Featured Video Play Icon

To ciasto króluje na podlaskich stołach podczas świąt. Jak zrobić Marcinka?

Opłacone przez: KKW Trzecia Droga PSL–PL2050 Szymona Hołowni

Marcinek to ciasto składające się z wielu cienko rozwałkowanych placków przełożonych śmietaną. Najbardziej znane jest w regionie Puszczy Białowieskiej, można je nazwać też hajnowskim specjałem. Warto jednak wiedzieć, że popularność tego wypieku ciągle rośnie, przez co można je dostać także w białostockich cukierniach. Na Podlasiu to ciasto obowiązkowe na wszelkich uroczystościach: weselach, chrztach, urodzinach oraz oczywiście świętach.

Od razu ostrzegamy, ciasto jest czasochłonne. Rozwałkowanie i upieczenie 15 placków zajmie około 2 godziny. A jeszcze trzeba przygotować krem. Ten powstaje ze śmietany kremówki i kwaśnej śmietany. Do smaku potrzebna będzie też cytryna lub aromat migdałowy (w zależności od tego co preferujecie). Placki, początkowo kruche, chłoną krem śmietankowy jak gąbka, dlatego ciasto jest najlepsze dopiero kolejnego dnia po złożeniu.

Składniki na ciasto (15 cienkich placków):

  • 125 g masła
  • 90 g drobnego cukru do wypieków
  • 1 duże jajko
  • 1 żółtko
  • 125 ml (pół szklanki) kwaśnej śmietany 18%
  • szczypta soli
  • pół łyżeczki sody oczyszczonej
  • 16 g cukru wanilinowego (1 opakowanie)
  • 400 g mąki pszennej np. tortowej

Składniki na krem:

  • 1200 ml śmietany 30% lub 36%
  • 400 g kwaśnej śmietany 18%
  • 1 niepełna szklanka cukru pudru
  • świeżo wyciśnięty sok z 1 cytryny (nieobowiązkowo)
  • 16 g cukru wanilinowego (1 opakowanie) lub kilka kropel migdałowego aromatu do ciast

Jak zrobić placki Marcinka:

Najpierw wymieszamy śmietanę z sodą oczyszczoną, odstawiamy na chwilę, aż wszystko zwiększy swoją objętość dwukrotnie. Odstawiamy to na bok. Następnie masło, cukier i cukier wanilinowy umieszczamy w misie miksera i miksujemy do otrzymania jasnej i puszystej masy. W kolejnym kroku dodajemy jajko, następnie samo żółtko, nie przerywając miksowania. Potem dodajemy śmietanę z sodą, którą przygotowaliśmy wcześniej, następnie mąkę, sól i miksujemy do połączenia. Powinno powstać gęste, miękkie, sprężyste ciasto.

Zagniecione ciasto rolujemy w wałek i kroimy na 15 części. Następnie potrzebować będziemy tortownicy lub innej okrągłej blaszki. Z podanego ciasta każdy kawałek powinien móc stworzyć placek o średnicy 23 cm. Wykładamy pod ciasto papier do pieczenia. Każdą odkrojoną część ciasta lekko rozwałkowujemy, następnie rozciągając ciasto wylepiamy nim dno formy. Ciasto będzie bardzo cienkie. Trzeba jeszcze widelcem gęsto nakłuwać ciasto. Jeśli podczas naciągania porobią się małe dziurki, to nic nie szkodzi.

Placki pieczemy w temperaturze 190 st. C przez około 10 do 15 minut. Znakiem, że trzeba wyjmować będzie zarumienienie się. W taki sam sposób należy wypiec 15 placków.  Na koniec czekamy aż wystygną.

Jak zrobić krem:

Do misy miksera wlewamy śmietanę kremówkę, kwaśną śmietanę i cukier. Ubijamy do powstania gęstego kremu. Pod sam koniec ubijania dodajemy sok z cytryny lub migdałowy aromat.

Jeżeli chcemy wykonać dekorację, to robimy osobny krem, który użyjemy do boków i wierchu tortu. Potrzebować będziemy okruszki biszkoptów, ciastka, wafelki, zmielone migdały, wiórki kokosowe, kakao, kawę lub cappuccino do oprószenia.

Jak wykonać całe ciasto:

Na paterze układamy kolejno wystudzone placki, jeden po drugim i przekładamy je kremem. Po przełożeniu wszystkich placków na wierzch tortu należy położyć lekką deseczkę lub coś podobnego do dociśnięcia ciasta. Następnie odstawiamy naszego Marcina na 1 godzinę do lodówki. Po tym czasie zdejmujemy obciążenie, a boki i i wierzch tortu pokrywamy pozostałym kremem. Następnie pokrywamy boki i górę dekoracją.

Wstawiamy ciasto do schłodzenia. Będzie gotowe do spożycia po 6 godzinach lub dnia kolejnego. Ciasto Marcinek przechowujemy w lodówce.

Featured Video Play Icon

Szukasz pomysłu na weekend? Oto 10 propozycji do zwiedzania.

Opłacone przez: KKW Trzecia Droga PSL–PL2050 Szymona Hołowni

Wszystkie te propozycje znajdują się niedaleko siebie, bo na południowej i wschodniej części Podlasia. Każda z tych propozycji jest warta uwagi. Podróż zaczynamy w Drohiczynie, który niegdyś był najważniejszym miejscem na Podlasiu, ale też bardzo ważnym łącznikiem pomiędzy Królestwem Polski a Wielkim Księstwem Litewskim. Miejsce nie przypadkowe, bo położone na wzniesieniach, przez co ciężko je było podbić. Dziś można chodzić tam i oglądać widoki z góry.

Kolejnym interesującym miejscem jest Kasztelik. To prywatny zamek, zbudowany z kamieni tylko przez jednego człowieka. Naprawdę imponujące osiągnięcie. Kolejny punkt to Święta Góra Grabarka. Mistyczne miejsce, które pełne jest krzyży. Każdy z nich przyniesiony przez inną osobę zawiera w sobie inną intencje.

Z powiatu siemiatyckiego przenosimy się do powiatu hajnowskiego. A tam oczywiście Białowieża, rezerwat żubrów, kładka wśród dębów królewskich, Białowieski Park Narodowy i Biały Pałac. Każde z tych miejsc zasługuje na osobne opisanie. Natomiast my skupimy się tylko na dębach, bo często są pomijane, a to błąd. Niektóre drzewa są tak samo wysokie jak wieżowce. Zobaczyć coś takiego na własne oczy to niesamowite przeżycie.

 

Featured Video Play Icon

Po tym filmie można się zakochać z Podlasiu! Koniecznie zobacz Tryptyk.

Opłacone przez: KKW Trzecia Droga PSL–PL2050 Szymona Hołowni

W sercu wschodniej Polski, gdzie nieskażona natura łączy się z bogactwem kulturowym, narodził się projekt, który przenosi widzów w niezwykłą podróż przez Podlasie. “Tryptyk Podlaski” to trzyczęściowe dzieło, które oferuje nie tylko wizualne, ale i muzyczne doznania, prowadząc nas przez malownicze zakątki regionu w towarzystwie żubra – Króla Puszczy.

Film zabiera nas w głąb lasów pierwotnych, gdzie czas wydaje się płynąć inaczej, a natura rządzi niepodzielnie. Dzięki wyjątkowym ujęciom Pawła Jankowskiego i Zdzisława Folgi odkrywamy ukryte zakamarki tych dzikich ostępów, przemierzając ścieżki niezbadane przez większość z nas. Obecność Króla Puszczy, symbolicznej postaci oprowadzającej widza, dodaje podróży tajemniczości i głębi. Dzieło ukazuje także podróż wzdłuż najpiękniejszych rzek Podlasia. To tu, na brzegach krystalicznie czystych wód, można doświadczyć harmonii i spokoju, które są tak charakterystyczne dla naszego regionu. Film ukazuje nie tylko naturalne piękno rzek, ale także żyjące w ich pobliżu społeczności ptaków i zwierząt, które od pokoleń czerpią z nich życie i inspirację. “Tryptyk Podlaski” to także wizyta w malowniczych miejscach regionu wschodniego, gdzie tradycja i zwyczaje jeszcze mają się dobrze. To podróż przez miejsca, które mogą zaskoczyć niejednego podróżnika swoją unikalnością i urodą. Zaciszne wioski, kolorowe domy, wyjątkowa atmosfera. Każdy znajdzie tu coś dla siebie.

“Tryptyk Podlaski” to nie tylko film – to uczta dla zmysłów, która pozwala zanurzyć się w niezwykłości Podlasia bez wychodzenia z domu. Dzieło to, zrealizowane z pasją i wielką dbałością o szczegóły, można traktować jak wizytówkę regionu, która przyciąga do niego turystów z całego świata, spragnionych autentycznych wrażeń i bliskości z naturą.

Featured Video Play Icon

Magia Puszczy Knyszyńskiej w pełnej krasie. Zobacz wyjątkowy film.

Opłacone przez: KKW Trzecia Droga PSL–PL2050 Szymona Hołowni

Szczepan Skibicki niewątpliwie jest jednym z najlepszych podlaskich twórców, który potrafi pokazać piękno naszego regionu. W swoim dorobku ma przede wszystkim film “Go Podlasie”, w którym zawiera się samo piękno. Żeby to zrobić wykonał bardzo ciężką pracę poprzez stworzenie poklatkowych animacji wschodów i zachodów słońca oraz pokazania wszelkich cudów jakie oferuje nasza natura. Na bazie sukcesu tego filmu (do obejrzenia pod tekstem) zaczęły powstawać kolejne podobne filmy.

Najnowszy skupia się wyłącznie na Puszczy Knyszyńskiej. Mimo, że jest ona piękna, oferuje przeogromne bogactwo naturalne, to w świadomości bardzo wielu osób istnieje w cieniu popularnej na cały świat Puszczy Białowieskiej. Film Puszcza Knyszyńska to krótka podróż po jednym z najciekawszych leśnych terenów w Polsce. To opowieść o wybranych ciekawych miejscach, rezerwatach, źródliskach, mokradłach, terenach pagórkowatych, florze i faunie. Nie mogło też zabraknąć tematu różnych aktywności sportowych i rekreacyjnych. Film zawiera także skrótowy zarys historii, kultury oraz zjawisk na niebie jakie możemy w tym miejscu obserwować. Wszystko to pokazane w rytmie różnych pór roku, dnia i nocy za pomocą różnych technik filmowych.

Autor przyzwyczaił nas już do niesamowitej jakości swego dzieła. Niemal każdy obraz zapiera dech w piersiach, a dzikość Podlasia jest na wyciągnięcie ręki. Bardzo istotnym atutem jest także muzyka i lektorka, która przez podróż Puszczą nas prowadzi.

Film Go Podlasie:

Featured Video Play Icon

Co za piękne widoki! Zobacz wydmy i rozlewiska z drona.

Opłacone przez: KKW Trzecia Droga PSL–PL2050 Szymona Hołowni

Grądy-Woniecko w gminie Rutki (powiat zambrowski) to miejsce, gdzie znajduje się wyjątkowa atrakcja przyrodnicza. Pozostałości po lądolodzie ukształtowały teren, zaś wiatr utworzył na nim wydmy. A teraz, gdy wiosna nadciąga – dodatkowo są tam rozlewiska.

Wydmy to nie jest to taka zwyczajna góra piachu. Powstawanie wydmy jest ściśle związane z tym materiałem. Piasek bowiem pędzony wiatrem blisko powierzchni lub wleczony po niej zatrzymuje się za takimi przeszkodami jak głazy, zarośla czy nierówności gruntu. Specyficznie ukształtowany teren po lądolodzie stał się takim naturalnym miejscem, gdzie utworzyła się wydma. Pojedyncza składa się ze stoków dowietrznego i zawietrznego, które rozdzielają jej grzbiet. Stoki te są zazwyczaj asymetryczne. Nakładające się wydmy tworzą nieregularne, rozległe formy poprzeczne do kierunku wiatru – pola wydmowe.

Wydawałoby się, że trzeba jechać nad morze, by to wszystko oglądać. Tymczasem wystarczy wybrać się do miejscowości Grądy-Woniecko niedaleko Wizny. W pobliżu znajduje się także ogromny, naturalny basen z wylewem Narwi. Jeżeli mamy więcej czasu, to warto też rzutem na taśmę zwiedzić drewniany most w Bronowie (nie jedźcie najbliższą drogą tylko dookoła!), a także Łomżyński Park Krajobrazowy Doliny Narwi. Piękna ścieżka przyrodnicza o tej porze roku, gdy wszystko budzi się do życia to naprawdę fantastyczne miejsce do zwiedzania.

Ciekawe miejsca na Podlasiu. Oto 10 punktów obowiązkowych.

Opłacone przez: KKW Trzecia Droga PSL–PL2050 Szymona Hołowni

Niektóre są dobrze znane, inne niekoniecznie. Mowa o podlaskich miejscach, które można odwiedzać. Pierwsze z nich to wyjątkowy pomysł. Nad Bugiem istnieje bowiem specjalna tuba, do której możemy wejść i słuchać wszystkie dźwięki natury, które zbiera. Naprawdę świetny pomysł! Warto też odwiedzić ruiny kościoła w Jałówce. Dawno nie było o nich mowy, bo sytuacja na granicy polsko-białoruskiej nie była ciekawa. Teraz, gdy wszystko się uspokoiło można zobaczyć świątynie stojącą tuż przy pasie granicznym.

Warto też wybrać się na Świętą Górę Grabarkę. Mimo, że to miejsce religii prawosławnej, to nie powinno być aż tak jednoznacznie kojarzone ani z prawosławiem ani religią. To po prostu fantastyczne miejsce, gdzie można poczuć duchowość miejsca, niezależnie od naszych wierzeń i przekonań. Naprawdę czuć atmosferę tego miejsca.

Pozostałe pozycje to dobrze znane Kruszyniany, Białowieża czy Kraina Otwartych Okiennic. Wszystkie te pozycje są dobre do odwiedzania na każdy dzień.

Featured Video Play Icon

Niesamowite rozlewiska w Ploskach! Czegoś takiego dawno tam nie było.

Opłacone przez: KKW Trzecia Droga PSL–PL2050 Szymona Hołowni

Każdy, kto regularnie jeździ krajową 19 z Białegostoku do Bielska Podlaskiego (lub odwrotnie) mija przepiękny, zabytkowy most w Ploskach. W tym roku, pierwszy raz od wielu lat z jego okolicy można podziwiać nie tylko małe koryto rzeki Narew, ale także ogromne rozlewiska. Nasza podlaska rzeka jest obecnie szeroka niczym Wisła! To wszystko jest możliwe dzięki obfitej w deszcz i śnieg zimie. Jeżeli pogoda dopisze, to lato będzie naprawdę przepiękne!

