Deptak w centrum będzie wydłużony? Kilińskiego może zostać zamknięta!

Z białostockiego magistratu pierwszy raz od dawna powiało rozsądkiem. Wiceprezydent Adam Musiuk zapowiedział na antenie Radia Białystok, że ul. Kilińskiego z czasem zostanie zamknięta, by centrum służyło mieszkańcom jeszcze bardziej do spacerów. Trudno się z nim nie zgodzić. Już dawno zakupy mieszkańcy robią w galeriach handlowych, gdzie wszystkie sklepy są skupione w jednym miejscu a przede wszystkim nie ma większego problemu z zaparkowaniem.

 

Jest jednak grono mieszkańców, które krytykuje dotychczasową organizacje białostockiego deptaka – ze względu na to, że polega ona głównie na stawianiu ogródków piwnych latem. Co prawda miasto tętni wieczorami do późnych godzin, to trzeba się zgodzić, że białostocki deptak nie musi składać się wyłącznie z ogródków piwnych. W ostatnich latach pojawiły się też lodziarnie, to jednak kropla w morzu. Obecnie jednak na więcej nie bardzo można sobie pozwolić. Na dotychczasowym deptaku zwyczajnie brakuje miejsca.

 

Dlatego racjonalne jest, by zamykać kolejne ulice w centrum miasta, by służyły mieszkańcom do odpoczynku. Warto się zastanowić czy automatycznie powinny być tam ogródki piwne? Można by było stworzyć na Kilińskiego “strefę rodzinną” – czyli miejsce, gdzie alkoholu nie kupimy. Za to mogłyby być tam lody, pizza czy inne ciekawe dania zarówno dla dorosłych jak i dla dzieci.

 

Jakiś czas temu pisaliśmy też o potrzebie zamknięcia ul. Lipowej. Obecnie w godzinach szczytu nie da się tam oddychać. Zabetonowana ulica jest nasycona spalinami. Dla przechodniów to mordęga. Deptak od kościoła do kościoła załatwiłby sprawę. Można by było również wyremontować nawierzchnię na białostockich Plantach – tak by wszelkiej maści ogródki i gastronomia dostępna była latem również i tam. Wtedy białostoczanie mieliby do dyspozycji nie tylko Lipową, Rynek Kościuszki, Kilińskiego, ale także Bulwary Kościałkowskiego.

 

Obecnie latem oprócz lodziarni znajduje się także drobna gastronomia. Problem w tym, że mieszkańcom muszą wystarczyć tylko ławki. Gdyby latem pojawiły się tam również ogródki, to spędzanie czasu na Plantach byłoby jeszcze przyjemniejsze. Odpoczynek wśród drzew byłby wspaniałą alternatywą dla zabetonowanego Rynku. Jak widać 10 lat od przebudowy Rynku Kościuszki i zmiany go w deptak – zaczyna na nim brakować miejsca. Nadszedł czas na dalszy rozwój. Dobrze, że ktoś w białostockim magistracie jeszcze to widzi.