Podlaskie miasto zostanie z niczym? Wszystkie ważne inwestycje je omijają.

Poniższe trzy mapy przedstawiają “Szprychy prowadzące do Centralnego Portu Komunikacyjnego” – czyli wielkiego lotniska w centralnej Polsce, Via Baltica – czyli wielka europejska droga prowadząca z Tallina do Warszawy oraz Rail Baltica – kolej szybkiego ruchu z Helsinek przez Warszawę do Berlina. Jeżeli podejmiemy się analizy można zauważyć, że każda z tych tras stawia jedno z podlaskich miast w bardzo złej sytuacji. Chodzi o Augustów – wszystkie te wielkie projekty omijają miasteczko. Przypomnijmy, że jest to “letnia stolica Polski”, co oznacza że dużo osób z Białegostoku i Warszawy (ale zapewne też innych miejscowości) szturmują to miejsce. Problem w tym, że dojazd drogowy jest koszmarny, pociągów kilka – ale powolnych. Mimo krótkiej odległości z Białegostoku podróż potrafi trwać nawet 1,5 godziny.

 

 

Augustów dzięki turystyce gospodarczo może się nie wybronić. Po co tłuc się właśnie tam, skoro z Warszawy błyskawicznie można będzie dojechać pociągiem do Giżycka? Samochodem z Warszawy jest już lepiej – ekspresową ósemką, a przyszłości ekspresową 61 do Raczek. Potem już dobrej jakości drogą do Augustowa. Z Białegostoku pozostanie dalej stara, niebezpieczna krajowa ósemka.

 

Wykluczanie Augustowa z wszelkiej dobrej infrastruktury nie skończy się dobrze. Turyści będą wybierać podobne miejsca, bo nikomu nie będzie się chciało długo jechać. Pływać statkiem można także po Mazurach, jeziora tam równie czyste (polodowcowe), a ceny podobne. Jeżeli miasteczko z podlaskiego będzie na uboczu wielkich inwestycji, to tak jakbyśmy wydali na nie wyrok.