Najpierw wiosna delikatnie wprowadzi nas w kolory, bo zaroi się od pęków kwiatów, a także żółtych mleczy. Lato, gdy nie ma suszy prezentuje się także bajkowo. Wszędzie jest zielono, kwiaty są w pełnym rozkwicie, a słońce oświetla wszystko dokładnie. Zatem nawet jak po wiośnie znikną rozlewiska, miejsce, które widzicie na powyższym filmie będzie nadal przepiękne. To, co jest obecnie żółte i suche ustąpi na rzecz świeżych i zielonych pędów. Będzie można godzinami spędzać czas wpatrując się w spokojnie płynącą rzekę.

Teraz, gdy są rozlewiska – warto zwiedzać rzekę w różnych miejscach – od powiatu hajnowskiego po łomżyński. Nie brakuje rozlewisk nigdzie. Oprócz Plosek, najciekawiej prezentują się obecnie w Tykocinie, Strękowej Górze czy Grądach-Woniecko. Warto też odwiedzić Narwiański Park Narodowy z jego miejscowościami – Waniewo, Śliwno, Kurowo i Kruszewo.

Featured Video Play Icon

Dolina Biebrzy. Ostatnie dzikie mokradła Europy.

Opłacone przez: KKW Trzecia Droga PSL–PL2050 Szymona Hołowni

Dolina rzeki Biebrzy to jeden z najpiękniejszych i przyrodniczo najcenniejszych miejsc na Podlasiu. Tutejsze mokradła stanowią ostoję największej w Polsce populacji łosia oraz cel wiosennych migracji tysięcy wędrownych ptaków wodno-błotnych. Obecnie zaczyna się najlepszy czas na zwiedzanie. Migrujące ptaki od bladego świtu dają prawdziwy koncert. Każdy gatunek inny. To też dobry czas na wędrówki i odczuwanie przyrody pełną parą. Szczególnie, że po obfitej zimie można obserwować niezwykłe rozlewiska.

Na pewno nie może zabraknąć w punktach Waszej wycieczki Strękowej Góry oraz pobliskiego ujścia Biebrzy do Narwi w Samborach. Powinniście też zobaczyć Osowiec-Twierdzę, Dolistowo, Goniądz czy Wroceń. Koniecznie wybierzcie się też drogą do Polkowa wzdłuż rzeki. Piękne też są miejsca od strony północnej Biebrzańskiego Parku Narodowego czyli Tajenko, Woźnawieś czy Ciszewo.

Chcemy jednak przestrzec przed zapuszczaniem się głębiej w tereny parku. Można tam utknąć w bagnach i się zgubić. Problematyczne będzie też wezwanie pomocy przy dość słabym zasięgu. Dlatego obserwujcie wszystko co piękne z oficjalnych dróg, miejsc widokowych lub skraju Parku.

Featured Video Play Icon

Białystok 1943 – wyjątkowy film z czasów okupacji

Opłacone przez: KKW Trzecia Droga PSL–PL2050 Szymona Hołowni

W ostatnim czasie natrafiliśmy na ciekawy film nagrany w Białymstoku – prawdopodobnie pod koniec lata w 1943 roku. Nie mamy tu pewności, ponieważ widać na nim wejście do Getta przy ul. Kupieckiej (dziś Malmeda) przy słynnym sklepie z  tekstyliami Willy Benson. Jednak zauważalnie brakuje wysokiej bramy wjazdowej. Z historycznych zdjęć wynika, że film został nagrany pomiędzy 1942 – 1944. W nocy z 15 na 16 sierpnia 1943 roku Niemcy przystąpili do drugiej, ostatecznej akcji likwidacyjnej getta w Białymstoku. Na nagraniu jest lato, nie ma bramy, nie ma też chodzących po ulicy niemieckich żołnierzy – okupantów. Zatem można przypuszczać, że film nagrano po akcji likwidacyjnej. Ale jeszcze przed 1944 rokiem, gdy uciekający przed radziecką armią Niemcy totalnie zniszczyli, spalili prawie cały Białystok.

W ogóle ten film to zręczna propaganda. Gdyby spojrzeć na zdjęcia miasta, to można by było zobaczyć jak bardzo jest zniszczone. Tymczasem na filmie wygląda tak jakby nikt w nim nic nie zbombardował i nie spalił. Najpierw widzimy hotel Ritz, który to rzeczywiście był przydatnym, luksusowym obiektem noclegowym dla niemieckich dowódców. Następnie widzimy Pałac Branickich, gdzie urzędowali urzędnicy okupanta zarządzający Okręgiem Białystok – włączonym do Rzeszy w 1941 roku.

Kolejne ujęcie to wspomniane Getto (prawdopodobnie po likwidacji). Na ujęciu obok sklepu z tekstyliami Willy Benson widzimy brak bramy wjazdowej, natomiast na zdjęciach archiwalnym ona jeszcze jest. Kolejne ujęcie to widok na cerkiew św. Mikołaja.

Następnie widzimy zręczne ujęcie. Oto idzie uśmiechnięta kobieta, która mija gigantyczną mapę okupacji niemieckiej w Europie. W tle jest katedra. Gdyby tak kamerą ruszyć w prawo to zobaczylibyśmy zniszczone budynki. Dlatego w filmie nie ma szerokich planów. Autor nagrania skupił się wyłącznie na detalach, by nie pokazywać nędzy jaką spowodowali niemieccy okupanci. Ponadto warto zaznaczyć, że na filmie nie widzimy też żołnierzy. Na zdjęciach historycznych ich nie brakuje.

W dalszej części filmu zobaczymy ujęcia na katedrę oraz kościół Św. Rocha. Do tego widzimy też “Capitol”, który prawdopodobnie jest kinem lub teatrem. Trudno jednak ustalić jego lokalizację.

Featured Video Play Icon

Białystok w 1968 roku. Zobacz film o tym jak wyglądała “rzeczywistość” w PRL.

Opłacone przez: KKW Trzecia Droga PSL–PL2050 Szymona Hołowni

PRL to okres, o którym wiele osób wolałoby zapomnieć. Szczególnie tych, które mają coś za uszami. Jednak warto wspomnieć, że zdecydowana większość ludzi starała się wówczas po prostu przeżyć. Rzeczywistość w Polsce po II wojnie światowej nie była kolorowa. Zapóźnienia rozwojowe wszak odczuwamy niekiedy do dziś. Chociaż nie są one tak odczuwalne jak dawniej. Bardziej objawiają się w wysokich rachunkach. Wtedy ludzie pieniądze mieli, ale nie mogli za nie kupować czego chcieli.

Dla jednych rzeczywistością był zwykły dzień, poświęcony na zajmowanie się domem i opiekę nad dzieckiem, inni natomiast radzili na kolejnych zebraniach PZPR. Pomiędzy nimi byli jeszcze zwykli ludzie pracujący w zakładach pracy, które coś produkowały. Inni byli rolnikami i produkowali sami – żywność, by nie było głodu. Na filmie widać coś jeszcze – spokój ducha wśród ludzi. Socjalistyczne państwo nie obarczało ich problemami ze świata ani kraju. I ludzie nieświadomie żyli sobie tak aż spadła wielka bomba w postaci pustych półek w sklepach i bolesnej transformacji gospodarczej.

Film pokazuje życie Białegostoku w roku 1968. To schyłek czasów Gomułki, który pozostawił po sobie bardzo czarną historię walki aparatu władzy z Polakami. Cenzura, inwigilacja, walka z kościołem, areszty polityczne, brutalne pacyfikacje, ucieczka Żydów z Polski i odebranie im obywatelstwa. Ogólnie mówiąc jeden, wielki kryzys. Jak widać powyższy film był jednym z tych, które słodko uspakajały obywateli, że jest pięknie. Na tym polega właśnie propaganda.

Featured Video Play Icon

Co za piękne widoki! Bielsk Podlaski skąpany w rozlewiskach.

Opłacone przez: KKW Trzecia Droga PSL–PL2050 Szymona Hołowni

Bielsk Podlaski, malownicze miasteczko położone w sercu Podlasia, przez wielu turystów jest pomijane na rzecz Hajnówki i Białowieży. Tymczasem zwiedzanie go razem z tymi dwoma – daje świetny efekt. Bo oto na południowym wschodnie województwa mamy same przyrodnicze perły, piękną drewnianą architekturę oraz wyjątkowych ludzi, z którymi można zarówno porozmawiać “po swojomu” jak i po białorusku, co jest ewenementem bo nawet na Białorusi ten język zanika na rzecz rosyjskiego.

Przedwiosenna aura sprawia, że krajobrazy wokół Bielska Podlaskiego nabierają wyjątkowego uroku, a rozlewiska rzeki Białej przemieniają okolicę w prawdziwy raj dla obserwatorów ptaków i zwolenników spokojnego wypoczynku na łonie natury. Rozlewiska rzeki Białej, które w okresie wiosennym po dobrej zimie rozlewają się na szerokie obszary, tworzą naturalne labirynty wodne, kusząc widokami miłośników pieszych wędrówek. Woda, zalewając okoliczne łąki, tworzy idealne warunki dla wielu gatunków ptaków, które tu przylatują, aby odpocząć i zbudować gniazda. Tereny te, bogate w różnorodność biologiczną, są nie tylko wspaniałym miejscem do obserwacji fauny i flory, ale również stanowią oazę spokoju i relaksu.

W najbliższym czasie czeka nas też kolejny spektakl. Wiosna to także czas, gdy przyroda obudzi się do życia z zimowego snu, a Bielsk Podlaski i jego okolice zaprezentują się z tej okazji w pełnej krasie. Drzewa i krzewy ozdobią się młodymi, soczysto zielonymi liśćmi, a łąki pokryją się kolorowym dywanem kwiatów. Rzeka Biała, zasilana wiosennymi roztopami, wzbogaci krajobraz o dynamiczny element, dodając scenerii żywiołowości. Będzie przyjemnie ciepło, kolorowo i radośnie od śpiewu ptaków.

Featured Video Play Icon

Jak się zwiedza Podlasie podczas śnieżnej zimy? Ten film to pokazuje.

Opłacone przez: KKW Trzecia Droga PSL–PL2050 Szymona Hołowni

Podlasie to wielokulturowa i wielowymiarowa kraina, dlatego zwiedzanie jej za każdym razem daje zupełnie inny rezultat. Zupełnie, gdy potrząśniemy kalejdoskopem. Dlatego jak spojrzymy na powyższy film to będziemy mogli zobaczyć jak się zwiedza ten wspaniały region zimą. I to taką pełnokrwistą – z ogromem śniegu. Jak się wtedy prezentują największe atrakcje? Czy da się to wszystko zobaczyć w 2 dni? Ten film na te pytania odpowiada.

Warto dodać, że to co widzicie jest tylko pierwszą częścią, podczas której jednego dnia autor zwiedził zaledwie Tykocin, Supraśl i Białystok. Nie zabrakło spaceru po miastach, zwiedzania zabytków. W Tykocinie niewątpliwie warto jest odwiedzić kościół, który stoi przy głównym rynku. Warto też przejść się wzdłuż rzeki Narew, do której nie dawno dobudowano wygodny chodnik. Nie ma wątpliwości, że miasteczko słynie też z dziedzictwa żydowskiego. Piękna różowo-zielona synagoga i inne budynki wokół stanowią wspaniałe miejsce. Na osobną uwagę zasługuje też klasztor, który często jest pomijany przez wiele osób. A to błąd, bo jest naprawdę ciekawym miejscem.

Jeżeli chodzi o Supraśl, to tu atrakcji nie brakuje nawet na wiele dni. W końcu to uzdrowisko, które swoim kuracjuszom oferuje mnóstwo miejsc do spacerów, zabytki i inne atrakcje. Głównym i najważniejszym miejscem jest Monaster, w którym jest także Muzeum Ikon. Do tego są bulwary, ścieżki do spacerów wokół systemu wodnego rzeki Supraśl, jest też Puszcza Knyszyńska i jej rezerwaty przyrody oraz atrakcje w nich. Jedną z najnowszych jest zagroda z Żubrami w Kopnej Górze obok Arboretum. Jest też Poczopek ze swoim Silvarium i Krynki z rondem jak w Paryżu i ogromnym cmentarzem żydowskim.

Na koniec zostawiamy Białystok. To miasto, o którym można się rozpisywać na wiele stron. Dlatego przypomnijmy najważniejsze atrakcje w centrum miasta: Pałac Branickich z ogrodem, katedra, Rynek Kościuszki, Planty, Opera, Kościół Św. Rocha, dawne fabryki, a nawet drewniane domy.

Featured Video Play Icon

To dzikie tereny Górnej Narwi. Mieszkają tu tylko nieliczni.

Opłacone przez: KKW Trzecia Droga PSL–PL2050 Szymona Hołowni

Pewnie wiele razy przejeżdżaliście przez tą miejscowość, nawet nie wiedząc jak piękna i dzika to okolica. Koźliki to jeden z wielu punktów na mapie prowadzący z Zabłudowa do Bielska Podlaskiego. Miejscowość położona jest niedaleko za Rybołami w Dolinie Górnej Narwi. Żyją tam półdzikie konie, czerwone krowy będące gatunkiem w odbudowie (w rolnictwie zanikła na rzecz bardziej wydajnych) oraz takie ptaki jak czajki, rycyki, dubelty i krwawodzioby. Warto tam się wybrać zwiedzając wschodnią Białostocczyznę.

Teraz, gdy jest zima możemy obserwować tam przepiękne rozlewiska. Szczególnie, że nie brakowało śniegu, więc poziomy rzek są naprawdę wysokie. A to wszystko wkrótce przyciągnie mnóstwo ptaków, gdy tylko zrobi się cieplej. Pierwsze już na Podlasie przylatują z dalekich, ciepłych krajów. Zarówno w Dolinie Górnej Narwi jak i w wielu innych miejscach – takich jak Biebrzański Park Narodowy czy Narwiański Park Narodowy – będziemy mogli każdego poranka obserwować niesamowite widowisko.

Promienie słoneczne będą nie tylko nagrzewać otoczenie, ale też nadawać mu przepięknych barw. Na dzikich terenach, gdzie nie ma hałasu miejskiego zgiełku będziemy słyszeć tylko naturę. Nie zabraknie kukania kukułki, śpiewu słowików, trylu dzierlatki, klangoru żurawi, krzyku orlika czy klekotania bociana. Oprócz tego nie zabraknie też szumu wody i wiatru. Wystarczy ciepło się ubrać, wziąć podręczny, materiałowy fotel, rozsiąść się wygodnie patrzeć i słuchać.

