Argentyna przed teatrem
W XIX w. gdy nie było jeszcze Teatru Dramatycznego w Białymstoku istniał przed laty okazały ogrodzony park nazywany przez mieszkańców Argentyną. Serce tego terenu stanowił staw, do którego fabryki wylewały farby i inne chemikalia. To spowodowało intensywnie niebieski kolor zbiornika. Stopniowe zarastanie stawu przypieczętowało jego los. Podjęto decyzję o zasypaniu. Mieszkańcom pozostała więc sąsiadująca z parkiem rzeka Biała. Rozkwit parku nastąpił w okresie międzywojennym. Był świadkiem zarówno wielkich miłości, jak i bolesnych rozstań. Jedna z zawiedzionych dziewczyn zrzuciła się z kładki. Próba samobójcza jednak nie wyszła. Skończyło się na kilku siniakach i pobrudzonej sukni.
Wszystko zalane
Na terenie parku odbywały się festyny, zabawy czy też zbiórki pieniędzy na białostockie sieroty. W drewnianej restauracji w każdy weekend słychać było dźwięki akordeonu grającego modne wówczas tango. Stąd też nazwa parku – owy gatunek wywodzi się bowiem z Argentyny. W 1923 r. wówczas jeszcze nieuregulowana Biała zmieniła się w rwący potok. Po okolicy poruszano się łódkami, a park został całkowicie zalany. Pod koniec lat dwudziestych postanowiono stworzyć żywy pomnik J. Piłsudskiego. Wybudowano w tym celu budynek Teatru Dramatycznego. Park stopniowo przestawał istnieć, a spacerowicze przenieśli się na planty.