powyższym filmie widać już konkrety, bo nie tylko rozkopany teren, ale też wylany asfalt. Oznacza to, że prace są już zaawansowane. Zwykle, gdy powstaje droga to w pierwszej kolejności przygotowywany jest teren. Wycinane są wszystkie drzewa, krzaki i inne zarośla. Następnie koparki rozkopują teren pod przyszłą drogę, bo nie wystarczy wylać sam asfalt. Zanim to następuje należy odpowiednio utwardzić podłoże. Im wyższa klasa drogi – tym wszystko musi być bardziej wytrzymałe. I tak lejemy asfalt dopiero, gdy podłoże jest gotowe. Z filmu możemy dowiedzieć się, że w 2024 roku „zamknięcie masy bitumicznej” – czyli mówiąc nie po fachowemu – wylanie asfaltu – nastąpi na 45 proc. odcinka, który liczy sobie nieco ponad 10 km.

W przyszłym roku przed drogowcami największe wyzwanie – a mianowicie wybudowanie największego węzła drogowego w regionie – łączącego ze sobą drogi S19 i S8. Będzie nosić on dumną nazwę Białystok – Zachód.

Featured Video Play Icon

Jest nowy film od Cząstki Podlasia. Odkrywa kulisy popularnego programu.

Autor popularnej serii „Cząstka Podlasia”, gdzie możemy podziwiać przepiękne podlaskie pejzaże, cudowne spektakle natury, wyjątkowe i nieznane, dzikie miejsca – to także ta sama osoba, która współtworzy Zasilanych – popularny program na YouTube, w którym Magdalena Gołaszewska i Petros Psyllos odwiedzają wiele zakątków i ludzi Podlasia. W ostatnim czasie na kanale wspomnianej „Cząstki Podlasia” pojawił się film „zza kulis” Zasilanych. To bardzo interesujący projekt – szczególnie, że nagrywany kamerą starego typu, co daje wyjątkowy klimat całemu przedsięwzięciu.

Magda i Petros wspólnie odbyli 99 podróży w ramach cyklu „Zasilani”. Dwójka prowadzących zwiedzała skrupulatnie region przez dwa lata, poznając niezwykłe miejsca i wyjątkowych ludzi, którzy tu mieszkają. Po zakończeniu programu Magda i Petros siadają w pewien piękny, letni dzień w Narewce, aby wrócić wspomnieniami do początku ich przygody. W tym filmie to oni sami wraz z ekipą – stają się bohaterami, którzy odkrywają kulisy realizacji programu.

A wszystko po to, by wierni widzowie „Zasilanych” – a bywało ich dziesiątki tysięcy – mieli ochotę ponownie wrócić do rozmów z gośćmi, których Magda i Petros spotkali na swojej drodze. A może znajdzie się też ktoś nowy, kto zechce poznać „Zasilanych”? I wrócić do ich pierwszej podróży?

Featured Video Play Icon

Wyciąg nart wodnych, plaża, kawiarnia, atrakcje wodne. Wszystko w jednym miejscu.

Na jeziorze Szelment Wielki znajduje się doskonałe miejsce do plażowania i wypoczynku. Woda jest tu krystalicznie czysta, bo naturalny zbiornik powstał po roztopieniu się lodowca. Co ciekawe, można tu bez patentu żeglarskiego wypożyczyć mały katamaran, by rodzinnie wybrać się na wycieczkę na środek jeziora. Z tej perspektywy wszystko wygląda naprawdę przepięknie. Zresztą cała okolica jest fantastyczna. Suwalszczyzna bowiem to tereny górzyste.

Warto podkreślić, że cała baza wokół jeziora też jest bogato rozbudowana. Można bawić się na nartach wodnych, skorzystać z kawiarni, zjeść regionalną potrawę w okolicznej restauracji, a także przenocować na miejscu. Niedaleko Szelmentu znajdują się Suwałki, więc jeżeli nie znajdziecie noclegu nad samym jeziorem, to możecie szukać w całej okolicy. Dla aktywnych polecamy zobaczyć cała okolicę. Czyli Suwałki, Szelment, Jezioro Wigry z Wigierskim Parkiem Narodowym, Jezioro Hańcza, Wiżajny, Trójstyk Granic w Wisztyńcu i po sąsiedzku Stańczyki z pięknymi akweduktami. Do tego można zaliczyć cała listę przyrodniczych atrakcji jak głazowisko w Bachanowie czy Górę Cisową.

Suwalszczyzna ma to do siebie, że jest atrakcyjna zarówno latem jak i zimą. Niesamowite widoki są tu dzięki ukształtowaniu terenu poprzez górki i pagórki, jeziora i lasy. Każda pora roku jest dobra, by tam zajechać. Byleby pogoda dopisała.

Featured Video Play Icon

To były czarne dni na kolei w Białymstoku. Eksplozję widziała cała Polska.

23 stycznia 2008 dochodzi do katastrofy samolotu wojskowego w Mirosławcu. Podczas podchodzenia do lądowania doszło do nieświadomego doprowadzenia przez załogę do nadmiernego przechylenia samolotu powodującego postępujący spadek siły nośnej, co doprowadziło w końcowej fazie lotu do gwałtownego zniżania z utratą kierunku i zderzenia samolotu z ziemią. W wyniku uderzenia samolotu w ziemię śmierć na miejscu poniosły wszystkie osoby znajdujące się na pokładzie samolotu – 4 członków załogi i 16 pasażerów.

10 kwietnia 2010 roku dochodzi do katastrofy samolotu w Smoleńsku. Zginęło w niej 96 osób, wśród nich: prezydent RP Lech Kaczyński z małżonką Marią Kaczyńską, ostatni prezydent RP na uchodźstwie Ryszard Kaczorowski, wicemarszałkowie Sejmu i Senatu, 18 parlamentarzystów, dowódcy wszystkich rodzajów Sił Zbrojnych RP, funkcjonariusze Biura Ochrony Rządu, pracownicy Kancelarii Prezydenta, szefowie instytucji państwowych, duchowni, przedstawiciele ministerstw, organizacji kombatanckich i społecznych, oraz osoby towarzyszące, stanowiący delegację polską na uroczystości związane z obchodami 70. rocznicy zbrodni katyńskiej, a także załoga samolotu. Piloci próbowali wylądować na lotnisku Smoleńsk-Siewiernyj – byłej bazie wojskowej – w gęstej mgle, przy widzialności zmniejszonej do około 500 metrów. Samolot schodził znacznie poniżej normalnej ścieżki podejścia, aż uderzył w drzewa, co spowodowało niekontrolowaną prawie pełną półbeczkę i uderzył w ziemię, zatrzymując się na zalesionym pasie ziemi w niewielkiej odległości od pasa startowego.

8 listopada 2010 roku dochodzi o do katastrofy kolejowej w Białymstoku. Pociąg spółki Orlen KolTrans z Płocka do Sokółki, w składzie którego były cysterny z łatwopalnymi substancjami, zderzył się z pociągiem towarowym relacji Białystok-Warszawa. Lokomotywy i 17 cystern z olejem napędowym i destylatem ropy naftowej wykoleiły się. Doszło do wycieku i wybuchu.

Co łączy te wszystkie 3 katastrofy? Kompletne ignorowanie procedur, dzięki którym wszystkie 3 transporty byłyby bezpieczne. Szczegóły białostockiej katastrofy, a także patologiczne łamanie procedur bezpieczeństwa omawiane jest w powyższym filmie. Sąd Rejonowy w Białymstoku za spowodowanie katastrofy kolejowej, po trwającym dwa i pół roku procesie, uznał winę obu oskarżonych maszynistów i skazał jednego z nich na półtora roku, a drugiego na rok i dwa miesiące więzienia, obie kary zawieszając na trzy lata. Orzekł też grzywny: odpowiednio 6 i 4,8 tys. zł, a także obowiązek częściowego naprawienia szkody tym podmiotom, które takie wnioski złożyły. Maszyniści odwołali się od wyroku. Apelację jako oskarżyciel posiłkowy wniosła także spółka PKP Polskie Linie Kolejowe Zakład Linii Kolejowych w Białymstoku. Jednak wyrok utrzymano w mocy.

Featured Video Play Icon

Białystok w teledysku popularnych raperów. Sceny jak z filmu!

Dixon37 to grupa warszawskich raperów, która w środowisku muzycznym jest znana od dawna, lecz szeroką rozpoznawalność ponad dotychczasowych fanów zyskałam, gdy jeden z jej raperów – Kamil Nożyński (Saful) zagrał główną rolę Kuby w serialu „Ślepnąc od świateł” na podstawie książki o tym samym tytule Jakuba Żulczyka. Dixon37 jest częścią wytwórni Step Records, które na YouTube obserwuje prawie 4 miliony osób. I te szerokie audytorium może obecnie oglądać najnowszy teledysk do utworu „Dziś myślę inaczej”, które powstało z kooperacji Dixon37 z Polską Wersją. A tam Białystok i Grabarka.

W kolejnych scenach teledysku widzimy nowy tunel pod dworcem kolejowym, galeriowiec – zarówno tu widzimy klatkę schodową jak i zewnętrzne korytarze prowadzące do mieszkań. Jest także scena nagrana przy murach zakładu karnego na Hetmańskiej. Wszystko jest tak skadrowane, że trzeba mieć wprawne oko, by dostrzec, że to stolica Podlaskiego. Szczególnie, że pozostałe sceny zostały nagrane już gdzieś indziej.

W teledysku możemy posłuchać rapu takich artystów jak Kafar i Michrus z Dixon37 oraz Hinol i Jano z Polskiej Wersji. Pomijając już tekst i muzykę, której oceny podejmować się nie będziemy, chcemy zwrócić uwagę na ciekawie wykorzystany galeriowiec przy dworcu. Dynamiczne sceny tam nagrane pokazują, jak bardzo interesujące jest to miejsce do nagrywania klimatycznych filmów. Być może ten klip zainspiruje też innych.

Featured Video Play Icon

Podlaskie lato młodymi ziemniakami stoi. Co z nich zrobić?

Ziemniaki to na Podlasiu temat bardzo wdzięczny, gdyż kuchnia regionalna bardzo mocno o nie się opiera. Tłumy turystów przyjeżdżają, by zasmakować babki ziemniaczanej, kartaczy czy placków ziemniaczanych. Bo nawet jeżeli jakieś potrawy znają ze swoich regionów, to u nas i tak smakują wyjątkowo. A to dlatego, że na walory smakowe wpływa wiele czynników. Na przykład jakość ziemi uprawnej, intensywność nawożenia, położenie gruntów względem innych obiektów „cywilizacyjnych”.

Oczywiście nie można też zapominać o świeżym powietrzu i jakości wody. I tak ziemniaki pochodzące z upraw w rolnictwie wielkoobszarowych, komercyjnym, zarządzanym mechanicznie przez korporacje, trafiające do marketów nie mogą równać się w smaku z tymi, które wyrosły w małym gospodarstwie na podlaskiej ziemi, daleko od cywilizacji, przy czystych wodach gruntowych i dobrym powietrzu, a także przy bardzo słabym nawożeniu. Smak takiego ziemniaka jest wyraźny i rozbudza kubki smakowe.

Dlatego teraz, gdy mamy pełnie lata, z młodych ziemniaczków z podlaskiego pola można czynić prawdziwe cuda. Oprócz wspomnianych placków czy babki ziemniaczanej, które smakują bosko, można tez pokusić się też na ziemniaczane danie z pieczarkami. Do tego samodzielnie uprawiane cebula, koper, czosnek i pietruszka dodadzą ogromnej intensywności smaku. Każdy kęs będzie wyśmienity. A jak wykonać takie danie? Zobaczycie na filmie powyżej.

Podlaski Szlak Bociani. To najlepsza trasa do zwiedzania regionu!

Podlaski Szlak Bociani. To najlepsza trasa do zwiedzania regionu!

Są miejsca na mapie, gdzie natura i człowiek harmonijnie splatają swoje losy, tworząc niezapomniane historie. Podlaski Szlak Bociani to właśnie takie miejsce, magiczna trasa rozciągająca się na 412 kilometrów przez serce Podlasia, oferująca nie tylko widoki, ale i niezliczone opowieści czekające na odkrycie. Podlaski Szlak Bociani to więcej niż trasa rowerowa lub samochodowa. To podróż przez serce natury i kultury, gdzie każdy kilometr to nowa historia, a każdy krok to odkrycie. To miejsce, gdzie bociany, symbol Podlasia, towarzyszą nam na każdym kroku, przypominając o pięknie i magii tego niezwykłego regionu.

Nasza podróż zaczyna się w sercu pradawnej Puszczy Białowieskiej, w Białowieży, gdzie szlak bierze swój początek. To miejsce, gdzie czas zdaje się stać w miejscu, a szelest liści i śpiew ptaków przenoszą nas w inną epokę. Wędrujemy przez pałacowy park, gdzie przyroda splata się z historią, a drewniane domy opowiadają szeptem swoje tajemnice. Opuszczając Białowieżę, ruszamy w kierunku Narewki, gdzie drewniane cerkwie i kolorowe murale przywołują atmosferę dawnych lat. Wchodząc na teren prawosławnej pustelni w Odrynkach, czujemy duchowy spokój miejsca, odciętego od świata meandrującymi wodami Narwi. Kraina Otwartych Okiennic wita nas barwami i wzorami, które zdobią drewniane domy Trześcianki, Puchłów i Ciełuszek. Tu, w sercu tradycji, każde otwarte okno to zaproszenie do świata gościnnych ludzi i ich bogatej kultury.