Featured Video Play Icon

Zenon Martyniuk – Będę zawsze tam gdzie Ty

Opłacone przez: KKW Trzecia Droga PSL–PL2050 Szymona Hołowni

Zenon Martyniuk nie marnuje czasu. Po premierze świetnego kawałka “Dziki zachód” wypuścił kolejną nowość. Tym razem na teledysku możemy zobaczyć jak wspólnie z żoną Danutą spędza miło czas w pięknej, wielka rezydencji. Po architekturze sądząc akcja dzieje się w USA – podobnie jak poprzednia piosenka. Tyle, że teraz nie mamy już dzikiego zachodu, a klimat niczym z hitowego serialu lat 90. Dynastia. Zenon to Blake, a Danuta to Alexis? Oj chyba nie. Na osobną uwagę zasługuje też piesek państwa Martyniuk, który doskonale sprawdza się w roli małego figlarza.

Cała piosenka to w zasadzie jedno wielkie wyznanie miłosne. I tu pozytywna zmiana. Pokazanie własnej żony i wyznanie jej miłości przed milionami widzów to niezwykły gest. To miło patrzeć jak miłość pomiędzy Zenonem a Danutą rozkwita. Niech to daje innym  przykład. Już niedługo walentynki, zatem wiele osób może sobie dzięki tej piosence przypomni jak powiedzieć drugiej osobie – kocham Cię. Warto też robić to na co dzień, a nie tylko od święta.

Można też śpiewać za refrenem piosenki – będę zawsze tam gdzie Ty, to wiem na pewno. Świat jest piękny wtedy gdy, gdy jesteś ze mną. Z Tobą chcę na jawie śnić, bez Ciebie nie ma nic. Tylko z Tobą pragnę być. Autorem tego tekstu jest Marzanna Zrajkowska, muzykę skomponował Marek Zrajkowski. Te nazwiska być może nie mówią niektórym nic. Warto wspomnieć, że Pani Marzanna to autorka wielu tekstów, które stały się hitami, gdy zaśpiewał je Zenon Martyniuk. Pani Marzanna z Panem Markiem tworzą natomiast zespół Kolor. Także warto posłuchać.

 

Featured Video Play Icon

Piękne widoki na rzekach! Gdzie są najlepsze rozlewiska?

Opłacone przez: KKW Trzecia Droga PSL–PL2050 Szymona Hołowni

Obfita zima spowodowała, że rzeki wypełnione są wodą. To dobra informacja dla wszystkich, którzy chcą obserwować piękne widoki. W Podlaskiem utworzyły się rozlewiska. Szczególnie niesamowicie wygląda to tak, gdzie Biebrza łączy się z Narwią. Ale nie tylko tam jest pięknie. Warto zobaczyć też rozlewiska Narwi na południu województwa. Podobnie sprawa ma się z Bugiem – tam również jest na co popatrzeć.

Strękowa Góra, Ruś, Wizna, Grądy-Woniecko – to miejscowości, które warto odwiedzić – by spoglądać na pięknie widoki. Samo ujście Biebrzy do Narwi znajduje się w Kalinówce. W samej Wiźnie jest natomiast taras widokowy. Ciekawym miejscem jest też Osada Wydmowa. Jednak wszystkie z nich bije na głowę Grądy-Woniecko, gdzie będziemy mogli podziwiać rozlewiska z wąskiej drogi szutrowej – zalanej po obu stronach. Należy jednak pamiętać, by nie próbować wszędzie dojeżdżać samochodem, bo może o się skończyć zatopieniem go w grząskim gruncie. Zdecydowanie lepiej dojechać do jednego punktu (na przykład do miejscowości Ruś – która jest bezpośrednio przy drodze Łomża – Białystok), a dalej zwiedzać pieszo.

Rozlewiska przyciągają nie tylko ludzi, ale też ptaki. To doskonałe dla nich warunki. Rozlewiska są dla nich jak jedna, wielka stołówka. Toteż na Biebrzy, Narwi, ale też innych rozlewiskach będziemy mogli obserwować gatunki, które są tylko przelotem.

Featured Video Play Icon

Nowa zagroda z żubrami robi furorę. Odwiedzają ją tłumy!

Opłacone przez: KKW Trzecia Droga PSL–PL2050 Szymona Hołowni

Dopiero co została otwarta, a już z miejsca stała się hitem. Mowa tu o zagrodzie z żubrami w Kopnej Górze koło Supraśla. Na rozległym terenie możemy spotkać cztery żubry i przyjrzeć się im naprawdę z bliska! Co ciekawe – zwierzęta chętnie pozują do zdjęć. Widać, że obecność człowieka nie drażni ich. Czują się bezpiecznie – i o to chodzi. Dodatkowo mają sporo miejsca. Jeżeli porównamy to chociażby z białostockim zoo, gdzie wybiegi – nawet dla dużych zwierząt są małe. Tu – w Kopnej Górze – żubr ma wystarczająco miejsca, by królować. Tak jak wspomnieliśmy, obecnie są tu 4 sztuki. Docelowo będzie 10 osobników. Natomiast miejsca jest tyle, że pomieści ich jeszcze więcej – gdy będą się rozmnażać.

Na terenie znajduje się też 2-pietrowa wieża widokowa, z której doskonale widać cały teren. Można wejść schodami, a można też wjechać windą. Warto jednak pamiętać, że to teren leśny. Teraz zimą – potrzeba solidnych butów, by tam się poruszać – o czym przekonali się niektórzy zwiedzający – w sportowym, jasnym obuwiu.

Wycieczka do zagrody powinna być częścią większego zwiedzania. Najlepiej odwiedzić Supraśl, pobliskie rezerwaty przyrody, Kopną Górę – gdzie oprócz zagrody jest jeszcze przepiękne arboretum. A także warto zobaczyć Poczopek i tamtejsze Silvarium. Zwieńczeniem całej wycieczki powinny być Krynki. Warto wiedzieć, że w przyszłości te tereny będą jeszcze bardziej dostępne dla turystów, Obecnie najlepszy środek transportu to samochód, jednak nie brakuje też na szlaku rowerzystów. Dodatkowo za jakiś czas będą mogli oni po tej trasie poruszać się ścieżką rowerową – a nie jak dotychczas miksem leśnych dróg i ruchliwej drogi wojewódzkiej. Ponadto w planach jest reaktywacja kolejki, leśnej – wąskotorowej. Ale to już melodia przyszłości.

Do tego czasu – koniecznie odwiedzajcie żubry. To wyjątkowa okazja, by zobaczyć je naprawdę z bardzo bliska!

Featured Video Play Icon

Kultowy “ksiądz” z U Pana Boga zaprosił do siebie. Jak mieszka?

Opłacone przez: KKW Trzecia Droga PSL–PL2050 Szymona Hołowni

Może to być dla Was zaskoczeniem, ale znany z roli księdza z serii filmów “U Pana Boga…” Krzysztof Dzierma… nie jest zawodowym aktorem. W Białostockim Teatrze Lalek był kompozytorem. Jak pamiętamy z filmów – jako ksiądz – trenował organistę. Jak widać – nie musiał specjalnie tego grać. Krzysztof Dzierma jest twórcą muzyki ponad dwustu spektakli teatralnych w całej Polsce oraz filmów. Jak jednak widać z dzieł Jacka Bromskiego, umiejętności aktorskich mu nie brakuje. Legendarny proboszcz, to także wykładowca w Akademii Teatralnej.

Tym razem Krzysztof Dzierma zaprosił ekipę “Zasilanych” do swojego domu, gdzie mieszka ponad 30 lat. To miejscowość Podjałówka. Opowiedział jak to “u starego pierdziela wiecznie jest niedziela”. Inaczej mówiąc beztrosko spędza czas w Puszczy Knyszyńskiej. Nie będziemy opowiadać całości, zachęcamy do obejrzenia w filmie powyżej.

 

Featured Video Play Icon

Co za film! Białystok w latach 90. Kompletnie nie do poznania.

Opłacone przez: KKW Trzecia Droga PSL–PL2050 Szymona Hołowni

Ktoś, kto nie żył w Białymstoku w latach 90. mógłby pomyśleć, że na powyższym filmie to zupełnie inne miasto. Tymczasem autor nagrania – Mirek Italia – nagrał stolicę ówczesnego województwa białostockiego podczas jazdy fiatem 126p. Po drodze jadąc przez Rynek Kościuszki i Lipową nagrał świat, który już dziś nie istnieje.

Wycieczkę zaczynamy od ronda przy ul. Pałacowej. Na jezdni takie pojazdy jak fiat 126p, żuk, star – zdecydowanie takie, które dziś trudno napotkać. Później wjeżdżamy ul. Kilińskiego – gdzie zamiast hotelu mamy odrapaną i wymagającą remontu kamienicę. To dawna siedziba Gazety Białostockiej. Nawet do remontu uchowały się resztki napisu na fasadzie. Później mijamy nieistniejący już przystanek pod Kinem Ton, którego nie ma, na jezdni, której też już nie ma. W tle szary budynek, który dziś wygląda zdecydowanie inaczej. To obecnie siedziba Nie Teatru. Warto jeszcze wspomnieć o czerwonym jelczu, który zabierał z przystanku pasażerów. Akurat KZK to firma, która nadal istnieje i jest to pokłosie strajków kierowców z lat 90. Białystok wówczas przez pewien czas był bez komunikacji miejskiej. Dlatego do dziś – istnieją trzy firmy: KZK, KPK i KPKM. Takie rozwiązanie ma pozwolić uniknąć paraliżu w razie ponownego strajku.

Dalej mijamy Rynek Kościuszki i budynki, które zdecydowanie inaczej się już prezentują. Samochód jedzie jezdnią, która służy dziś za deptak. Na witrynach sklepowych takie nazwy jak Kodak czy Big Star. Inaczej mówiąc – prawie nie było knajp, restauracji czy dyskotek. Mieliśmy za to sklepy z odzieżą czy usługami. W dalszej części można zobaczyć też przystanek pod ratuszem, który również już nie istnieje. W oddali zielony skwerek, który zlikwidowano. Pozostało kilka drzew, bo protestowali mieszkańcy. Docelowo miało ich nie być.

Najmniej zmieniła się sama ul. Lipowa. Odświeżono tam fasady budynków, wymieniono nawierzchnię, ale generalnie dziś jest tam bardzo podobnie. W ostatnich ujęciach widzimy dworzec PKS – bez galerii i bez węzła intermodalnego. To akurat też zmieniło się dopiero w ostatnich latach.

Patrząc jednak na wszystko – widać jak na dłoni, że Białystok przeszedł gigantyczną przemianę. Oczywiście – najwięcej dała przebudowa Rynku Kościuszki w 2010 roku i remonty fasad. Warto jednak zauważyć, że nie ma już takich samochód jak dawniej. Jako społeczeństwo jesteśmy bogatsi niż w latach 90. Może tylko zastanawiać – czy nadal obawa przed strajkami jest tak duża, by trzymać rozwiązanie z lat 90. dot. komunikacji miejskiej. Ale to już temat na inną dyskusje. Tymczasem upajajmy się klimatem lat 90.

Featured Video Play Icon

Biebrzański i Narwiański. Parki Narodowe rowerem to wspaniała przygoda!

Opłacone przez: KKW Trzecia Droga PSL–PL2050 Szymona Hołowni

Za oknem jeszcze leży śnieg, a już wiele osób myśli o rozpoczynaniu sezonu na rower. Wbrew pozorom wystarczy ciepłe ubranie i można jeździć cały rok. W Podlaskiem jednak to jeszcze nie ten etap. W samym Białymstoku dróg rowerowych zimą się nie odśnieża, a jazda ulicami rowerem jest bardzo niebezpieczna, bo kierowcy samochodów nadal są święcie przekonani, że tylko oni mają prawo poruszać się jezdnią, przez co dochodzi do bardzo wielu wypadków i potrąceń – nawet ze skutkiem śmiertelnym. To wszystko pokazuje jak wiele jeszcze musimy zmienić, by rower był przyjemnością całoroczną, bo pogoda to akurat problem najmniejszy.

Wracając do tytułu – dziś mowa będzie o Biebrzańskim i Narwiańskim Parku Narodowym. Oba są cudownym miejscem dla rowerzystów. Szczególnie bezpiecznym, ze względu na drogi rowerowe i praktyczny brak ruchu samochodowego na wiejskich drogach w okolicy. I tak jadąc z Białegostoku możemy drogą rowerową i ogólnie bezpiecznie – drogami wiejskimi dojechać do Narwiańskiego Parku Narodowego. W sezonie – do Śliwna, w którym przeprawimy się pływającymi platformami poprzez kilometrową kładkę do Waniewa. Tu o sukcesie decyduje fakt – czy akurat jest wystarczająco wody w Narwi, by móc tą platformą się przeprawiać. Jeśli nie ma, to w miejscowości Bokiny jest most. Po drodze koniecznie powinniśmy odwiedzić Waniewo (albo od razu z Kładki, albo jadąc z Bokin), a następnie Kurowo – gdzie znajduje się siedziba Narwiańskiego Parku Narodowego i kolejna kładka do zwiedzania. Jest też ośrodek edukacji.

Dalej powinniśmy udać się przez Jeżewo do Tykocina. Tu też czeka nas dogodny dla rowerów dojazd. Następnie trzeba się kierować na miejscowość Tatary, by spokojną wiejską drogą dojechać aż do Strękowej Góry, gdzie podziwiać można wspaniałe widoki. Wiosną będą tam niesamowite rozlewiska. Szczególnie, że zima była mocno śnieżna. Następnie możemy wjeżdżać do Biebrzańskiego Parku Narodowego. Przed nami podróż Carskim Traktem aż do miejscowości Osowiec-Twierdza, gdzie zwiedzać możemy wspomnianą Twierdzę (z przewodnikiem) oraz kładki i bunkry. Kolejne odcinki drogi to Goniądz – gdzie nie powinniśmy sobie odmawiać wspinaczki na okoliczną górę. Możemy też obejrzeć stary młyn. Potem w Dolistowie Starym przejedziemy po moście nad Biebrzą.

W ostatnim etapie tej wspaniałej podróży pojedziemy wzdłuż rzeki aż do miejscowości Jaminy. Ostatnia prosta to kierunek Białobrzegi i Augustów, z którego można wrócić razem z rowerem – pociągiem do Białegostoku. Wycieczkę można rozbić na 2 dni, bo cała trasa to 160 km. Jeżeli chcecie na spokojnie pozwiedzać i nie spędzić w siodełku całego dnia.

