Kolej planuje Kolejową Obwodnicę Białegostoku. Protestom nie będzie końca.

PKP zaczyna się przymierzać do nowej inwestycji – Kolejowej Obwodnicy Białegostoku. Brzmi to bardzo ciekawie na pierwszy rzut oka, ale oglądając wstępne plany to misja samobójcza. Żeby je zrealizować spółka PKP Polskie Linie Kolejowe S.A. Centrum Realizacji Inwestycji Region Centralny będzie miała przeciwko sobie mieszkańców, którym chce pod domami budować tory, a także ekologów bo chce budować na terenach cennych przyrodniczo. Biorąc pod uwagę na to na jakim etapie jest planowana inwestycja można powiedzieć, że szanse na nią są marne.

 

Obecnie należy wykonać tak zwane “Studium Wykonalności” czyli przekładając na język ludzki – należy sporządzić taki dokument, w którym przeprowadzi się analizę czy obiektywnie jest sens robić ten projekt czy nie. Powody “za” są atrakcyjne. Mało kto wie, ale na naszych białostockich torach ruch jest całkiem spory – kursują pociągi osobowe, pośpieszne, towarowe. Korków nie ma, ale gdy będzie w pełni funkcjonować Rail Baltica oraz “Szprycha” na Centralny Port Komunikacyjny, to z pewnością połączeń kolejowych będzie jeszcze więcej niż teraz.

 

Dlatego ktoś wpadł na pomysł zbudowania “Kolejowej Obwodnicy Białegostoku” czyli nowej dwutorowej, zelektryfikowanej linii kolejowej, umożliwiającej połączenie linii Białystok – Warszawa i Białystok – Ełk w rejonie Stacji Białystok. Raczej nie po to by pociągi pasażerskie omijały Białystok, ale raczej te towarowe. Dodatkowo taka linia ma umożliwiać przejazd pociągów pasażerskich przez Stacje Białystok, bez konieczności zmiany czoła. Chodzi o to, że jeżeli pociąg starego typu ma podłączoną lokomotywę tylko z jednej strony (w nowych czoło jest z dwóch stron), to nie będzie trzeba odpinać tej lokomotywy, wyjeżdżać ze stacji, przestawiać torów i robić “oblotu” tak by pociąg mógł ustawić się z drugiej strony wagonów. Po prostu pociąg pojedzie dalej prosto, a następnie nową trasą zawróci w drugą stronę.

 

Wszystko brzmi pięknie, ale na pierwszy rzut oka widać już tu kilka minusów, które będą musiały być uwzględnione w takim Studium Wykonalności. Przede wszystkim zacznijmy od trasy tej obwodnicy. Są 4 warianty. Pierwsze 3 zakładają, że nowe tory będą skręcać na os. Białostoczek. Rzecz jasna częściowo ulegną likwidacji ogródki działkowe. Przypomnijmy ile czasu Tadeusz Truskolaski budował 900-metrowe połączenie Białostoczka i Dziesięcin, który również postanowił przebijać się przez działki. Protestów i problemów nie było końca. Zanim więc ruszyła inwestycja minęło bardzo wiele lat. Tym razem jest trochę łatwiej, bo działa tak zwana ustawa wywłaszczeniowa, ale w Polsce bardzo szybko zrozumiano jak ważna dla Unii Europejskiej jest ekologia. Dlatego też pierwszy wariant może mieć kłopoty bo już raz na działkach odnaleziono gatunek ptaka, którego nie można się pozbyć. Właśnie przy okazji realizacji 900-metrowej drogi.

 

Druga część pierwszych trzech wariantów to droga przeprowadzona przez Las Pietrasze. Co prawda nie jest on przyrodniczo wartościowy, bo został posadzony dość niedawno przez człowieka, ale wycinanie drzew w czasach mocnego kryzysu klimatycznego może nie być najlepszym pomysłem. Ponadto warto zobaczyć ile protestów jest przy okazji wycince Lasu Solnickiego pod lotnisko na Krywlanach.

 

W trzech pierwszych wariantach tory mają wychodzić z lasu w okolicy Kolonii Zawady oraz miejscowości Kolonia Osowicze. Co na to mieszkańcy? Wiadomo, że są zaskoczeni, że ktoś chce im budować tory pod domem. Mimo, że trasa nie będzie przebiegać bezpośrednio przez wsie tylko w oddaleniu, to każdy kto mieszka w pobliżu dworca wie jak głośne są pociągi. Tym bardziej słychać będzie je na wsiach. O ile w dzień nie będzie to problem, to nocą ciężkie składy towarowe dadzą popalić nieprzyzwyczajonym i tym, którzy uciekli z miasta od hałasu. Zapewne szykują się protesty.

 

Kolejnym problemem trzech pierwszych wariantów jest to, że trasa ma przebiegać przez dolinę rzeki Supraśl. Tą samą, którą na tym odcinku urzędnicy raz już zniszczyli dokonując niepotrzebnej melioracji. Mało kto wie, ale istnieje też unijna dyrektywa, która nakazuje przywracać naturalny stan rzek. Taki dokument może stanowić kolejny powód, by naprawić tereny cenne przyrodniczo, a nie budować na nich tory. Ponadto nie będzie można ich zbudować tak po prostu, bo każdej wiosny byłyby pod wodą. Dlatego w ramach inwestycji byłby wybudowany most kolejowy.

 

Jest jeszcze czwarty wariant. Również wiąże się z wycinką w lesie. Tory będą przebiegać pomiędzy miejscowościami Sielachowskie oraz Osowicze. Następnie mostem kolejowym nad rzeką Supraśl. Dalej, we wszystkich wariantach w okolicach Nowego Aleksandrowa przebiegać ma trasa aż do Dobrzyniewa Kościelnego, a dalej łącząc się z linią ełcką oraz warszawską.

 

Nie ma “najlepszego” wariantu. Pierwsze trzy zakładają dużą ingerencję – zabierając tereny działkowcom, wycinając drzewa, wywołują konflikt z mieszkańcami Kolonia Zawady i Kolonia Osowicze, ingeruje w tereny cenne przyrodniczo. W czwartym wariancie natomiast nic nie tracą działkowcy, ale linia przebiega pomiędzy większymi niż kolonie – Osowiczami i Sielachowskimi. Także ingeruje w tereny cenne przyrodniczo. Warto też dodać, że każdy z wariantów zakłada również zakłócenie spokoju mieszkańców Aleksandrowa oraz Dobrzyniewa Kościelnego.

 

Czy cenna dla Białegostoku inwestycja dojdzie do skutku? Trudno powiedzieć. Jeszcze bardzo wiele może się zmienić, ale jedno jest pewne protestom nie będzie końca.