Romeo i Julia z Łomży. Czy łączy coś Łomżę z włoską Weroną? Ulice tych miast były niemymi świadkami wielkiej miłości, która miała swój tragiczny finał. Romeo i Julia z Łomży, właśnie taki tytuł nosi książka Marii Kaczyńskiej wydanej w 2008 r. przez miejscowe wydawnictwo ”Stopka”.
Romeo i Julia z Łomży – miłość z zabójstwem tle
Leon Kaliwoda, czyli tytułowy Romeo, był komendantem Polskiej Organizacji Wojskowej. Dowództwo nad łomżyńskim oddziałem objął, mając zaledwie 20 lat. Przenosiny z Warszawy przyniosły mu wielkie zmiany, zarówno w życiu zawodowym, jak i prywatnym. W mieście poznał młodszą uczennicę szkoły handlowej Halinę Januszkiewiczównę – naszą łomżyńską Julię i dosyć szybko połączyło ich gorące uczucie. Dorastając w ostatnich latach zaboru, obydwoje dosyć wcześnie zaangażowali się w działalność patriotyczną, zdobywając doświadczenie w harcerstwie. W cieniu wielkiej historii rozegrał się dramat jednostek.
Symbolika
11 listopada nie dla wszystkich okazał się szczęśliwy. Parze nie było pisane doczekanie wolnego kraju. Ostatnia kula, jaką wystrzelono w Łomży, zakończyła żywot Leona Kaliwody. Miasto opuścili Niemcy, lecz Halinę opuściła jej miłość. Dziewczyna nie mogła się z tym pogodzić. Kilka dni później przy grobie ukochanego skróciła swoje cierpienia. Strzał w głowę na nowo połączył parę, tym razem w innym świecie. Tablica upamiętniająca Leona Kaliwodę została wmurowana w miejscu jego śmierci – kamienicy Śledziewskich. Wcześniej bo w 1933 r. na grobie komendanta postawiono okazały pomnik.Halina Januszkiewiczówna nie mogła liczyć na honory. Wśród mieszkańców, mimo wymiaru tragedii, nie znalazła współczucia.
Powrót do przeszłości
W 2011 r., książka „Romeo i Julia z Łomży” na tyle weszła w kanony literackie Podlasia, że postanowiono odtworzyć dramatyczne wydarzenia. Całość postanowiono uwiecznić za pomocą kamer. W przedsięwzięciu wzięła udział Grupa Rekonstrukcji Historycznej ”Narew” z Łomży, a także Teatr Form Różnych z Zambrowa. Największą przeszkodą przy kręceniu reportażu były reklamowe banery obecne w całym mieście, problem stanowiły też znaki drogowe. Łomżynianie wykazali duże zainteresowanie wydarzeniem, najzwyczajniej w świecie cieszyli się, że historia dotrze do większej ilości osób. Musieli przy tym też wykazać się cierpliwością, gdyż zdjęcia na cmentarzu kręcono w okresie listopadowego dnia zmarłych. Reportaż swego czasu można było obejrzeć na antenie TVP INFO I TVP Białystok.