Ciężka zima na Suwalszczyźnie w 1978 roku. Mieszkańcy byli przyzwyczajeni.

Opłacone przez: KKW Trzecia Droga PSL–PL2050 Szymona Hołowni

Suwalszczyzna to miejsce specyficzne. Tam określenie “polski biegun zimna” nie powstało na potrzeby marketingowe. To stwierdzenie faktu. Specyficzne położenie Suwałk powoduje, że jak już tam nawieje mrozu, to ten się utrzymuje bardzo długo. Dlaczego tak się dzieje? Odpowiedź tkwi w geografii, historii i klimatologii tego regionu.

Po pierwsze Suwałki leżą na północnym wschodzie Polski, blisko granicy z Litwą i Białorusią. To miejsce, w którym polarne masy powietrza z Syberii i Arktyki napotykają cieplejsze masy powietrza z zachodu i południa. Ta mieszanka powoduje, że temperatury w Suwałkach mogą gwałtownie spaść, szczególnie w okresie zimowym. Następny ważny czynnik to topografia regionu. Na Suwalszczyźnie znajdują się wzniesienia. Najwyższe osiąga 275 m n.p.m., a najniższym punktem w Parku jest jezioro Postawelek (146 m n.p.m.). Tak duże zróżnicowanie wysokości względnych jest rzadko spotykane w Polsce północnej. To wszystko wpływa na procesy termiczne w okolicy. Wzniesienia te działać mogą jak naturalna bariery, zatrzymując zimne powietrze nad obszarem Suwałk, co sprawia, że temperatura spada jeszcze bardziej.

Dlatego taka zima jak na powyższym obrazku nikogo tam nie dziwi. Wszyscy, którzy mieszkają w Suwałkach i okolicach po prostu muszą uwielbiać niskie temperatury. Także piękne krajobrazy. Jest to także raj dla miłośników zimowych sportów, takich jak narciarstwo i snowboard.

Featured Video Play Icon

Augustów piękny nie tylko latem. Oto, dlaczego warto tam wybrać się także zimą.

Opłacone przez: KKW Trzecia Droga PSL–PL2050 Szymona Hołowni

Augustów to letnia stolica Polski, w ciepłych miesiącach przeżywa prawdziwe oblężenie. Bardzo popularne są plaża miejska, bulwary, wyprawy statkiem, Kanał Augustowski i wiele innych miejscówek – nad Rzeką Nettą, Jeziorem Białym i innych. Teraz jednak wszystko zasypane jest śniegiem. Czy to oznacza, że nie warto do Augustowa się wybierać? Otóż warto!

Zima całkowicie odmienia oblicze przyrody. Jej biel i cisza dodają scenerii niezwykłej magii. Zamarznięte jeziora, pokryte śniegiem drzewa, a także rzeki płynące leniwie wśród śnieżnych brzegów tworzą krajobrazy, które zapierają dech w piersiach. Spacerowanie po zaśnieżonym lesie czy wzdłuż rzeki, gdzie jedynym dźwiękiem jest skrzypienie śniegu pod butami, to wyjątkowe doświadczenie, które pozwala na chwilę uciec od codziennego zgiełku. Las zimą, choć wydaje się uśpiony, to doskonałe miejsce na piesze wędrówki czy obserwację zwierzyny, która inaczej zachowuje się w chłodniejszych miesiącach.

Zimowy pejzaż nad wodą czy w lesie to raj dla fotografów. Światło odbijające się od śniegu, kontrasty między bielą śniegu a ciemnymi kształtami drzew i krystalicznie czyste, mroźne powietrze sprawiają, że nawet amatorzy mogą uchwycić niepowtarzalne zdjęcia. Również miłośnicy przyrody znajdą coś dla siebie – zimą można zaobserwować ślady zwierząt, ptaki zimujące nad wodą czy zamarznięte formacje lodowe. Miejsca typowe dla letniego wypoczynku zimą oferują unikalną atmosferę spokoju i odosobnienia. Można tu znaleźć ciszę i spokój, nieobecne podczas letniego zgiełku. To idealne warunki do zanurzenia się we własnych myślach. Szczególnie do tego nadaje się sanktuarium w Studzienicznej.

Featured Video Play Icon

Piękno Bugu i Drohiczyna bije z tego filmu. Aż chce się lata.

Opłacone przez: KKW Trzecia Droga PSL–PL2050 Szymona Hołowni

Za oknem nasypało śniegu tyle, że dookoła leżą ogromne zaspy. Sytuacja niewiele się zmienia od kilku dni. To powoduje, że niektórzy odczuwają już zmęczenie zimową aurą. Odśnieżanie aut, skrobanie szyb, ubieranie wielu warstw. Aż człowiek zatęsknił za czasami, by wyjść na zewnątrz w krótkich spodenkach (lub przewiewnej spódnicy)  oraz w t-shircie. Na ten cudowny moment musimy jeszcze poczekać, a do tego czasu możemy pooglądać filmy. Jeden z takich, na który warto zwrócić uwagę to powyższy – dotyczący Drohiczyna.

Patrząc na województwo podlaskie i to co oferuje turystom, to trzeba przyznać, że Drohiczyn wcale nie jest gorszy od Tykocina – który w ostatnich latach tłumnie odwiedzany jest przez turystów. Zestawiamy te dwa miasta, bo powstały w podobnym czasie. Drohiczyn w 1429 roku, a Tykocin w 1425 roku. Warto wiedzieć, że te pierwsze jest dawną stolicą województwa. Niestety została zdegradowana działaniami rusyfikacji w XIX wieku. Dawna stolica województwa, do której zjeżdżano do szkół, na sejmiki i sądy, przekształciła się w prowincjonalne miasteczko bez perspektyw rozwoju, oddalone od nowych szlaków komunikacyjnych. Dzieło zniszczenia dokonało się tak mocno, że niewiele się zmieniło do dziś. Co prawda przez Drohiczyn przebiega droga krajowa numer 62, a także niedaleko jest droga krajowa 19. Planowana modernizacja tej drugiej i podniesienie jej rangi do ekspresowej, być może da tchnienie nowego życia także i w dawną stolicę.

Po tylu latach bycia prowincjalnym miasteczkiem, los nie odwróci się, nawet z ekspresówką, ale zyski z turystyki będzie można pomnażać. Oczywiście o ile wcześniej zaplanuje się wiele działań w tej kwestii. Póki co, to niewiele tam się dzieje. Na pewno przyciągają latem spływy kajakowe i sama rzeka Bug. Są też miejsca widokowe i sporo miejsc do wędrówki i jazdy rowerem, ale o sile przyciągania decyduje też baza noclegowa, gastronomiczna, rozrywkowa, a także dostęp do SPA, basenów, saun – które sprawiłyby, że Drohiczyn nie byłby miasteczkiem atrakcyjnym tylko w dzień. Trzeba jednak wiedzieć, że takie coś możliwe jest, gdyby ktoś chciał zainwestować w turystykę duże pieniądze. Tymczasem w Polsce – władze samorządowego i rządowe nie traktują tej gałęzi gospodarki zbyt poważnie. Nie widać kompleksowych i przemyślanych działań. A tymczasem w niektórych krajach – o wielkości Podlaskiego – turystyka jest bardzo ważną częścią PKB.

Featured Video Play Icon

Cała Puszcza Białowieska będzie parkiem narodowym? Ten film pokazuje argumenty przeciwników.

Opłacone przez: KKW Trzecia Droga PSL–PL2050 Szymona Hołowni

W ostatnim czasie pisaliśmy o tym, że nadchodzi wiatr zmian w Puszczy Białowieskiej. Po zmianie rządu, nowa minister środowiska odwiedziła Podlaskie, a dyrektor Białowieskiego Parku Narodowego pożegnał się ze stanowiskiem. Wiele wskazuje na to, że nie skończy się na wymianie osoby na stołku. Od dawna istnieje plan, by cała Puszcza Białowieska została parkiem narodowym. Teraz polska strona kompleksu podzielona jest na 4 obszary – należące do Parku, a także do trzech nadleśnictw.

O postulat, by cała Puszcza była parkiem narodowym zabiega otwarcie stu naukowców, którzy apelowali o to jeszcze do premiera Mateusza Morawieckiego. Pomijając już argumenty związane z ochroną przyrody, zwolennicy tego pomysłu uważają, że obecnie wpływy ze zrównoważonej turystyki przyrodniczej przewyższają zyski z eksploatacji lasu. Istnieje nawet sondaż, który mówi, że 84 proc. Polaków chciałoby ażeby Puszcza Białowieska w całości była Parkiem Narodowym.

Przyjrzyjmy się argumentom przeciwnym. Te są wyłożone dokładnie w powyższym filmie. Generalnie – rozważane jest w nim – co dokładnie należy chronić – zwierzęta i ptaki kosztem roślin czy rośliny kosztem zwierząt. Wiadome jest, że uciążliwość życia w danym miejscu spowoduje migrację zwierząt. Brak ochrony roślin i pozostawienie regulacji naturze samej w sobie miałoby spowodować negatywne dla zwierząt konsekwencje i dla samej Puszczy. Z drugiej strony brak ochrony i pozostawienie “przypadkowi” czy też bycie na łasce zjawisk atmosferycznych ma przesądzać o potrzebie ochrony przez człowieka. Konkluzja jest taka, by utrzymać pewien “kompromis”, w którym człowiek będzie mógł ingerować w przyrodę. Za tym słowem kryje się możliwość wycinki lasów jak do tej pory.

O ile z takimi argumentami się nie zgadzamy, toteż chcielibyśmy, byście sami wyrobili sobie opinie w tej sprawie. Dlatego zachęcamy do obejrzenia filmu przeciwników tworzenia Parku Narodowego z całej polskiej Puszczy Białowieskiej. Warto jednak pamiętać, że zakaz nałożony na wycinki w Puszczy Białowieskiej poskutkował tym, że nadmiernie eksploatowano Puszczę Knyszyńską, która nie jest objęta zwartą ochroną. Są tam konkretne rezerwaty przyrody i inne formy przyrody. Warto jednak podkreślić, że i tu dotarł wiatr zmian. Tymczasowo nakazano wstrzymać lub ograniczyć wycinkę w wielu polskich kompleksach leśnych – w tym w Puszczy Knyszyńskiej.

Featured Video Play Icon

Kraina Otwartych Okiennic nigdy się nie nudzi! Jest tam już trochę inaczej.

Opłacone przez: KKW Trzecia Droga PSL–PL2050 Szymona Hołowni

Jeżeli dawno nie byliście (albo nigdy) w Socach to będziecie stąpać po współczesnej kostce brukowej. Wcześniej ulica była wyłożona tak zwanymi “kocimi łbami”. Klimat był niesamowity, ale przeszkadzało to wszystkim – zarówno mieszkańcom jak i odwiedzającym. Jazda po kocich łbach samochodem to prawdziwa udręka. Więc mamy coś za coś. Na szczęście ludzie przyjeżdżają do Soc, Puchłów, Trześcianki i wielu innych okolicznych miejscowości dla otwartych, pięknie zdobionych okiennic i ornamentów, a nie by stąpać kocimi łbami.

Nazwa “Soce” – pochodzi od socenia – czyli sączenia. Pierwsi osadnicy napotkali źródełko i założyli w jego okolicy dzisiejszą wieś. Starsi mieszkańcy porozumiewają się we wsi tak zwanym “chachłackim”, “swoim” lub “prostym”. Nauka kategoryzuje tą gwarę do języka północno-ukraińskiego lub zachodnio-poleskiego. Mimo to ludność ta nie zdołała wykształcić ukraińskiej tożsamości narodowej, co zdaje się być symptomatyczne z racji położenia geograficznego Soc i historii regionu, zaś w spisach powszechnych deklarowana jest tu białoruska przynależność narodowa. Obecnie, z racji nowych pokoleń niwelują się już różnice językowo-kulturowe, które przez wieki kształtowały mapę kulturową północnego Podlasia.

Featured Video Play Icon

Podlasie zimą. Zamarznięte piękno i dzikie zwierzęta na wyciągnięcie reki.

Opłacone przez: KKW Trzecia Droga PSL–PL2050 Szymona Hołowni

Zimowy krajobraz Podlasia to spektakularne połączenie surowego mrozu i niepowtarzalnego piękna. Kiedy termometry pokazują 20 stopni poniżej zera, natura przybiera zupełnie nową postać. Wszystko wokół zamienia się w krystaliczny świat, gdzie drzewa pokryte szronem tworzą bajkowe sceny, a pola i łąki zamieniają się w lśniące połacie śniegu.

Warunki zmuszają dzikie zwierzęta do zmiany swoich zachowań. Z lasów na otwarte przestrzenie wyłaniają się liczne gatunki zwierząt w poszukiwaniu pożywienia. Nie brakuje króla podlaskiej kniei – żubra. To idealny czas dla miłośników natury i fotografów, aby podziwiać te dzikie stworzenia w ich naturalnym środowisku. Rano, gdy słońce wschodzi, rozświetlając mroźne krajobrazy, można też zaobserwować sarny, jelenie czy dziki, które ostrożnie przemierzają śnieżne pola. Jeżeli będziemy mieli trochę szczęścia to napotkamy również wilki.

Jeżeli zdecydujemy się na wycieczkę, warto bardzo ciepło się ubrać. Podczas wyprawy w teren odpowiedni strój jest kluczowy. Blisko pól wieje wiatr, a gdy jesteśmy niedaleko rzeki, to zimno będzie spotęgowane od wilgoci. Aby cieszyć się pięknem zimowej przyrody bez ryzyka przemarznięcia, należy pamiętać o kilku warstwach ubioru. Przyda się bielizna termoaktywna, która odprowadzi wilgoć z ciała. Do tego izolująca swetrem czy polarem, a na na to jeszcze wodoodporna kurtka. Ważne jest też mieć czapkę, rękawicę, ciepłe zimowe i wodoodporne buty. Nie ma co też wzgardzać termosem z herbatą i czymś słodkim. Taka wyprawa energię i ciepło będzie z nas wysysać powoli, ale skutecznie. Mimo wszystko dla takich widoków jakie mamy – warto.

Featured Video Play Icon

Ależ się działo! Zobacz co robiła młodzież i się zainspiruj.

Opłacone przez: KKW Trzecia Droga PSL–PL2050 Szymona Hołowni

Czasy mamy takie, że jak nie komputer i komórka to telewizor są tymi “umilaczami” czasu. Dlatego powyższy film pokazuje, że nie tylko warto wyjść poza ekran i zrobić coś konkretnego, namacalnego, ale także można się zainspirować działaniem innych i odnaleźć w sobie nową pasję.