Przemierzając Narwiański Park Narodowy, zatrzymujemy się na chwilę przy malowniczych rozlewiskach, gdzie kładki w Śliwnie i Waniewie oraz pychówki w Kurowie stają się naszym mostem do nowych przygód. A Tykocin, z jego żydowską historią, wita nas synagogą i renesansowym zamkiem, skrywając opowieści minionych wieków. W Biebrzańskim Parku Narodowym, na carskiej drodze, obserwujemy ptaki z wież widokowych i podziwiamy dziką przyrodę. Osowiec-Twierdza i Goniądz to kolejne punkty na naszej mapie, gdzie historia splata się z naturą, a widoki na biebrzańskie bagna zapierają dech w piersiach.

Wjeżdżając w Puszczę Augustowską, czujemy moc natury, która towarzyszy nam aż do Wigierskiego Parku Narodowego. Kanał Augustowski z jego zabytkowymi śluzami i klasztor pokamedulski w Wigrach to miejsca, gdzie czas zdaje się płynąć wolniej, a my chłoniemy każdą chwilę. Suwalszczyzna, z jej polodowcowymi krajobrazami, to nasz ostatni przystanek. Pagórki, jeziora i szutrowe drogi prowadzą nas do Suwalskiego Parku Krajobrazowego, gdzie Cisowa Góra i jezioro Hańcza ukazują piękno natury w najczystszej formie.

Podlaski Szlak Bociani kończy się w Stańczykach, gdzie majestatyczne mosty nad rzeką tworzą niezwykłą panoramę. To tutaj, na skraju Suwalszczyzny, nasza wędrówka dobiega końca, ale opowieści i wspomnienia, które zbieraliśmy po drodze, pozostaną z nami na zawsze.

Featured Video Play Icon

To jedna z podlaskich pereł. Tłumy przyjeżdżają ją oglądać.

W sercu Tykocina, przy ulicy Koziej 2, znajduje się jedna z najważniejszych i najpiękniejszych synagog w Polsce – Wielka Synagoga w Tykocinie. Jest to nie tylko druga co do wielkości synagoga w kraju, ale również jeden z najlepiej zachowanych obiektów tego typu z XVII wieku w Europie. Stanowi ona nieoceniony skarb kultury żydowskiej, a jej bogata historia i architektura przyciągają licznych turystów i badaczy.

Synagoga została zbudowana w 1642 roku na miejscu starszej, drewnianej bożnicy. W XVIII wieku dobudowano do niej wieżę, która pierwotnie służyła jako więzienie dla Żydów. W XIX wieku przeszła gruntowny remont, a w XVII i XVIII wieku była ważnym ośrodkiem intelektualnym, w którym działało wielu znanych rabinów i talmudystów. Podczas II wojny światowej hitlerowcy zdewastowali wnętrze synagogi i urządzili w niej magazyny. Po wojnie synagoga nadal służyła jako magazyn, tym razem dla nawozów sztucznych. W 1965 roku wybuchł w niej pożar, który zniszczył unikalną bibliotekę i archiwa gminy żydowskiej. Ocalałe księgi zostały wyrzucone do pobliskiej rzeki.

Dopiero w latach 1974-1978 przeprowadzono gruntowną renowację synagogi, a od 1977 roku mieści się w niej Muzeum Kultury Żydowskiej w Tykocinie. Muzeum to prezentuje bogatą kolekcję judaików oraz innych przedmiotów związanych z kulturą żydowską.

Wewnątrz synagogi znajduje się główna sala modlitewna. Na ścianach synagogi znajdują się barwne polichromie, przedstawiające roślinne ornamenty oraz cytaty biblijne w językach hebrajskim i aramejskim. Najbardziej imponującym elementem jest bogato zdobiony manierystyczny Aron ha-kodesz na wschodniej ścianie. Przed wejściem do synagogi widoczne są jeszcze fundamenty zniszczonych kramnic z XVIII wieku. W głównej sali modlitewnej można zobaczyć zwoje Tory, tasary, talmudy, tefiliny, chanukije, menory i wiele innych cennych przedmiotów.

Wejście do wnętrz synagogi jest płatne.

Featured Video Play Icon

Podlaskie wzdłuż Bugu. Tu jest wiele do odkrycia.

Niemirów, Mielnik czy Drohiczyn to dobry wstęp by zwiedzić Podlasie wzdłuż rzeki Bug. Możecie to zrobić zarówno po stronie województwa podlaskiego, lubelskiego i mazowieckiego. Rzeka to bowiem trójstyk granic tych trzech województw. Każde oferuje coś innego.

Skupmy się najbardziej na Podlaskiem. Tutaj najważniejsze miejsca do zwiedzania ciągną się od miejscowości Granne po Niemirów. W tej pierwszej miejscowości przy niskich stanach rzek – czyli latem – możecie dostrzec ruiny dawnego mostu, który położony był na szlaku królewskim, łączącym Kraków z Wilnem. Przez Granne podróżował nie tylko król, ale też jego urzędnicy czy poczta.

Drohiczyn to natomiast pierwsza stolica województwa Podlaskiego. Gród został założony w I połowie XI wieku przez ludność ruską, na co wskazuje także jego nazwa, która wywodzi się od ruskiego imienia Drogit, czy też Drohicz. W 1181 roku powstało samodzielne księstwo drohickie. W 1254 roku, o czym się nie pamięta, Drohiczyn był miejscem koronacji jedynego króla w dziejach Rusi – Daniela Romanowicza. Później na kilka wieków Drohiczyn stał się stolicą województwa podlaskiego, które początkowo należało do Wielkiego Księstwa Litewskiego, a od czasów Unii Lubelskiej – do Korony. Miejskie prawo magdeburskie Drohiczyn uzyskał w 1498 roku od księcia Aleksandra Jagiellończyka, syna Kazimierza. Stolicą województwa podlaskiego stał się Drohiczyn w 1520 roku. I pozostał nim do rozbiorów.

A co dziś pozostało po tych czasach? Na pewno przyciągnie Góra Zamkowa z pięknym widokiem na rzekę. A do tego kościoły, cerkiew i inne perełki architektoniczne. Ponadto w Drohiczynie przeprawimy się promem (nawet z samochodem) na druga stronę Bugu, gdzie też możemy zwiedzić okoliczne atrakcje.

Kolejny punkt na mapie to Mielnik. Tutaj najsłynniejsza jest kopalnia kredy. Ponadto interesujące mogą być ruiny kościoła zamkowego, kościoły, cerkwie i rezerwat przyrody. Ogólnie rzecz biorąc nie brakuje tam miejsc widokowych i do spacerów. Możemy w Mielniku i jego okolicach całkowicie zatopić się w okolicznej przyrodzie.

Niemirów natomiast to obecnie mała wieś przy granicy z Białorusią. Lokacje miejską otrzymał w 1616 roku, a zdegradowany do wsi został w 1897 roku.  Zapewne przez obecną sytuację możemy napotkać tam wiele umudurowanych służb, ale z pewnością jest bezpiecznie. Gdyby tak nie było, to nikt by nas tam nie wpuścił. Mimo tego, warto tam się wybrać bo miejscowość oferuje całkiem pokaźną liczbę atrakcji. Jest tam kościół oraz brama z dzwonnicą z 1823 r. Nad rzeką znajduje się Góra Zamkowa ze średniowiecznym grodziskiem. Są także resztki cmentarza żydowskiego z XIX wieku, w lesie, tuż przy granicy, z zachowanymi nielicznymi macewami.

Featured Video Play Icon

To dobry pomysł na jednodniową wycieczkę. Rowerem, samochodem, a nawet i piechotą!

Połączenie zwiedzania Białegostoku z Krainą Otwartych Okiennic może być świetnym pomysłem na jednodniową, szybką wycieczkę samochodem, wyprawę rowerową, a nawet pieszy rajd! Trasa pomiędzy stolicą Podlaskiego a Trześcianką, Socami i Puchłami to około 35 km – bezpieczną dla pieszych i rowerzystów trasą. Samochodem jedzie się jeszcze krócej.

Zwiedzanie możemy zacząć od ul. Św. Rocha w Białymstoku, a dalej Lipowej, Rynku Kościuszki, Kilińskiego. Tam po drodze napotkamy piękny neoklasycystyczny kościół Św. Rocha. Na Lipowej zobaczymy  Pałacyk Nowika i charakterystyczne pierzeje budynków zaprojektowane przez Stanisława Bukowskiego (witraże jego żony zdobią sufit kościoła Św. Rocha). Dalej jest cerkiew Św. Mikołaja z wyjątkowym ikonostasem, budynek ratusza, gdzie nie urzęduje prezydent a dyrektor Muzeum Podlaskiego i cały Rynek Kościuszki. Potem dojdziemy do klasztoru Sióstr Miłosierdzia św. Wincentego obok pomnika Józefa Piłsudskiego. Zaś te oba punkty znajdują się przy neogotyckiej katedrze. Dalej możemy iść do ul. Kilińskiego – gdzie zwiedzimy dawną siedzibę loży masońskiej, słynną instalację z kolorowymi parasolkami, by zwieńczyć tą część przy Pałacyku Ślubów. Potem możemy przejść bramą z zegarem (to jeden z najstarszych budynków w mieście) do Pałacu Branickich. Po zwiedzaniu wnętrz udajmy się jeszcze do ogrodu, by zakończyć odpoczynkiem przy fontannach w Parku Planty.

W zależności od środka transportu – teraz po szybkim zwiedzaniu Białegostoku możemy wybrać się do Krainy Otwartych Okiennic. Samochodem – najlepiej z nawigacją do miejscowości Trześcianka, a dalej Soce i Puchły. Rowerem udamy się z Plant na pobliską ul. Mickiewicza, by dojechać do jej końca i kontynuować ścieżką rowerową aż do Stanisławowa. Potem możemy przez Halickie, Skrybicze i Kudrycze i Kowalowce bezpiecznie dojechać dojechać do Zabłudowa. Alternatywnie możemy też wybrać się przez Nowe Miasto, Juchnowiec Kościelny i Janowicze Kolonia. Obie trasy w zdecydowanej większości prowadzą ścieżkami rowerowymi lub mało uczęszczanymi przez samochody drogami. Dlatego też możecie się tymi samymi trasami pokusić się o pieszy rajd.

Gdy dojedziecie do Zabłudowa, to drogą rowerową można dojechać do samej Trześcianki. Dalej pozostanie tylko zwiedzanie miejscowości Soce i Puchły. Wszędzie tam spotkamy piękne drewniane domy, kolorowe okiennice i przepiękne drewniane kolorowe cerkwie. Jeżeli będziecie mieli okazję, koniecznie zajrzyjcie do wnętrz cerkwi w Puchłach. Wnętrza wyglądają wprost obłędnie! Na tyle dobrze się prezentują, że nawet zagrały w filmie pt. „My name is Sara”.

Featured Video Play Icon

Augustów i okolice. Niektóre atrakcje mogą Cię zaskoczyć.

Augustów to letnia stolica Polski i miasteczko żyjące z turystyki. Dzieje się tak, bo wiele osób chce tu odpoczywać ze względu na piękne jeziora, Kanał Augustowski, Puszczę Augustowską oraz status uzdrowiska. Czy wiecie, że zarówno miasto jak i jego okolice skrywają mnóstwo atrakcji? Jeżeli nie jesteście pewni, to obejrzyjcie film powyżej. Wybierając się do Augustowa możecie się zainspirować odwiedzeniem tego, czego nie planowaliście.

Zwiedzając Augustów na pewno powinniśmy zahaczyć o port, centrum miasta nad rzeką Netta, a także plażę miejską. Wszędzie tam dojdziemy ścieżkami spacerowymi albo dojedziemy rowerem, wiec nie ma potrzeby, by przemieszczać się samochodem. Ten lepiej wygodnie zaparkować. Do dalszych atrakcji takich jak Rospuda czy Sanktuarium w Studzienicznej dopłyniemy statkiem z portu bądź z centrum miasta, gdzie zacumowane są wycieczkowce. Warto też pokusić się o wynajem rowerka wodnego, kajaka czy nawet łodzi.

Okolice Augustowa też są przepiękne. Warto skorzystać z kolejki wąskotorowej czy wybrać się do osady prusko-jaćwieskiej. A skoro już zawędrujemy w tamte rejony, to możemy spędzić czas w Wigierskim Parku Narodowym, gdzie ogromne wrażenie zrobi na Was klasztor i jezioro Wigry.

Do Augustowa prowadzi kilka dróg, w zależności od tego skąd jedziecie. Najważniejsza to oczywiście droga krajowa nr 8, która prowadzi z Warszawy do Białegostoku, a następnie do Augustowa i Suwałk. Warszawiacy jednak (i wszyscy, którzy jadą przez stolicę) mogą skrócić sobie trasę o całe 10 km (6 minut) skręcając w Ostrowi Mazowieckiej na Łomżę. Wtedy drogą E67 dojadą przez Grajewo do Augustowa. Z Olsztyna natomiast najlepiej będzie jechać drogą krajową nr 16. Tą samą drogą, tyle że z drugiej strony Augustowa dojadą do miasteczka goście z Litwy. Warto też wspomnieć, że z Białegostoku jest alternatywna trasa do Augustowa. Jest ona nieco dłuższa, ale jak ktoś lubi spokój za kółkiem, to warto nadrobić i jechać przez Sokółkę, Dąbrowę Białostocką i Lipsk. Zaletą tej trasy są pustki na drodze. Na krajowej ósemce natomiast panuje istne szaleństwo. Nie brakuje drogowych idiotów, którzy raz po raz wywołują niebezpieczne sytuacje. Droga ma po jednym pasie, więc w letnie weekendy będziemy jechać w sznurze aut, co może być dla niektórych dodatkowo stresujące.

