Zamek strawił ogień. Był to akt zemsty.

Opłacone przez: KKW Trzecia Droga PSL–PL2050 Szymona Hołowni

Według skromnych zapisków historycznych pełnił rolę strażnicy przy przeprawie na Narwi. Stanowiła ona przed laty granicę między Mazowszem a Litwą. Doniesienia o zamku w Waniewie zostały zweryfikowane dopiero w 2009 r.

 

Co się stało z budowlą? Wszystko rozpoczęło się od sporu miedzy rodami Gasztołdów i Radziwiłłów. Dowódca zamku waniewskiego doprowadził do spalenia fortyfikacji w Tykocinie. Litewski możnowładca Olbracht Gasztołd cudem wyszedł bez szwanku z tego zajścia. Postanowił się zemścić. Rok później dokonał najazdu na Waniewo odpłacając pięknym za nadobne. Most i zamek strawiły płomienie. Tego drugiego nigdy nie odbudowano.

 

Prace archeologiczne rozpoczęte w 2009 skupiły się na kładce po środku Narwi. Tam bowiem widoczna była kępa. Dwa wykopy potwierdziły istnienie twierdzy obronnej. Odnaleziono kafle płytowe z herbem Radziwiłłów, naczynia czy rzadko używane dawniej szyby. Zamek zbudowany był z drewna, a cały gród prawdopodobnie miał wielkość 1 ha.