42 000 żołnierzy niemieckich przeciwko polskiej garstce. To były “Polskie Termopile”.

Wizna to niewielka osada leżąca nieopodal Łomży, a pierwsze wzmianki o tej miejscowości pochodzą już z XI wieku. Można powiedzieć, że dziejowo miała pechową lokalizację. Otóż leżąc na wschodniej granicy Mazowsza narażała się wciąż na ataki Zakonu Krzyżackiego. Rycerze spalili Wiznę po koniec XIII w. Cztery stulecia później do pożogi doprowadził potop szwedzki. Ogromne zniszczenia przyniosły też obydwie wojny światowe. Za każdym razem jednak Wizna podnosiła się z kolan. Tym razem przybliżymy Wam jak wyglądała ostatnia bitwa w Wiźnie znana jako “Polskie Termopile”, która miała miejsce na początku II wojny światowej, 7 września 1939 roku. 42 tysiące żołnierzy niemieckich zmierzyło się z 720 Polakami. Mówimy więc tu o proporcjach sił 40:1. Mimo gigantycznej przewagi Niemców, bohaterska obrona trwała ponad 4 dni!

Bitwa pod Termopilami – starcie wojsk greckich z perskimi w sierpniu roku 480 p.n.e. na wąskim przesmyku Termopile w czasie II wojny perskiej. Ten niemający wielkiego znaczenia epizod szeregu wojen – toczonych od powstania jońskiego i pierwszej wojny perskiej, aż do podboju Persji przez Aleksandra Macedońskiego – utrwalił się jako symbol poświęcenia życia na polu bitwy.

Na terenie Wizny ulokowano sieć umocnień ciągnących się na wschodnim brzegu Narwi i Biebrzy. Najcięższe walki trwały między 7 a 10 września. Sytuacja liczebna przywołuje na myśl słynną starożytną bitwę między niewielkim oddziałem 300-stu Spartan a Persami. Dramatyczne wydarzenia rozegrały się w schronach bojowych. Niemcy w czasie szturmu po kolei wysadzali obiekty. Wściekle atakowali czołgami, artylerią i samolotami. Ostatnim na ich drodze był bunkier w Górze Strękowej. Tam też walczył dowódca całego odcinka obronnego – kapitan Władysław Raginis. On oraz jego zastępca porucznik Stanisław Brykalski złożyli przysięgę, że nie oddadzą żywi swoich pozycji.

 

7 września pod Wiznę przybył najpierw oddział rozpoznawczy 10. Dywizji Pancernej generała Nikolausa von Falkenhorst. Zmierzył się z polskim plutonem konnych zwiadowców, którzy niestety w walce polegli. Kolejnego dnia generał Heinz Guderian zadecydował, że jego armia zaatakuje w kierunku Brześcia nim Polacy wycofają się spod Warszawy i przegrupują za Bugiem. Droga prowadziła przez Wiznę. Oddziały ruszyły do ataku. Niemieckie oddziały lotnicze uderzyły jako pierwsze. Zaatakowane zostały Kurpiki, Giełczyn i Góra Strękowa. Natomiast 10. Dywizja Pancerna zaatakowała Wiznę, Wierciszewo i Sieburczyn.

 

9 września armia Guderiana otrzymawszy raporty o przełamaniu polskiej obrony dołączyła do pozycji 10 dywizji – Falkenhorsta. Na miejscu okazało się, że raporty nie były prawdziwe. Wobec tego na polskich żołnierzy ruszyły niemieckie czołgi i piechota. Niestety niektóre schrony nie było dokończone, przez co Polacy musieli atakować z okopów i potem wracać do schronów. W ten sposób zniszczyli kilkanaście niemieckich czołgów. Agresorzy zmienili taktykę. Czołgami przecinano drogę między schronem a okopem. Następnie wkraczała piechota. Do niewoli trafiło część polskich żołnierzy, lecz Niemcom nie udało się zdobyć w ten sposób wszystkich stanowisk. Zginął też zastępca Raginisa – porucznik Stanisław Brykalski.

 

10 września był ostatnim dniem ciężkich walk. Niemcy zagrozili Raginisowi, że jeżeli ten się nie podda to rozstrzelani zostaną wszyscy jeńcy. Po godzinie polski dowódca rozkazał swoim żołnierzom opuścić schron. Sam dochował przysięgi. Wysadził się granatem. Po zakończeniu walk tuż obok schronu na Górze Strękowej pochowano zarówno kapitana Raginisa i porucznika Brykalskiego. Podczas okupacji sowieckiej ciała polskich oficerów kazano przenieść w nieznane miejsce, by utrudnić oddawanie czci bohaterom. W końcu, już w całkowicie wolnej Polsce szczątki udało się jednak odnaleźć. 10 września 2011 roku kpt. Raginis i por. Brykalski powrócili na miejsce pierwotnego pochówku. W 2012 roku kpt. Raginis został awansowany pośmiertnie na stopień majora, a por. Brykalski na stopień kapitana.