Featured Video Play Icon

Jeżeli będziesz na Suwalszczyźnie, koniecznie odwiedź te miejsca!

Suwalszczyzna to wyjątkowe miejsce pod wieloma względami. Mnóstwo jezior, Puszcza Augustowska, pagórkowate tereny, bliskość granic – to wszystko powoduje, że ten wyjątkowy zakątek Polski można zwiedzać na różne sposoby – samochodem, rowerem, kajakiem czy piechotą. A można też zwiedzać pod kątem szukania miejsc nieoczywistych, magicznych i tajemniczych. Tak zrobił Piotr Rydzewski, który na swoim kanale umieścił z tego film. Jak wyszło? Śmiało można powiedzieć, że naprawdę świetnie. Kawał dobrego programu internetowego. Zobaczcie sami!

Suwalszczyzna to moje miejsce na ziemi. Nie jestem zawodowym przewodnikiem, ale jestem pasjonatem tego regionu. Każdy krok, każdy zakątek, który pokaże w moich filmach to kawałek serca oddany Wam z niesamowitą pasją i nieograniczoną miłością do Suwałk. Jest to miejsce pełne ukrytych skarbów, które czekają na odkrycie. Każdy odcinek to historia o miejscach, które warto zobaczyć, smakach, które koniecznie musisz spróbować i historiach, które warto poznać. Będą to także opowieści o ludziach, którzy tworzą tę niezwykłą krainę. A jak już sami zakochacie się w północno-wschodniej Polsce, to polecajcie wizytę w regionie swoim bliskim i znajomym – tak aby o Suwalszczyźnie było głośno. – w ten sposób autor zachęca do swojego filmu i Suwalszczyzny.

My od siebie dodamy tylko, że naprawdę warto tam spędzić kilka dni – by osobno odwiedzić najważniejsze atrakcje, by aktywnie spędzić czas na rowerze i kajaku, a także właśnie by obejrzeć te wszystkie miejsca oczywiste, do których trzeba jeszcze dojechać.

Featured Video Play Icon

Przesmyk Suwalski to przepiękne miejsce. Zobaczcie te widoki.

Suwalszczyzna to naprawdę przepiękne miejsce, nie ma co do tego wątpliwości. Każdy kto był w Wigierskim Parku Narodowym czy na Górze Cisowej mógł wpaść w zachwyt. Jeżeli chodzi o te drugie miejsce, to Andrzej Wajda częściowo nagrywał tam Pana Tadeusza, ale warto jeszcze wspomnieć o tak zwanym Przesmyku Suwalskim. W mediach zapewne słyszeliście wiele bredni na jego temat pod kątem ewentualnej wojny. Możecie wierzyć lub nie, ale to najbezpieczniejsze miejsce w Europie. Nie będziemy jednak wchodzić w szczegóły geopolityczne, skupimy się na walorach turystycznych. Bo skoro jest tam bezpiecznie, to warto tam przyjechać i odpocząć.

Jeżeli macie ochotę, to na Przesmyk dojedziecie pociągiem. Stacja, która powinna Was interesować to Trakiszki. Zupełnie obok znajduje się Puńsk, gdzie mieszka mniejszość litewska w Polsce, obok też jest osada prusko-jaćiewska, którą warto zwiedzić. Jest także zagroda litewska z przełomu XIX i XX wieku oraz 5 jezior w całej okolicy!

Dla tych, którzy planują wycieczkę objazdową samochodem proponujemy odpoczynek w Gibach. Wspaniałe miejsce, znajdujące się pomiędzy Jeziorem Gieret i Jeziorem Pomorze. Warto dodać, że wszystkie jeziora na Przesmyku Suwalskim powstały z powodu roztopienia się lodowca, dzięki temu że funkcjonują w niezurbanizowanej naturze, są bardzo czyste i przejrzyste! Wchodząc po samą szyję do wody będziemy widzieli swoje stopy. Każdy kto kąpał się w rzece czy zalewie – wie, że tam to nie jest możliwe.

Warto też odwiedzić jezioro Gaładuś, przez którego środek przebiega granica Polski i Litwy. Na szczęście oba kraje są członkami Unii Europejskiej strefy Schengen , więc żadnych niedogodności na tafli jeziora nie odczujecie. Jeżeli będziecie chcieli pojechać lokalną drogą do sąsiadów – to także zrobicie to bez problemów. Aczkolwiek w związku z sytuacją na granicy polsko-białoruskiej i litewsko-białoruskiej możecie natrafić na kontrolę, więc warto mieć ze sobą dokumenty.

Jeżeli marzycie o tym by pływać po jeziorze katamaranem, a nie macie uprawnień to powinniście odwiedzić jezioro Szelment. Tam oprócz fantastycznego jeziora, dogodnej plaży dla dzieci i wieży widokowej,  jest też wyciąg nart wodnych oraz możliwość wypożyczenia katamaranu elektrycznego bez uprawnień. Warto też odwiedzić najbardziej wysunięty punkt na Suwalszczyźnie czyli Wiżajny. Tamtejsze jezioro Was na pewno zachwyci.  Zwieńczeniem mógłby być Wisztyniec, gdzie jest trójstyk granic – Polski, Litwy i Rosji. Niestety to obecnie bardzo smutne miejsce – kamienny słupek graniczny, który przez lata był dumną atrakcją turystyczną regionu, dziś przez zachowania Rosji, jest cały zagrodzony drutem kolczastym.

Dlatego jako zwieńczenie zaproponujemy wycieczkę wzdłuż Kanału Augustowskiego – zaczynając od Kudrynek – po sam Augustów. Między kolejnymi śluzami warto zboczyć z trasy by zobaczyć elektrownię wodną w Rygolu. Także dobrze jest nie omijać podwójnej śluzy Paniewo, która wyrównuje poziom pomiędzy jeziorem Krzywe i jeziorem Paniewo. Różnica jest tak duża, że przeprawiający się przez Kanał Augustowski najpierw wpływają do pierwszej komory, a po napełnieniu wodą wpływają do drugiej, gdzie trwa znów napełnianie wodą. Dopiero wtedy mogą płynąć dalej. Interesująco się to obserwuje z mostu pomiędzy śluzami.

Featured Video Play Icon

To wyjątkowy zakątek na Podlasiu! Kiedyś to było gwarne miejsce.

Jagłowo w województwie podlaskim to malownicza położona nad Biebrzą wieś o nie spotykanym nigdzie indziej układzie ruralistycznym. Zabudowania gospodarcze (stodoły, obory) położone są w pobliżu rzeki co tworzy wyjątkowy klimat tego miejsca, w którym mogłoby się wydawać – czas się zatrzymał. Jagłowo, jak wspominają jego starsi mieszkańcy było kiedyś gwarne, wtedy kiedy żyła rzeka, a wraz z nią ludzie, którzy zajmowali się tutaj rybołówstwem.

Film został zrealizowany w ramach projektu „7 spotkań, 7 historii”. To filmowo-animacyjny projekt Państwowego Muzeum Etnograficznego w Warszawie, kontynuacja muzealnych badań terenowych, prowadzonych od lat 60 do 80. XX w. przez etnografów – Piotra Szackiego i Krzysztofa Chojnackiego. Zrealizowali oni wtedy kilkadziesiąt filmów etnograficznych, które prezentowały głównie zanikające już wówczas rzemiosła oraz wiejskie relikty, jak np. domowy wypiek chleba wygniatanego w dzieży i piecu. Po kilkudziesięciu latach, w 2018 roku, w ramach projektu „Muzeum w terenie” muzealnicy wrócili w te miejsca i okazało się, że temat jest wciąż bardzo aktualny, choć oczywiście ewoluował i otworzył się na nowe kontakty z miejscami, w których byli poprzedni badacze.

Oglądanie powyższego filmu może sprawić, że zakręci się łezka w oku z tęsknoty za światem, który praktycznie już nie istnieje. Dlatego warto wybrać się do Jagłowa, by zobaczyć jak się żyje we wsi, w sercu Biebrzańskiego Parku Narodowego.

Featured Video Play Icon

Historia Dowspudy: Od drewnianego dworu do neogotyckiego pałacu

W 1513 roku Bohdan Hrynkowicz Wołłowicz, koniuszy grodzieński, otrzymał od króla Zygmunta I milę kwadratową puszczy z obowiązkiem jej zasiedlenia. Na terenie obecnej Dowspudy Wołłowicz zbudował drewniany dwór obronny, co uczyniło tę miejscowość jedną z najstarszych w tej części ziem pojaćwieskich. Przed 1639 rokiem majątek Dowspuda przeszedł w ręce rodu Paców, znanej rodziny mającej duży wpływ na życie polityczne i kulturalne Wielkiego Księstwa Litewskiego.

Ostatnim dziedzicem wielkiego majątku Dowspuda był Ludwik Michał Pac (1778-1835). Pochodził z ubogiej bocznej linii rodu Paców, a majątek odziedziczył na mocy testamentu po Józefie Pacu. Stał się jednym z najbogatszych ludzi w kraju, obejmując w posiadanie m.in. Różankę, Horodyszcze, Dowspudę, Raczki i Mazurki.

Pac, zafascynowany podróżami do Włoch i nowymi prądami artystycznymi, stał się koneserem i mecenasem sztuki. Jako angloman, przeniósł do swych dóbr brytyjskie metody gospodarowania. Sprowadził farmerów szkockich i irlandzkich, którzy wprowadzili płodozmian i uprawę ziemniaków, co przyczyniło się do szybkiego rozwoju regionu. Dobra dowspudzkie stały się wzorcowym kombinatem rolniczo-przemysłowym, gdzie hodowano owce i produkowano maszyny rolnicze. W 1817 roku zbudowano tam nowoczesną, parową gorzelnię.

Ludwik Michał Pac był także wspaniałym kawalerzystą i generałem w armii Napoleona. Postanowił przenieść swą główną siedzibę do Dowspudy i wybudować tam rezydencję w stylu neogotyckim. W latach 1820-1823, przy pomocy architektów Piotra Bosio i Henryka Marconiego, powstał pałac odzwierciedlający powiedzenie „Wart Pac pałaca, a pałac Paca”.

Pałac w Dowspudzie był jedynym czystym przykładem neogotyku angielskiego w Polsce. Miał kształt litery T z czterokondygnacyjnym korpusem głównym, sześcioma wieżyczkami i ośmiobocznymi basztami. Wnętrza były bogato zdobione dziełami sztuki, polichromiami, freskami i rzeźbami.

Po upadku powstania listopadowego, w którym Pac brał czynny udział, jego majątek został skonfiskowany przez rząd carski. Pac musiał uciekać za granicę, a pałac zaczął popadać w ruinę. W latach 1887-1888, podczas rozbiórki pałacu na sprzedaż cegły, wiele z jego części zostało zniszczonych.

Dziś po pałacu pozostały mury fundamentowe, arkadowy portyk, wieża narożna zwana Bocianią oraz piwnice, które zostały częściowo odrestaurowane. W pobliżu znajduje się zabytkowa stajnia z 1825 roku, która służy jako internat dla uczniów Zespołu Szkół Rolniczych. Wokół pałacu rozciąga się rozległy park o powierzchni 13 hektarów, z wieloma cennymi gatunkami drzew iglastych i liściastych, stanowiący cenną pamiątkę po dawnej świetności Dowspudy.

Szokujący film. Tak nielegalni migranci szturmowali granicę. Polscy żołnierze odpierali atak.

Szokujący film. Tak nielegalni migranci szturmowali granicę. Polscy żołnierze odpierali atak.

Być może myślicie, że od czasu, gdy powstała zapora, na granicy zrobiło się spokojnie. Nic bardziej mylnego. Gdy tylko zrobiło się ciepło, polscy pogranicznicy zauważyli, że pod barierę Białorusini przywożą coraz większe grupy nielegalnych migrantów. Było już wiadomo w kwietniu, że reżim „coś szykuje”. Mamy koniec maja i to „coś” właśnie się materializuje. Zaczęło się od zwiększenia intensywności prób przekroczenia granicy dużymi grupami. Jak widać na powyższym nagraniu – doszło także do szturmu granicy i starć z polskimi żołnierzami, którzy zgodnie z przepisami nie mogą strzelać do nacierających ludzi. Stąd też – stosują środki adekwatne do sytuacji – używając miotaczy gazu.

Niestety, sytuacja może niebezpiecznie eskalować. Póki co migranci mają najwyżej noże – od których pojawili się pierwsi ranni polscy żołnierze. Co będzie jak będą mieli pistolety? Miejmy nadzieję, że polskie służby są na taką sytuacje gotowe. Jak widać ponowne zamknięcie pasa granicy przez rząd Donalda Tuska nie jest bezpodstawne. Agresywne działania ze strony Białorusi muszą być powstrzymane.

