Jak kapitan Bruzda uciekł z więzienia?

Czasy II Wojny Światowej. Jednym z więźniów łomżyńskiego więzienia jest kapitan Jan Tabortowski, pseudonim Bruzda, szef inspektoratu łomżyńskiego AK. Do celi trafił wraz z kilkunastoma towarzyszami w wyniku zasadzki gestapo. Przyjaciele postanawiają go odbić. Zaczyna się igranie z ogniem.

 

Na szczęście dla żołnierzy wśród Niemców znalazł się zdrajca. Strażnik więzienny umożliwił kontakt z przetrzymywanymi. Wraz z córką dostarczał aresztowanym broń i podrobione do cel klucze. W nocy z 12 na 13 stycznia 1943 r. aresztowani wyszli z cel, sterroryzowali obsługę więzienia i przedostali się na zewnątrz muru okalającego budynek. Ze względu na bezpieczeństwo Bruzdy komendant okręgu Mścisław skierował jego na nowe stanowisko – inspektora Inspektoratu IV Suwałki”.

 

Po wojnie Tabortowski uczestniczył w licznych akcjach zbrojnych, m.in. w maju 1945 r. 200 ludzi pod jego komendą zajęło Grajewo. Mimo amnestii okazało się, że nadal grozi mu aresztowanie i 3 lata później ponownie zszedł do podziemia. Zaczął się ukrywać m.in. na Bagnach Biebrzańskich. Uważa się go za ostatniego akowca, który zginął w walce. Doszło do tego w Przytułach, w obecnym powiecie łomżyńskim.