Chcą świętować nazwę ulicy, ale zamknąć już nie. O co im chodzi?

To jedna z ciekawszych spraw z miasta Białystok. Istnieje taka oto ul. Kilińskiego, którą miasto nazywa jedną z najpiękniejszych. Urządza wokół niej przestrzeń, organizuje święta, ale gdy pada propozycja zamknięcia na stałe – to nie ma tematu.

Każdy, kto dłużej mieszka w Białymstoku i często odwiedza centrum miasta doskonale sobie zdaje sprawę, że budowa obecnego deptaka w 2010 roku do dziś pozostała w pewien sposób niedokończona. Przypomnijmy, że oprócz gruntownej przebudowy Rynku Kościuszki i zamknięciu tam ruchu dla pojazdów, przebudowano także ul. Kilińskiego oraz zwężono Lipową. Istniała bowiem taka oto koncepcja, by przebić się zapleczem Rynku od ul. Sienkiewicza do Abramowicza. Deptak ciągnąłby się od Kościoła Św. Rocha aż po Pałacyk Ślubów i Pałac Branickich. Inaczej mówiąc – zamknięto by w całości dla samochodów historyczne centrum miasta.

Coś poszło jednak nie tak, bo przebijanie się utknęło przy ul. Waryńskiego. I w tej kwestii nic nie jest robione już od lat. Zwężona lipowa, totalnie zabetonowana z ruchem samochodowym to dla pieszych jedna wielka tragedia. W godzinach szczytu natężenie spalin w ciasnej uliczce jest tak duże, że nie da się normalnie oddychać. Przy Kilińskiego natomiast jest zarówno hotel, prokuratura i Pałacyk Ślubów jak i inne instytucje. Wszystkie te miejsca wymagają stałego dojazdu samochodem. Nie oznacza to, że przy Kilińskiego musi istnieć ogromny parking. Ulicę można byłoby zamknąć i pozwolić na wyjątki. Tak funkcjonuje to na przykład w Warszawie na Krakowskim Przedmieściu (czyli tam, gdzie jest między innymi Pałac Prezydencki). Podobnie można zrobić z dojazdami do posesji na Lipowej i komunikacją miejską, która może funkcjonować bez zmian. Przypomnijmy, że istniała też koncepcja, by przebudować plac przed Kościołem Św. Rocha.

Białystok centrum
Białystok centrum

Do dyskusji o ul. Kilińskiego wracamy, bo Białystok organizuje tam święto. 28 maja 2023 roku na białostoczan będzie czekało mnóstwo atrakcji. Wydarzenie zakończy „Potańcówka pod parasolami”. Co śmieszniejsze samo miasto pisze, że ulica Jana Kilińskiego jest jednym z tych miejsc w Białymstoku, które ma klimat prawdziwej starówki. Zamyka ją Pałacyk Gościnny Branickich, a w stylowych kamienicach stojących wzdłuż ulicy mieszczą się instytucje kultury i restauracje z ogródkami, które zawsze włączają się w obchody święta ulicy.

Dziwna to jednak starówka, po której można jeździć samochodem. W europejskim dużym mieście, do jakiego Białystok aspiruje to przecież nie przystoi. Ale co można się spodziewać po władzach, które zgodziły się na dobudowanie brzydkiego, szklanego budynku do zabytkowej kamienicy przy tejże ul. Kilińskiego. Dokładnie jak w filmie Poszukiwany, Poszukiwana – jest to zapewne Nowa koncepcja wtapiania zabytków w pejzaż urbanistyczny.