Póki co polski rząd zostawił sobie możliwość zamknięcia ostatniego przejścia granicznego z Białorusią w Terespolu. Można powiedzieć, że byłaby to opcja „atomowa”, bo pośrednio uderzyłaby także w Chiny – eksportujące do Europy gigantyczne ilości towarów. Dlatego, dopóki Białoruś otwarcie nie angażuje się w wojnę, raczej nie należy się spodziewać zamknięcia granicy. Natomiast w Podlaskiem żadne przejście nie jest otwarte, na czym cierpi mocno handel. Zamknięcie pasa przygranicznego uderzy teraz w turystykę. Szczególnie, że ten, kto do nas się wybiera, nie analizuje czy strefa zamknięta jest blisko czy daleko jego miejsca wypoczynku. Po prostu rezygnuje z przyjazdu na Podlasie. Zatem to uderza w cały nasz region.

Featured Video Play Icon

Trzeba mieć zdrowie żeby to zrobić. Tak wygląda przejazd ze Świnoujścia do Suwałk.

Tym razem będzie ponadregionalna gratka dla fanów niecodziennych podróży. Czy zastanawialiście się kiedyś, by przejechać koleją transyberyjską? Przykładowo z Moskwy do Pekinu pociągiem jedzie się 11 dni. Zanim jednak zdecydujecie się na tego typu podróż, warto sprawdzić się w Polsce. Możecie zorganizować namiastkę jadąc 13 godzin z Suwałk do Świnoujścia (i z powrotem). Ponad doba spędzona w pociągu już na zawsze zmieni Wasze życie. Zobaczycie tyle sytuacji, napotkanie tyle ludzi, ile być może nie spotkalibyście i nie doświadczylibyście przez całe swoje życie.

Jeżeli macie możliwość, to warto też zebrać grupę znajomych, a w wersji hardcorowej schować elektronikę do plecaków. Wtedy ujrzycie na własne oczy siłę Waszych relacji, kiedy trzeba będzie ze sobą spędzić tak wiele godzin bez możliwości rozpraszania się. Akurat doskonała inicjatywa na zbliżające się wakacje. Dodatkowo w Świnoujściu macie możliwość przepłynięcia promem, gdyż miasto znajduje się na wyspie. Warto wiedzieć, że ten prom dawniej służył kierowcom do przepraw na co dzień. Teraz jest tunel, który powoduje że prom jest niemalże atrakcją turystyczną oraz przeprawą głównie dla pieszych. Tak czy inaczej dworzec kolejowy znajduje się poza wyspą, więc tak jakby na obrzeżach miasta. Obok promem możecie dostać się do centrum.

Wracając do wyprawy pociągiem. Jeżeli jedziecie sami, to doskonała okazja, by w spokoju przeczytać dobrą książkę, posłuchać muzyki, obejrzeć serial lub… porozmawiać z nieznajomymi, współtowarzyszami podróży. Na tak długiej trasie będzie ich co nie miara.

Featured Video Play Icon

Obejrzyj dokument z 1999 roku o pogotowiu ratunkowym. Mocne kino.

Rok 1999 to czas czterech reform – administracyjnej, emerytalnej, edukacyjnej i zdrowotnej. Motyw tej ostatniej posłuży jako tło działania pogotowia ratunkowego w Wysokiem Mazowieckiem. To naprawdę mocne kino.

Przypomnijmy najpierw kontekst, bo czasy to naprawdę odległe, więc wiele osób może nie znać lub nie pamiętać sytuacji. W 1999 roku Polska nie była jeszcze członkiem Unii Europejskiej, nawet nie była w gronie kandydatów. Byliśmy biednym krajem, 10 lat po transformacji ustrojowej. Najczęstszymi słowami w telewizji w tamtych latach były dwa: „dziura budżetowa”. Rządząca wówczas koalicja AWS + UW z Jerzym Buzkiem na czele podjęła się na raz czterech trudnych reform.

Edukacyjna – wprowadziła zlikwidowane przez PiS gimnazja. Emerytalna wprowadziła praktycznie zlikwidowany przez PO, a potem jeszcze przez PiS – trzeci filar. Administracyjna zlikwidowała 49 województw i wprowadziła po długich politycznych targach 16 regionów. Warto tu dodać, że eksperci uważali że najbardziej wydolnie ekonomicznie będzie, gdy województw powstanie 10. Jerzy Buzek zadecydował o dwunastu. W politycznych targach doszły jeszcze 4.

Reforma zdrowotna zlikwidowała regionalne Kasy Chorych na rzecz centralnego NFZ. Efekt tych wszystkich reform widzimy dzisiaj. Dwie już dziś nie obowiązują, jedna istnieje ale tylko dlatego, że nikt nie chce tego tematu ruszać, a stan polskiej służby zdrowia to niekończąca się farsa. A jak było na początku z perspektywy maleńkiego Wysokiego Mazowieckiego? Możecie zobaczyć właśnie na filmie.

Na początku dokumentu lekarz narzeka na biurokrację. Niepotrzebne pieczątki, produkowanie dokumentacji papierowej. W kolejnych minutach widzimy działanie pogotowia z perspektywy dyspozytorki, ekipy wyjazdowej. To co najmocniejsze w tym dokumencie, to fakt że jest całkowicie bez cenzury. Pacjentom w trudnych chwilach towarzyszy kamera. Dziś zrealizowanie czegoś podobnego byłoby niemożliwe.

Featured Video Play Icon

Koniki polskie znad Narwi to ewenement. Żyją pół dziko.

Żadne przewodniki turystyczne o tym nie mówią (i chyba dobrze). Dolina Górnej Narwi to miejsce bardzo wyjątkowe na Podlasiu. Tak bardzo dzikie, że pomijane przez wszystkich. To doskonałe warunki, by mieszkały tam półdzikie konie. Ale nie tylko. Występują tu także takie ptaki jak czajki, rycyki, dubelty i krwawodzioby.

Tylko gdzie to dokładnie jest? Mówimy o wschodniej Białostocczyźnie. Od Michałowa po Jałówkę znajdują się rozlewiska. To w ich sąsiedztwie są rezerwaty przyrody i maleńka wieś Kalitnik. To taka maleńka wieś, która jest punktem orientacyjnym. Jest tam także stacja terenowa Polskiego Towarzystwa Ochrony Ptaków. I to także tam znajdują się konie, które żyją pół dziko. Co ważne, mają też ważne zadanie do wykonania. Dzięki nim mogą bytować ptaki. Na kilkuset hektarach zwierzęta i inne stworzenia mają jak w raju.

Jeżeli chcielibyście to wszystko zobaczyć na własne oczy, to warto zorganizować większą wycieczkę wzdłuż Doliny Górnej Narwi, odwiedzając Gródek, Michałowo, Siemianówkę, Jałówkę i wszystkie maleńkie wioseczki pomiędzy nimi. Czegoś takiego jak tam nie widzieliście jeszcze nigdy. Bo żyje tam garstka osób, więc odnosi się wrażenie że to kompletne odludzie. Nawet jak na Podlasie, gdzie pełno jest ciekawych atrakcji turystycznych i przyrodniczych, to miejsce warte odwiedzin.

Featured Video Play Icon

Jak myślano o UE 22 lata temu w Rudakach? Warto obejrzeć teraz.

Polska jest dumnym członkiem Unii Europejskiej od 1 maja 2004 roku. Po dwóch dekadach od tego wydarzenia warto wrócić do filmu Rudaki, który został nagrany dwa lata przed wejściem do wspólnoty. Lokalni mieszkańcy z sentymentem wspominają między innymi PRL, gdy wszystko było potrzebne i każdy miał zajęcie.

Z perspektywy czasu wiemy doskonale, że Polska dziś jest bogacącym się krajem dzięki twardej reformie Balcerowicza po transformacji ustrojowej. Niestety w 2002 roku jeszcze można było ją odczuć, bo do Unii w 2004 wstępowaliśmy co prawda spełniając warunki, ale bardziej „na ładne oczy”. Podajmy tu przykład bezrobocia, które zaczęło spadać nie dlatego, że Polska nagle zaczęła się rozwijać, lecz dlatego że wiele osób „wyrzucono” na kilka lat ze statystki, bo powstało bardzo wiele uczelni prywatnych, na których mnóstwo ludzi zaczęło studia. Chociażby na Wyższej Szkole Administracji Publicznej w Białymstoku, po której dziś śladu już nie ma.

Wracając do Rudaków. Mieszkańcy, których nagrał autor filmu – Ireneusz Prokopiuk, nie mają większych oczekiwań od Unii Europejskiej. Warto jednak spojrzeć, że dziś zarówno Rudaki jak i okoliczne Ozierany i Kruszyniany bardzo zyskały. Kruszyniany mocno rozwinęły się dzięki społeczności Tatarskiej, w Ozieranach nagrywano serial, a Rudaki stały się miejscem wypoczynku wielu osób poszukujących „prawdziwego Podlasia”. Inaczej mówiąc, pośredni wpływ Unii Europejskiej i rozwój jaki przeżyła Polska dzięki wspólnocie, dotarł także do Rudaków. Wystarczy obejrzeć ten film oraz osobiście pojechać i zobaczyć na własne oczy, że jest tam zupełnie inaczej.

Featured Video Play Icon

Adam Woronowicz w Zasilanych. Ma za sobą wiele znakomitych ról.

Bohaterem najnowszego odcinka Zasilanych jest Adam Woronowicz – dumny białostoczanin, hHnorowy Ambasador województwa podlaskiego i aktor wielu znakomitych ról filmowych, serialowych i teatralnych. Rozkochał w sobie publiczność, wcielając się w postać księdza Popiełuszki, rozśmieszał do łez widzów „Teściów” czy „The Office PL”. W rozmowie z Magdą i Petrosem – prowadzących program Zasilani, aktor opowiada o uroku i wyjątkowości swojego rodzinnego miasta oraz drodze, jaką przebył, by spełniać swoje aktorskie marzenia w stolicy.

Podczas tego spotkania prowadzący wspólnie zanurzą się zarówno we wspomnienia Pana Adama, jak i spojrzą w przyszłość, w której coraz większą rolę może odegrać sztuczna inteligencja. Zobaczcie sami jak wyszło.

Adam Woronowicz urodził się 25 grudnia 1973 w Białymstoku. Ukończył V Liceum Ogólnokształcące w Białymstoku i studia na Wydziale Aktorskim Akademii Teatralnej w Warszawie w 1997.A od 2009 roku jest aktorem TR Warszawa. Zagrał rolę księdza Jerzego Popiełuszki w filmie Rafała Wieczyńskiego – „Popiełuszko. Wolność jest w nas” i to był zwrot w jego karierze. Później zaczął regularnie pojawiać się w coraz bardziej znanych filmach – chociażby Drogówka, Wałęsa. Człowiek nadziei, Sługi Boże, Pitbull. Ostatni pies, oscarowa Zimna Wojna. Wystąpił też w lokalnej produkcji Czarna Dama, gdzie można było podziwiać go w klimacie przedwojennego Białegostoku.

Featured Video Play Icon

To był dopiero klimat. Zobaczcie Augustów 1994.

W 1967 roku w Poznaniu zawiązała się Podkomisja Medyczna KDP pod kierownictwem dr med. Krzysztofa Kuszewskiego. Pod jej egidą odbywały się coroczne szkolenia lekarzy klubów nurkowych. Zdecydowana większość odbyła się nad jeziorami w okolicach Augustowa. Ale jak to ze szkoleniami na wyjeździe. Był też czas na rekreację i turystykę. Jeden z uczestników nagrał taki wyjazd i umieścił po 30 latach w sieci. Dzięki temu możemy poczuć jeszcze raz klimat augustowskich nocy (i dni) z czasów, gdy Polska była świeżo po transformacji ustrojowej.

Warto pamiętać, że oprócz rozrywki, ekipa uczyła się z medycyny nurkowej, o czym można zapomnieć, bo w materiale archiwalnym pokazane są głównie dzieje przedpołudniowe. Charakterystyczne trójkątne domki były w wielu podlaskich miejscach wypoczynkowych zarówno na Suwalszczyźnie, Pojezierzu Augustowskim jak i nad Biebrzą. Na stołach uczestników królowały różne napoje, ale to na co warto zwrócić uwagę to głębokie dyskusje. Odnosimy wrażenie, że dziś takich imprez już nie ma.

Warto zobaczyć ten film, by porównać jak się żyło w Polsce 30 lat temu, a jak jest teraz. Zmieniło się wszystko. Augustów i jego okolica wypiękniała, domki zamieniono na apartamenty. Ludzie też już są inni – tak jak ich samochody. Tylko Augustów nadal popularny.

Featured Video Play Icon

Podlaskie wydmy kryją niezwykłą historię

Wcale nie trzeba jechać nad morze aby zobaczyć wydmy. Wystarczy udać się do powiatu zambrowskiego, w okolice wsi Grądów – Woniecko. Wędrujące wydmy stanowią cenny zabytek archeologiczny. Pozostawił je wycofujący się lądolód. Piasek bowiem pędzony wiatrem blisko powierzchni lub wleczony po niej zatrzymuje się za takimi przeszkodami jak głazy, zarośla czy nierówności gruntu. Specyficznie ukształtowany teren po lądolodzie stał się takim naturalnym miejscem, gdzie utworzyła się wydma. Pojedyncza składa się ze stoków dowietrznego i zawietrznego, które rozdzielają jej grzbiet. Stoki te są zazwyczaj asymetryczne. Nakładające się wydmy tworzą nieregularne, rozległe formy poprzeczne do kierunku wiatru – pola wydmowe.