Tworzenie odzieży czy fotografowanie – “jak dawniej”, nagrywanie muzyki, taniec czy bycie DJ-em, robienie graffiti – to propozycje, z których mogli skorzystać młodzi ludzie w podlaskich instytucjach kulturalnych w swoich gminach – Goniądzu, Sokółce, Hajnówce czy Białymstoku. Warto zauważyć, że były tu propozycje związane z nowoczesnością jak i dawnymi czasami. Warto było się dowiedzieć jak dawniej przy pomocy nici i innych narzędzi – tworzono odzież. Tak samo można było się nauczyć robić fotografię tak, gdy czyniono to przed erą aparatów cyfrowych.

Z nowocześniejszych zainteresowań – uczestnicy poznawali tajniki studia nagraniowego, w którym można było nagrać na przykład utwór hip-hopowy, a następnie go zmiksować z muzyką. Młodzież mogła też się wcielić w ulicznych artystów – malując graffiti. Inna grupa natomiast nauczyła się jak umilać czas – grając profesjonalnie muzykę na imprezach. W Hajnówce natomiast z racji koegzystowania ze sobą Polaków i Białorusinów – uczono się wielokulturowości między innymi poprzez taniec.

Wspaniałe inicjatywy zasługują na promowanie ich. Niech też będą inspiracją dla Was i dla Waszych pociech – co można robić w czasie wolnym, by nie ślęczeć przez ekranem.

Featured Video Play Icon

Powstał raport Straży Granicznej. W pełni potwierdza to co pisaliśmy o zaporze.

Opłacone przez: KKW Trzecia Droga PSL–PL2050 Szymona Hołowni

W maju 2023 roku w jednej z publikacji pytaliśmy czy wszyscy zostaliśmy oszukani, bo zapora na granicy nie działa. Na potwierdzenie tej tezy podaliśmy liczby. Okazało się, że Straż Graniczna stworzyła wewnętrzny raport, który potwierdza to co pisaliśmy. O dokumencie poinformowała Gazeta Wyborcza.

Jak podawaliśmy w maju: 60 proc. średniej osób odnotowanych na polskiej i niemieckiej granicy – zostaje zatrzymana w Niemczech. To więcej niż połowa! Tymczasem raport Straży Granicznej, a konkretnie Biura Analityczno-Sytuacyjnego Komendy Głównej Straży Granicznej pod tytułem: “Presja migracyjna z Białorusi do Polski, Litwy i Łotwy na granicy zielonej w okresie od 1 stycznia do 17 września 2023 r.” mówi, że zapora była skuteczna w ponad 60 proc. (złapano ponad 17 tys. migrantów, przeszło prawie 13 tys.). Jednak należy zauważyć, że większość migrantów podejmowała więcej niż jedną próbę nielegalnego przejścia.

W maju pytaliśmy “Czy wszyscy zostaliśmy oszukani”. Dziś odpowiedź jest już znana i oficjalnie potwierdzona. Tak, poprzedni rząd wszystkich nas oszukał. Zapora na granicy polsko-białoruskiej nie spełnia swojego zadania. Stalowy, 5,5 metrowy płot z elektroniką, dzięki której można monitorować granicę w czasie rzeczywistym kosztowała 1,6 miliarda złotych. Samorządy oszacowały też zniszczenia w związku z budową tej zapory na dodatkowe 400 milionów złotych. W czasie budowy Polacy nie mieli możliwości zbliżania się do granicy. Na przygranicznych ternach zwiększono kontrole pojazdów – zaglądając do bagażników. W lasach ludzie zaczęli odnajdywać pierwsze zwłoki, wycieńczonych migrantów, którzy złapani na granicy zostawali wypychani z powrotem na Białoruś. “Szczęściarze” wypełniali szpital w Hajnówce, czy ośrodek dla cudzoziemców.

Cały nasz artykuł z maja tutaj:

Czy wszyscy zostaliśmy oszukani? Zapora na granicy nie działa. Liczby nie kłamią.

 

 

Featured Video Play Icon

Prawdziwa petarda od Zenka na koniec roku. “Dziki Zachód” to już nie disco polo.

Opłacone przez: KKW Trzecia Droga PSL–PL2050 Szymona Hołowni

Zenek Martyniuk i jego grupa Akcent zaskoczyli najnowszym utworem na koniec 2023 roku. 29 grudnia miała miejsce premiera klipu “Dziki Zachód”. Przyzwyczajeni do tanecznych i skocznych rytmów disco polo mogą być zaskoczeni, bo najnowszy kawałek do disco polo raczej nie da się zaliczyć. Tym razem kowboj Zenek poszedł w country. Efekt? Piorunujący! Szczególnie, gdy słucha się tego w zestawieniu z profesjonalnym klipem nagranym w USA, w okolicach Phoenix w Arizonie.

Można podziwiać Zenka z gitarą ubranego niczym przystojny kowboj, któremu towarzyszy piękna kobieta. Przechadzają się oni po amerykańskim miasteczku z XIX-wieku. Można tez podziwiać przepiękne, galopujące konie. Czy refren będzie zapamiętany? A brzmi on tak: Na koniec świata wyruszymy dziś, za piękną wodą spełnimy nasze sny. Na dziki zachód w świetle pięknych gwiazd, zaczniemy nowy rozdział nazwany Ty i Ja. Pierwsze testy jak to się śpiewa wiele osób będzie mogło zrobić już w noc sylwestrową.

Nie mamy wątpliwości, że Dziki Zachód będzie hitem. Podziwiamy, że Zenek Martyniuk ze statusem ogromnej gwiazdy nie spoczął na laurach tylko dalej, cyklicznie wypuszcza nowe utwory. Trzymamy kciuki, by takich utworów było jak najwięcej!

Featured Video Play Icon

Powstał film o jednej z ulic w Hajnówce. Co w niej takiego wyjątkowego?

Opłacone przez: KKW Trzecia Droga PSL–PL2050 Szymona Hołowni

Ulica Wierobieja w Hajnówce doczekała się filmu na własny temat. Co takiego ma w sobie? Zacznijmy od tego, że ul. Księdza Ignacego Wierobieja nie jest jedną z głównych. Odchodzi  od głównej drogi, a dokładnie od ronda św. Jana Pawła II i prowadzi do bocznej ul. Stefana Batorego. Natomiast sama uliczka jest wyjątkowa. Panuje na niej specyficzny klimat, który przenosi nas czasie do wczesnych lat. 90. Stare budynki, pstrokate szyldy i bardzo gęsta i wąska zabudowa.

Ulica jest tak wyjątkowa, że w Hajnówce obchodzi się Dzień Ulicy Wierobieja (świętowano je 6 sierpnia) Z tejże okazji powstał również powyższy film. Usłyszeć można wspomnienia od kilku osób, które są z nią w jakiś sposób związane. Warto dodać, że to jedna z najstarszych ulic w Hajnówce – leży w dawnej dzielnicy żydowskiej. Kiedyś była to Targowa, później Buczka. Było to miejsce, które tętniło życiem zarówno przed wojną jak i długo po wojnie. Stąd inicjatywa, by przywrócić jej czasy świetności. Uczyniono starania, by ulica stała się atrakcją turystyczną. Trzeba przyznać, że to wyjątkowa i świetna inicjatywa.

Featured Video Play Icon

Branicki ściągnął siostry z Francji, by opiekowały się chorymi w Białymstoku

Opłacone przez: KKW Trzecia Droga PSL–PL2050 Szymona Hołowni

Białystok, miasto o bogatej historii, od dawna stanowi ważny punkt na mapie medycyny polskiej. W 1987 roku Marian Szamatowicz – ginekolog, położnik, profesor nauk medycznych, dokonał pierwszego w Polsce udanego zabiegu zapłodnienia człowieka metodą in vitro. Miało to miejsce w naszym mieście. Wcześniej dr Irena Białówna – wybitna lekarz pediatra, społeczniczka, żołnierz Armii Krajowej oraz więźniarka niemieckich obozów koncentracyjnych w historii Białegostoku i medycyny zapisała się jako wybitna postać.

Po wkroczeniu Armii Czerwonej prowadziła szpital dziecięcy przy ul. Fabrycznej. Po zajęciu miasta przez Niemców, latem 1941 r., szpital ten znalazł się na terenie getta. Chore dzieci ewakuowano na ul. Warszawską. Irena Białówna wraz z Anną Ellert starały się zapewnić tam opiekę i pomoc medyczną zarówno dzieciom polskim, jak też żydowskim i zagubionym podczas działań wojennych dzieciom obywateli ZSRR. Irena Białówna prowadziła również zakazany przez okupanta zakład opiekuńczy dla maluchów przy szpitalu, a dla dzieci powyżej 3 lat – drugi, przy ulicy Sitarskiej.

W czasach epoki oświecenia, gdy Białystok był miastem prywatnym Jana Klemensa Branickiego, dzięki fundacjom jego rodu, Białystok zyskał swoje pierwsze szpitale. Parafialny i żydowski były kamieniem milowym w historii opieki zdrowotnej miasta, zapewniając wsparcie dla potrzebujących. W tym okresie miasto stało się również domem dla zgromadzenia Sióstr Miłosierdzia. Te specjalnie przeszkolone w opiece nad chorymi siostry odegrały kluczową rolę w rozwoju lokalnej służby zdrowia.

To dzięki staraniom Branickich, na dworze pojawili się także wybitni medycy, wśród których prym wiedzie Jakub Feliks de Michelis. Ten znakomity chirurg i położnik założył w Pałacu Branickich Instytut Akuszerii, jeden z nielicznych w ówczesnej Rzeczpospolitej.

Featured Video Play Icon

Nowe Centrum Przesiadkowe w Białymstoku działa tak, że można się pogubić!

Opłacone przez: KKW Trzecia Droga PSL–PL2050 Szymona Hołowni

Niektórzy mogą pojechać w złym kierunku, gdy będą korzystać z nowego Centrum Przesiadkowego w Białymstoku przy dworcach kolejowym i autobusowym. Wszystko dlatego, że te same linie autobusów odjeżdżają z przystanków obok siebie. Zatem ktoś, kto dopiero przyjechał do miasta po raz pierwszy może się pomylić. Podobnie jak ci wszyscy, którzy z komunikacji nie korzystają regularnie.

Zwykle, gdy czekamy na autobus, to upewniamy się przede wszystkim, że numer linii się zgadza. Chcemy jechać dwudziestką? Wypatrujemy świecącego numeru 20. Tymczasem w Centrum Przesiadkowym, które funkcjonuje od niedawna przy dworcach kolejowym i autobusowym – te same linie zatrzymują się przy dwóch różnych przystankach. Mowa tu o 19, 20, 23, 27, 29. Na wiacie jest na czerwono ostrzeżenie, ale nie oszukujmy się, w świecie zapchanym szyldami, reklamami, znakami, nie każdy czyta wszystko co go otacza. Dlatego też można postawić hipotezę, że ten system jest mylący. Szczególnie, że nigdzie indziej w mieście nie funkcjonuje. Z drugiej strony odjazd tych samych linii – w różnych kierunkach – z tej samej wiaty byłby jeszcze bardziej mylący.

Dlatego rozwiązaniem może być przesunięcie jednego przystanku. Chociaż to wygodne, że teraz dwa przystanki są obok siebie, to jednak oddalenie ich na taką odległość, by ta sama linia nie była dostępna w zasięgu wzroku powinno pomóc. Oczywiście to jest detal, który by ułatwił życie. Natomiast zdajemy sobie sprawę, że nasz apel może trafić w próżnie, bo w Białymstoku tylko urzędnicy wszystko wiedzą najlepiej i skoro tak wymyślili, to tak ma być, a mieszkańcy nie powinni się mieszać. Warto jednak o tym wspominać, bo żadna władza nie jest wieczna, więc katalog tego typu spraw może kiedyś trafić do nowych rządzących, którzy być może zmienią filozofię rządzenia i uporządkują infrastrukturę w Białymstoku. A jest co robić, bo nie tylko komunikacja miejska jest do poprawy w mieście, ale też drogi rowerowe, znaki drogowe i wiele innych.

Featured Video Play Icon

Na Podlasiu ligawki mają się cały czas dobrze! Posłuchajcie mistrza gry.

Opłacone przez: KKW Trzecia Droga PSL–PL2050 Szymona Hołowni

Pan Andrzej Klejzerowicz z Ciechanowca jest mistrzem gry na ludowych instrumentach dętych. To także rzemieślnik i twórca ligawek, bazun i rogów pasterskich. Jest reprezentantem zawodu, który można powiedzieć zaczyna zanikać. Ale dzięki Panu Andrzejowi, nie na Podlasiu!

Ligawka to tradycyjny polski instrument dęty, często kojarzony z regionem Podhala. Tymczasem na Podlasiu i Mazowszu występuje od XI wieku! Jest to rodzaj rogu pasterskiego, wykonanego zwykle z naturalnego materiału, takiego jak drewno lub róg. Instrument ten charakteryzuje się prostą budową i unikalnym, głębokim brzmieniem. Ligawka była wykorzystywana głównie przez pasterzy do komunikacji na duże odległości w terenach górskich, a także w różnych obrzędach i uroczystościach ludowych. Jej dźwięk jest donośny i może być słyszany z bardzo daleka, co było szczególnie przydatne w górskich terenach. Dziś jest używana raczej “od święta” i to nie tylko na Podhalu, ale także na Podlasiu! Odgrywa tu ważną rolę w kulturze i muzyce regionalnej, będąc elementem folkloru i tradycji.

W okresie poprzedzającym Boże Narodzenie, co roku w Ciechanowcu odbywa się konkurs gry na instrumentach pasterskich. W trakcie trwania adwentu gra się na ligawce. Miejscowi Legacze – w tym Pan Andrzej, przez cały jego okres aż do świąt wychodzą przed dom i wyjątkowym i pięknym dźwiękiem przypominają mieszkańcom, że wkrótce oto narodzi się Jezus. Posłuchajcie sami tego wyjątkowego brzmienia na filmie powyżej.

Do dźwięków, które są wygrywane na instrumencie można przypisać słowa. Są to tak zwane zaśpiewy. Na Podlasiu najczęściej słyszanymi są: “Adwentu, Adwentu cztery niedziele”, “Wstawajcie psubraty, już czas na roraty” czy “Babi ud, Babi ud, Dziadowe kolano”. Na Mazowszu natomiast najpopularniejszym jest: “Nie siał, nie orał, nie będziesz zbierał”. A warto o tym wspomnieć, bo Ciechanowiec leży na pograniczu Podlasia i Mazowsza.

