Pierwszy dworzec autobusowy był… przy ratuszu. Podróż do Warszawy trwała 5 godzin.

Opłacone przez: KKW Trzecia Droga PSL–PL2050 Szymona Hołowni

Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości białostocki Rynek  Kościuszki był miejscem, które intensywnie się rozwijało i przez które przewijało dziennie setki ludzi. Dlatego też powstał tam nieformalny dworzec autobusowy, który po II Wojnie światowej był już formalnie na mapie. Można było dojechać nawet do Warszawy. Podróż trwała 5 godzin, ale była tańsza niż koleją. Raz podczas takiego kursu autobus spadł z mostu do rzeki.

 

W latach dwudziestych usługi transportowe świadczyła firma “Samochód”. Później “Firma Autobusowa”, która nawet miała papierowe bilety oraz zniżki, a także miesięczne. Bagaże umieszczane były na dachach. Czasem autobusy miały różne kłopoty mechaniczne i przewóz nie odbywał się lub nie został dokończony. Raz doszło nawet do tragedii. Autobus jadący do Warszawy wpadł do Bugu w miejscowości Brok. Ogólnie autobusy mimo że jeździły okrężnymi drogami, to i tak były tańsze niż kolej. Do Warszawy jechało się 5 godzin, a kierowca zaliczał wszystkie miasta po drodze jakie tylko się dało. W Białymstoku wyruszał spod ratusza, następnie zabierał pasażerów również z dworca poleskiego (dziś Białystok Fabryczny) jeżeli jechał do Grodna lub Suwałk. Jadąc w stronę Warszawy zatrzymywał się w okolicach dworca kolejowego lecz od strony ul. Kolejowej. Dalej jechał Szosą Żółtkowską (Zwycięstwa) w kierunku stolicy.

Rynek Kościuszki bez ratusza, puste tereny po żydowskiej dzielnicy oraz budynki bez dachów. Tak wyglądał Białystok z góry w 1944 roku.

Gdy w 1944 roku kończyła się straszna II Wojna Światowa to kompletnie zdemolowany Białystok jak i inne tereny przejmowała Armia Czerwona. 22 lipca ogłoszono manifest PKWN było już jasne, że ustanowiono w kraju nową władzę. W praktyce podlegała ona pod ZSRR. Nowi mieszkańcy odbudowywali kompletnie zdemolowane miasto. Starzy zostali wymordowani przez Niemców – tych samych co miasto zdemolowali. Naturalne jest, że wpierw to instytucje państwowe organizowały Polskę od nowa. Jedną z takich instytucji był Autotransport, który odpowiadał za transport ludzi. W 1946 roku założono już PKS czyli Państwową Komunikację Samochodową. Dziś dworzec autobusowy znajduje się – co logiczne – tuż obok dworca PKP. Został tam on jednak przeniesiony z ul. Jurowieckiej. Zatem jest to taki obiekt użyteczności publicznej, który w historii miasta wędrował. Gdybyśmy mieli pierwszy dworzec umieścić na dzisiejszej mapie, to stałby zamiast Delikatesów przy Suraskiej, a dawniej Surażskiej.

Po działaniach wojennych miasto było zrujnowane. Dlatego też PKS działał na początku prowizorycznie (choć złośliwi mogą dodać, że niewiele się zmieniło). Dlatego też ludzi transportowano wpierw wojskowymi ciężarówkami z demobilu. Do 1946 roku powstało w całym kraju 202 linie – krajowe, regionalne, podmiejskie a nawet sezonowe. Pierwszy dworzec PKS był bardziej z nazwy. To po prostu pusty plac z kilkoma stanowiskami, przy których zatrzymywały się autobusy. Pasażerów woziły samochody marki GAZ, które pozostawili po sobie żołnierze II frontu białoruskiego. Wkrótce jednak do Białegostoku przyjechały Fordy i Fiaty.

 

Dokąd można było dojechać z Białegostoku? No cóż dokładnie w tych samych kierunkach co koleją – Warszawa i Olsztyn jeżeli chodzi o połączenia krajowe. Tyle, że dużo taniej. W latach 60-tych XX wieku dworzec przeniesiono na ul. Jurowiecką. Wówczas komunikacja była już rozwinięta na tyle, że PKS-em dojechać było można do miasteczek ówczesnego województwa białostockiego: Łomży, Wysokiego Mazowieckiego, Siemiatycz, Ełku, Suwałk, Augustowa, Zambrowa i Sokółki.