Wydmy były zasiedlane już w epoce kamienia. Ślady po przodkach odnajdziemy do dziś.  W piasku dostrzeżemy kręgi po paleniskach, ale także części ceramicznych naczyń i niewielkich narzędzi z krzemienia. Najstarsze z nich pochodzą z epoki mezolitu, a znaczy to, że powstały około 8 – 5 tys. lat p.n.e. Odnaleziono ponadto pozostałości po późniejszym osadnictwie, przypadającym na okres kultury łużyckiej, czyli wczesnej epoki żelaza. Do dziś w tym miejscu odbywają się cykliczne badania archeologiczne. Oznacza to, że teren pozostaje jeszcze nie do końca odkryty.

I też doskonały do zwiedzania. W pobliżu znajduje się ogromny, naturalny basen z wylewem Narwi oraz miasteczko Wizna, które słynie przede wszystkim z bohaterskiej postawy majora Raginisa (wówczas kapitana). Został on heroicznym dowódcą obrony wspomnianej Wizny. Jego postawa pozwoliła opóźnić natarcie wroga. W pobliskiej Górze Strękowej możemy podziwiać miejsce pamięci tego wydarzenia. To miejsce nie jest przypadkowe, tam łączą się ze sobą dwie rzeki: Biebrza i Narew. Taki teren spowodował, że będzie to dobre stanowisko obronne.

Jeżeli mamy więcej czasu, to warto też rzutem na taśmę zwiedzić Łomżyński Park Krajobrazowy Doliny Narwi. Piękna ścieżka przyrodnicza prowadzi przez Bronowo, Krzewo i Drozdowo, zaś powrót w stronę wydm może odbywać się przez Starą Łomżę, Siemień Nadrzeczny, Pniewo i Gać.

Featured Video Play Icon

Zobacz zabytki Białegostoku z góry. Można dostrzec detale niewidoczne z dołu.

Wirtualne zwiedzanie zabytków Białegostoku nabiera nowego wymiaru dzięki nowoczesnym technologiom, takim jak filmowanie dronem. Dzięki perspektywie z powietrza odkrywamy nieznane dotąd oblicza miasta, ukazując detale i elementy architektoniczne, które z poziomu ziemi mogłyby umknąć naszej uwadze.

Jednym z najbardziej spektakularnych obiektów, jaki możemy podziwiać z lotu ptaka, jest Pałac Branickich, nazywany często „Wersalem Podlaskim”. Dron pozwala dostrzec symetrię ogrodów i bogactwo barokowych fasad. Nie można pominąć Katedry Białostockiej, imponującej swoją majestatyczną bryłą i rozmachem architektonicznym. Film z drona ukazuje także Operę Podlaską, nowoczesną perełkę, której śmiała forma i duża skala robią ogromne wrażenie z góry. Wirtualna podróż zawodzi nas także na Rynek Kościuszki, serce miasta, które z wysokości prezentuje się jako doskonale zachowany przykład miejskiej przestrzeni. Kolejnym punktem na trasie wirtualnej wycieczki jest Kościół Świętego Rocha, którego zwieńczenie figurą Matki Boskiej doskonale góruje nad krajobrazem miasta.

Dzięki filmom z drona, zarówno mieszkańcy, jak i osoby z zewnątrz mogą zobaczyć Białystok z zupełnie nowej perspektywy i docenić jego historię oraz architektoniczną różnorodność bez wychodzenia z domu.

Featured Video Play Icon

Majówka 2024 w Podlaskiem. Rowerem wzdłuż granicy Polski.

To zdecydowanie najlepsza propozycja dla tych, którzy chcieliby spędzić majówkę 2024 w sposób aktywny. Pogoda ma być, więc możecie odkurzać rowery i na przykład objechać Podlaskie wzdłuż granicy Polski. Połączenia kolejowe przebiegają tak, że możecie zacząć w Suwałkach albo Siemiatyczach. My podpowiadamy tą pierwszą opcję, bo będziecie wtedy mieli na początku – gdy jeszcze będziecie mieli najwięcej sił – górzyste tereny, by potem mieć coraz bardziej płaskie.

Cała trasa z Suwałk do Siemiatycz przez granicę wschodnią to 434 km. Dojeżdżamy pociągiem do Suwałk, następnie udajemy się na trójstyk granicy w Wiżajnach. Potem kierujemy się na miejscowość Hołny Mejera – przy granicy z Litwą. Następnie wzdłuż granic z Litwą i Białorusią dojeżdżamy do Kuźnicy, Jałówki i Białowieży. Potem ostatni odcinek do Niemirowa i Siemiatycz, gdzie mamy pociąg powrotny.

Taki kilometraż dla średnio zaawansowanych rowerzystów najlepiej rozłożyć na 5 dni. Gdyby przejechać rowerem trasę na raz ze średnią prędkością 18 km/h (czyli nie za szybko, ale też nie wolno) to zajęłoby to nam 24 godziny. Zatem rozbicie tego na 5 dni oznacza średnio 5 godzin dziennie samego pedałowania. Idealnie na majówkowe, rekreacyjne wycieczki.

A co po drodze ciekawego zobaczymy? W Suwałkach już sam dworzec kolejowy wygląda bardzo interesująco. Warto objechać w tym mieście centrum miasta czy Zalew Arkadia. Oprócz tego będziemy jechać wzdłuż jeziora Hańcza, które jak zapewne pamiętacie z lekcji geografii jest najgłębszym w Polsce. We wspomnianych wcześniej Wiżajnach zobaczymy odgrodzony trójstyk granic. Po agresywnych zachowaniach Rosji – Obwód Królewiecki został odgrodzony fizyczną barierą od Polski i Litwy. Kolejny przystanek możecie zrobić przy jeziorze Szelment, które ma fantastyczną, kameralną plażę i wyciąg nart wodnych. Do tego można tam wynająć bez żadnych uprawnień małą łódkę z napędem silnikowym. Jest też wieża widokowa i park linowy.

Następnie w Trakiszkach znajduje się osada prusko-jaćwieska, potem napotkamy jezioro Gaładuś na granicy Polski i Litwy. Będzie też jezioro Hołny. Kolejny, ale mniej zauważalny będzie trójstyk Polski, Litwy i Białorusi w Szlamach. Ciekawiej będzie w Rudawce, gdzie znajduje się graniczny kanał Augustowski. Następnie miniemy wieś będącą obiektem żartów – Stare Leśne Bohatery. Następnie przed nami Kuźnica i tamtejsze zamknięte przejście graniczne z Białorusią.

Kolejne miejscowości po drodze to Krynki ze słynnym rondem niczym z Paryża, dużym cmentarzem żydowskim i innymi zabytkami. Potem tatarska wieś Kruszyniany z drewnianym meczetem i mizarem (cmentarzem). Następna w kolejce jest Jałówka z ruinami kościoła katolickiego. Potem czeka nas trochę wody – nad zalewem Siemianówka, by ostatecznie dojechać do lasu i to nie byle jakiego. Przywita nas Puszcza Białowieska i Białowieża. Następnie będziemy jechać przez Hajnówkę, gdzie warto skorzystać z kolejki leśnej do miejscowości Topiło, a także zjeść lokalne przysmaki w tym ciasto Marcinek.

Z pełnymi brzuchami możemy jechać do Kleszczel, gdzie napotkamy zabytkową 124-letnią stację kolejową, a następnie do Niemirowa gdzie będziemy w ostatnim już trójstyku granic. Tym razem województw podlaskiego, mazowieckiego i lubelskiego. Do tego jest tam granica Polski i Białorusi. Gdy już zaliczymy ten punkt czas wybierać się na stację kolejową w Siemiatyczach. Alternatywnie możecie jeszcze przejechać wzdłuż Bugu aż do miejscowości Granne, a następnie do Ciechanowca i Czyżewa – gdzie też jest stacja kolejowa.

Featured Video Play Icon

Co za klimat! Co o regionie pokazywano w TV w latach 90?

Reforma administracyjna weszła w życie 1999 roku. To właśnie wtedy powstało Województwo Podlaskie, które zastąpiło trzy inne – białostockie, suwalskie i łomżyńskie. Zanim tak sie jednak stało, w 1998 roku na terenie tego ostatniego zrealizowano jeden z odcinków programy Wojciecha Nowakowskiego. Można na nim zobaczyć wyjątkowy klimat lat 90. w połączeniu z przyrodą. Czy coś się zmieniło?

Film zaczyna się od pokazania rozlewisk Biebrzy i żyjących tam ptaków, następnie widzimy skansen w Ciechanowcu. Znajdzie się też rzut okiem na Łomżę, Nowogród i Wiznę. Wszystko to ukazane jako idylliczna podróż po województwie łomżyńskim, a dzisiaj Podlaskiem. Jeżeli porównamy te miejsca pod kątem dzisiejszych czasów, to od razu możemy zauważyć, że niewiele tu się zmieniło. I to jest właśnie dobra informacja. Natura w Podlaskiem ma się cały czas świetnie, mimo że globalnie wszędzie jest dużo gorzej.

Weźmy na przykład rzeki – te wszędzie mają bardzo niskie stany w porównaniu z przeszłością, także i u nas. Doprowadziło do tego prostowanie rzek, by woda szybciej spływała i nie zalewała pól, doprowadziło do tego zabudowywanie betonem i budowa bloków. Jednak w Podlaskiem mamy to szczęście, że istnieje bardzo dużo mokradeł, dzięki czemu wody nie brakuje. W ostatnich 5 latach susza trwała praktycznie 3 lata pod rząd, teraz drugi rok z rzędu suszy nie ma. Z perspektywy miejsc, gdzie są wyprostowane rzeki i zabetonowane okolice koryta – tej wody brakuje zawsze, niezależnie czy jest susza czy nie, a tam gdzie sa mokradła – natura gromadzi wodę drugi rok z rzędu. To porządny zapas, który pozwoli przetrwać, gdy znów nastaną susze.

 

 

Featured Video Play Icon

Obłędne widoki, klimat jak w bajce. Oto podlaska wieś Koźliki.

Kto by się spodziewał, że niepozorna wieś Koźliki kryje w sobie tyle piękna wiosną. Pomiędzy Zabłudowem a Bielskiem Podlaskim położonych jest wiele wsi pomiędzy rozlewiskami Narwi. Widać to szczególnie wiosną, gdy cały obszar od nadmiaru wody zamienia się w przepiękną, bajkową krainę. Jeszcze kolorowe chaty z charakterystycznymi ornamentami i otwartymi okiennicami robią efekt „wow” podwójnie. Z miejsca można się zakochać.

Mało kto wie, ale w Koźlikach oprócz tych pięknych widoków znajduje się także skansen. Niepozorny drewniany budynek z wiatrakiem, ruską banią, stajnią, stodołą, spichlerzem i pomostem nad Narew dla kajaków to doskonałe miejsce, by sobie miło spędzić czas w ciszy i spokoju z dala od miejskiego zgiełku. Jest tam również miejsce na ognisko. Na miejscu jest także łódź pychówka. Sam skansem położony jest dokładnie 1 km od Koźlików. Obok zagrody przebiegają wytyczone szlaki piesze, rowerowe i konne, a rzeka Narew jest szlakiem kajakowym.

Warto wiedzieć, że w pobliżu Koźlik znajduje się także inna wieś o takiej samej nazwie, która jest bliżej Zabłudowa, gdzie jednak nie ma rzeki i rozlewisk. Zatem lepiej sprawdźcie w nawigacji czy jedziecie na pewno tam gdzie chcecie dojechać. Na Podlasiu, pośród setek maleńkich magicznych wsi łatwo się zagubić.

Featured Video Play Icon

Co za klimat Białegostoku! Na filmie stragany na Suraskiej i sprawa bananów.

Centrum Białegostoku dziś wygląda zupełnie inaczej niż 15 lat temu. W 2010 roku nastąpiła przebudowa Rynku Kościuszki. Usunięto mini-park przy ratuszu, przesunięto fontannę bliżej ulicy – czyli tam gdzie stała pierwotnie przed wojną, a do tego przeniesiono pomnik Józefa Piłsudskiego na drugą stronę ulicy, wycięto i przesadzono wiele drzew. Najważniejsza zmiana to zamknięcie ulic na stałe – Rynku Kościuszki, a także Suraskiej.

W tym artykule skupimy się na tej drugiej ulicy. Dziś to mała uliczka, która służy głównie za parking. Dawniej, gdy była jeszcze przejezdna działo się tam o wiele więcej. Znajdował się tam między innymi bazarek. Co możecie zobaczyć na powyższym filmie. A to nie jest zwykły film. Znany dziennikarz telewizyjny Wojciech Koronkiewicz prowadził w TVP Białystok „Magazyn osobliwości”, gdzie prezentował zabawne filmy, ciekawe rozmowy i nietuzinkowe miejscowości w regionie. A dodatkowo nagrywał także zabawne filmy na ulicach miasta. Między innymi ten o bananach.

Zaczyna się niewinnie od pytania skąd się biorą banany. Później w trakcie rozmowy z mieszkańcami dziennikarz dowiaduje się między innymi o robakach w bananach. Gdy zaczyna drążyć ten temat, to robi się coraz poważniej. Film kończy się konkluzją, że zdania mieszkańców na temat bananów są bardzo podzielone.