Featured Video Play Icon

Monaster w Supraślu to wyjątkowe miejsce. Zobacz jak się prezentuje w środku.

Opłacone przez: KKW Trzecia Droga PSL–PL2050 Szymona Hołowni

Zasilani to seria ukazująca Podlaskie województwo pod względem swoich najważniejszych walorów. W najnowszym odcinku autorzy programu zanurzają się w atmosferę pokoju, modlitwy i historii. Monaster Zwiastowania Przenajświętszej Bogurodzicy i św. Apostoła Jana Teologa w Supraślu to jeden z pięciu prawosławnych klasztorów męskich w Polsce, a historycznie najstarszy i najważniejszy w tej części świata. Został uznany również za Pomnik Historii – to elitarne grono najważniejszych zabytków w Polsce.

Przewodnikiem prowadzących program będzie Brat Jan Grygoruk – ikonograf i przewodnik Monasteru Supraskiego, podzielił się dziejami Monasteru, ukazując zarówno jego długą tradycję, jak i współczesne znaczenie dla społeczności. Z programu dowiemy się też więcej o życiu zakonników, ich codziennych obowiązkach, a także o dziełach sztuki sakralnej.

W 1508 roku gródeccy mnisi postanowili przenieść się ze zbyt głośnego miasteczka na uroczysko Suchy Hrud, między rzeczkami Berezówka i Grabówka, dając dużo później początek miasteczku Supraśl. Zamek Supraśl, drewniany, był otoczony z każdej strony wodą – rzeką lub fosą. Na jego dziedzińcu Aleksander Chodkiewicz zbudował cerkiew św. Jana Teologa. Uczcił w ten sposób pamięć swojego ojca Iwana. Gdzie mieszkali mnisi? Tradycja mówi, że w skitach porozrzucanych w lesie, oddalonych od zamku. Tylko w niedziele i święta zbierali się na nabożeństwa w cerkwi. To były początku pięknej historii supraskiego Monasteru. A co było dalej? O tym w filmie.

Featured Video Play Icon

Powstał nowy dokument historyczny. Śladami Powstania Styczniowego.

Opłacone przez: KKW Trzecia Droga PSL–PL2050 Szymona Hołowni

To gratka dla fanów lokalnej historii. Powstał film dokumentalny Śladami Powstania Styczniowego. W Polsce niestety dyskusje o historii są zdominowane przez wydarzenia II wojny światowej i w ostatnich latach też trochę mówi się o odzyskaniu przez nasz kraj niepodległości. Tymczasem jest wiele ważnych wydarzeń poprzedzających wybuch I i II wojny światowej, dzięki której nasz znów ma swoje miejsce na mapie i jest podmiotem. Jednych z takich wydarzeń jest Powstanie Styczniowe. Szczególnie upamiętnianie w województwie podlaskim.

Powstanie Styczniowe z 1863 roku było przeciwko Imperium Rosyjskiemu, ogłoszone Manifestem 22 stycznia wydanym w Warszawie przez Tymczasowy Rząd Narodowy. Wybuchło 22 stycznia 1863 w Królestwie Polskim i 1 lutego 1863 na Litwie, trwało do jesieni 1864, zasięgiem objęło ziemie zaboru rosyjskiego, tj. Królestwo Polskie i ziemie zabrane, zyskując także szerokie poparcie wśród ludności litewskiej i częściowe pośród białoruskiej. Było największym i najdłużej trwającym polskim powstaniem narodowym, spotkało się z poparciem międzynarodowej opinii publicznej. Miało charakter wojny partyzanckiej, w której stoczono ok. 1200 bitew i potyczek. Przez oddziały powstania styczniowego przewinęło się około 200 tys. osób, zarówno z rodzin szlacheckich, jak też w mniejszym stopniu z chłopstwa i mieszczaństwa.

Pomimo klęski militarnej powstanie styczniowe osiągnęło część celów politycznych, zwłaszcza długofalowych, jakie stawiali sobie jego organizatorzy. Powstanie przyczyniło się do korzystniejszego niż w dwóch pozostałych zaborach i w etnicznej Rosji uwłaszczenia chłopów, zarówno w Królestwie, jak i na ziemiach zabranych. Konsekwencją był w końcowych trzech dekadach XIX wieku gwałtowny skok demograficzny, niemniej potężny wzrost produkcji przemysłowej, wzrost urbanizacji, podniesienie się stopy życiowej. Tym gospodarczym procesom towarzyszył bujny rozwój czasopiśmiennictwa, literatury pięknej, teatru, malarstwa. Na wsi zaczęło się szerzyć czytelnictwo polskie. W Królestwie Polskim nastąpił progres na drodze kapitalistycznego rozwoju. Zaś podstawową przesłanką tego rozwoju był radykalny charakter reformy uwłaszczeniowej ogłoszonej w 1864 roku.

Po upadku powstania znaczna część patriotów, w tym uczestników powstania zwróciła się ku pracy organicznej, zaś pamięć o powstańcach stała się ważnym motywem w literaturze (np. Bolesław Prus, Eliza Orzeszkowa, Stefan Żeromski) i malarstwie (min. Artur Grottger, Jan Matejko, Maksymilian Gierymski) oraz motywacją dla nowego pokolenia działaczy niepodległościowych (np. skupionych wokół Józefa Piłsudskiego).

Featured Video Play Icon

To najlepszy czas do obserwacji żubrów. Wychodzą z ukrycia.

Opłacone przez: KKW Trzecia Droga PSL–PL2050 Szymona Hołowni

Żubr, przepiękne stworzenie, okrzyknięty Królem Puszczy, przyciąga do Białowieży turystów z całego świata. Dla wielu jednak zobaczenie go w rezerwacie nie wystarcza, dlatego wybierają się w żmudną podróż w poszukiwaniu dziko żyjących. Zima to idealny czas, by je napotkać bez większego wysiłku. Największe ich skupiska zobaczymy w okolicach Krynek czy Hajnówki. Wystarczy wstać odpowiednio wcześnie rano i mieć trochę szczęścia.

To nie jest tak, że żubry są zawsze w tym samym miejscu i o tej samej porze. Dzikie zwierzęta są wolne, a wolność to zew. Dziś jestem tu, jutro tam. Natomiast ważnym czynnikiem jest też zapewnienie sobie pożywienia. Gdy wszystko jest zasypane śniegiem, to ciężko coś znaleźć. Roślinożerne żubry wychodzą wtedy z lasów na pola. Tam dużo łatwiej jest znaleźć im pożywienie. W Podlaskiem dodatkowo leśnicy dzierżawią od rolników niektóre pola, by tam wyłożyć stogi siana. W lasach stawia się także specjalne drewniane paśniki, które regularnie się uzupełnia. Jeden z takich stoi choćby w pobliżu miejscowości Poczopek, niedaleko Krynek, gdzie jest Silvarium.

Najpopularniejsze do zobaczenia żubrów są trzy miejsca. Pierwsze z nich to droga łącząca Sokółkę z Krynkami. Gdy pojedziemy przez Szudziałowo, to bardzo prawdopodobne, że napotkamy na jakieś stadko. Druga droga, na której możemy napotkać te zwierzęta to Trześcianka – Narew – Hajnówka. Trzecia droga to w zasadzie połączenie pętli, która prowadzi z Białowieży do Teremisek, Bud Leśnych do Zwierzyńca oraz tzw. Droga Narewkowska – prowadząca przez Puszczę z Białowieży do Narwi. Tutaj jednak będziemy mieli do czynienia z terenami leśnymi, więc żeby zobaczyć stadko trzeba będzie wytężyć wzrok lub posprawdzać leśne polany.

Niezależnie, na którą opcję się zdecydujecie (lub na wszystkie), to warto wybrać się w tą podróż. Nawet jak nie zobaczycie żadnego żubra, to nie ominie Was całe mnóstwo pięknych zimowych widoków. Puszcza Białowieska pod śniegiem jest przepiękna.

Featured Video Play Icon

Fascynujący film, który łączy dawny i współczesny Białystok. Zaczęło się od odkrycia dwóch chłopców.

Opłacone przez: KKW Trzecia Droga PSL–PL2050 Szymona Hołowni

Teledysk do utworu „Center” promującego album „Spacer” to prawie 4 minutowy kolaż archiwalnych zdjęć oraz współczesnych nagrań video. Przez kilka miesięcy, tysiące zdjęć zostało poddane selekcji, tak aby powstała spójna opowieść spaceru po istniejącym i nieistniejącym mieście. Scenariusz, szczęśliwym trafem kojarzy się z historią Bolesława Augustisa, przypadkowego odkrycia przez dwóch nastoletnich chłopców w czerwcu 2004 kilku tysięcy jego zdjęć w opuszczonej posesji przy ul. Bema w Białymstoku.

A było to tak. W 2004 roku ul. Bema, Młynowa i całe okolice nie składały się z blokowisk jak teraz, lecz z drewnianych domów (które ktoś podpalał jeden za drugim przy bierności władz. Następnie ustąpiły blokowiskom).  Przed II wojną światową była to dzielnica Chanajki, w której mieszkała najbiedniejsza część społeczności żydowskiej. I tak – w jednym z domów przy ul. Bema – na obrzeżach tychże Chanajek do 2004 roku przeleżały stare klisze. Dwaj chłopcy odkryli je i przekazali jednej z białostockiej redakcji. Następnie okazało się, że zdjęcia wykonywał Bolesław Augustis – przedwojenny fotograf, który prowadził swój zakład przy ul. Kilińskiego.

To odkrycie dało życie wielu inicjatywom. Jedną z nich jest stworzenie strony http://albom.pl/, gdzie można obejrzeć wywołane zdjęcia. Ponadto na wielu fotografiach przejawiało się pozowanie przy rzeźbie brzydkiego psa. Okazało się, że to carski pułkownik, bardzo ceniony przez społeczność Białostocką – Mikołaj Kawelin. Ten okropny pies to jego podobizna – jako dowód sympatii do pułkownika.

Mikołaj Kawelin w 1905 zorganizował w Białymstoku pierwszy wyścig kolarski, kolarzy wspierał też w okresie międzywojennym. Wielokrotnie przekazywał drewno ze swoich lasów na budowę obiektów sportowych. Dotował też samych sportowców. Po powstaniu w 1932 klubu piłkarskiego Jagiellonia został jednym z jego pierwszych prezesów. Funkcję tę pełnił do 1935. Wspierał też należącą do jego majątku wieś Kamionka. Wybudował w niej Dom Ludowy a tamtejszym strażakom remizę.

Rzeźba psa stała tam, gdzie dziś stoi pomnik ks. Jerzego Popiełuszko. W czasie wojny Niemcy ukradli rzeźbę. I tak po odkryciu zdjęć Augustisa powstała inicjatywa, by odtworzyć psa Kawelina. Tak też się stało. Pupil wita teraz wszystkich, którzy od ul. Legionowej wchodzą na Planty.

 

Featured Video Play Icon

Byliśmy na Białostockim Jarmarku Świątecznym! Zobaczcie film.

Opłacone przez: KKW Trzecia Droga PSL–PL2050 Szymona Hołowni

W sobotę, 2 grudnia o godz. 17 oficjalnie rozpoczął się Białostocki Jarmark Świąteczny. Towarzyszy mu wiele atrakcji dla dzieci i dorosłych – karuzele, miejsca do robienia pamiątkowych zdjęć czy lodowisko. Oczywiście główną atrakcją są stoiska handlowe, na których możemy kupić wyjątkowe towary na świąteczny stół. Miody, sery, nalewki, ciepłe ubrania, ozdoby świąteczne – to tylko niektóre przedmioty.

Zobaczcie sami jak wypadł pierwszy dzień. Jedno jest pewne – dopisały tłumy, dopisała pogoda. Warto też wiedzieć, że dekoracje świąteczne znajdują się na Lipowej, Rynku Kościuszki, Kilińskiego i tuż za bramą wjazdową do Pałacu Branickich. Zatem jeżeli chcielibyście zrobić sobie spacer – to najlepiej tą właśnie trasą.

Featured Video Play Icon

Podlaskie zasilane naturą. Ten filmik pokazuje piękno regionu

Opłacone przez: KKW Trzecia Droga PSL–PL2050 Szymona Hołowni

Czy rozpoznajecie te miejsca z filmu? Są bardzo znane i charakterystyczne i mają przyciągnąć turystów w nasze skromne progi. W wielu krajach wpływy z turystyki to ogromny zastrzyk pieniędzy, bez którego mogłoby dojść nawet do bankructwa. W Polsce turystyka (jako źródło dochodów państwa) to taki kwiatek do kożucha. Widać to szczególnie po działaniach promocyjnych. Powyższy film został zrealizowany w ramach projektu pn. „O przyrodzie dla każdego – mozaikowe działania edukacyjne w województwie podlaskim”, dofinansowanego ze środków NFOŚiGW i WFOŚiGW w Białymstoku. I tu jest główny problem.

Gdyby nie te dotacje, to prawdopodobnie nigdy ten film by nie powstał. Można odnieść wrażenie, że tak jest ze wszystkim w Polsce. Nie powstają ciekawe inicjatywy, płynące prosto z serca, tudzież sensowne biznesowo. Wszystko jest wyznaczane przez dotacje. Ktoś tam na górze wymyślił na co będzie dawać pieniądze, a ci na dole mogą brać albo nie. To zabija jakiekolwiek samodzielne myślenie. Dlatego te wszystkie filmy promocyjne są do siebie podobne i mogą nużyć odbiorcę. Nie ma potrzeby by powstało coś bardziej oryginalnego, z większym rozmachem. Liczy się że film powstał, a nie co zawiera.

Dlatego te piękne obrazki, które możemy oglądać na tym filmie powyżej są jedynie fasadą, która przykrywa wielki problem. Turystyka w Podlaskiem ma gigantyczny potencjał biznesowy. Natomiast nikogo to nie obchodzi, by osoby z kapitałem tu przyjechały i w tą turystykę zainwestowały. A te osoby nie przyjadą tu jak zobaczą filmik. One tu przyjadą jak zobaczą, że w Podlaskiem przyjeżdżają tłumy turystów i można na tym zarobić. Dlatego skoro już urzędnicy ciągną te dotacje na filmiki, to powinni robić to w ramach większych kampanii reklamowych. Jeżeli takowe w ogóle są, to pozostają niezauważalne.

Featured Video Play Icon

Jak obecnie wygląda przebudowa dworca kolejowego?

