Featured Video Play Icon

Czy dworzec Białystok Fabryczny musi być jak slums?

Dawniej dworzec kolejowy Białystok – Fabryczny był jednym z ważniejszych punktów w mieście. Dziś to zapuszczone miejsce na uboczu. Czy powinno tak pozostać?

Dworzec kolejowy znajdujący się przy ul. Romualda Traugutta powstał w 1886 roku. Wówczas rosyjski zaborca rozbudowywał linię łączącą Białystok z Moskwą. Trasa ta biegła przez Baranowicze, Wołkowysk, Mińsk, Smoleńsk aż do Moskwy. Co ciekawe na trasie tej pasażerów było jak na lekarstwo, zaś połączenie służyć miało przede wszystkim do transportu wojska. Budynek dworca wybudowano nieopodal rosyjskich koszarów wojskowych. Sam budynek wyglądał jak miniaturka dworca głównego.

Białystok Fabryczny jest obecnie bocznicą dla Elektrociepłowni oraz dla jednej ze spółek PKP. Wcześniej z bocznicy korzystały jeszcze „Uchwyty”, Gazownia, Huta Szkła oraz centralna składnica żywnościowa na Węglówce. W późniejszych latach funkcjonowała jeszcze Linia kolejowa nr 37. Już nie do Moskwy, lecz do Zubek Białostockich. W PRL dobudowano przystanki Sokole, Zajezierce i Straszewo. W 1987 roku miał miejsce kapitalny remont torów na trasie Białystok Fabryczny – Zubki Białostockie.

Mimo, że obecnie oprócz pociągów towarowych, jeździ tamtędy pociąg turystyczny z Białegostoku do Walił, to warto poruszyć dyskusję o ogólnym otoczeniu dworca. Sam budynek główny nie musi stać zapuszczony, zaś jego otoczenie nie musi przypominać slumsów. Szczególnie, że po jednej stronie stoi osiedle domów jednorodzinnych, a po drugiej osiedle bloków. Oba osiedla łączy kładka nad torami.

Problem z budynkiem jest taki, że w 2014 budynek od PKP odkupił Polski Związek Wędkarski. Po 9 latach nic to jednak nie zmieniło. Miała tam być siedziba związku, ale ostatecznie wędkarze zdecydowali się wybudować nowy budynek również przy ul. Traugutta. W 2018 roku władze PZW informowały, że nie wiedzą co robić z budynkiem Dworca Fabrycznego.

Wielka szkoda, że tak zacny budynek nie ma właściwego sobie przeznaczenia. To kolejny budynek w mieście z piękną historią, który jest w zawieszeniu. Nikt go nie może zburzyć, ze względu na zabytkową wartość, ale też nikt nie robi nic, by mu przywrócić świetność. W Białymstoku istnieje pewne polityczno-biznesowe grono, które mogłoby ten stan zmienić. Zamiast ratować stare budynki od zniszczenia i zapomnienia, wolą budować blokowiska, prowadzić swoje “biznesy” niczym oligarchowie oraz żyć ze środków publicznych i niszczyć dawny Białystok. Czyżby się wstydzili historii naszego miasta?