Featured Video Play Icon

Niesamowity film z Białegostoku. Tworzyło go wiele osób.

Kiedy widzi się tego typu filmy, to serce się raduje że komuś się chce. A w tym przypadku chciało się wielu osobom, by powstało oto takie unikatowe dzieło. Niewątpliwie inspiracja przyszła z mediów społecznościowych, bo tego typu film można było już zobaczyć z Paryża. A generalnie chodzi o sprytne użycie techniki „hyperlapse”, dzięki której mamy wrażenie jakbyśmy latali po mieście przenikając przez ściany. W praktyce to bardzo dynamiczna animacja poklatkowa. Tyle, że w białostockiej wersji rozbudowana o inne elementy.

Na początku widzimy mężczyznę, który obraca globusem, zatrzymuje palec gdzieś w Europie. Następnie widzimy animację, która przenosi nas prosto do Białegostoku. Od animacji przenoszącej nas z wysokiego nieba do dachu ratusza wyruszamy w dalszą drogę. A dalej mamy już ujęcia typu „slow motion”, które to polegają na zwalnianiu tempa w kluczowym momencie, po wspomniane „hyperlapse” czyli animacji poklatkowej. A na deser dostajemy jeszcze akordeonistę, tancerzy, pokaz ognia oraz mężczyznę skaczącego na desce. I to właśnie cały ten komplet powoduje, że film z Białegostoku jest tak bardzo niesamowity, że już stał się viralem – czyli takim, który wszyscy wszędzie udostępniają.

A tutaj mamy oryginał:

Featured Video Play Icon

Co słychać na podlaskiej kolei? Ciągle budują!

Na stacji Białystok wsiadający do pociągów podróżni mogą zobaczyć powstające kolejne zadaszenia peronów. Stylizowana wiata zabezpiecza już perony nr 1 i 2, jej następna część jest budowana wraz z nowym peronem nr 3. Zabetonowana została ostatnia część przejścia podziemnego, gotowe są już szyby wind i ruchomych schodów. W zależności od umiejscowienia, schody ruchome będą miały 12 lub 15 m długości i 80 cm szerokości. Tunel, schody i windy zapewnią funkcjonalne ciągi komunikacyjne podróżnym, w tym osobom o ograniczonej zdolności poruszania.

Do tej pory na stacji zbudowano ponad 33 km nowych torów oraz 100 rozjazdów. Przebudowano m.in. tory, na które odstawiane będą pociągi towarowe. Zmiana układu torowego zakłada budowę nowego toru nr 6, który zostanie zlokalizowany w bezpośrednim sąsiedztwie parkingu, za budynkiem poczty. Takie rozwiązanie zwiększy możliwości stacji i zapewni dodatkowe możliwości prowadzenia ruchu pociągów regionalnych.

Cała inwestycja to nowoczesna infrastruktura na odcinku Czyżew – Białystok. Jej wartość to prawie 3,4 mld zł. Zakończenie prac w Białymstoku wyznaczono na koniec 2024 r.

Featured Video Play Icon

Oto magia podlaskich rozlewisk. Prawdziwy spektakl przyrody.

Górny bieg rzeki Narew niedaleko miejscowości Zajączki to bardzo niepozorne miejsce. Położone na popularnej alternatywnej trasie Białystok – Bielsk Podlaski przez Juchnowiec Kościelny zachwyca szczególnie wiosną. By tam dotrzeć, wystarczy trochę zboczyć z trasy. Ogólnie rzecz biorąc cała okolica – od Zajączek do Plosek jest fantastyczna do zwiedzania. Można tam spacerować, jeździć rowerem czy poruszać się samochodem. A dlaczego warto?

Bo wiosenne rozlewiska to prawdziwy spektakl przyrody, który ożywia krajobrazy po zimowym uśpieniu. Są one niczym żywe płótna, na których przyroda maluje swoje najpiękniejsze obrazy. Wiosną, kiedy śnieg topnieje i rzeki wzbierają, tworzą się rozlewiska, które stają się tymczasowymi domami dla wielu gatunków roślin i zwierząt, tworząc niezwykle dynamiczne ekosystemy. Woda, rozlewając się po łąkach i lasach, tworzy lustra, w których odbijają się pierwsze promienie wiosennego słońca, dodając krajobrazom niezwykłego blasku. Powierzchnia wody mieni się różnymi odcieniami niebieskiego i zielonego, a przy brzegach pojawiają się pierwsze wiosenne kwiaty, takie jak zawilce, krokusy czy przebiśniegi, które przebijają się przez ostatnie płaty śniegu, dodając kolorów i życia.

Ptaki wracające z ciepłych krajów znajdują tu obfite źródła pożywienia i miejsca do gniazdowania. Słychać ich radosne trele, które wypełniają powietrze, tworząc wiosenną symfonię. Kaczki, czaple, a nawet rzadziej spotykane gatunki, takie jak bociany czy żurawie, mogą być obserwowane, jak żerują w płytkich wodach rozlewisk. Woda w rozlewiskach, pełna życia, staje się domem dla wielu gatunków ryb i płazów. Żaby i ropuchy, korzystając z obfitości wody, rozpoczynają swój wiosenny koncert, który wieczorami wypełnia całą okolicę charakterystycznym rechotem. Wśród roślinności wodnej, takiej jak trzciny, pałki wodne czy rogatek, rozwijają się larwy owadów, które z kolei przyciągają ptaki wodne.

Wiosenne rozlewiska to również zmieniające się krajobrazy. Woda, której poziom z dnia na dzień może się zmieniać, odsłania nowe tereny, tworząc tymczasowe wyspy i półwyspy, które stają się oazami dla dzikiej przyrody. Słońce, coraz wyżej wznoszące się na niebie, oświetla te krajobrazy, tworząc grę świateł i cieni, która dodaje głębi i kontrastu. Odwiedzając rozlewiska wiosną, można doświadczyć nie tylko niezwykłego piękna przyrody, ale i uczestniczyć w życiu budzącego się do życia ekosystemu. To czas, kiedy każdy dzień przynosi coś nowego, każda chwila jest jedyna w swoim rodzaju, a przyroda ukazuje swoje niezwykłe oblicze, pełne życia, radości i nieustającej zmienności.

Featured Video Play Icon

Co za piękne krajobrazy! Wyjątkowy film prosto z Łomży.

Poranne mgły, wschody słońca, przyroda i wiele innych rzeczy możemy podziwiać na filmie „Łomża. Miasto, w którym”. To wyjątkowy wideoprzewodnik z kanału „Po prostu Grzymkowski”. Możemy zobaczyć najciekawsze miejsca do odwiedzenia z miasteczka położonego na zachodzie województwa podlaskiego. Dowiemy się między innymi o historii powstania Łomży, a także o zabytkach.

Łomża, z jej malowniczym położeniem nad Narwią, stanowi atrakcyjny cel turystyczny, oferując bogactwo naturalne i kulturowe. Miasto, będące częścią Zielonych Płuc Polski, wyróżnia się nieskazitelną przyrodą i zachwycającymi krajobrazami, dzięki położeniu między Międzyrzeczem Łomżyńskim a Doliną Narwi, na terenie Niziny Północnomazowieckiej. Atrakcje takie jak przełom rzeki Narew, bliskość Narwiańskiego i Biebrzańskiego parków narodowych, zabytkowe forty w Piątnicy oraz kurpiowski skansen w Nowogrodzie podkreślają unikatowy charakter regionu. Dodatkowo, Łomża oferuje dostęp do licznych obszarów chronionych i parków krajobrazowych, w tym Łomżyńskiego Parku Krajobrazowego Doliny Narwi, który zachwyca zmiennością krajobrazu i bogactwem flory i fauny, stanowiąc siedlisko dla wielu rzadkich gatunków. Taka różnorodność atrakcji czyni Łomżę i jej okolice wyjątkowym miejscem, które warto odkryć zarówno dla miłośników historii, jak i entuzjastów natury.

Featured Video Play Icon

To ciasto króluje na podlaskich stołach podczas świąt. Jak zrobić Marcinka?

Marcinek to ciasto składające się z wielu cienko rozwałkowanych placków przełożonych śmietaną. Najbardziej znane jest w regionie Puszczy Białowieskiej, można je nazwać też hajnowskim specjałem. Warto jednak wiedzieć, że popularność tego wypieku ciągle rośnie, przez co można je dostać także w białostockich cukierniach. Na Podlasiu to ciasto obowiązkowe na wszelkich uroczystościach: weselach, chrztach, urodzinach oraz oczywiście świętach.

Od razu ostrzegamy, ciasto jest czasochłonne. Rozwałkowanie i upieczenie 15 placków zajmie około 2 godziny. A jeszcze trzeba przygotować krem. Ten powstaje ze śmietany kremówki i kwaśnej śmietany. Do smaku potrzebna będzie też cytryna lub aromat migdałowy (w zależności od tego co preferujecie). Placki, początkowo kruche, chłoną krem śmietankowy jak gąbka, dlatego ciasto jest najlepsze dopiero kolejnego dnia po złożeniu.

Składniki na ciasto (15 cienkich placków):

  • 125 g masła
  • 90 g drobnego cukru do wypieków
  • 1 duże jajko
  • 1 żółtko
  • 125 ml (pół szklanki) kwaśnej śmietany 18%
  • szczypta soli
  • pół łyżeczki sody oczyszczonej
  • 16 g cukru wanilinowego (1 opakowanie)
  • 400 g mąki pszennej np. tortowej

Składniki na krem:

  • 1200 ml śmietany 30% lub 36%
  • 400 g kwaśnej śmietany 18%
  • 1 niepełna szklanka cukru pudru
  • świeżo wyciśnięty sok z 1 cytryny (nieobowiązkowo)
  • 16 g cukru wanilinowego (1 opakowanie) lub kilka kropel migdałowego aromatu do ciast

Jak zrobić placki Marcinka:

Najpierw wymieszamy śmietanę z sodą oczyszczoną, odstawiamy na chwilę, aż wszystko zwiększy swoją objętość dwukrotnie. Odstawiamy to na bok. Następnie masło, cukier i cukier wanilinowy umieszczamy w misie miksera i miksujemy do otrzymania jasnej i puszystej masy. W kolejnym kroku dodajemy jajko, następnie samo żółtko, nie przerywając miksowania. Potem dodajemy śmietanę z sodą, którą przygotowaliśmy wcześniej, następnie mąkę, sól i miksujemy do połączenia. Powinno powstać gęste, miękkie, sprężyste ciasto.

Zagniecione ciasto rolujemy w wałek i kroimy na 15 części. Następnie potrzebować będziemy tortownicy lub innej okrągłej blaszki. Z podanego ciasta każdy kawałek powinien móc stworzyć placek o średnicy 23 cm. Wykładamy pod ciasto papier do pieczenia. Każdą odkrojoną część ciasta lekko rozwałkowujemy, następnie rozciągając ciasto wylepiamy nim dno formy. Ciasto będzie bardzo cienkie. Trzeba jeszcze widelcem gęsto nakłuwać ciasto. Jeśli podczas naciągania porobią się małe dziurki, to nic nie szkodzi.

Placki pieczemy w temperaturze 190 st. C przez około 10 do 15 minut. Znakiem, że trzeba wyjmować będzie zarumienienie się. W taki sam sposób należy wypiec 15 placków.  Na koniec czekamy aż wystygną.

Jak zrobić krem:

Do misy miksera wlewamy śmietanę kremówkę, kwaśną śmietanę i cukier. Ubijamy do powstania gęstego kremu. Pod sam koniec ubijania dodajemy sok z cytryny lub migdałowy aromat.

Jeżeli chcemy wykonać dekorację, to robimy osobny krem, który użyjemy do boków i wierchu tortu. Potrzebować będziemy okruszki biszkoptów, ciastka, wafelki, zmielone migdały, wiórki kokosowe, kakao, kawę lub cappuccino do oprószenia.

Jak wykonać całe ciasto:

Na paterze układamy kolejno wystudzone placki, jeden po drugim i przekładamy je kremem. Po przełożeniu wszystkich placków na wierzch tortu należy położyć lekką deseczkę lub coś podobnego do dociśnięcia ciasta. Następnie odstawiamy naszego Marcina na 1 godzinę do lodówki. Po tym czasie zdejmujemy obciążenie, a boki i i wierzch tortu pokrywamy pozostałym kremem. Następnie pokrywamy boki i górę dekoracją.

Wstawiamy ciasto do schłodzenia. Będzie gotowe do spożycia po 6 godzinach lub dnia kolejnego. Ciasto Marcinek przechowujemy w lodówce.

Featured Video Play Icon

Szukasz pomysłu na weekend? Oto 10 propozycji do zwiedzania.

Wszystkie te propozycje znajdują się niedaleko siebie, bo na południowej i wschodniej części Podlasia. Każda z tych propozycji jest warta uwagi. Podróż zaczynamy w Drohiczynie, który niegdyś był najważniejszym miejscem na Podlasiu, ale też bardzo ważnym łącznikiem pomiędzy Królestwem Polski a Wielkim Księstwem Litewskim. Miejsce nie przypadkowe, bo położone na wzniesieniach, przez co ciężko je było podbić. Dziś można chodzić tam i oglądać widoki z góry.

