Szeptuchy, wiedźmy

Szeptuchy z Podlasia. Wiedźmy czy uzdrowicielki?

Szeptuchy, zamawiaczki, czy też wiedźmy. Każdy nazywa je inaczej. Najczęściej mieszkają w małych wsiach w skromnych warunkach. Zazwyczaj kojarzą się nam z pomarszczonymi kobietami, które opanowały kilka zaklęć. Czas poznać tajemnice znachorek z Podlasia, gdzie magiczna profesja ma wielowiekową tradycję.

Szeptuchy – kobiety o wielkiej mocy

Na lekcjach religii uczono nas, że tylko osoby z szatańską mocą, mogą uzdrawiać innych. Wszystko ma działać na zasadzie ”coś za coś”. Wyleczenie z choroby jednego, przenosi ją na drugiego. Tyle mówi kościół. Jak jest w rzeczywistości tego nie wie nikt. Pewne jest to, że szeptuchy odmawiają liczne modlitwy. Czy diabeł miałby na tyle odwagi by wypowiadać imię swego odwiecznego rywala? Wszystko działa na zasadzie instynktu. Niektórzy są przekonani, że lekarz nie zdoła im pomóc. Ogarnia ich desperacja. Gdy medycyna konwencjonalna zawodzi, wizyta u szeptuchy może okazać się ostatnią deską ratunku. No właśnie – może, ale nie musi. Zdarzają się bowiem przypadki, że nawet sama znachorka radzi udać się do lekarza.

Czy szeptuchy pomogą każdemu?

Moc z reguły dziedziczy się od kogoś z rodziny. Nie każdy jednak jest godny daru. Trzeba posiadać odpowiednie uwarunkowania duchowe, przede wszystkim duży poziom empatii. Energię szeptuchy przypisują boskiemu wstawiennictwu, pełnią rolę pośrednika. Każdy, kto chce zostać uleczony wpierw musi otworzyć drzwi na przyjęcie dawki niezwykłej łaski. Na posesjach szeptuch coraz to pojawiają się samochody potencjalnych klientów. Każdy mieszkaniec wsi bez trudu wskaże drogę do poszukiwanego domostwa. Nie każdy jednak może być przyjęty. Kobiety wyczuwają kto jest godny pomocy. Spoglądają więc prosto w duszę i serce człowieka. Swoich usług nie wyceniają zbyt wysoko. Zwykle biorą ” co łaska”. Dlatego też mimo wielu klientów żyją w skromnych warunkach. Warto dodać, że szeptucha nie musi być też wcale w sędziwym wieku. To mit!

Jak wygląda uzdrowienie?

Do szeptuchy przyjeżdżają klienci z różnymi schorzeniami. Osoba, która pragnie zostać wyleczona, musi być wpierw oczyszczona ze złej energii. Wielkie spustoszenie sieją uroki. Nie trzeba być wielkim czarownikiem aby kogoś przeklnąć. Niektórzy nawet nieświadomie mogą doprowadzić do czyjegoś nieszczęścia. Słowa i myśli mają bowiem wielką siłę. Uważa się, że wielu ludzi nie wie o tym, że wisi nad nimi klątwa. Jej zdejmowanie jest bardzo trudne i wymaga czasu.  Usuwanie zlej energii dla osoby przypatrującej się z boku może wydawać się czymś strasznym. Każdy z nas odznacza się inną wrażliwością. Niektórzy w czasie procesu oczyszczenia wpadają w trans. Trzęsie się cale ciało. Może przypominać to atak padaczki. Są też osoby, które przy odganianiu złych mocy nie reagują w żaden sposób. Przy uzdrawianiu często stosuje się owczą wełnę. Uważają, że dzięki odpowiednim formułkom posiada ona właściwość ”wyciągania choroby”. Należy ją po prostu przyłożyć do miejsca gdzie odczuwamy ból czy dyskomfort.

Odganianie chorób

Zamawiaczki potrafią również przenieść schorzenia z człowieka na ubrania. Wówczas należy mu urządzić symboliczny pogrzeb. Krzyż należy owinąć w ową tkaninę i zakopać go z cmentarnej ziemi. Większość chorób odgania się podobnym rytuałem. Szeptucha krąży wokół osoby z palącymi się ziołami. Wygłasza przy tym liczne znane sobie formułki i modlitwy. Bez trudu przygotuje dla nas też amulet chroniący przed złem. Nie będzie to jednak jakiś magiczny kamień czy biżuteria, a…świeczka. Każdy kolor świeczki przeznaczony jest na co innego. Szeptuchy chętnie się dzielą swoją wiedzą. Nie mają przed nikim tajemnic. Sami często dają spisane na karteczce zaklęcia i modlitwy. Skuteczność zamawiaczek jest niezwykle wysoka. Pomogły one w wielu przypadkach, które zostały potem udokumentowane medycznie. Jak same przyznają, najważniejsza jest wiara w uzdrowienie.

Tatarzy, kciuk, kontrowersyjne święto

Kciuk decyduje kto rządzi w rodzinie.