Opłacone przez: KKW Trzecia Droga PSL–PL2050 Szymona Hołowni

Dworzec Kolejowy w Białymstoku właśnie zyskuje nowe perony i zadaszenie. Najbliżej budynku jest już pod dachem, dalsze perony są rozkopane. Budowany jest także tunel łączący perony z budynkiem dworca oraz z przejściem pomiędzy ul. Bohaterów Monte Cassino a Kolejową. Na powyższym filmie można zauważyć, jak dużo zostało już zrobione od strony Wyszyńskiego – mamy tam centrum przesiadkowe, a także nowe rondo. Malowano tam również pasy. Od strony Kolejowej natomiast prace już skończyły się jakiś czas temu. Podobnie jak na wspomnianym centrum przesiadkowym.

Prace miały być zakończone w tym roku, jednak rzeczywistość pokazała, że nie jest to możliwe, dlatego planowane teraz zakończenie jest na 2024 rok. Prace są prowadzone przy maksymalnie możliwym ruchu pociągów. Oprócz prac nad dworcu, prace są wykonywane także na samej trasie do Warszawy. Gdy zostaną ukończone, to pociągi do stolicy pojadą szybciej niż obecnie. Podróż potrwa 90 minut.

Warto przypominać i cały czas naciskać osoby decyzyjne, że konieczna jest elektryfikacja odcinka pomiędzy Sokółką a Suwałkami. Mieszkańcy powinni mieć możliwość komfortowo i szybko docierać do Suwałk. Potrzebne są także decyzje polityczne, by połączyć Suwałki, Białystok z Lublinem i Rzeszowem. Tu największą przeszkodą jest brak zainteresowania władz województwa mazowieckiego remontem swojego odcinka. Mało kto pamięta, że fragment mazowieckiego jest wciśnięty pomiędzy Podlaskie i Lubelskie. Akurat na tym terenie jest trasa kolejowa.

Nie zapominajmy też, że Łomża i Białystok powinny zostać również połączone kolejowo. Tu decyzje zapadły. Trasa zostanie wznowiona poprzez rewitalizację linii kolejowej nr 49 Łomża – Śniadowo oraz odbudowę infrastruktury pasażerskiej na linii kolejowej nr 36 na odcinku Śniadowo – Łapy. Całkowity koszt tej inwestycji to ponad 431 mln zł, z czego 15 proc. czyli około 64 mln zł zostanie pokryte z budżetu województwa. Z kolei z Rządowego Programu Uzupełniania Lokalnej i Regionalnej Infrastruktury Kolejowej – Kolej+ na realizację połączeń do Łomży zostanie przeznaczone około 367 mln zł. Warto tu dodać, że w najbliższym czasie rząd się zmieni, dlatego trzeba będzie mocno naciskać podlaskich parlamentarzystów, by pieniędzy mocno pilnowali. W przeszłości już się zdarzały przesunięcia.

Featured Video Play Icon

Jak wygląda Białystok oczami obcokrajowca?

Opłacone przez: KKW Trzecia Droga PSL–PL2050 Szymona Hołowni

Najpierw przyjechał do Suwałk, by następnie wsiąść do pociągu, który zawiózł go do Białegostoku. Donatas Loda – pod taką nazwą funkcjonujący użytkownik YouTube zrelacjonował swój pobyt w Białymstoku? Jak było? Był w centrum miasta, odwiedził ZOO, próbował jedzenia w mlecznym barze. Film zaczyna się od przyjazdu pociągiem do Białegostoku. Widzimy po dojechaniu kadry z dworca, a następnie park przy spodkach. Kolejny punkt zwiedzania do Kościół Św. Rocha oraz widoki z góry. Później znajdujemy się na ul. Lipowej, gdzie podziwiamy wspólnie cerkiew Św. Mikołaja. Następny krok to Rynek Kościuszki – ratusz, fontanna i katedra.

W kolejnym kroku nasz litewski przewodnik zabrał nas na ul. Kilińskiego oraz do Pałacu Branickich. Tu możemy podziwiać ogród w pełnej okazałości. Następnie czas na obiad, a po nim zwiedzanie Plant i ZOO. Na koniec widzimy wycieczkę do Muzeum Sybiru. Tam podziwiać można eksponaty, oglądać multimedia i czytać tablice informacyjne.

Warto tu przytoczyć opinię Donatasa Loda, który pisze tak: Białystok jest piękny, czysty, przyjazny dla budżetu. bardzo rekomenduję! To miłe z jego strony, że taką ocenę wystawia stolicy Podlaskiego. Na pewno ona może zachęcić innych obcokrajowców do przyjazdów tutaj i zwiedzania.

Featured Video Play Icon

Kładka Śliwno-Waniewo, Tykocin, Łosiostrada – to prawdziwy raj dla rowerzystów

Opłacone przez: KKW Trzecia Droga PSL–PL2050 Szymona Hołowni

Jadąc z Białegostoku do Osowca-Twierdzy, przez Śliwno, Waniewo, Tykocin oraz Carski Trakt, przemierzymy 100 km. Akurat na całodzienną podróż. Jeżeli chcemy mieć łatwiej, to powinniśmy najpierw wybrać się do Osowca, a następnie wrócić do Białegostoku. Niezależnie od opcji, którą wybierzecie – obie miejscowości połączone są koleją, więc powrót można sobie zagwarantować bez konieczności robienia drugiej setki pedałując. Warto jednak się upewnić, że da się pokonać kładkę Śliwno-Waniewo, bo w ostatnim czasie coraz gorzej z poziomem Narwi, a przez to atrakcja turystyczna jest często nieczynna.

Kładka Śliwno-Waniewo to popularna atrakcja turystyczna. Przejście nią w obie strony to 3 km wspaniałego spaceru pośród pięknych rozlewisk, śpiewu ptaków (gdy nie ma zimy) – oraz wyróżniających się odgłosów dzikich gęsi. Można też obserwować klucze innych ptaków. Dodatkowo jest wiele miejsc, gdzie można sobie posiedzieć. Wcześniej była to tylko jedna wieża. Teraz mamy do wyboru 3 takie miejsca plus wieża w samym Waniewie. Nawet teraz, gdy mamy jesień i zbliża się zima, to chyba nikogo specjalnie nie musimy namawiać na wyjazd do Śliwna bądź Waniewa. Każda okazja jest dobra, a czas tam spędzony nie będzie czasem straconym. Byleby tylko woda w Narwi była i można się wybierać.

Tykocin natomiast jest otoczony malowniczymi, kolorowymi domkami, stanowi idealne miejsce na spacery i odpoczynek. Podobnie jak pobliska rzeka Narew i prowadzące wokół niej bulwary. To tutaj można poczuć niepowtarzalny klimat tego miejsca. Na rynku i w jego okolicy znajduje się wiele urokliwych kawiarni, restauracji, gdzie można spróbować regionalnych przysmaków, poznać kuchnię żydowską czy litewską.

Kościół Przenajświętszej Trójcy to kolejne ważne miejsce na mapie Tykocina. Jest to budowla o niezwykłej urodzie i znaczeniu historycznym. Prezentuje styl barokowy – charakterystyczny dla Pałacu Branickich w Białymstoku. I nie jest to przypadek, bo świątynia została ufundowana przez Jana Klemensa Branickiego. Wnętrze świątyni urzeka bogactwem dekoracji. Warto wspomnieć o znajdującym się tam, jedynym w Polsce portrecie Matki Boskiej Szlacheckiej. Na terenie kościoła znajduje się także wyjątkowy klasztor, będący przedłużeniem świątyni.

Jest też pobliski Alumnat. To kolejny zabytek Tykocina, który zasługuje na uwagę turystów. Jest to jedyne takie miejsce w Polsce, które funkcjonowało do pierwszej wojny światowej od XVII wieku. Był to przytułek i szpital dla żołnierzy weteranów pochodzenia szlacheckiego i wyznania katolickiego.

Carskim Traktem dojedziemy do Osowca-Twierdzy, po drodze mijając kładkę na bagna i wieże widokowe. W Osowcu, wchodząc w mroczne korytarze twierdzy, wrócimy do czasów wojennych zmagań. Certyfikowani przewodnicy oprowadzą nas przez fortyfikacje, pokazując broń, mundury i inne elementy, które odzwierciedlają historię tego miejsca. Ścieżki edukacyjne wokół Twierdzy pozwalają nam poznać ją również od zewnątrz. Warto też obejrzeć cała okolicę – kładki czy bunkry. Na koniec możemy wrócić do Białegostoku pociągiem.

 

Featured Video Play Icon

Po tym filmie znów zapragniecie lata. Podlaskie wtedy jest cudowne.

Opłacone przez: KKW Trzecia Droga PSL–PL2050 Szymona Hołowni

Oglądając ten film w jesienny dzień od razu chce się z powrotem lata. Podlaskie jest cudowne o każdej porze roku, ale latem i zimą (ze śniegiem) szczególnie. Jesienią jest kolorowo, ale nie każdy lubi niskie temperatury i częste braki słońca. Dla mieszkańców innych regionów – nasz jest jeszcze nieodkryty w pełni, arcypiękny i przebogaty w doznania. To także drewniane, przepiękne chaty, cisza i odludzie. A do tego pyszne jedzenie, żubry i lasy.

Jak autorzy powyższego filmu opisują atmosferę panującą tutaj? Mówiąc o ciszy, mamy na myśli spokój wiszący w powietrzu, bo nie brak dźwięków. Melodii tam mnogość! Zaczynając od śpiewów cerkiewnych, na odgłosach komunikujących się jeleni i nadlatujących w uzbrojonych oddziałach szerszeni kończąc. Tych ostatnich pewnego wieczoru przy grillu odwiedziło nas osiem. – czytamy na kanale Pracownia. – Atrakcją było też odganianie tabunu os o iście mutanckich rozmiarach i szalenie krwiożerczych żądłach. Bardzo chcemy wrócić i zrobimy to na pewno.
Teraz dajemy Wam pocztówkę z krótkiego, ale urokliwego czasu sierpniowego, który mogliśmy spędzić na Podlasiu dzięki kochanym: Szymonowi, Paulinie, Ignacemu, Justynie. – dodają autorzy.

Na filmie możemy podziwiać między innymi cerkiew w Puchłach, pustelnię w Odrynkach, podlaskie drewniane chaty, ruiny kościoła w Jałówce oraz piękne podlaskie krajobrazy. Dlatego, gdy się ogląda to wszystko od razu pragnie się lata z tą cała, wspaniałą atmosferą.

Featured Video Play Icon

Historia Hajnówki na zdjęciach. Widać po nich kiedy był największy rozwój miasta.

Opłacone przez: KKW Trzecia Droga PSL–PL2050 Szymona Hołowni

Hajnówka to urokliwe miasto położone w województwie podlaskim. Miasto to leży w bezpośrednim sąsiedztwie granicy z Białorusią i jest ważnym punktem na mapie Podlasia. Z racji swojego położenia na skraju Puszczy Białowieskiej, jej początki mają związek z pozyskiwaniem i handlem drewnem. W 1951 roku Hajnówka otrzymała prawa miejskie, co było ważnym krokiem w rozwoju tego miasta. W latach 1954-1957 pełniła funkcję siedziby władz powiatowych, co dodatkowo wzmocniło jej znaczenie. Od 1 stycznia 1999 roku jest także siedzibą powiatu. Według danych z 31 grudnia 2022 Hajnówka liczyła 19 221 mieszkańców i cały czas się wyludnia. Zgodnie z najnowszymi prognozami GUS, do 2060 roku liczba mieszkańców w powiecie hajnowskim ma spaść o 30 proc!

Tam, skąd jedni uciekają, inni mogą upatrywać szansy na spokojne życie. Nie wszyscy bowiem ludzie lgną do tłumów. Ponadto Hajnówka jest atrakcyjnym miejscem dla turystów, a od niedawna po długoletniej przerwie dojeżdża tam znów pociąg. Zatem na przyszłość miasta i powiatu nie należy patrzeć w czarnych barwach.

Wracając do historii, to warto zauważyć, że po zdjęciach widać iż silny rozwój miasta dały czasy PRL-u. W tak zwanej epoce Gierka, gdy inwestowano krocie – powstało wiele nowych budynków przeznaczonych pod: szkoły, instytucje, mieszkalnictwo, produkcję i sklepy. Oczywiście późniejsze czasy, gdy dług Polski za komunistyczne eksperymenty Gierka zaczął być gigantyczny, cały system zaczął się walić i nastąpiła transformacja ustrojowa, a po niej otrzeźwiające lata 90.  Wtedy to większość dawnych inwestycji przestała istnieć, ale budynki pozostały i służą po dzisiejszy dzień.

Warto też spojrzeć na Hajnówkę, że w porównaniu z innymi miastami, jest bardzo młoda. W 2021 roku świętowała dopiero 70-lecie nadania praw miejskich. Zatem można przypuszczać, że przed bramą do Puszczy Białowieskiej jeszcze świetlana przyszłość.

Featured Video Play Icon

Czy Podlaskie to królestwo grzybów? Jeszcze jak!

Opłacone przez: KKW Trzecia Droga PSL–PL2050 Szymona Hołowni

Ich świat tylko z pozoru jest oczywisty i widoczny gołym okiem. Królestwo grzybów to nie tylko skarbnica znanych smaków, ale też niezwykłych właściwości i połączeń z naturą. Dr Ewa Zapora z Instytutu Nauk Leśnych Politechniki Białostockiej, w rozmowie z Magdą i Petrosem z programu Zasilani, opowiedziała o pasji i współpracy naukowców na rzecz poszerzania wiedzy o grzybach, których ekstrakty mogą być wykorzystane do wielu celów, w tym leczniczych, antybakteryjnych, antygrzybicznych, antywirusowych, czy nawet przeciwnowotworowych.

Grzyby to organizmy, które są znacznie bardziej złożone niż rośliny, ale jednocześnie bardziej zbliżone do zwierząt pod względem budowy komórkowej. Grzyby rozwijają się z zarodników, które można znaleźć w różnych środowiskach, takich jak lasy, łąki czy ogrody. Warunki atmosferyczne, dostępność wilgoci, światła i składniki odżywcze odgrywają kluczową rolę w procesie wzrostu i rozwoju grzybów.

Leśne skarby są cenione na całym świecie ze względu na ich wyjątkowy smak i wartość odżywczą. Stanowią one ważne źródło białka, witamin (szczególnie witaminy D) oraz minerałów, takich jak selen, potas i żelazo. Grzyby, takie jak pieczarki, są często wykorzystywane w kuchni jako składniki dań mięsnych, wegetariańskich i wegańskich. Ich wyjątkowy smak i konsystencja sprawiają, że są popularnym składnikiem wielu potraw.

