Czy Rzeka Biała wsiąknie? Duże prawdopodobieństwo jeśli nic nie zrobimy.

Rzeka Biała, od której nazwy istnieje Białystok (biały stok to po staropolsku biały potok), to zaledwie dopływ Supraśli, lecz jednocześnie rzeka z którą mieszkańcy z pewnością utożsamiają się. Mało kto wie, że w 1922 roku w Białymstoku doszło do powodzi. Na szczęście nie uczyniło to nikomu większych szkód. Można powiedzieć, że ta powódź była zemstą za szyderstwa. Dziennikarze “Gazety Białostockiej” pisali o niej “Któż bowiem mógł traktować poważnie, mały, brudny strumyk przepływający przez miasto, w którym zawsze brakuje wody”. W nocy 26 lipca zaczął padać rzęsisty deszcz. Woda przybrała, zaś na ulicach rozległy się syreny. Zalało ulicę Nadrzeczną (która już nie istnieje), Sienkiewicza, Kupiecką (Malmeda), Zamenhofa i Branickiego. Dodatkowo woda dotarła aż do elektrowni (która znajdowała się w miejscu dzisiejszej galerii Arsenał – przy ul. Elektrycznej). Maszyny zostały wyłączone, a miasto pogrążyło się w ciemnościach. Na szczęście 28 lipca woda już się nie podnosiła.

 

Tamto zdarzenie wpłynęło na to co się dzieje dzisiaj. Po powodzi postanowiono, że rzeka zostanie uregulowana. Tak też zrobiono. Po latach naukowcy jednak wskazują, że był to błąd. Nie tylko Biała nie powinna być regulowana, ale żadna inna rzeka. Jak podaje Szkoła Główna Gospodarstwa Wiejskiego na swoich stronach – Polska pustynnieje. Z analiz naukowców wynika, że na przykład Jezioro Zdworskie (Mazowsze) nie powinno już istnieć. Jest tam tylko dlatego, że w jeziorze znajduje się rurociąg, który każdego roku pompuje ponad milion metrów sześciennych wody. Powodem jest zmiana klimatyczna. Kilkanaście lat temu średnie temperatury były niższe. Zimą padał śnieg, a pokrywa utrzymywała się długo. Wiosną rośliny zaczynają pobierać wodę i czyniły to właśnie podczas roztopów.

 

Obecnie zimą częściej pada deszcz niż śnieg. Woda nie jest pobierana przez rośliny, więc odpływa. Obecnie także lata są gorętsze – co skutkuje ekstremalnymi ulewami (o czym w Białymstoku mieszkańcy wiedzą doskonale). Wtedy nadmiar wody nie nadąża wsiąkać w grunt i woda odpływa – powodując znane nam w Białymstoku powodzie. Zatem intensywne deszcze nie powodują zwiększenia się zasobów wodnych. Dlatego do magazynowania wody buduje się zbiorniki retencyjne. W Polsce nie ma terenów do budowy wielkich zbiorników (podobnych do Zalewu Siemianówka). Dlatego tworzy się małe zbiorniki. Na Podlasiu mamy też sprzymierzeńca – jest tu dużo lasów, które są naturalnymi zbiornikami retencyjnymi. Ściółka pochłania wilgoć. Dlatego Lasy Państwowe od wielu lat prowadzą skuteczną gospodarkę wodną. Problem w tym, że w Białymstoku lasy się wycina a nie sadzi.

 

I tutaj dochodzimy do sedna problemu. Istotną rolę w gromadzeniu wody odgrywają rzeki. Im bardziej są one naturalne tym lepiej. Poprzedni mieszkańcy Białegostoku regulując rzekę spowodowali, że nurt jest szybszy, a woda się nie gromadzi na danym obszarze. Nie ma też naturalnych terenów zalewowych. Warto też pamiętać, że na rzece tworzą się siedliska zwierząt i roślin. Te drugie są swoistym filtrem. Rośliny absorbują fosfor i azot. Dla człowieka to zanieczyszczenie, zaś dla rośliny to pokarm.

 

Dlatego może być taka sytuacja, że za kilkanaście lat rzeka Biała zostanie przemianowana na Biały Strumyk. Idąc przez Centrum można zauważyć, że miejscami rzeki jest po kostki. Wszystko dlatego, że dawni mieszkańcy wyregulowali rzekę, zaś przywrócenie dawnego stanu nie jest całkowicie możliwe, bo obecni mieszkańcy zabudowali dolinę rzeczną – gdzie okresowo mogła się gromadzić woda. Warto jednak rozważyć renaturalizację koryta rzeki tam gdzie się da. By przyszłe wnuki, a być może dzieci dzisiejszych maturzystów mogły jeszcze mieszkać w mieście, gdzie istnieje rzeka. 

 

Źródło Białej znajduje się w okolicy Protas, jednak regularne koryto można zauważyć dopiero przy stawach Dojlidzkich.

 

źródła: SGGW, Kurier Poranny

foto: Henryk Borawski / Wikipedia