Kciuk znajduje się w centrum uwagi ciekawego tatarskiego zwyczaju. Tatarzy to grupa ludów tureckich z Europy wschodniej oraz północnej Azji. Po rozpadzie imperium mongolskiego utworzyli szereg państw tj. Chanat Krymski. Wywodzą się z terenów północno-wschodniej Mongolii i rejonu Bajkału, a najwięcej z nich zamieszkuje tereny Rosji, Kazachstanu oraz Ukrainy. W Polsce też mieszkają Tatarzy – narodowość tatarską deklaruje 2 tys. osób. Zdecydowana większość z nich żyje na Podlasiu, głównie w Białymstoku i powiecie sokólskim.

Kciuk i tatarska ceremonia małżeństwa

Szczególnie interesujące wydają się być tatarskie zwyczaje związane z ceremonią zaślubin. Zawarcie małżeństwa określa się u Tatarów jako Nikah. Ceremonię poprzedza tygodniowy post. Tuż przed ślubem narzeczony przyjmuje w mieszkaniu swoich krewnych oraz imama. Ten recytując modlitwę trzykrotnie oprowadza pana młodego po gospodarstwie. Potem wszyscy kierują się do narzeczonej. Na miejscu narzeczona wita ich chlebem i solą. Narzeczonego czekają również wyzwania. Musi bowiem wykupić wybrankę wykonując polecenia znajomych panny młodej. Jeśli uda mu się pokonać straż dziewcząt, ludzie obsypują go zbożem, co ma sprowadzić bogactwo.

Zwyczaje praktykowane przez Tatarów przy zaślubinach

Pomieszczenie, w którym odbywa się ceremonia zaślubin musi być odpowiednio udekorowane. Koniecznością jest pokrycie stołu białym obrusem i gałązkami mirtu. Na nim stoją dwie płonące świece, szklanka z wodą, a także chleb z solą. Uroczystość zaczyna się od udzielenia błogosławieństwa przez zebranych. Gdy młodzi uzyskają aprobatę, stają na baraniej skórze. Kobieta zawierając małżeństwo traci wszystkie rodowe przywileje. Jednak rodzina pana młodego stara się zadośćuczynić za utratę córki.

O głowie rodziny decyduje wysokość kciuka – ceremonia

Głową rodziny zostaje ten, którego kciuk przy podaniu sobie prawej dłoni, okaże się być wyżej. Następnie twarz panny młodej przykrywana jest chustą, co ma symbolizować zmianę statusu społecznego.  Słowa składanej przysięgi małżeńskiej muszą też potwierdzić zebrani. Dziewczyna, która ma w planach zamążpójście wyciąga baranią skórę spod stóp młodego małżeństwa. Współcześnie śluby tatarskie nie odbywają się już w domu panny młodej. Cała ceremonia odbywa się w meczecie.

zapusty w skansenie

Zapusty w skansenie. Jak dawniej balowano na Podlasiu?

Zapusty w skansenie to jeden ze znanych i pięknych zwyczajów, z bogatym dziedzictwem kulturowym i historycznym z województwa podlaskiego. Region ten charakteryzuje się nie tylko malowniczymi krajobrazami, ale również różnorodnością tradycji, obrzędów i zwyczajów, które przetrwały przez wieki.

Zapusty w skansenie – piękne tradycje

Muzeum Kultury Ludowej w Wasilkowie pod Białymstokiem co roku organizuje imprezę pod hasłem ”Zapusty w Skansenie”. Wasilków to dość małe miasto, ale jest położone na północ od miasta wojewódzkiego, więc impreza ta ma swoją popularność. “Zapusty w Skansenie” mają na celu pokazać, jak dawniej na Podlasiu balowano przed rozpoczęciem postu. Wedle tradycji zapusty oznaczają okres przejściowy między Bożym Narodzeniem a Wielkanocą. Od tłustego czwartku aż do Środy Popielcowej odbywały się największe zabawy. Zanik zwyczajów datuje się na przełom lat 50 i 60-tych. Muzeum stara się je wiernie odtworzyć.

Jak wyglądały obrzędy?

Impreza jak za dawanych czasów zaczęła się korowodem przebierańców, do którego mógł dołączyć każdy chętny. Na drewnianym dworze skansenu urządzono przeprowadzono również konkurs skoków przez pień. Niegdyś wierzono, że im wyższy skok, tym większe letnie plony. Gdy już wszyscy spełnili swą powinność, pień polewano wodą. Bez niej bowiem nie urośnie żadna roślina. Istotnym symbolem dla mieszkańców podlaskich wsi był też ogień. Dlatego też palono słomianą kukłę. W związku ze zbliżającym się postem w garnkach, od Środy Popielcowej, nie mogło być ani kropli tłuszczu. Dlatego też naczynia czyszczono popiołem. Skansen również przygotował taką konkurencję. Wcześniej jednak każdy mógł pozwolić na obżarstwo. Na podlaskich wsiach popularne były smażone na wieprzowym tłuszczu placki zwany pampuchami. Skłonności do spożywania tłustych potraw to chyba jedyny zwyczaj jaki pozostał z dawnych lat.

Psoty i samotność

W zapusty nie najlepiej miały się osoby samotne. Prześmiewcze wierszyki czy śledzie przyczepiano do ubrań. Stanowiły one tylko ułamek psot. Na Podlasiu obecnie tylko jedna wieś kultywuje zapusty – Radziłów. Ta miejscowość leży w powiecie grajewskim, na północny wschód od Łomży. Jednak i w Radziłowie imprezy różnią się diametralnie od tych organizowanych przez naszych dziadków.