Kolejnym interesującym miejscem jest Kasztelik. To prywatny zamek, zbudowany z kamieni tylko przez jednego człowieka. Naprawdę imponujące osiągnięcie. Kolejny punkt to Święta Góra Grabarka. Mistyczne miejsce, które pełne jest krzyży. Każdy z nich przyniesiony przez inną osobę zawiera w sobie inną intencje.

Z powiatu siemiatyckiego przenosimy się do powiatu hajnowskiego. A tam oczywiście Białowieża, rezerwat żubrów, kładka wśród dębów królewskich, Białowieski Park Narodowy i Biały Pałac. Każde z tych miejsc zasługuje na osobne opisanie. Natomiast my skupimy się tylko na dębach, bo często są pomijane, a to błąd. Niektóre drzewa są tak samo wysokie jak wieżowce. Zobaczyć coś takiego na własne oczy to niesamowite przeżycie.

 

Featured Video Play Icon

Po tym filmie można się zakochać z Podlasiu! Koniecznie zobacz Tryptyk.

W sercu wschodniej Polski, gdzie nieskażona natura łączy się z bogactwem kulturowym, narodził się projekt, który przenosi widzów w niezwykłą podróż przez Podlasie. „Tryptyk Podlaski” to trzyczęściowe dzieło, które oferuje nie tylko wizualne, ale i muzyczne doznania, prowadząc nas przez malownicze zakątki regionu w towarzystwie żubra – Króla Puszczy.

Film zabiera nas w głąb lasów pierwotnych, gdzie czas wydaje się płynąć inaczej, a natura rządzi niepodzielnie. Dzięki wyjątkowym ujęciom Pawła Jankowskiego i Zdzisława Folgi odkrywamy ukryte zakamarki tych dzikich ostępów, przemierzając ścieżki niezbadane przez większość z nas. Obecność Króla Puszczy, symbolicznej postaci oprowadzającej widza, dodaje podróży tajemniczości i głębi. Dzieło ukazuje także podróż wzdłuż najpiękniejszych rzek Podlasia. To tu, na brzegach krystalicznie czystych wód, można doświadczyć harmonii i spokoju, które są tak charakterystyczne dla naszego regionu. Film ukazuje nie tylko naturalne piękno rzek, ale także żyjące w ich pobliżu społeczności ptaków i zwierząt, które od pokoleń czerpią z nich życie i inspirację. „Tryptyk Podlaski” to także wizyta w malowniczych miejscach regionu wschodniego, gdzie tradycja i zwyczaje jeszcze mają się dobrze. To podróż przez miejsca, które mogą zaskoczyć niejednego podróżnika swoją unikalnością i urodą. Zaciszne wioski, kolorowe domy, wyjątkowa atmosfera. Każdy znajdzie tu coś dla siebie.

„Tryptyk Podlaski” to nie tylko film – to uczta dla zmysłów, która pozwala zanurzyć się w niezwykłości Podlasia bez wychodzenia z domu. Dzieło to, zrealizowane z pasją i wielką dbałością o szczegóły, można traktować jak wizytówkę regionu, która przyciąga do niego turystów z całego świata, spragnionych autentycznych wrażeń i bliskości z naturą.

Featured Video Play Icon

Magia Puszczy Knyszyńskiej w pełnej krasie. Zobacz wyjątkowy film.

Szczepan Skibicki niewątpliwie jest jednym z najlepszych podlaskich twórców, który potrafi pokazać piękno naszego regionu. W swoim dorobku ma przede wszystkim film „Go Podlasie”, w którym zawiera się samo piękno. Żeby to zrobić wykonał bardzo ciężką pracę poprzez stworzenie poklatkowych animacji wschodów i zachodów słońca oraz pokazania wszelkich cudów jakie oferuje nasza natura. Na bazie sukcesu tego filmu (do obejrzenia pod tekstem) zaczęły powstawać kolejne podobne filmy.

Najnowszy skupia się wyłącznie na Puszczy Knyszyńskiej. Mimo, że jest ona piękna, oferuje przeogromne bogactwo naturalne, to w świadomości bardzo wielu osób istnieje w cieniu popularnej na cały świat Puszczy Białowieskiej. Film Puszcza Knyszyńska to krótka podróż po jednym z najciekawszych leśnych terenów w Polsce. To opowieść o wybranych ciekawych miejscach, rezerwatach, źródliskach, mokradłach, terenach pagórkowatych, florze i faunie. Nie mogło też zabraknąć tematu różnych aktywności sportowych i rekreacyjnych. Film zawiera także skrótowy zarys historii, kultury oraz zjawisk na niebie jakie możemy w tym miejscu obserwować. Wszystko to pokazane w rytmie różnych pór roku, dnia i nocy za pomocą różnych technik filmowych.

Autor przyzwyczaił nas już do niesamowitej jakości swego dzieła. Niemal każdy obraz zapiera dech w piersiach, a dzikość Podlasia jest na wyciągnięcie ręki. Bardzo istotnym atutem jest także muzyka i lektorka, która przez podróż Puszczą nas prowadzi.

Film Go Podlasie:

Featured Video Play Icon

Co za piękne widoki! Zobacz wydmy i rozlewiska z drona.

Grądy-Woniecko w gminie Rutki (powiat zambrowski) to miejsce, gdzie znajduje się wyjątkowa atrakcja przyrodnicza. Pozostałości po lądolodzie ukształtowały teren, zaś wiatr utworzył na nim wydmy. A teraz, gdy wiosna nadciąga – dodatkowo są tam rozlewiska.

Wydmy to nie jest to taka zwyczajna góra piachu. Powstawanie wydmy jest ściśle związane z tym materiałem. Piasek bowiem pędzony wiatrem blisko powierzchni lub wleczony po niej zatrzymuje się za takimi przeszkodami jak głazy, zarośla czy nierówności gruntu. Specyficznie ukształtowany teren po lądolodzie stał się takim naturalnym miejscem, gdzie utworzyła się wydma. Pojedyncza składa się ze stoków dowietrznego i zawietrznego, które rozdzielają jej grzbiet. Stoki te są zazwyczaj asymetryczne. Nakładające się wydmy tworzą nieregularne, rozległe formy poprzeczne do kierunku wiatru – pola wydmowe.

Wydawałoby się, że trzeba jechać nad morze, by to wszystko oglądać. Tymczasem wystarczy wybrać się do miejscowości Grądy-Woniecko niedaleko Wizny. W pobliżu znajduje się także ogromny, naturalny basen z wylewem Narwi. Jeżeli mamy więcej czasu, to warto też rzutem na taśmę zwiedzić drewniany most w Bronowie (nie jedźcie najbliższą drogą tylko dookoła!), a także Łomżyński Park Krajobrazowy Doliny Narwi. Piękna ścieżka przyrodnicza o tej porze roku, gdy wszystko budzi się do życia to naprawdę fantastyczne miejsce do zwiedzania.

Ciekawe miejsca na Podlasiu. Oto 10 punktów obowiązkowych.

Ciekawe miejsca na Podlasiu. Oto 10 punktów obowiązkowych.

Niektóre są dobrze znane, inne niekoniecznie. Mowa o podlaskich miejscach, które można odwiedzać. Pierwsze z nich to wyjątkowy pomysł. Nad Bugiem istnieje bowiem specjalna tuba, do której możemy wejść i słuchać wszystkie dźwięki natury, które zbiera. Naprawdę świetny pomysł! Warto też odwiedzić ruiny kościoła w Jałówce. Dawno nie było o nich mowy, bo sytuacja na granicy polsko-białoruskiej nie była ciekawa. Teraz, gdy wszystko się uspokoiło można zobaczyć świątynie stojącą tuż przy pasie granicznym.

Warto też wybrać się na Świętą Górę Grabarkę. Mimo, że to miejsce religii prawosławnej, to nie powinno być aż tak jednoznacznie kojarzone ani z prawosławiem ani religią. To po prostu fantastyczne miejsce, gdzie można poczuć duchowość miejsca, niezależnie od naszych wierzeń i przekonań. Naprawdę czuć atmosferę tego miejsca.

Pozostałe pozycje to dobrze znane Kruszyniany, Białowieża czy Kraina Otwartych Okiennic. Wszystkie te pozycje są dobre do odwiedzania na każdy dzień.

Featured Video Play Icon

Niesamowite rozlewiska w Ploskach! Czegoś takiego dawno tam nie było.

Każdy, kto regularnie jeździ krajową 19 z Białegostoku do Bielska Podlaskiego (lub odwrotnie) mija przepiękny, zabytkowy most w Ploskach. W tym roku, pierwszy raz od wielu lat z jego okolicy można podziwiać nie tylko małe koryto rzeki Narew, ale także ogromne rozlewiska. Nasza podlaska rzeka jest obecnie szeroka niczym Wisła! To wszystko jest możliwe dzięki obfitej w deszcz i śnieg zimie. Jeżeli pogoda dopisze, to lato będzie naprawdę przepiękne!

Najpierw wiosna delikatnie wprowadzi nas w kolory, bo zaroi się od pęków kwiatów, a także żółtych mleczy. Lato, gdy nie ma suszy prezentuje się także bajkowo. Wszędzie jest zielono, kwiaty są w pełnym rozkwicie, a słońce oświetla wszystko dokładnie. Zatem nawet jak po wiośnie znikną rozlewiska, miejsce, które widzicie na powyższym filmie będzie nadal przepiękne. To, co jest obecnie żółte i suche ustąpi na rzecz świeżych i zielonych pędów. Będzie można godzinami spędzać czas wpatrując się w spokojnie płynącą rzekę.

Teraz, gdy są rozlewiska – warto zwiedzać rzekę w różnych miejscach – od powiatu hajnowskiego po łomżyński. Nie brakuje rozlewisk nigdzie. Oprócz Plosek, najciekawiej prezentują się obecnie w Tykocinie, Strękowej Górze czy Grądach-Woniecko. Warto też odwiedzić Narwiański Park Narodowy z jego miejscowościami – Waniewo, Śliwno, Kurowo i Kruszewo.

Featured Video Play Icon

Dolina Biebrzy. Ostatnie dzikie mokradła Europy.

Dolina rzeki Biebrzy to jeden z najpiękniejszych i przyrodniczo najcenniejszych miejsc na Podlasiu. Tutejsze mokradła stanowią ostoję największej w Polsce populacji łosia oraz cel wiosennych migracji tysięcy wędrownych ptaków wodno-błotnych. Obecnie zaczyna się najlepszy czas na zwiedzanie. Migrujące ptaki od bladego świtu dają prawdziwy koncert. Każdy gatunek inny. To też dobry czas na wędrówki i odczuwanie przyrody pełną parą. Szczególnie, że po obfitej zimie można obserwować niezwykłe rozlewiska.

Na pewno nie może zabraknąć w punktach Waszej wycieczki Strękowej Góry oraz pobliskiego ujścia Biebrzy do Narwi w Samborach. Powinniście też zobaczyć Osowiec-Twierdzę, Dolistowo, Goniądz czy Wroceń. Koniecznie wybierzcie się też drogą do Polkowa wzdłuż rzeki. Piękne też są miejsca od strony północnej Biebrzańskiego Parku Narodowego czyli Tajenko, Woźnawieś czy Ciszewo.

Chcemy jednak przestrzec przed zapuszczaniem się głębiej w tereny parku. Można tam utknąć w bagnach i się zgubić. Problematyczne będzie też wezwanie pomocy przy dość słabym zasięgu. Dlatego obserwujcie wszystko co piękne z oficjalnych dróg, miejsc widokowych lub skraju Parku.

Featured Video Play Icon

Białystok 1943 – wyjątkowy film z czasów okupacji

W ostatnim czasie natrafiliśmy na ciekawy film nagrany w Białymstoku – prawdopodobnie pod koniec lata w 1943 roku. Nie mamy tu pewności, ponieważ widać na nim wejście do Getta przy ul. Kupieckiej (dziś Malmeda) przy słynnym sklepie z  tekstyliami Willy Benson. Jednak zauważalnie brakuje wysokiej bramy wjazdowej. Z historycznych zdjęć wynika, że film został nagrany pomiędzy 1942 – 1944. W nocy z 15 na 16 sierpnia 1943 roku Niemcy przystąpili do drugiej, ostatecznej akcji likwidacyjnej getta w Białymstoku. Na nagraniu jest lato, nie ma bramy, nie ma też chodzących po ulicy niemieckich żołnierzy – okupantów. Zatem można przypuszczać, że film nagrano po akcji likwidacyjnej. Ale jeszcze przed 1944 rokiem, gdy uciekający przed radziecką armią Niemcy totalnie zniszczyli, spalili prawie cały Białystok.

W ogóle ten film to zręczna propaganda. Gdyby spojrzeć na zdjęcia miasta, to można by było zobaczyć jak bardzo jest zniszczone. Tymczasem na filmie wygląda tak jakby nikt w nim nic nie zbombardował i nie spalił. Najpierw widzimy hotel Ritz, który to rzeczywiście był przydatnym, luksusowym obiektem noclegowym dla niemieckich dowódców. Następnie widzimy Pałac Branickich, gdzie urzędowali urzędnicy okupanta zarządzający Okręgiem Białystok – włączonym do Rzeszy w 1941 roku.