Grzyby mają różne właściwości, w tym zdolność do wzmacniania układu immunologicznego, regulowania poziomu cukru we krwi oraz obniżania ciśnienia krwi. Są również źródłem przeciwutleniaczy, które pomagają w zwalczaniu wolnych rodników w organizmie. Niektóre gatunki grzybów, takie jak reishi, są wykorzystywane w medycynie naturalnej ze względu na swoje potencjalne korzyści zdrowotne.

Pomimo obiecujących badań nad niektórymi gatunkami grzybów i ich wpływem na zdrowie, nie można jednoznacznie stwierdzić, że grzyby mogą skutecznie leczyć raka. Istnieją jednak gatunki grzybów, takie jak wspomniane reishi, które zawierają związki zwane polisacharydami, uważane za potencjalnie korzystne w walce z niektórymi rodzajami nowotworów. Niemniej jednak, leczenie raka wymaga skomplikowanego podejścia medycznego, takiego jak chirurgia, chemioterapia czy radioterapia.

Featured Video Play Icon

Czy Kraina Otwartych Okiennic może się nudzić? Tak naprawdę dopiero się rozkręca.

Opłacone przez: KKW Trzecia Droga PSL–PL2050 Szymona Hołowni

Przez długie lata w Podlaskiem turystyka praktycznie nie istniała, zaś jedyną znaną szerzej atrakcją była Białowieża. Teraz nieco się zmieniło, bo coraz więcej osób chce odwiedzać nasz region i przyjeżdża nie tylko do Białowieży, ale też i do wielu innych zakątków. Jednym z nich jest Kraina Otwartych Okiennic, która dopiero od niedawna zyskuje na masowej popularności.

Jeżeli popatrzymy na nasze województwo w ujęciu turystów z całego świata to można powiedzieć, że Podlaskie cieszy się zainteresowaniem niskim. Natomiast jak ktoś już coś usłyszał to zapewne w kontekście Białowieży i Białowieskiego Parku Narodowego. Drugim takim miejscem, ale daleko w tyle – jest Biebrzański Park Narodowy. Potem już nic. Dlatego wszystkie pozostałe atrakcje naszego regionu zaczynają być dopiero rozpoznawalne w kraju. To pierwszy krok do tego, by wieść o nich rozeszła się także po świecie.

Jedną z takich atrakcji jest Kraina Otwartych Okiennic czyli umownie trzy wsie – Trześcianka, Puchły i Soce. W praktyce tych wsi jest dużo więcej – ciągną się od Wojszek po Narew po obu stronach rzeki. Jeżeli byliście już we wspomnianych wsiach, a chcecie więcej to objedźcie rzekę od południowej strony. Od Plosek po miejscowość Narew. Te bardziej znane miejscowości zostawcie sobie na deser. A jeśli chcielibyście zagłębić historię tego miejsca, to powinniście koniecznie obejrzeć film powyżej.

 

fot. Tomasz Łotowski / PKP Polskie Linie Kolejowe S.A.

Stare, ciężkie dźwignie to już przeszłość. Białystok ma nowoczesne centrum sterowania ruchem na kolei.

Opłacone przez: KKW Trzecia Droga PSL–PL2050 Szymona Hołowni

Przełomowa modernizacja w białostockim kolejnictwie. Zaczęło działać nowoczesne centrum sterowania ruchem kolejowym. Jest ono oparte na zaawansowanych systemach komputerowych, zastąpiło przestarzałe urządzenia mechaniczne, które służyły kolejarzom przez ostatnie 50 lat.

Codzienne obowiązki dyżurnych ruchu w Białymstoku były do tej pory związane z obsługą specjalnych urządzeń mechanicznych, takich jak semafory i inne układy mechaniczne, które wymagały siły i precyzji w manewrowaniu drążkami i dźwigniami. Jednak teraz te trudne zadania zostaną zautomatyzowane, dzięki nowoczesnym rozwiązaniom komputerowym. Następstwem tej modernizacji jest zredukowanie konieczności manualnego przestawiania rozjazdów na torach oraz możliwość zdalnego monitorowania i sterowania ruchem kolejowym. Nowoczesne systemy monitorują sytuację na torach na bieżąco, co umożliwia szybką reakcję na ewentualne problemy i zagrożenia. Dzięki centralizacji, teraz możliwy jest też lepszy nadzór nad ruchem pociągów.

Teraz, aby zmienić tor pociągu, wystarczy jedno kliknięcie myszką, a nie manualne przekładanie rozjazdów na torach. Systemy monitorują także urządzenia zamontowane w torach, takie jak elektryczne napędy zwrotnicowe, sygnalizatory świetlne oraz liczniki osi, które dokładnie rejestrują ruch pociągów na stacji. Planowane jest rozszerzenie zastosowania nowoczesnego sterowania ruchem kolejowym na inne odcinki linii kolejowych, w tym na trasę z Białegostoku do Grajewa oraz na przyszłą linie z Łap do Łomży.

Lokalne centrum sterowania ruchem kolejowym uzyska pełną funkcjonalność po zakończeniu prac na odcinku Białystok – Czyżew (czyli na szlaku w województwie podlaskim). Dyżurni ruchu będą mogli monitorować ruch pociągów na łącznej długości 70 km linii, obejmując stacje Czyżew, Szepietowo, Racibory, Łapy.

Na poniższym filmie możecie zobaczyć jak wyglądała praca w manualnej nastawni.

Featured Video Play Icon

Spacerkiem po Tykocinie. Warto tutaj przyjechać niejeden raz!

Opłacone przez: KKW Trzecia Droga PSL–PL2050 Szymona Hołowni

O Tykocinie można się rozpisywać bez ustanku. Wspaniałe podlaskie miasteczko przeżywa właśnie dobry czas. Po zmierzchłych latach 90. i początkach XXI-wieku, gdzie tego typu miasteczka były skazane na gospodarczą “zagładę”, teraz jest chętnie odwiedzane i widać jak kwitnie. Dlatego, jeżeli jeszcze się nie zdecydowaliście, to koniecznie skorzystajcie z pogody i przyjedźcie, by to wspaniałe pozwiedzać miasteczko. Powyższy film może Wam pomóc w podjęciu tej decyzji.

Tykocin to urokliwe miasto, które jest prawdziwym klejnotem historycznym i kulturowym, zachwyca turystów swoją bogatą historią, architekturą oraz piękną okolicą. Jego historia przypomina czasów królewskich. Dzięki swemu położeniu nad Narwią oraz na pograniczu Mazowsza i Litwy było ważnym ośrodkiem handlu i rzemiosła. Miasto jest również ważnym miejscem dla historii polskich Żydów. W dzisiejszych czasach pozostała już tylko Synagoga. Zarówno od zewnątrz jak i wewnątrz jest przepiękna. Prawdziwa perła w koronie! Spacerując po urokliwym rynku, można podziwiać pięknie zachowaną architekturę z różnych okresów historycznych. Drewniane domy, kościół św. Trójcy, alumnat czy kamienice tworzą niepowtarzalny klimat tego miejsca. Sama okolica to raj dla miłośników przyrody i aktywnego wypoczynku. Wystarczy zejść ścieżką z rynku, by spacerować wokół malowniczej rzeki Narew.

Warto też przypomnieć o wyjątkowej kuchni Tykocina. W restauracjach można spróbować tradycyjnych potraw, takich jak pierogi, kiszka ziemniaczana czy kartacze. Oprócz tego serwowana jest również kuchnia żydowska. A w okolicznym, prywatnym zamku jest także dostępne, słynny z Białostocczyzny: białys (pieczywo) oraz buza (napój).

Dlatego Tykocin na Podlasiu to miejsce, które warto odwiedzić, aby odkryć jego bogatą historię, kulturę i piękno przyrody. To idealna destynacja zarówno dla miłośników historii, przyrody, pieszych i rowerowych wycieczek. Dla tych, którzy szukają spokoju i autentycznego doświadczenia, Tykocin z pewnością będzie niezapomnianym miejscem na mapie podróży po Polsce.

Featured Video Play Icon

Hajnówka, Białowieża, Kraina Otwartych Okiennic, Białystok – rowerem? Tylko dla wytrwałych!

Opłacone przez: KKW Trzecia Droga PSL–PL2050 Szymona Hołowni

To dobry pomysł na wycieczkę dla wszystkich tych, którzy chcą dosłownie od świtu do wieczora spędzić na rowerze. A takich osób nie brakuje. Na powyższym filmie widać dlaczego warto zwiedzić Białowieżę, Krainę Otwartych Okiennic, Białystok. Do tego zestawienia od siebie chcemy dodać jeszcze Hajnówkę. Jeżeli chcielibyśmy to wszystko zwiedzić jednośladem, to musimy mieć prawdziwą kondycję, bo to odcinek o długości około 115 km. Samego pedałowania wyjdzie około 7 godzin dla średniozaawansowanych. Jeżeli do tego dodamy przerwy na odpoczynek, solidny obiad i… zwiedzanie, to zejdzie nam spokojnie 12 godzin.

Jak to wszystko w ogóle zaplanować? Wystarczy dojechać pociągiem do Hajnówki. Pierwsze połączenie z Białegostoku jest o 6:15, więc na miejscu będziemy 8:15. Bardzo dobra pora by zaczynać rowerowanie. Następnie możemy od razu ruszać Puszczą na Białowieżę (trasa zaczyna się od ul. Żabia Górka). Następnie po przejechaniu około 25 km kilometrów Puszczą znajdziemy się w Białowieży. Jeżeli czujecie się niepewnie w lesie, to możecie wbić kierunek w nawigację. Google Maps ma wbitą trasę do swojej bazy. Kolejny odcinek – 20 km – to Białowieża – Narew przez Pogorzelce i szlak Dębów Królewskich. Tu również będziecie jechać przez Puszczę.

W następnym odcinku mijać będziecie słynny Dąb Dunin, a to dlatego że pojedziecie przez Przybudki koło miejscowości Krzywiec. Następnie udamy się do miejscowości Narew, kolejne przystanki to Kraina Otwartych Okiennic. Przed nami Puchły, Ciełuszki i Ryboły. Możemy również jechać wariantem Soce, Dawidowiecze lub jak mamy czas – objechać pętlą wszystkie miejscowości. Ostatni etap przed nami to Rzepniki – Juchnowiec Kościelny – Białystok. Z Narewki to 70 km.

Warto dodać, że cała trasa jest malownicza i przepiękna, szczególnie teraz, gdy w lesie jest kolorowo, a pogoda nadal dopisuje. Łapmy ostatnie promienie słońca i korzystajmy! Kolejna taka szansa dopiero po zimie.

Featured Video Play Icon

Tak wygląda podróż pociągiem na Litwę. Zobacz film.

Opłacone przez: KKW Trzecia Droga PSL–PL2050 Szymona Hołowni

Dobra wiadomość. Połączenie Krakowa z Wilnem przez Warszawę i Białystok jest popularne. Mowa tu w szczególności o odcinku podlaskim – ze stolicy województwa do Kowna. Czy dużo osób udaje się w dalszą podróż do Wilna, tego nie wiemy. W powyższym filmie możecie zobaczyć jak wygląda taka podróż. Wszystko to jest obiektywne, bo nagrane przez Litwina, zatem zwraca on uwagę na rzeczy, dla które mogą być dla Was standardem.

Podróż zaczyna się w Białymstoku. Zaczyna się od sprawdzenia miejsca odjazdu pociągu. To peron 4. Co ciekawe, nasz podróżnik zwrócił uwagę że dworcowe toalety są darmowe. Kolejna rzecz, którą zauważył to kilka minut opóźnienia pociągu. W końcu pociąg przybywa! Mamy taki oto ciekawy widok – osoby, która śpi na podłodze. Pilnuje jej pies. To wszystko w przedziale rowerowym. Litwin pyta – to tak można? Najwyraźniej widać, że tak.

Pociąg rusza w dalszą drogę o 10:39. Jak widać jest sporo rowerzystów, którzy będą zwiedzać Litwę na dwóch kołach lub też wracają ze zwiedzania Polski na Litwę. W pierwszym etapie pociąg jedzie do litewskiej Mockavy (Maćkowo). Tam trzeba będzie się przesiąść na kolejny pociąg do Wilna. Wszystko to na jednym bilecie i jednym peronie. Zanim jednak Mockava, najpierw Sokółka, Augustów i Suwałki. Tutaj będzie dłuższa przerwa na sprzątanie i zmianę kierunku jazdy. Kolejny postój to stara drewniana stacja Trakiszki. Jest ona na granicy z Litwą. Przejazd pomiędzy dwoma krajami dla podróżnego jest niezauważalne. W Mockavie czeka już pociąg do Wilna. Wsiada sporo osób. Nie da się pomylić, bo wystarczy wysiąść i przejść do drugiego stojącego na przeciwko. Przed nami jeszcze stacja Mariampol już w nowym składzie. Ostatni przystanek naszego podróżnego to Kowno. Pociąg pojedzie dalej do Wilna.

Warto dodać, że z Białegostoku można dojechać do Berlina, Wiednia, Pragi, Bratysławy, Budapesztu i Wilna. W każdym z tych przypadków wystarczy tylko jedna przesiadka. W kierunkach zachodnich i południowych – w Warszawie, a na Litwę – w Mockavie. Przed wybuchem wojny hybrydowej na granicy z Białorusią, dawniej można było też dojechać do Grodna. Teraz jest to możliwe tylko przez litewskie Druskienniki.

Featured Video Play Icon

Atrakcje Podlaskiego i wspaniały występ młodej orkiestry. To Podlaskie zasilane muzyką.

Opłacone przez: KKW Trzecia Droga PSL–PL2050 Szymona Hołowni

Podlaskie zasilane muzyką – to film promujący Województwo Podlaskiego jako region pełen walorów przyrodniczych i kulturowych. Jest też pokazana starannie pielęgnowana tradycja istnienia w regionie orkiestr dętych. Na powyższym filmie pokaz umiejętności daje Młodzieżowa Orkiestra Dęta GOK w Szepietowie.

Podczas ich występu możemy podziwiać między innymi prywatny zamek w Tykocinie, muzycy występują także w ogrodzie na dachu Opery i Filharmonii Podlaskiej. Możemy także podziwiać kładkę w Waniewie i Śliwnie, Skansen w Nowogrodzie, jest także Góra Zamkowa w Drohiczynie i Katedra Trójcy Przenajświętszej. Jest także Twierdza w Łomży, Pałac Branickich w Białymstoku i także Archikatedra. Nie zabrakło również Monasteru z Supraśla.

Wszystkie te miejsca przyciągają turystów jak magnes, toteż warto je promować dalej. Taki przyjemny, muzyczny film na pewno jest tu odpowiedni.