Rodzina Bukowskich. Białystok bez nich nie byłby taki sam.

Stanisław Bukowski, Placyda Siedlecka oraz Andrzej Bukowski – trzy niesamowite postacie, które odcisnęły po sobie w Białymstoku gigantyczny ślad. Architekt, artystka oraz ich syn – wesoły chłopiec spod Opałka. Stanisław Bukowski najbardziej znany jest z realizacji projektu odbudowy pałacu Branickich. Nie było to takie proste, bo kompletnie zniszczony przez Niemców budynek nie tylko został pozbawiony ścian i sufitu, ale wcześniej odarty z polskości przez rosyjskiego zaborcę. Dlatego też zadaniem Stanisława Bukowskiego było przywrócenie świetności Wersalowi Podlaskiemu, który przed zniszczeniem był ponurym Instytutem Panien Szlacheckich. Gdy to zrobił – nagrody i podziękowania otrzymał ktoś inny. Gdy spoglądamy dziś na Pałac – widzimy jak wspaniałe jest to dzieło. Przepełnione wielką ilością architektonicznych detali. Placyda pozostawiła po sobie między innymi ogromny, wspaniały witraż, na który nie można patrzeć obojętnie. Andrzejek został zapamiętany jako zawsze uczynny i uśmiechnięty chłopak.

Wskrzesić Białystok

Bukowski urodził się w Rypinie (na Kujawach) w 1904 roku. Tuż przed II Wojną Światową, jako student architektury w Warszawie w 1933 roku otrzymał jako jeden z pierwszych stypendium Wydziału Architektury na roczną podróż zagraniczną. Gdy wrócił został pracownikiem naukowym na wydziale oraz pracował w biurze prof. Przybylskiego. Nie trwało to jednak zbyt długo, bo wkrótce przeniósł się do Wilna (będącego w Polsce). Tam przebywał do 1945 roku czyli do zakończenia II Wojny Światowej. W Wilnie poznał także swoją przyszłą żonę Placydę.

 

Po II Wojnie Światowej przyjechał z żoną do Białegostoku. Tutaj został jednym z trzech architektów, któremu zostało wyznaczone zadanie – wskrzesić Białystok – miasto kompletnie zniszczone przez Niemców. Przez kolejne 30 lat Stanisław Bukowski zajmował się odbudową zabytków oraz projektowaniem budynków użyteczności publicznej, kościołów oraz ich wnętrz. Dodatkowo architekt uczył w Liceum (a później Technikum Budowlanym) w Białymstoku.

 

Najważniejszym dziełem Bukowskiego był Pałac Branickich. Architekt w 1947 roku sporządził projekt. Chciał, by odrodzony pałac wyglądał wewnątrz i zewnątrz jak w połowie XVIII wieku oraz pełnił rolę muzeum. W 1949 roku władze zadecydowały, że budynek zostanie przekazany na użytek Akademii Lekarskiej. Bukowski zaprotestował i przez to został odsunięty od kierowania własnym projektem. Nagrody i podziękowania za odbudowę otrzymał ktoś inny.

 

Bukowskiemu zawdzięczamy nie tylko piękny Pałac Branickich, ale też ukończenie kościoła św. Rocha – projektu Oskara Sosnowskiego, oraz przepięknej odbudowie i zdobieniu Domu Koniuszego (Pałacyk Ślubów), klasztoru Sióstr Miłosierdzia (na przeciwko Kina Ton), Domku Napoleona, budynku Loży Masońskiej (przez lata Książnica Podlaska), dawnego Archiwum Państwowego (przy Kinie Ton), a także prawie całej ul. Lipowej oraz wielu kościołów na Białostocczyźnie. Najbardziej charakterystyczny “stempel” architekta to rzeźba wieńcząca dach Pałacu Branickich od strony ogrodu. To nie hetman spogląda z góry tylko Stanisław. Warto nadmienić, że to nie sam architekt sobie pomnik stawiał. Zrobili to w podziękowaniu przyjaciele, którzy dokończyli za Bukowskiego Pałac po tym, gdy architekt podle został odsunięty od kierownictwa własnego dzieła. W tajemnicy przywieziono rzeźbę z Warszawy do Białegostoku i w roku 1957 postanowiono – wbrew decyzjom władz – umieścić ją właśnie na szczycie (fot. główne).

