Białystok zaprasza do spalenia zabytku? Atrakcyjna lokalizacja pod blok.
Kto by nie chciał mieszkać w takiej okolicy?

Białystok zaprasza do spalenia zabytku? Atrakcyjna lokalizacja pod blok.

Mimo, że prawie 4 lata temu dokładnie opisaliśmy proceder palenia zabytków w Białymstoku, mimo ogromnej liczby czytelników, a także pozostawionych reakcji, udostępnień, komentarzy, nikt z miasta nie kiwnął nawet palcem. Od tamtego czasu spłonęły “tylko” stare domy w okolicach Kopernika czy Sosnowskiego. Tym razem wchodzi w grę spalenie zabytku stojącego w atrakcyjnym miejscu – przy ul. Św. Rocha 11. Idealne miejsce pod blok.

Przypomnijmy na czym polega proceder. Otóż uchwalone w Białymstoku plany zagospodarowania przestrzennego (czyli lokalne prawo) są tak skonstruowane, że nie tylko w żaden sposób nie chronią zabytków, ale wręcz zachęcają do jego spalenia po to, by mógł pojawić się tam blok. Jak to działa? W skrócie tak:

Jeżeli próbowalibyście przeczytać uchwałę Rady Miasta Białystok nr XXVI/417/16 z 24 października 2016r. to prawdopodobnie niewiele byście zrozumieli. Jest napisana rzecz jasna urzędowym i zawiłym językiem, przerzucając “czytelnika” po gąszczu przepisów. Dzięki takiej konstrukcji bardzo łatwo coś ukryć przed tymi, którzy “nie są w temacie”. Powiedzmy sobie szczerze czy przeciętnego białostoczanina obchodzi plan zagospodarowania przestrzennego? O ile nie chce urządzać przestrzeni w mieście to nie. Plan jest dla tych, którzy budują w mieście budynki – a tak się składa, że w ostatnich latach bardzo aktywnie budują wszelkiej maści deweloperzy. Wpychają swoje “apartamenty” gdzie się da.

Zatem jesteśmy oto świadkami takiej oto sytuacji. Otóż urzędnik przygotowujący treść uchwały sformułował taki sprytny przepis. Radni przegłosowali plan i tym samym uchwalili sytuację, w której jeżeli dojdzie do przypadku, że zabytek zostanie zniszczony to można budować 6 a nawet 7-piętrowy blok.

Zabytkowa willa z 1929 roku znajduje się po lewej stronie – przy budynku Białostockiej Spółdzielni Mieszkaniowej.

Więcej o tym procederze:

Skandal w Białymstoku! Lokalne prawo zachęca do podpalenia! Spalony zabytek stoi na działce dewelopera.

Proceder trwa od kilkunastu lat. Poniżej opis jak znikała dzielnica historyczna – Bojary.

Płoną i niszczeją zabytki w Białymstoku. Developer i znana spółka medyczna właścicielami działek

Wracając do ul. Rocha 11. Dokładnie tak samo jest i w przypadku budynku z 1929 roku, który tam stoi. Budynek jest zdewastowany i opuszczony. Po co remontować? Szkoda pieniędzy. Dlatego mimo że zabytkowa, to jednak “rudera” jest na sprzedaż. Za 1,1 mln zł. Cóż z tego, że budynek jest objęty ochroną konserwatorską, skoro w planie zagospodarowania przestrzennego jest zapisane, że można w tym miejscu zbudować 20-metrowy blok. Oczywiście, jeżeli dotychczasowy budynek przestanie istnieć, a zatem zostanie z niego ochrona zdjęta. Czy potrzeba lepszego zaproszenia do spalenia? Oczywiście, że nie, bo od kilkunastu lat taki proceder doskonale się sprawdza, a władze miasta mimo możliwości naprawienia błędu w postaci zmiany prawa – nadal ignorują temat. Przypomnijmy jeszcze na koniec, że jeszcze w 2012 roku budynek władze chciały wyburzyć. Wówczas zainterweniował konserwator, który wpisał go do ewidencji zabytków.