Gdzie podział się dzwon?

W 1938 r. trwała zbiórka pieniędzy na dzwon rosnącego w oczach kościoła św. Rocha w Białymstoku. Darczyńców nie brakowało. Gdy już cała kwota została zebrana, ksiądz prałat Adam Abramowicz zlecił wylanie dzwona dla firmy z Przemyśla. 

 

W sierpniu 1939. dzwon wyruszył w drogę do Białegostoku. Nigdy jednak nie dotarł na miejsce. Na przeszkodzie stanęła wojna. Po latach został odnaleziony niespodziewanie w Wilnie, w drewnianej szopie dworca towarowego. Były na nim odlane odlane nazwiska ofiarodawców począwszy od sędziego Alojzego Stankiewicza i jego żony Genowefy. Dzwon miał być jednak zakopany, aby sowieci nie znaleźli darczyńcy.

 

Przy renowacji wileńskiego kościoła św. Katarzyny odnaleziono trzy dzwony.  Obecności białostockiego jednak nie stwierdzono. Ponoć dzwon, który miał trafić do świątyni św. Rocha, przeszedł w ręce innego kościoła wileńskiego. Do tej pory jednak nie wiadomo czy to prawda.