 

Wybitny architekt zmarł 1 marca 1979 roku.

Wołał na nią Peliszka

Placyda była artystką – głównie plastyczką oraz malarką. Urodziła się w 1907 roku w Białymstoku. Była tak samo mądra jak i przepiękna. Ukończyła Gimnazjum Żeńskie im. księżnej Anny z Sapiehów Jabłonowskiej z bardzo wysokimi ocenami. Szczególnie z plastyki oraz religii. Następnie przeniosła się do Wilna – gdzie ukończyła z wynikiem bardzo dobrym Wydział Sztuk Pięknych Uniwersytety Stefana Batorego. Placyda po studiach zaangażowała się w życie artystyczne.

 

Gdy przyjechała do Białegostoku już z mężem – Stanisławem – zatrudniła się jako nauczycielka w Średniej Szkole Sztuk Plastycznych i Ognisku Plastycznym. Następnie współzałożyła, a potem przez kolejne 25 lat pozostawała członkinią i prezesem Związku Polskich Artystów Plastyków. Placyda w 1946 roku urodziła syna Grzegorza. Niestety dziecko Bukowskich przeżyło tylko kilka miesięcy. W 1950 roku urodził im się kolejny chłopiec – Andrzej. Dziecko miało zespół Downa.

 

To, co najbardziej charakterystyczne zostało po kobiecie to fantastyczny witraż (rozeta) na suficie kościoła św. Rocha oraz płaskorzeźby w kościele na Dojlidach, a także obraz z wizerunkiem Chrystusa znajdujący się w bocznej kaplicy. Warto dodać, że Placyda była wszechstronnie uzdolniona artystycznie. Projektowała nie tylko w sferze sacrum. Projektowała również scenografie teatralne, publikowała oraz aranżowała wystawy. Warto obejrzeć jej obrazy – są przepełnione baśnią i metaforą.

 

Stanisław wołał na żonę “Peliszku”. To on był dominujący w tym związku. Wielokrotnie krytyczny wobec artystycznych dzieł żony, ale przepełniony miłością. Gdy razem chodzili po Białymstoku to Stanisław szedł pierwszy, zanim szła Pela oglądając się do tyłu za kroczącym na końcu synem Andrzejkiem.

 

Placyda, zmarła nagle na atak serca. 18 grudnia 1974 roku.

Wesoły Andrzejek

Białostoczanie widywali go w autobusie linii nr 5, gdzie umilał podróż pasażerom śpiewając piosenki. Można było go także spotkać pod sklepem Opałek, gdzie pomagał ustawiać sklepowe wózki i pakować zakupy. Chociaż to dorosły i siwy mężczyzna, to chyba każdy mieszkaniec pamiętał go jako wesołego chłopaka właśnie za sprawą uśmiechu. Mama odeszła gdy miał 23, a tata gdy miał 28. Młody mężczyzna z zespołem Downa miał na szczęście opiekunów, którzy byli przy nim do końca. Warto podkreślić, że osoby z jego schorzeniem najczęściej dożywają tylko 40 lat. Nasz białostocki wesołek przeżył aż 53 lata. W połowie 2003 roku jego stan zdrowia zaczął się pogarszać. Wtedy też trafił do szpitala na obserwację. Po wyjściu opiekunowie zostali uprzedzeni, że nadchodzi kres jego życia. Tak też się stało w lutym 2004 roku.

 

Stanisław, Placyda oraz Andrzej Bukowscy pochowani są w rodzinnym grobowcu na cmentarzu Św. Rocha.

fot. główne: Antoni Zdrodowski