Kolejne ujęcie to wspomniane Getto (prawdopodobnie po likwidacji). Na ujęciu obok sklepu z tekstyliami Willy Benson widzimy brak bramy wjazdowej, natomiast na zdjęciach archiwalnym ona jeszcze jest. Kolejne ujęcie to widok na cerkiew św. Mikołaja.

Następnie widzimy zręczne ujęcie. Oto idzie uśmiechnięta kobieta, która mija gigantyczną mapę okupacji niemieckiej w Europie. W tle jest katedra. Gdyby tak kamerą ruszyć w prawo to zobaczylibyśmy zniszczone budynki. Dlatego w filmie nie ma szerokich planów. Autor nagrania skupił się wyłącznie na detalach, by nie pokazywać nędzy jaką spowodowali niemieccy okupanci. Ponadto warto zaznaczyć, że na filmie nie widzimy też żołnierzy. Na zdjęciach historycznych ich nie brakuje.

W dalszej części filmu zobaczymy ujęcia na katedrę oraz kościół Św. Rocha. Do tego widzimy też „Capitol”, który prawdopodobnie jest kinem lub teatrem. Trudno jednak ustalić jego lokalizację.

Featured Video Play Icon

Białystok w 1968 roku. Zobacz film o tym jak wyglądała „rzeczywistość” w PRL.

PRL to okres, o którym wiele osób wolałoby zapomnieć. Szczególnie tych, które mają coś za uszami. Jednak warto wspomnieć, że zdecydowana większość ludzi starała się wówczas po prostu przeżyć. Rzeczywistość w Polsce po II wojnie światowej nie była kolorowa. Zapóźnienia rozwojowe wszak odczuwamy niekiedy do dziś. Chociaż nie są one tak odczuwalne jak dawniej. Bardziej objawiają się w wysokich rachunkach. Wtedy ludzie pieniądze mieli, ale nie mogli za nie kupować czego chcieli.

Dla jednych rzeczywistością był zwykły dzień, poświęcony na zajmowanie się domem i opiekę nad dzieckiem, inni natomiast radzili na kolejnych zebraniach PZPR. Pomiędzy nimi byli jeszcze zwykli ludzie pracujący w zakładach pracy, które coś produkowały. Inni byli rolnikami i produkowali sami – żywność, by nie było głodu. Na filmie widać coś jeszcze – spokój ducha wśród ludzi. Socjalistyczne państwo nie obarczało ich problemami ze świata ani kraju. I ludzie nieświadomie żyli sobie tak aż spadła wielka bomba w postaci pustych półek w sklepach i bolesnej transformacji gospodarczej.

Film pokazuje życie Białegostoku w roku 1968. To schyłek czasów Gomułki, który pozostawił po sobie bardzo czarną historię walki aparatu władzy z Polakami. Cenzura, inwigilacja, walka z kościołem, areszty polityczne, brutalne pacyfikacje, ucieczka Żydów z Polski i odebranie im obywatelstwa. Ogólnie mówiąc jeden, wielki kryzys. Jak widać powyższy film był jednym z tych, które słodko uspakajały obywateli, że jest pięknie. Na tym polega właśnie propaganda.

Featured Video Play Icon

Co za piękne widoki! Bielsk Podlaski skąpany w rozlewiskach.

Bielsk Podlaski, malownicze miasteczko położone w sercu Podlasia, przez wielu turystów jest pomijane na rzecz Hajnówki i Białowieży. Tymczasem zwiedzanie go razem z tymi dwoma – daje świetny efekt. Bo oto na południowym wschodnie województwa mamy same przyrodnicze perły, piękną drewnianą architekturę oraz wyjątkowych ludzi, z którymi można zarówno porozmawiać „po swojomu” jak i po białorusku, co jest ewenementem bo nawet na Białorusi ten język zanika na rzecz rosyjskiego.

Przedwiosenna aura sprawia, że krajobrazy wokół Bielska Podlaskiego nabierają wyjątkowego uroku, a rozlewiska rzeki Białej przemieniają okolicę w prawdziwy raj dla obserwatorów ptaków i zwolenników spokojnego wypoczynku na łonie natury. Rozlewiska rzeki Białej, które w okresie wiosennym po dobrej zimie rozlewają się na szerokie obszary, tworzą naturalne labirynty wodne, kusząc widokami miłośników pieszych wędrówek. Woda, zalewając okoliczne łąki, tworzy idealne warunki dla wielu gatunków ptaków, które tu przylatują, aby odpocząć i zbudować gniazda. Tereny te, bogate w różnorodność biologiczną, są nie tylko wspaniałym miejscem do obserwacji fauny i flory, ale również stanowią oazę spokoju i relaksu.

W najbliższym czasie czeka nas też kolejny spektakl. Wiosna to także czas, gdy przyroda obudzi się do życia z zimowego snu, a Bielsk Podlaski i jego okolice zaprezentują się z tej okazji w pełnej krasie. Drzewa i krzewy ozdobią się młodymi, soczysto zielonymi liśćmi, a łąki pokryją się kolorowym dywanem kwiatów. Rzeka Biała, zasilana wiosennymi roztopami, wzbogaci krajobraz o dynamiczny element, dodając scenerii żywiołowości. Będzie przyjemnie ciepło, kolorowo i radośnie od śpiewu ptaków.

Featured Video Play Icon

Jak się zwiedza Podlasie podczas śnieżnej zimy? Ten film to pokazuje.

Podlasie to wielokulturowa i wielowymiarowa kraina, dlatego zwiedzanie jej za każdym razem daje zupełnie inny rezultat. Zupełnie, gdy potrząśniemy kalejdoskopem. Dlatego jak spojrzymy na powyższy film to będziemy mogli zobaczyć jak się zwiedza ten wspaniały region zimą. I to taką pełnokrwistą – z ogromem śniegu. Jak się wtedy prezentują największe atrakcje? Czy da się to wszystko zobaczyć w 2 dni? Ten film na te pytania odpowiada.

Warto dodać, że to co widzicie jest tylko pierwszą częścią, podczas której jednego dnia autor zwiedził zaledwie Tykocin, Supraśl i Białystok. Nie zabrakło spaceru po miastach, zwiedzania zabytków. W Tykocinie niewątpliwie warto jest odwiedzić kościół, który stoi przy głównym rynku. Warto też przejść się wzdłuż rzeki Narew, do której nie dawno dobudowano wygodny chodnik. Nie ma wątpliwości, że miasteczko słynie też z dziedzictwa żydowskiego. Piękna różowo-zielona synagoga i inne budynki wokół stanowią wspaniałe miejsce. Na osobną uwagę zasługuje też klasztor, który często jest pomijany przez wiele osób. A to błąd, bo jest naprawdę ciekawym miejscem.

Jeżeli chodzi o Supraśl, to tu atrakcji nie brakuje nawet na wiele dni. W końcu to uzdrowisko, które swoim kuracjuszom oferuje mnóstwo miejsc do spacerów, zabytki i inne atrakcje. Głównym i najważniejszym miejscem jest Monaster, w którym jest także Muzeum Ikon. Do tego są bulwary, ścieżki do spacerów wokół systemu wodnego rzeki Supraśl, jest też Puszcza Knyszyńska i jej rezerwaty przyrody oraz atrakcje w nich. Jedną z najnowszych jest zagroda z Żubrami w Kopnej Górze obok Arboretum. Jest też Poczopek ze swoim Silvarium i Krynki z rondem jak w Paryżu i ogromnym cmentarzem żydowskim.

Na koniec zostawiamy Białystok. To miasto, o którym można się rozpisywać na wiele stron. Dlatego przypomnijmy najważniejsze atrakcje w centrum miasta: Pałac Branickich z ogrodem, katedra, Rynek Kościuszki, Planty, Opera, Kościół Św. Rocha, dawne fabryki, a nawet drewniane domy.

Featured Video Play Icon

To dzikie tereny Górnej Narwi. Mieszkają tu tylko nieliczni.

Pewnie wiele razy przejeżdżaliście przez tą miejscowość, nawet nie wiedząc jak piękna i dzika to okolica. Koźliki to jeden z wielu punktów na mapie prowadzący z Zabłudowa do Bielska Podlaskiego. Miejscowość położona jest niedaleko za Rybołami w Dolinie Górnej Narwi. Żyją tam półdzikie konie, czerwone krowy będące gatunkiem w odbudowie (w rolnictwie zanikła na rzecz bardziej wydajnych) oraz takie ptaki jak czajki, rycyki, dubelty i krwawodzioby. Warto tam się wybrać zwiedzając wschodnią Białostocczyznę.

Teraz, gdy jest zima możemy obserwować tam przepiękne rozlewiska. Szczególnie, że nie brakowało śniegu, więc poziomy rzek są naprawdę wysokie. A to wszystko wkrótce przyciągnie mnóstwo ptaków, gdy tylko zrobi się cieplej. Pierwsze już na Podlasie przylatują z dalekich, ciepłych krajów. Zarówno w Dolinie Górnej Narwi jak i w wielu innych miejscach – takich jak Biebrzański Park Narodowy czy Narwiański Park Narodowy – będziemy mogli każdego poranka obserwować niesamowite widowisko.

Promienie słoneczne będą nie tylko nagrzewać otoczenie, ale też nadawać mu przepięknych barw. Na dzikich terenach, gdzie nie ma hałasu miejskiego zgiełku będziemy słyszeć tylko naturę. Nie zabraknie kukania kukułki, śpiewu słowików, trylu dzierlatki, klangoru żurawi, krzyku orlika czy klekotania bociana. Oprócz tego nie zabraknie też szumu wody i wiatru. Wystarczy ciepło się ubrać, wziąć podręczny, materiałowy fotel, rozsiąść się wygodnie patrzeć i słuchać.

Featured Video Play Icon

Zenon Martyniuk – Będę zawsze tam gdzie Ty

Zenon Martyniuk nie marnuje czasu. Po premierze świetnego kawałka „Dziki zachód” wypuścił kolejną nowość. Tym razem na teledysku możemy zobaczyć jak wspólnie z żoną Danutą spędza miło czas w pięknej, wielka rezydencji. Po architekturze sądząc akcja dzieje się w USA – podobnie jak poprzednia piosenka. Tyle, że teraz nie mamy już dzikiego zachodu, a klimat niczym z hitowego serialu lat 90. Dynastia. Zenon to Blake, a Danuta to Alexis? Oj chyba nie. Na osobną uwagę zasługuje też piesek państwa Martyniuk, który doskonale sprawdza się w roli małego figlarza.

Cała piosenka to w zasadzie jedno wielkie wyznanie miłosne. I tu pozytywna zmiana. Pokazanie własnej żony i wyznanie jej miłości przed milionami widzów to niezwykły gest. To miło patrzeć jak miłość pomiędzy Zenonem a Danutą rozkwita. Niech to daje innym  przykład. Już niedługo walentynki, zatem wiele osób może sobie dzięki tej piosence przypomni jak powiedzieć drugiej osobie – kocham Cię. Warto też robić to na co dzień, a nie tylko od święta.

Można też śpiewać za refrenem piosenki – będę zawsze tam gdzie Ty, to wiem na pewno. Świat jest piękny wtedy gdy, gdy jesteś ze mną. Z Tobą chcę na jawie śnić, bez Ciebie nie ma nic. Tylko z Tobą pragnę być. Autorem tego tekstu jest Marzanna Zrajkowska, muzykę skomponował Marek Zrajkowski. Te nazwiska być może nie mówią niektórym nic. Warto wspomnieć, że Pani Marzanna to autorka wielu tekstów, które stały się hitami, gdy zaśpiewał je Zenon Martyniuk. Pani Marzanna z Panem Markiem tworzą natomiast zespół Kolor. Także warto posłuchać.

 

Featured Video Play Icon

Piękne widoki na rzekach! Gdzie są najlepsze rozlewiska?

Obfita zima spowodowała, że rzeki wypełnione są wodą. To dobra informacja dla wszystkich, którzy chcą obserwować piękne widoki. W Podlaskiem utworzyły się rozlewiska. Szczególnie niesamowicie wygląda to tak, gdzie Biebrza łączy się z Narwią. Ale nie tylko tam jest pięknie. Warto zobaczyć też rozlewiska Narwi na południu województwa. Podobnie sprawa ma się z Bugiem – tam również jest na co popatrzeć.

Strękowa Góra, Ruś, Wizna, Grądy-Woniecko – to miejscowości, które warto odwiedzić – by spoglądać na pięknie widoki. Samo ujście Biebrzy do Narwi znajduje się w Kalinówce. W samej Wiźnie jest natomiast taras widokowy. Ciekawym miejscem jest też Osada Wydmowa. Jednak wszystkie z nich bije na głowę Grądy-Woniecko, gdzie będziemy mogli podziwiać rozlewiska z wąskiej drogi szutrowej – zalanej po obu stronach. Należy jednak pamiętać, by nie próbować wszędzie dojeżdżać samochodem, bo może o się skończyć zatopieniem go w grząskim gruncie. Zdecydowanie lepiej dojechać do jednego punktu (na przykład do miejscowości Ruś – która jest bezpośrednio przy drodze Łomża – Białystok), a dalej zwiedzać pieszo.

Rozlewiska przyciągają nie tylko ludzi, ale też ptaki. To doskonałe dla nich warunki. Rozlewiska są dla nich jak jedna, wielka stołówka. Toteż na Biebrzy, Narwi, ale też innych rozlewiskach będziemy mogli obserwować gatunki, które są tylko przelotem.