Strefa płatnego parkowania w Białymstoku istnieje już od wielu lat, a mimo to wszystkie parkingi w centrum są regularnie zapchane. Oznacza to, że cel – dla jakiego strefa istnieje – nie jest realizowany. A tym celem jest rotacja pojazdów. Tak by każdy kierowca miał szansę na zaparkowanie w centrum przez jakiś czas. W praktyce – ceny parkowania były na tyle niskie, że opłacało się blokować miejsce postojowe przez wiele godzin. Od dziś weszły nowe stawki za parkowanie. Czy coś zmienią?
Za parkowanie w Białymstoku płacimy przy 90 ulicach. Istnieje podział na strefę A i B. Ta pierwsza to ścisłe centrum miasta – i tam jest najdrożej. Za pierwszą godzinę postoju kierowca zapłaci w strefie A – 4,40 zł. Kolejna godzina to już 5,20 zł, a trzecia 6,20 zł. Oznacza to, że 3-godzinny postój kosztować nas będzie 15,80 zł. Jeżeli ktoś pracuje w centrum miasta i zamierza pozostawiać samochód na cały dzień (czyli ponad 8 godzin) to zapłaci prawie 50 zł. Cały miesiąc takiego parkowania to 1000 zł mniej w kieszeni. Jeżeli tak będziemy patrzeć na realizację celu rotacji pojazdów – to z pewnością, niewiele osób – a może i nikt – nie będzie pozostawiać samochodu w strefie A dzień w dzień.
Spójrzmy jednak praktycznie – z perspektywy ul. Suraskiej. Znajduje się tam całodobowa apteka, bar mleczny i delikatesy. Wiele osób chciałoby tam podjechać na krótko, by zrobić szybkie zakupy i pojechać dalej. Czy mają szansę? Do tej pory znalezienie miejsca postojowego na tej ulicy graniczyło z cudem. Czy – przy nowych stawkach coś się zmieni? Najbliższy czas pokaże. Nie zmienia to jednak faktu, że w centrum miasta powinien istnieć jeden, wielki, centralny parking, tak by kumulował ruch samochodowy w jednym miejscu. Wtedy można by było polikwidować mniejsze parkingi. Idealny na taką inicjatywę jest Plac NZS. Jego przebudowa oraz stworzenie tam podziemnego i naziemnego parkingu skutecznie rozwiązałoby problem parkowania w centrum.
Nowe stawki w strefie B to 2,80 zł za godzinę, kolejna godzina 3,20 zł, a następna 3,60. Kara za brak opłaty w parkomacie to 150 lub 100 zł – w zależności czy zapłacimy w ciągu tygodnia czy nie. Przypomnijmy, że ów „kara” ma charakter podatku lokalnego, toteż nie przysługuje od niej odwołanie.