Co ukrywał Piłsudski w Białymstoku?

Józef Piłsudski wielokrotnie odwiedzał Białystok. Jako działacz Polskiej Partii Socjalistycznej czynił to raz na kwartał. Ze względów bezpieczeństwa podróżował samotnie. Tutejsi przyjaciele nazywali go towarzyszem Wiktorem albo Ziukiem. Spotkania odbywały się w jednym z czteropokojowych mieszkań na obecnej ulicy Jana Kilińskiego. Tam wręczał sprzymierzeńcom odezwy i gazetę ”Robotnik”, którą ukrywano w fortepianie jednej z rodzin. Zwykle brało w nich udział maksymalnie 7 osób.

 

Rzadko zdarzało się by nocował w mieście. Jeśli już, schronienie znajdował na ulicy Starobojarskiej. Zwykle opuszczał miasto tego samego dnia. Piłsudski dbał bowiem o innych. Nie chciał doprowadzić do aresztowań współpracowników.

 

Kolejna wizyta miała miejsce już po I Wojnie Światowej. Pod hotelem Ritz, gdzie zjadł obiad, zorganizowano manifestację na jego cześć. 3 lata później władze zadecydowały o nadaniu marszałkowi tytułu honorowego mieszkańca Białegostoku. Na czas przyjazdu powstały bramy triumfalne, a na dworcu witano Piłsudskiego chlebem i solą.

 

Jako, że był to poranek prezydent miasta zaprosił go na śniadanie do swego domu. Była to jedynie część nieoficjalna wydarzenia. Prawidłowe uroczystości z rozmachem odbyły się na Rynku Kościuszki. Nie zabrakło płomiennych przemówień i defilad.  Natomiast uroczysty obiad w ogrodach Pałacu Branickich zgromadził ponad 2 tys. Tak właśnie wyglądały ostatnie odwiedziny marszałka w mieście.