Na Podlasiu wszystko robi się byle jak

Na Podlasiu do niczego nie przywiązuje się wagi.  Na byle czym skacze się do wody w Augustowie, na byle czym zjeżdża się na nartach w Szelmencie. Wyobraźnia mieszkańców naszej krainy nie ma końca. Tylko pozazdrościć pomysłowości.

 

I co z tego, że wehikuły są zwykle jednorazowe. Chociaż praktycznego zastosowania nie posiadają, sprawiają więcej radości niż przejażdżka bolidem formuły 1. W sumie w czym brodzik od prysznica, wykorzystany do przejażdżki na stoku, jest gorszy od super maszyn, jakie znamy z plakatów motoryzacyjnych. Czy Porsche można wstawić do łazienki? Czy schłodzi nasze ciało po upalnym dniu? No właśnie…

 

Chociaż dystanse do pokonania są krótkie, kilka sekund radości, prędzej utkwi nam w pamięci, niż podróż dookoła świata. Globtroterzy pewnie czują się już urażeni…Aby wystartować w skokach czy zjazdach na byle czym, należy włożyć całe serce w przygotowania. Nieraz trwają one wiele miesięcy. Ludzie nie śpią po nocach, dłubiąc w warsztacie, udoskonalając swe pojazdy. Dla kilku metrów lotu czy stu metrów zjazdu naprawdę warto. Zawody to też doskonała okazja na poznanie podobnych sobie freaków. Kto wie, może druga połówka też się znajdzie…