Piorun uderzył w jezioro. Wielki płomień obok słynnej budowli

Opłacone przez: KKW Trzecia Droga PSL–PL2050 Szymona Hołowni

Na północny-zachód od Suwałk odnajdziemy spokojną wieś Stańczyki. Przed laty władze Prus Wschodnich miały wobec okolicy ambitne plany. Oczyma wyobraźni widziano tłumy podróżujące pociągami. W trudzie zbudowano dwa potężne mosty wzorowane na rzymskich akweduktach. Los bywa jednak przewrotny…

Wsi spokojna, wsi wesoła…

fot. Wikipedia

Puszcza Romnicka stanowiła niegdyś najbardziej atrakcyjny kompleks leśny w Prusach. Tam też królowie wybierali się na polowania. Cały teren miał zaś być otoczony liniami kolejowymi. W rzeczywistości budowa mostów w Stańczykach służyła raczej celom propagandowym. Znacznie rozsądniejszym wyjściem było przeniesienie torów kilkaset metrów dalej, na płaski teren, co pozwoliłoby uniknąć ogromnych kosztów. Inżynierowie stwierdzili, że nie istnieją przeszkody nie do pokonania. Zainteresowanie podróżami pociągiem  po dzikiej puszczy było praktycznie zerowe. Pasażerami byli głównie…grzybiarze.

Tajemnica jeziora

W połowie lat 20-tych doszło do niepokojących wydarzeń. Okoliczne jezioro po prostu zniknęło. Zastąpiła je jedna wielka bryła błota. Wszystko rozpoczęło się od gwałtownej burzy. Błyskawice malowały ciemne niebo, a pioruny spotykały się z ziemią jeden po drugim. Jeden z nich uderzył wprost w jezioro.  Woda zamieniła się w płomienie. Świadkowie twierdzili, że zostały otwarte bramy piekła. Chwilę potem nastąpił wybuch. Majestatyczne mosty zadrżały. Konstrukcja jednak była cała. Winowajcą okazała się natura. Błyskawica zapaliła gaz błotny, który to gromadził się od setek lat. Tego dnia wskutek wysokiego ciśnienia atmosferycznego wydobył się na powierzchnię. Piorun spełnił więc rolę zapałki.

Wszystko ma swój czas

W 1933 r. całą Puszczę Romnicką otoczono płotem, ze względu na tajne spotkania. Kres linii kolejowej położyła wycofująca się Armia Czerwona. Tory rozebrano. Obecnie wejście na mosty w Stańczykach jest płatne. Zwiedzający mogą obejrzeć wielkie akwedukty na własne oczy.